kolejna ciąża po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Morgi w takim razie jednoczę się w bólu, ja też nie pojem w te święta. Robimy ze starym suszi, w wersji nie na surowo bo i tak nie lubię surowej ryby to chociaż tego pojem, ale mogę zapomnieć o pierogach i smażonym karpiu. Za to kochana pomyśl jakie zrobimy się slimTym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
GRANAT wrote:Morgi w takim razie jednoczę się w bólu, ja też nie pojem w te święta. Robimy ze starym suszi, w wersji nie na surowo bo i tak nie lubię surowej ryby to chociaż tego pojem, ale mogę zapomnieć o pierogach i smażonym karpiu. Za to kochana pomyśl jakie zrobimy się slim
10.11 na wizycie wazylam 63,5kg, to był 28w3d.
Obecnie 63,8kg pokazuje m iwaga w domu
Mam tylko nadzieje, ze to moja dupa chudnie, a Babel rosnie
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
Waga wadze nie równa. Mnie na wizycie ważą w ubraniu, butach i jeszcze po obiedzie, więc dla mnie to nie jest miarodajne sama ważę się w domu, zaraz po przebudzeniu, przed śniadaniem, w lekkiej piżamce i jak narazie mam ok 13 kg na plusie. Przez ostatnie dwa tygodnie przytyłam kilogram, a dzidzia kilogram przytyła w miesiąc, więc trochę przytyłam ja i trochę mała. Trzeba dzielić w myśli na pół, żeby nie zwariować ale co ciekawe jestem przykładem kobiety w ciąży bez zachcianek i w zasadzie nie jem więcej niż przed ciążą. Od lat nie jadałam kolacji i w ciąży też bardzo często nie jestem głodna na wieczór. Może dlatego nie męczy mnie słynna zgagaJULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Alciak, ja startowalam z 50kg, do 28tyg przybyło mi prawie 14kg a nie jadłam więcej niż przed ciążą
Jak patrzę w kartę, to po ok 2kg między wizytami było od 5 miesiąca... Dlatego trochę się martwię tym, ze teraz kiedy Mały powinien najwięcej rosnąć moja waga stoi w miejscu...
Ale też fakt, że jem mniej, raczej zmuszam się do jedzenia, bo ta dieta to dla mnie koszmar
Jedzenie to jedno, ale tak na poważnie, to najbardziej brakuje mi rano kubka słodkiej herbaty
Bez cukru kompletnie mi nie wchodzi, a po kawie z chudym mlekiem mam cukier jak po regularnym posiłku... Ehh...
Jeszcze 7 tygodni. Musze wytrzymać dla Babla.
Ale czasami naprawdę chce mi się płakać
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
Morgi u mnie na ostaniej wizycie okazało się że schudłam pół kg! A w ogóle nie zmieniłam ani trybu życia, ani diety. Myślę, że Twoja cukrzycowa dieta będzie miała bardzo duży wpływ na Twoją wagę z tego co mówisz, zmieniłaś sposób żywienia o 180 stopni. Dziwne by było jakby to nie miało odzwierciedlenia na Twojej wadze
Morgiana lubi tę wiadomość
Nikoludek
27.12.2016 r., 4180g -
Hej dziewczyny. Morgi ja w pierwszej ciazy tez mialam cukrzyce ciążową i przytulam tylko 8 kg z czego ostatnie 2kg w ostatnim tygodniu a malutki urodził sie 3850! Wiec spokojnie maleństwo weźmie wszystko co bedzie potrzebowało. U mnie po porodzie byl tylko problem z wielka anemia i ze maly urodził sie z wrodzona niedokrwistością przez dietę cukrzycowa i musial przyjmować żelazo......
Alciak na zgagę jedyne co pomaga w ciąży to migdały w skórce. Tylko nie te w płatkach bo to ta skorka pochlania kwasy. Polecam mi pomagaly. Można zjadać kilka przed posilkiem albo jak jest zgaga.Morgiana, Czykoty lubią tę wiadomość
-
antonówka wrote:Ja to chyba dzis musze nauczyć sie czytać bo przeciez alciak pisalas ze nie masz zgagi a ja tu wyjeżdżam z przepisem na zgage
Spoko, za to mi się ten przepis przyda, bo akurat parę migdałów wolno mi zjeśćalciak, antonówka lubią tę wiadomość
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
antonówka wrote:Ja to chyba dzis musze nauczyć sie czytać bo przeciez alciak pisalas ze nie masz zgagi a ja tu wyjeżdżam z przepisem na zgage
Antonówka kochanie, i ja Ci dziękuję za radę, bo mam właśnie pierwszy raz zawaloną noc przez tę cholerną zgagę Już po piątej, a rano muszę wstać na ktg Nie umiem spać na siedzącoantonówka lubi tę wiadomość
MTHFR_677C-T hetero, MTHFR_1298A-C hetero, PAI-1 4G hetero, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, PCOS, Insulinooporność -
Kobitki a tak z innej troche beczki bo mnie trapi od dawna temat przeżycia tego terminu porodu mojego aniolka a to nieubłagalnie sie zbliża a we mnie jest taki niepokój związany z tym dniem. Boje się czy to wszystko do mnie nie wróci ze zdwojona sila.....
Jak wy sobie radzilyscie z tym? Czy po prostu byl to dzień normalny?
Ja boje się że nie dam rady wstać tego dnia...... -
antonówka wrote:Kobitki a tak z innej troche beczki bo mnie trapi od dawna temat przeżycia tego terminu porodu mojego aniolka a to nieubłagalnie sie zbliża a we mnie jest taki niepokój związany z tym dniem. Boje się czy to wszystko do mnie nie wróci ze zdwojona sila.....
Jak wy sobie radzilyscie z tym? Czy po prostu byl to dzień normalny?
Ja boje się że nie dam rady wstać tego dnia......
Dasz radę wstać. Zobaczysz.
U mnie akurat poszło dość lekko, bo 3 dni wcześniej miałam prenatalne, więc jeszcze mnie trochę trzymala euforia,ze tym razem jest OK.
Za to teraz mnie przytłacza myśl o zbliżającej się dacie straty
Jak spojrze na kalendarz to becze.
Boję się tej daty jak zła wcielonego, że to jakiś feralny dzień i coś się stanie złego z Bąblem itp itd...
Z tego co kojarze, to grudzień był kiepski dla kilku z nas tutaj - szczególnie okolice po 20.12
Także myślę, ze sila rzeczy będziemy się tu w tym czasie mocno wspierać nawzajem ;*Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2016, 11:29
Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc -
U mnie 26.07. całe szczęście wypada poza ciążą. W tym roku było ciężko. 1 rocznica + rok nieudanych kolejnych starań... Poszliśmy z mężem zapalić znicz na Polu Pamięci na cmentarzu, upłakałam się jak nigdy i było mi jakoś lżej. Wtedy postanowiłam, że będę traktowała tę stratę jako wpuszczenie swojego człowieka do nieba . I od tego czasu mamy u góry swojego aniołka, który nad nami czuwa i wyprosił dla nas 2 kreski 2,5 miesiąca później .Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
12.07.2019r. M.
07.06.2017r. L.
26.07.2015r. (*) -
Moje Drogie Bardziej Zaawansowane Mamusie kolejny raz zwracam sie do Was z pytaniem/prosba o porade. Bo w sumie przez ostatnie 3 tyg raz w tygodniu mialam usg najpierw przez ta infekcje i w 5 tyg pokazal sie pecherzyk potem w 6 tyg zeby sprawdzic serduszko lekarz zrobil usg i zmierzyl tetno maluszkowi ( obie wizyty prywatnie bo niebylo terminu w luxmedzie) w 7 tyg mialam wizyte w luxmedzie i lekarz zrobil tylko szybkie usg zeby zobaczyc czy wszystko ok i czy widac punkcik serduszka
No i nadszedl kolejny tydzien mialam zaplanowana wizyte u tego prywatnego gin
Chcialam ja odwolac ale jakas taka niespokoj momentami jestem i chyba wolalabgm sprawdzic czy wszystko ok itd. Pytalam dr w luxmedzie i powiedzial ze ponoc takie usg nieszkodza a jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Kolejna wizyte w luxmedzie mam 21.12.z gory dziekuje Wam za pomoc bo na Was zawsze mozna liczyc -
A jesli chodzi o radzenie sobie w ciezkich momentach to u mnie jeszcze nieminal rok od straty ale ciezko przezylam 1 listopada bo niemialam gdzie zapalic znicza mojemu Aniolkowi. Zrobilam to pod krzyzem przezylam strasznie z placzem naszczescie moj M stal dzielnie obok i wspieral. Wazne zeby w takich ciezkich dniach miec ramie do wyplakania.
-
Mi chyba najtrudniej było, kiedy zbliżał się wyznaczony termin porodu straconych ciąż, bo przecież wtedy dzidziuś miał być już z nami. Nie raz ryczałam do męża z tego powodu, szczególnie wtedy kiedy starania o 3 ciążę nie przynosiły efektu. Mam wrażenie, że teraz tą pustkę wypełnia już Julka, a bieżące problemy m.in. zdrowotne mamy sprawiają, że mam inne powody do smutku, jedyne co mnie dobrego czeka w najbliższym czasie to narodziny córki. Tak bardzo pochłonęło mnie życie i uczucie, że tym razem jest dobrze, że po 2 latach nie myślałam o stracie. Żeby nie zwariować chyba dobrze jest żyć tym co dzieje się dziś, bieżące dni i tak dostarczają nam nadal smutne doświadczenia, cchociaż pamięć o tych których z nami nie ma, a powinni być jest oczywiście ważna. Kiedyś czytałam na belly wypowiedź jednej z forumowiczek, że nasze dzieci nie umierają tylko zmieniają datę przyjścia na świat, może takie spojrzenie ułatwia pogodzenie się ze stratą?
Morgiana lubi tę wiadomość
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Faktycznie u mnie tez data cos okolo 20 grudnia w sumie u mnie to będzie 10 dni bo termin byl podany w takiej formie. Mam nadzieje że bede miała bardzo dużo pracy moze jakos się ogarne i na pewno będę z uwaga sledzila forum bo jakos to ze wy macie dzidzie w sobie bardzo podnosi mnie na duchu ze i mi w końcu sie uda.
Mój mąż mówi ze strzelimy sobie wtedy nowa fasolkę i ten jego spokoj ducha nie wiem czy mnie uspokaja czy bardziej denerwuje bo mysle ze on wtedy tak tego nie przeżył jak ja.