X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum I trymestr kolejna ciąża po poronieniu
Odpowiedz

kolejna ciąża po poronieniu

Oceń ten wątek:
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 13:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    1kaktus wrote:
    No i nadszedl kolejny tydzien mialam zaplanowana wizyte u tego prywatnego gin
    Chcialam ja odwolac ale jakas taka niespokoj momentami jestem i chyba wolalabgm sprawdzic czy wszystko ok itd. Pytalam dr w luxmedzie i powiedzial ze ponoc takie usg nieszkodza a jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Kolejna wizyte w luxmedzie mam 21.12.z gory dziekuje Wam za pomoc :-) bo na Was zawsze mozna liczyc :-)

    Lekarze tak mówią i pewnie tak jest :) usg nie szkodzi. Ale stare położne mówią, że im lekarz mniej grzebie tam na dole na początku tym lepiej. Dlatego ja tym razem nie od razu pozwoliłam sobie zrobić usg, dopiero jak trzeba było wykluczyć, że nie powtórzyła się ciąża pozamaciczna. Skoro dwie poprzednie ciąże straciłam, a wszystkie badania były robione natychmiast, to przy trzeciej chciałam robić wszystko inaczej, żeby myśleć, że zrobiłam wszystko, żeby tym razem było dobrze. Ale ja to w ogóle jestem porypana :) bo od wszystkich leków stroniłam. Nawet kilka miesięcy alergii wytrzymałam nie zażwając niczego, chroniłam małą jak mogłam. Pomimo, że nospę lekarze niby zalecają to i tak brałam tylko w sytuacji podbramkowej i dobrze się stało, bo lekarze o tym rzadko mówią, a niestety istnieje termin "dzieci ponospowe", ale czasem wybiera się mniejsze zło. I właśnie dlatego jak masz się bardzo stresować to lepiej robić usg, bo stres nie tylko wpływa źle na dziecko, ale i może powodować skurcze czy bóle brzucha, które też nie są pożądane. Więc chyba wszystko zależy, jak sobie z tym radzisz... Dzidzia rośnie i będzie się rozwijać, tak częste usg nie jest jej do niczego potrzebne, tylko Tobie :)

    Morgiana lubi tę wiadomość

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 13:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    antonówka wrote:
    Mój mąż mówi ze strzelimy sobie wtedy nowa fasolkę i ten jego spokoj ducha nie wiem czy mnie uspokaja czy bardziej denerwuje bo mysle ze on wtedy tak tego nie przeżył jak ja.

    Miałam takie same myśli, jak Ty, ale z drugiej strony pomyśl... jakbyście oboje siedzieli i płakali to tylko depresji można się nabawić, a tak masz kogoś kto Cię wyciąga za uszy, kiedy masz dołek. Kiedy chociaż jedno wierzy, że w końcu będzie lepiej, to nam niedowiarkom, dzięki takiemu gadaniu też takie myśli zaczynają przemykać przez głowę. Potrzebna jest choć odrobina pozytywnych myśli w takim czasie. Dobrze mieć takie oparcie obok siebie!
    On nie przeżył tego tak jak Ty, przeżył to po swojemu, ale to nie znaczy, że strata go nie zabolała i nie cierpiał z tego powodu. Mężczyźni zwykle nie lubią okazywać swoich emocji, szczególnie takich, bo przecież wg nich to czyni ich mniej męskich :) trudno walczyć z takim porządkiem świata ;) my jesteśmy od płakania, a oni od mówienia, że wszystko będzie dobrze:)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 grudnia 2016, 13:32

    Morgiana, Czykoty lubią tę wiadomość

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 14:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny właśnie odebrałam opis z USG genetycznego + testu papp-a

    Wiek ciąży wg CRL: 12+6 (wg OM 13+0)
    NT: 1.7 mm
    CRL: 65,4 mm
    FHR: 156 ud/min

    ryzyko trisomii 21: 1:788 ( skorygowane 1:3734)
    ryzyko trisomii 18: 1:1937 (skorygowane <1:20000)
    ryzyko trisomii 13: 1:6074 (skorygowane <1:20000)

    Ryzyko przedwczesnego porodu 1:229

    Co myślicie, chyba dobrze?

    Morgiana, Czykoty, alciak lubią tę wiadomość

  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 16:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Asiek2108 wrote:
    Dziewczyny właśnie odebrałam opis z USG genetycznego + testu papp-a

    Wiek ciąży wg CRL: 12+6 (wg OM 13+0)
    NT: 1.7 mm
    CRL: 65,4 mm
    FHR: 156 ud/min

    ryzyko trisomii 21: 1:788 ( skorygowane 1:3734)
    ryzyko trisomii 18: 1:1937 (skorygowane <1:20000)
    ryzyko trisomii 13: 1:6074 (skorygowane <1:20000)

    Ryzyko przedwczesnego porodu 1:229

    Co myślicie, chyba dobrze?

    Dobrze? Kochana, za-je-bis-cie!
    Liczy się ryzyko skorygowane, to pierwsze to dane dla danego wieku matki i dnia ciąży :)

    Asiek2108 lubi tę wiadomość

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 16:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    No właśnie ja się średnio na tym znam, to wolałam się zapytać :) Mąż dziś ma urodziny a Córeczka jutro także piękny prezent :) Oczywiście odetchne dopiero jak będę mieć Maleństwo w rękach ale to chyba każda z nas tak ma :)

  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 16:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alciak, ależ Ty dziś dobrze gadasz!
    Sama prawdę i wszystko w punkt!

    Mój po stracie przy mnie płakał raz. Jeden raz. W dniu kiedy dowiedzieliśmy sie, że serduszko nie bije. I już nigdy więcej...ale jestem więcej niż pewna, że kiedy byłam w szpitalu to beczal w domu jak bóbr. Tylko przy mnie nie chciał, bo musiał mmie jakoś uspokoić...

    W tej ciąży zdarzyło mu się kilka razy stracić nerwy i nakrzyczec na mnie, za to że panikuje i się boję, bo on bardzo tego dziecka chce a mój strach odbierał jako niechęć do tej ciąży...

    Faceci są inni. Inaczej odbierają, inaczej okazują... Poza tym nie bądźmy takie znowu ura bura - oczywistym jest że nasi mężczyźni nie przeżyli tych strat tak, jak my. To nie w nich dzidziuś zaczynał rosnąć, nie ich ciała się zmieniały, nie im hormony buzowaly i nie im dzieci w brzuchach umierały... Nie możemy oczekiwać, że odczują to tak samo. Oni odczuwają głównie nasze cierpienie, dlatego inaczej to wygląda...

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • Morgiana Autorytet
    Postów: 476 339

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 17:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Asiek2108 wrote:
    No właśnie ja się średnio na tym znam, to wolałam się zapytać :) Mąż dziś ma urodziny a Córeczka jutro także piękny prezent :) Oczywiście odetchne dopiero jak będę mieć Maleństwo w rękach ale to chyba każda z nas tak ma :)

    Dlatego chyba lepszą opcją jest to jak robi IMiD, że wyniki wręcza lekarz, tłumacząc od razu co i jak.
    Generalnie ryzyko 1:3700 oznacza że jedno na 3700 Twoic dzieci mogłoby być chore. Mogłoby być, a nie byłoby chore. Taki tam rachunek prawdopodobieństwa, z grubsza wróżenie z fusów ;)
    U mnie podstawowe ryzyko trisomii 21 było 1:230, tylko dlatego że mam skończone 35 lat... A jak popytasz lekarzy, to powiedzą Ci, że ponad 70% dzieci z zespołem Downa rodzą kobiety poniżej 35 roku życia, a dla nich ryzyko jest niby mniejsze. Czemu? Bo się ich nie bada, więc w razie czego nie mają innej możliwości niż urodzic, bo zwyczajnie nie wiedzą czy coś jest nie tak.

    Też patrząc na znajomych z różnych środowisk czasem ręce mi opadają... Siostra kolegi ze studiów poszła do ginekologa pierwszy raz w ciąży, jak była w 5 miesiącu. No bo po co wcześniej? Nie dostała okresu, to jest w ciąży. Tyle w temacie.
    Inne znajomym urodził się synek z trisomii 21, i chcieli się sądzić z lekarzami, bo mieli robione badania prenatalne i nikt nic nie powoedzial! Tyle że te badania, to było tylko USG, które nie daje 100% pewności, bo może być przekłamanie sprzętu itp itd...
    Zapytani co by zrobili, jakby lekarz zobaczył i powiedział, albo jakby robili amniopunkcje czy nifty - usunęlibyscie?
    Oczywiście że nie!
    No to po co to bicie piany?
    Dzieciaki z zespołem Downa kończą studia przy tym jak teraz wygląda leczenie.

    Czasami trudno mi ludzi zrozumieć...

    relgh3713qsr9sah.png

    Kostek ur 18.01.2017, 2550g, 52cm
    Fasolka [*] 23.12.2015, 8tc
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 17:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Morgiana, zgadzam się z Tobą. Ja gdyby wyszło coś nie tak na pewno zdecydowałabym się na dalszą diagnostykę. Chociażby żeby w razie czego móc leczyć niektóre rzeczy jeszcze w ciąży. Niewiedza na pewno jest gorsza, tzn moim zdaniem.

    A co do badań, to moja teściowa w wieku 46 lat urodziła zdrowego syna. Nie była u ginekologa do 5 m-ca ciąży, bo w tym wieku już miała zaburzone miesiączkowanie, nie robiła żadnych badań poza krwią i chyba raz czy dwa usg. A kobiety się badają, robią usg i często dopiero po porodzie okazuje się, że dziecko jest poważnie chore. Mam wrażenie, że urodzenie zdrowego dziecka to po prostu loteria. Wiek może ma jakieś znaczenie, chociaż tak jak piszesz kobiety po 35 rż badają się dokładniej, a młode myślą, że ten problem ich nie dotyczy. A niestety tak nie jest.

  • Czykoty Autorytet
    Postów: 420 435

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 17:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mój mężczyzna też przy mnie zapłakał tylko raz, przy pierwszej stracie. I od razu powiedział, że chce pobyć sam. Trochę mnie wtedy to zabolało, ale szybko go zrozumiałam. Faceci nie chcą płakać przy swoich kobietach.

    Rocznicę pierwszej straty opłakałam. Ale następne lata były już lżejsze. W tym roku już nie obchodziłam rocznic (pierwszej i drugiej straty, trzecia dopiero w Wigilię będzie). Oczywiście pamiętam o moich Aniołkach, opłakiwałam je wszystkie przez wiele nocy w pierwszym trymestrze obecnej ciąży. Ale nie chcę pamiętać dat, kiedy je straciłam. Chcę tylko wspominać moje trzy gwiazdki w niebie, myśleć że tam są w jakiś sposób.
    Lubię też myśleć, że jestem mamą czterech dzieciaczków, a nie (za chwilę) tylko jednego.

    Asiek super wynik! Mam nadzieję, że chociaż troszkę będziesz mogła teraz odetchnąć :)
    Jeden z moich ginów powiedział, że w swoim życiu miał tylko trzy pacjentki z dziećmi z zespołem Downa i wszystkie były około 25 roku życia. Tak więc wiek chyba nie gra roli.

    MTHFR_677C-T hetero, MTHFR_1298A-C hetero, PAI-1 4G hetero, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, PCOS, Insulinooporność
  • antonówka Autorytet
    Postów: 1070 468

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 19:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Widzę ze moj mąż to nie jedynak w takim zachowaniu. A ja wam powiem ze brakuje mi takiego wypłakania się razem z nim. Choc nie powiem ze strata dziecka bardzo nas polaczyla i wzmocnila naszą milosc.

    zi13dqk3oxil4saa.png
  • antonówka Autorytet
    Postów: 1070 468

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 19:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Asiek cieszę sie z twoich suuuuuper wyników. Mam nadzieje ze odetchnęłaś pelna piersią

    Asiek2108 lubi tę wiadomość

    zi13dqk3oxil4saa.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 19:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oj na pewno ciśnienie zeszło :) Wiadomo strachu w pełni nie wyeliminuje, ale na pewno jestem spokojniejsza :)

  • antonówka Autorytet
    Postów: 1070 468

    Wysłany: 5 grudnia 2016, 22:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fajnie tak trzymaj.

    zi13dqk3oxil4saa.png
  • Muska Autorytet
    Postów: 2322 5037

    Wysłany: 6 grudnia 2016, 14:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny. Tak się tu wbiję, bo juz Was poznałam, chociaz jestem tu nieznana. Przeczytałam większośc tych postów i znam Wasze historie. Moja niestety podobna i teraz też i po prostu muszę zacząć pisać, bo zaraz to mnie zagryzie od środka...
    Po krótce przybliżę Wam moja osobę. 3 lata temu bardoz staraliśmy sie o dziecko. Zajęło nam rok zanim zaszłam w ciążę. Wszystko było pięknie, bylismy po prostu szczęśliwi. Urodziłam zdrową córeczke w 2014. Potem jak miała 1,5 roku udało nam sie zajść w druga ciążę. Boże, jaka ja byłam wtedy szczęśliwa!!! Sielanko trwała do 12tc kiedy poszłam na usg i dowiedziałam się że serduszko nie bije. poronienie zatrzymane w 10tc. Normalnie az teraz mi łzy leca jak to wspominam. Potem szpital, zabieg, krwawienia przez 6 tygodni, po drodze kolejne szpitale, antybiotyki i inne atrakcje. Potem ból, żal do wszystkich i Boga, depresja, leczenie, pół roku L4.Nie będę sie w to zagłebiać bo wiecie co sie wtedy przezywa. Najgorsze ze nic nie zapowiadalo tego wszystkiego. Stalo sie to nagle. Dlatego nie moge sobie tego wytlumaczyc, a stwierdzenia lekarzy ze tak bywa nie pomagały i nie pomagaja teraz...
    Teraz udalo nam sie zajsc w 3 ciaze. To dopiero 7tc a ja odchodze od zmyslow. Rycze non stop. Boje sie isc na kontrole. Mam wizyte w czwartek zeby potwierdzic akcje serca, ale samo myslenie o tym mnie przeraza. Nie moge sobie tego wytlumaczyc. Mam takie okropny lęk ze bedzie powtorka. Szpital, zabieg. No co tu dodac. Jak tylko mam mniejsze objawy, mdlosci to od razu mysle o najgorszym. A wiecie co? U was objawy pojawialy sie i znikaly a u mnie w poprzedniej ciazy mega oslably wlasnie po ustaniu akcji serca dziecka. Dokladnie to pamietam, bo wtedy akurat bylismy na obiedzie u rodziny i powiedzialma glosno ze jakos od tygodnia jest lepiej. A bylo najgorzej jak moglo :( Raaany, teraz jak tylko cos zjem i nie mam mdlosci to rycze...
    Wiem ze pisze to samo co wy wszystkie na tym etapie, ale napiszcie mi ze to minie. Po prostu napiszcie ze rozumiecie.
    Moj maz najzwyczajniej mnie nie rozumie. Ale to nie on przeszedl to co ja. Niby ze mna, ale jednak obok.
    No, ja zwiariuje do tego czwartku normalnie...
    Pozdrawiam Was, zaryczana znowu sprzed kompa.

    9f7j3e5e06vngc0g.png
    961lgu1rd0kaje2g.png
  • AgaSY Autorytet
    Postów: 2648 1486

    Wysłany: 6 grudnia 2016, 14:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej, głowa do góry! Widocznie tak Wam było pisane, a co was nie zabije to Was wzmocni!!!
    Któraś dziewczyna tu kiedyś napisała, że każda kobieta w swoim życiu raz poroni. No to Ty masz już ten raz za sobą :). Teraz będzie tylko lepiej!

    No i masz swojego aniołka w niebie, który nad Wami czuwa :).

    Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
    12.07.2019r. M.
    07.06.2017r. L.
    26.07.2015r. (*)
  • AgaSY Autorytet
    Postów: 2648 1486

    Wysłany: 6 grudnia 2016, 14:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aha i pamiętaj, że stres nie pomaga. On tylko szkodzi Twojemu dziecku, a tego przecież nie chcesz. Napij się melisy i zacznij wierzyć <3

    Mama 2 chłopców i aniołka ❤️
    12.07.2019r. M.
    07.06.2017r. L.
    26.07.2015r. (*)
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 6 grudnia 2016, 15:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Muska dopuść do siebie choć w najmniejszym stopniu myśl, że tym razem może być inaczej. Na pewno pierwsze tygodnie będą dla Ciebie najtrudniejsze, ale mam nadzieję, że szybko Ci miną, a na badanich prenatalnych dowiesz się samych dobrych rzeczy! A potem będzie już łatwiej :) dla mnie właśnie ten moment był przełomowy, po 3 msc przestałam sypać czarnymi myślami i zaczęłam wierzyć, że może jednak do 3 razy sztuka sprawdzi się w moim przypadku :)

    Przesyłam dużo spokoju i cierpliwości na ten trudny początek!!

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
  • Muska Autorytet
    Postów: 2322 5037

    Wysłany: 6 grudnia 2016, 15:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś

    Troche mi lepiej jak to wylalam z siebie. Poki co jest tylko strach.Moze w czwartek zaczne myslec troche inaczej.Melisa to juz staly punkt dnia.
    Trzymajcie sie.Dobrze wiedziec ze tutaj zawsze ktos wesprze dobrym slowem.Taka mala rzecz,a troszke pomaga.A czytajac wasze historie mozna troszke zaczac wierzyc ze sie uda.Tak jak wam tutaj.

    alciak lubi tę wiadomość

    9f7j3e5e06vngc0g.png
    961lgu1rd0kaje2g.png
  • Czykoty Autorytet
    Postów: 420 435

    Wysłany: 6 grudnia 2016, 20:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Muska musi się udać! :) Z pierwszym dzieciaczkiem poszło bezproblemowo - to bardzo ale to bardzo dobrze wróży :) My tu wszystkie trzymamy kciuki za Ciebie. Teraz jesteś w najtrudniejszym okresie, ale masz w sobie bardzo dużo siły, bo dotrwać do badań prenatalnych, nawet jak teraz tego nie czujesz.
    Pisz do nas za każdym razem jak poczujesz się gorzej, ok?

    MTHFR_677C-T hetero, MTHFR_1298A-C hetero, PAI-1 4G hetero, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, PCOS, Insulinooporność
  • alciak Autorytet
    Postów: 1073 441

    Wysłany: 6 grudnia 2016, 21:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Czykuś co z Tobą kochana?
    Foxy, jak tam wizyta u lekarza?

    JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
    57 cm, 3750 g szczęścia <3
    TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
    57 cm, 3700 g szczęścia <3
‹‹ 123 124 125 126 127 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

12 najnowszych rekomendacji dla kobiet cierpiących na endometriozę - łagodzenie bólu i wspieranie płodności poprzez dietę

Endometrioza jest jedną z tych chorób, do której należy podchodzić holistycznie. Jednym ze sposobów, który może pomóc w walce z chorobą i przede wszystkim z łagodzeniem objawów choroby jest odpowiednia dieta. Poznaj 12 najważniejszych zasad zdrowego odżywiania dla kobiet, które cierpią na endometriozę.

CZYTAJ WIĘCEJ

Śluz szyjkowy, śluz z podniecenia, wydzielina z pochwy, upławy - jak odróżniać?

Śluz szyjkowy to bardzo ważny wskaźnik kobiecej płodności. Jak odróżniać poszczególne rodzaje śluzu? Czym różni się naturalny śluz szyjkowy od śluzu wynikającego z podniecenia? Czym są upławy i kiedy warto zgłosić się do lekarza? Jak zapisywać poszczególne rodzaje śluzu w aplikacji OvuFriend? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak zadbać o spokój i relaks w czasie ciąży. Praktyczne porady dla przyszłych mam.

Bycie matką to jedno z najważniejszych i najwspanialszych przeżyć, jakie doświadcza każda kobieta, która rodzi dziecko. Przyjemne i sielskie chwile spędzone z pociechą poprzedza czas nie zawsze spokojnego oczekiwania na poród. W czasie ciąży często jesteśmy tak samo szczęśliwe, jak i zestresowane, a to sprawia, że warto pomyśleć o sobie w kontekście relaksu i odpoczynku. W jaki sposób uprzyjemnić sobie czas oczekiwania na dziecko? Czy ciążowe dolegliwości można jakoś zminimalizować i poddać się domowemu SPA? Oczywiście, że tak. Za chwilę podpowiemy Ci, jak to zrobić skutecznie i bez wielkich przygotowań!

CZYTAJ WIĘCEJ