kolejna ciąża po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Muska, świetnie wiem.jak się czujesz - ja przeryczalam prawie cały pierwszy trymestr tej ciąży... W pierwszej, tej utraconej też mi zanikły objawy i okazało się, że dlatego że ciąża obumarla... Wiec jak w tej miałam dużo słabsze objawy, to ryczalam dzień w dzień, że na bank sie nie uda...
Nie powiem Ci, że ten strach minie, bo nie minie, ale będzie lepiej
Ja tak naprawdę odetchnęła dopiero po polowkowym, bo wtedy też zaczęłam czuć ruchy Babla.
I było 10 tyg względnego spokoju, a później mi wyszła cukrzycą i strach wrócił...
Teraz zaczynam się bać porodu, że zacznę rodzić za wcześnie, albo że Babel będzie chory... Ale moja Mama i wszystkie ciotki (na czele z taką, która straciła ciążę bliźniacza w 7 miesiącu, ale poza tym ma 3 dorosłe córy), powtarzają że to normalne i ten strach o dziecko będzie już na zawsze...
A na męża się nie wkurzaj za bardzo - oni są po prostu inaczej skonstruowani i czasami zwyczajnie nie rozumieją.
Masz już jedno zdrowe dziecko, więc wiesz, że możecie mieć dzieci
A to już bardzo dużo!
Nie musisz się bać, że coś jest nie tak i się nigdy nie uda
I teraz się uda.
Ja wierze, że każdej z Nas w końcu sie uda
Bo jak nie my, to kto?
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
alciak wrote:Czykuś co z Tobą kochana?
Foxy, jak tam wizyta u lekarza?
Witam się w skończonym 39 tygodniu. U mnie nadal nic Jedyną pocieszającą wiadomością, którą otrzymałam na wizycie w poniedziałek było to, że szyjka zrobiła się miękka. Niestety wciąż zamknięta. Spacery, sprzątanie, seks dwa razy dziennie - nic to nie daje na razie.
W przyszłą środę, jeśli synek nie wyjdzie, mam pójść do szpitala po skierowanie na wywołanie. Martwi mnie ta wizja, że przy i tak dużej dzidzi będą ją ze mnie chcieli jeszcze na siłę wypychać.
Staram się jednak nie lamentować. Potrzebuję teraz duuużo hormonu szczęścia
Dzisiaj ma być kurier z wózkiem Będę go składać z bananem na twarzy. A potem będę jeździć nim po mieszkaniu i koty straszyć Ciekawe, który sierściuch pierwszy wlezie do środkaMorgiana, Asiek2108, foxylady, Justa87, GRANAT, alciak lubią tę wiadomość
MTHFR_677C-T hetero, MTHFR_1298A-C hetero, PAI-1 4G hetero, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, PCOS, Insulinooporność -
Muska wrote:Troche mi lepiej jak to wylalam z siebie. Poki co jest tylko strach.Moze w czwartek zaczne myslec troche inaczej.Melisa to juz staly punkt dnia.
Trzymajcie sie.Dobrze wiedziec ze tutaj zawsze ktos wesprze dobrym slowem.Taka mala rzecz,a troszke pomaga.A czytajac wasze historie mozna troszke zaczac wierzyc ze sie uda.Tak jak wam tutaj.
ja jak mam gorsze chwile to też tutaj wchodzę i patrzę na suwaczki
bywaja super dni, ale są też takie kiedy właśnie te nieszczęsne objawy mi mijają i mam doła.zwariuje sama ze sobasynuś
Dwa aniołki * -
No u mnie można powiedzieć, że bez zmian
Szyjka krótka ale trzyma. Jakby się coś działo mam bez czekania jechać na IP żeby zatrzymać akcje i doczekać do 38tc. Jeszcze bez usg także nie widziałam młodego i nie wiem jak jest duży. Kolejna wizyta za tydzieńMorgiana lubi tę wiadomość
Nikoludek
27.12.2016 r., 4180g -
Dziewczyny! Uszy do góry! Strach nie minie ale z każdym tygodnie będzie mniejszy ja nie wierzyłam, że dotrę do prenatalnych, wydawało się to tak odległe wtedy. A teraz się zastanawiam kiedy minęło te 8 miesięcy gratuluję Wam ciąży, to już Wasz duży sukces i wierzę, że Wasze suwaczki będą gnały do przodu a dzieciaczki zdrowo rosły jak to mówi Morgi - luzować warkoczyki bo stres w niczym nie pomagaNikoludek
27.12.2016 r., 4180g -
Hej hej!co jakis czas podczytuje czy ktoras sie nie rozpakowala:)u mnie sporo zmian.jestem na diecie,suplementuje sie i siedze w domu...odpoczywam.od tego cyklu zaczyanamy.poza moimi mutacjami mam jeszcze insulinoopornosc...taki pakiet:)zrezygnowalismy z mezem z badan immunologicznych bo i tak nie nie bedziemy stosowac sterydow i szczepionek.wieksza dawka clexane i metylowane witaminki.oby Bog pozwolil nam cieszczyc sie dzieckiem:)
Morgiana, Czykoty, foxylady, alciak lubią tę wiadomość
Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności jakie panują w naszych sercach...3 aniołki.
CORCIA 06.09.17r. -
Ależ tu gwarno i parno. Jak tak Was czytam późne ciężarówki to mi się przypomina jak moja znajoma zaczęła rodzić i mówi do męża - Kochanie jakaś czerwona galaretka mi stamtąd leci !!!, a on na to- Nic się nie martw, wsadzimy truskawki i będzie deser jak się patrzy No kochane, czekam na Was. A wcześniejszym ciężarówkom, dużo wiary, siły i wytrwałości bo efekty są tego warte !!!!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2016, 12:08
foxylady, AgaSY, Czykoty, Morgiana, Asiek2108, alciak lubią tę wiadomość
Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
nick nieaktualnyCiekawa 87 z mojego doświadczenia wiem, ze oni się nie spieszą, ja czekałam 10 dni, a miało być w ciągu 7 max. Niby 3 dni, ale już byłam cała siwa. Myślę, że gdyby było coś źle to by się z Tobą kontaktowali w sprawie wizyty np u genetyka. Głowa do góry, chociaż wiem, że nerwy zjadają :*
-
No i przelozylam wizyte na dzisiaj.Teraz mam jeszcze wiekszy stres.Gin do szpitala chcial mnie wyslac.bylo jajo plodowe i pech.zolt. ale bez zarodka i bicia serca.Wg niego ciaza duzo mlodsza niz wg terminu z kalendarza.Do tego gigant krwiak na 5cm zagrazajacy.Po czym dodal ze w szpitalu nic mi nie podadza,tylko bede lezec wiec moge tez w domu.Ja juz mam dosc.Ciagle rycze.Myslicie ze za tydzien moze cos sie zmienic?jesli byl osobno pech.zoltk.to zarodek sie rozwinie czy mam przestac sie ludzic?Gin generalnie stwierdzil ze albo sie rozwinie albo nie.Odkrywczo.Poprosilam o skierowanie na bhcg 2 razy to dal 1 i mowi ze jak bedzie wyzsze niz ostatnio to wystarczy.wg mnie to nic nie da.przeciez trzeba sprawdzic czy teraz rosnie.Ja wiem ze forum to nie lekarz ale tu czasem kobiety sa bogate w doswiadczenia i lepiej zasugeruja niz lekarz.
-
Czykoty wrote:Witam się w skończonym 39 tygodniu. U mnie nadal nic Jedyną pocieszającą wiadomością, którą otrzymałam na wizycie w poniedziałek było to, że szyjka zrobiła się miękka. Niestety wciąż zamknięta. Spacery, sprzątanie, seks dwa razy dziennie - nic to nie daje na razie.
W przyszłą środę, jeśli synek nie wyjdzie, mam pójść do szpitala po skierowanie na wywołanie. Martwi mnie ta wizja, że przy i tak dużej dzidzi będą ją ze mnie chcieli jeszcze na siłę wypychać.
Staram się jednak nie lamentować. Potrzebuję teraz duuużo hormonu szczęścia
Dzisiaj ma być kurier z wózkiem Będę go składać z bananem na twarzy. A potem będę jeździć nim po mieszkaniu i koty straszyć Ciekawe, który sierściuch pierwszy wlezie do środka
No to nici ze wspólnej wigilii planowo 22.12 mam jechać na madala na ktg i usg, bo moja dr ma dyżur, a nie planowo to kto wie...
Wózek, super sprawa, u mnie stoi w pokoju już od miesiąca bo musiałam go wydobyć z piwnicy siostry i uprać, wolałam zająć się tym wcześniej, myślałam, że na koniec nie będę miała siły, tymczasem nieoczekiwanie nie jest tak źleWiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2016, 18:29
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Morgiana wrote:Hahahahaha
Do mnie tez wózek właśnie przyszedł, tylko że mnie nie ma w domu. Ani kotów. Bo remontfoxylady, Morgiana lubią tę wiadomość
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
foxylady wrote:No u mnie można powiedzieć, że bez zmian
Szyjka krótka ale trzyma. Jakby się coś działo mam bez czekania jechać na IP żeby zatrzymać akcje i doczekać do 38tc. Jeszcze bez usg także nie widziałam młodego i nie wiem jak jest duży. Kolejna wizyta za tydzień
A to ciekawe, mój doktor ostrożny powiedział, że jakby się coś zaczęło dziać to raczej nikt na tym etapie nie będzie mi zatrzymywał akcji porodowej, ale że lepiej niech mała jeszcze sobie posiedzi mi właśnie nie mierzyli ostatnio szyjki, może mi zbada na wizycie 16.12, chociaż mam wrażenie, że tylko wypisze zwolnienie, a jak nie to 22.12 już pewnie tak w sumie to z tą szyjką podobno jest tak, że może nie skracać stopniowo przez kilka tygodni, a może i na kilka godzin przed porodem nagle zacząć się skracać, nie ma reguły, tak jak z opuszczającym się brzuchemWiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2016, 18:42
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Justa87 wrote:Hej hej!co jakis czas podczytuje czy ktoras sie nie rozpakowala:)u mnie sporo zmian.jestem na diecie,suplementuje sie i siedze w domu...odpoczywam.od tego cyklu zaczyanamy.poza moimi mutacjami mam jeszcze insulinoopornosc...taki pakiet:)zrezygnowalismy z mezem z badan immunologicznych bo i tak nie nie bedziemy stosowac sterydow i szczepionek.wieksza dawka clexane i metylowane witaminki.oby Bog pozwolil nam cieszczyc sie dzieckiem:)
Oby! Kochana życzę Ci tego z całego serca!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
hey dziewczynki byłam dziś w poradni genetycznej po odbiór wyników. nadmienie że udało nam się z mężem i jestem w 23 tc
i tak z wyników wyszło że mam mutacje genu C677T w genie reduktazy (odpowiada za przyswajanie kwasu foliowego - zamiast zwykłego muszę brać foliany)
i że jestem nosicielem translokacji wzajemnej chromosomami 8 i 18
Czy któraś miała coś podobnego? bądź słyszała o czymś takim?
Na szczęście dziecko prawidłowo się rozwija waga i wszystkie parametry ok, na prenatalnych też ok. Czy powinnam się martwic?Moje aniołki 12tc - 18.04.2013; 6tc- 21.11.2015; 5tc- 27.03.2016 (40dc), 22-06-2018 - 6tc
SZCZĘŚLIWA MAMA małego urwisa Tymka 06-03-2017
-
Dziewczyny, dołączam do grona Mam Aniołków poroniony, podobnie jak u alciak, po tabletkach i łyżeczkowaniu, straszne uczucie dla ciała i psychiki . Nicość, bezradność, żal i zawiedzione nadzieje .. (
czy robiłyście jakieś badania po poronieniu, aby uniknąć kolejnych takich sytuacji w przyszłości? czy może uznałyście,ze to byl przypadek, jakiś błąd genetyczny ? ja nie wiem do kogo się udać, na razie czekamy jeszcze na wyniki histopatologii, ale myślę,że zanim zaczniemy kolejne starania, to zrobimy więcej badań ,żeby wykluczyć np. mutacje genowe, złą jakość nasienia itp. Piszcie, jak było u was? z góry dziękuję za odpowiedź :* -
Muska wrote:No i przelozylam wizyte na dzisiaj.Teraz mam jeszcze wiekszy stres.Gin do szpitala chcial mnie wyslac.bylo jajo plodowe i pech.zolt. ale bez zarodka i bicia serca.Wg niego ciaza duzo mlodsza niz wg terminu z kalendarza.Do tego gigant krwiak na 5cm zagrazajacy.Po czym dodal ze w szpitalu nic mi nie podadza,tylko bede lezec wiec moge tez w domu.Ja juz mam dosc.Ciagle rycze.Myslicie ze za tydzien moze cos sie zmienic?jesli byl osobno pech.zoltk.to zarodek sie rozwinie czy mam przestac sie ludzic?Gin generalnie stwierdzil ze albo sie rozwinie albo nie.Odkrywczo.Poprosilam o skierowanie na bhcg 2 razy to dal 1 i mowi ze jak bedzie wyzsze niz ostatnio to wystarczy.wg mnie to nic nie da.przeciez trzeba sprawdzic czy teraz rosnie.Ja wiem ze forum to nie lekarz ale tu czasem kobiety sa bogate w doswiadczenia i lepiej zasugeruja niz lekarz.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2016, 22:37
Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
Betka86 wrote:Dziewczyny, dołączam do grona Mam Aniołków poroniony, podobnie jak u alciak, po tabletkach i łyżeczkowaniu, straszne uczucie dla ciała i psychiki . Nicość, bezradność, żal i zawiedzione nadzieje .. (
czy robiłyście jakieś badania po poronieniu, aby uniknąć kolejnych takich sytuacji w przyszłości? czy może uznałyście,ze to byl przypadek, jakiś błąd genetyczny ? ja nie wiem do kogo się udać, na razie czekamy jeszcze na wyniki histopatologii, ale myślę,że zanim zaczniemy kolejne starania, to zrobimy więcej badań ,żeby wykluczyć np. mutacje genowe, złą jakość nasienia itp. Piszcie, jak było u was? z góry dziękuję za odpowiedź :*Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.