kolejna ciąża po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Dzięki dddodiii, kochana jesteś!! Wiem, że nie jestem tu sama, dlatego tu wracam do Was. Odstawiam leki i jeszcze czekam na najgorsze, ale idę jutro do pracy. Jak zacznę krwawić muszę iść na jeden dzień do szpitala, żeby mi podali zastrzyk, mamy konflikt serologiczny z mężem. Ginekolożka powiedziała mi, że to była ciąża biochemiczna, tylko wszystko zatrzymywały leki (te przepisał mi inny lekarz), dlatego następnym razem nie mam robić testu przed miesiączką, tylko po i jak zobaczę solidną różową kreskę to mam zacząć brać luteinę i do niej przyjść. Powiedziała też coś mądrego i bardzo racjonalnego, chociaż przykrego, że woli, żebym naturalnie roniła niż, żeby w 12 tygodniu musiała przeprowadzać ze mną rozmowę o eksterminacji ciąży... a luteina to nie super glue nie przyklei fasolki do macicy, to nie tak, że im więcej jej będę zażywać tym mocniej będzie trzymać...inny lekarz przepisał mi 2 dziennie x 200... wg niej trochę przesadził.JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Po pierwszym razie wszyscy stawialiśmy na przypadek. Miałam wtedy złamaną nogę, wcześniej planowaliśmy dziecko, ale na czas nogi w gipsie, odpuściliśmy, ale nie spaliśmy w oddzielnych pokojach okazało się, że nieświadomie byłam na rtg będąc już w ciąży, piłam alkohol i żyłam normalnie. Myślałam, że to ten rentgen... ale po tym co teraz się stało to jakoś nie umiem uwierzyć w to, że to był znowu przypadek. Rozmawiałam z moja gin. że teraz jak już skończę krwawić będę na stałe na acardzie, zrobimy badania tarczycy i bety, i usg, jak będze ok odczekamy jeden cykl i wrócimy do działania na spokojnie, bez obsesji
Po 3 razach to już się zapiszę do jakiejś poradni, bo nie wiem ile psychicznie jeszcze udźwignę... trudne to wszystko, ale wiesz, moja mama mówi, że Pan Bóg doświadcza tych, których kocha, poddaje nas próbie - mam nadzieję, że nie uraziłam Twoich przekonań religijnych
Dodi, ja sobie mogę powtarzać do trzech razy sztuka ale mam nadzieję, że u Ciebie uda się za drugim razem, uszy do góry! A Ty kiedy zaczynasz starania?JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualny
-
Jak to mówi moja gin, jak ciąża jest zdrowa to nic jej nie ruszy, a jak ma polecieć to poleci, duże ilości luteiny jej na siłę nie przykleją. Ale jak nic się nie dzieję, a dostałaś luteinę tylko zapobiegawczo to należy być dobrej myśli trzymam kciuki!! Ja pomimo poronień już myślę pozytywnie o tym co będzie dalej chociaż drugą jeszcze noszę... dodi długo czekałaś po odstawieniu leków? Wolałabym w weekend niż w tygodniu w pracy...JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualnyalciak wrote:Po pierwszym razie wszyscy stawialiśmy na przypadek. Miałam wtedy złamaną nogę, wcześniej planowaliśmy dziecko, ale na czas nogi w gipsie, odpuściliśmy, ale nie spaliśmy w oddzielnych pokojach okazało się, że nieświadomie byłam na rtg będąc już w ciąży, piłam alkohol i żyłam normalnie. Myślałam, że to ten rentgen... ale po tym co teraz się stało to jakoś nie umiem uwierzyć w to, że to był znowu przypadek. Rozmawiałam z moja gin. że teraz jak już skończę krwawić będę na stałe na acardzie, zrobimy badania tarczycy i bety, i usg, jak będze ok odczekamy jeden cykl i wrócimy do działania na spokojnie, bez obsesji
Po 3 razach to już się zapiszę do jakiejś poradni, bo nie wiem ile psychicznie jeszcze udźwignę... trudne to wszystko, ale wiesz, moja mama mówi, że Pan Bóg doświadcza tych, których kocha, poddaje nas próbie - mam nadzieję, że nie uraziłam Twoich przekonań religijnych
Dodi, ja sobie mogę powtarzać do trzech razy sztuka ale mam nadzieję, że u Ciebie uda się za drugim razem, uszy do góry! A Ty kiedy zaczynasz starania?
Uszy do góry i lecimy do przodu!!!
Ja tam nie odpuszczam i od razu działamy...nie ma czasu do stracenia...
Byłam sobie zrobić badania tak dla siebie i tsh zrobiłam i okazuje się ,że jak przed ciążą,to delikatnie za wysokie...mam 2,68-trzeba by zbić do 1,5-2.
Idę sobie jeszcze na ft3 i ft4 w środę i od razu przeciwciała przeciwtarczycowe sobie zrobię,do gin idę 28.01,wyniki wezmę,to może coś mi podpowie:) -
nick nieaktualnyalciak wrote:Jak to mówi moja gin, jak ciąża jest zdrowa to nic jej nie ruszy, a jak ma polecieć to poleci, duże ilości luteiny jej na siłę nie przykleją. Ale jak nic się nie dzieję, a dostałaś luteinę tylko zapobiegawczo to należy być dobrej myśli trzymam kciuki!! Ja pomimo poronień już myślę pozytywnie o tym co będzie dalej chociaż drugą jeszcze noszę... dodi długo czekałaś po odstawieniu leków? Wolałabym w weekend niż w tygodniu w pracy...
Ja pierwszy raz poroniłam-pierwszy cykl starań,od razu sie udało,byłam szczęśliwa,a w 5tc się skończyło...
Gin nie mówił o badaniach-no bo po co,przecież "to się zdarza"...żadnych leków...NIC...sama ze sobą zostałam...
Idę do innego gin pod koniec msc-muszę znaleźć kogoś,kto mi pomoże...
Najgorsze jest jak czytam,albo słyszę,że - o Jezus Maria,przecież nie tylko ja to przeżyłam,że powinnam odpuścić,bo to na pewno był przypadek,bo każda pierwsza ciąża tak się kończy...
Co za bzdura!!!!!
Musimy myśleć o sobie,a nie o tym,że przecież inne też to przeżyły...
Tak się nie powinno zdarzać i musimy walczyć o to,żeby tak się już nie stało!
Ja się zawzięłam i się nie poddam,a jak ost.usłyszałam od znajomej,że powinnam odpuścić...wyluzować...bo za bardzo chcę,to mnie jasny szlak trafił!
Jak wyluzować...jak odpuścić?
Przecież jak nie będę teraz walczyć,to kiedy??Wtedy,jak już będzie za późno??
I to wtedy właśnie będę miała żal do samej siebie,że nie walczyłam,że odpuściłam... -
Nie brałaś nic w trakcie ciąży? Ja brałam, bo plamiłam, po lekach dalej plamiłam, jak na złość odstawiłam leki w środę, a tu plamienie się skończyło i nic się nie dzieje i czekam... przy pierwszej ciąży też czekałam, i po tygodniu poszłam na wywołanie, może taka moja specyfika.
Nie przejmuj się tym co mówią inni, oni nie rozumieją co w nas siedzi...chociaż ja trochę wrzucę na luz, bo takie napięcie sprowadza się do tego, że potem jest ciężko psychicznie wytrzymać to wszystko.
Może głupio to zabrzmi, ale już chciałabym mieć to za sobą i zacząć wszystko od nowa...JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualnyNie brałam nic,bo to bylo tak,ze jak sie dowiedziałam,czyli 2dni przed okresem,którego nie dostalam,to poleciałam na betę,potem poszłam znowu..za maly wzrost,a trzeci raz juz zaczela spadać i wtedy biegiem do gina,który powiedzial,ze tak sie zdarza i czekać na krwawienie,czy tam okres i od razu się starać...Hormonow nie badalam,bo gin mówił,ze skoro mam okresy tak regularne,to z nimi na pewno w porządku,ze jedynie tsh żebym zrobiła.Nie pomyślała nawet,ze powinnam brać jakies leki...
-
nick nieaktualny
-
Gdybyś nie zrobiła bety nawet byś nie wiedziała pewnie nie raz juź spotkały nas takie sytuacje, po prostu głupi przypadek, uszy do góry!!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualny
-
Podobno ciąże biochemiczne zdarzają się dosyć często, a my zwyczajnie o tym nie wiemy... 50-60% kobiet roni ciążę... statystyki są straszne, dlatego następnym razem pierwszy test wykonam kilka dni po miesiączce, żeby mieć większą szansę na to, że to co widzę potrwa 9 msc a nie kilka tygodni.. na pocieszenie dodi dodam, że moja siostra mam dwie cudowne córcie i nie wie co to jest beta hcg niektórzy mają tak, że zawsze spadają na cztery łapy, a niektórzy jak te żuczki bez sensu turlają tą kulkę gówna
traktuj to jak przypadek, następnym razem będziesz się lepiej cieszyć z drugiej kreski, a nie od razu obawiać, że za kilka dni zniknie. Będzie dobrzeJULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualnyA wiesz,że dwie moje koleżanki też nie wiedziały co to beta??:)I obydwie są teraz w drugiej ciąży:)
Tak właśnie zrobimy-po prostu-nie przyjdzie okres,to nie przyjdzie...po kilku dniach zrobimy test-oczywiście wyjdzie pozytywny-i to dwie konkretne krechy,a nie jak w moim przypadku,że tyle testów zrobiłam,aż w końcu widać było bladą kreskę,a dopiero później wyraźną:)A jak wyjdą dwie krechy,to co dalej??Bo najpierw myślałam o tym,żeby poczekać ze dwa tyg i wtedy do gin,ale w sumie pisałaś o tych lekach w ciąży...To może by trzeba szybciej wtedy iść...?
Alciak??A to Ty teraz jesteś w ciąży,czy jak??Bo już zwariowałam,jak czytam Twoje posty.. -
O tak, porządna różowa kreska! Moja Pani dr ze względu na to, że to drugie poronienie chce mnie mieć na oku od początku kolejnej ciąży, kazała mi zacząć brać luteinę przy kolejnym pozytywnym teście, a w międzyczasie mam do niej przyjść. Po pierwszym razie nie miałam takich zaleceń od niej, stawiałyśmy na przypadek, teraz coraz trudniej w to uwierzyć.
W skrócie ja teoretycznie chyba jeszcze jestem w ciąży... Czemu chyba? Bo już nie jestem tego taka pewna... Na 3 dni przed @ wyszedł mi pozytywny test, dodatkowo zaobserwowałam różowe plamienie, dlatego poszłam na prywatną wizytę do lekarza, zapisał mi 2x200 luteinę, 3xno spa, acard, fraxiparine. Po trzech dniach pojawiło się brązowe plamienie, po kolejnych dwóch dniach przeszło w bordowe, a czasem i czerwone krwawienie, raczej nie widoczne na bieliźnie, więc uznawałam to za plamienie, a nie za poronienie. Beta źle przyrastała, na usg nic nie ma, więc kazano mi odstawić leki, miałam poronić samoistnie. Od środy nic nie biorę, przestałam plamić, a krwawienia nie dostałam. Poprzednio poronienie miałam wywołane przez leki, na samoistne się nie doczekałam i to była ewidentnie mocna miesiączka, a teraz nic się nie dzieje, więc zastanawiam się czy to plamienie to już nie było poronienie. Jutro idę do lekarza to sprawdzimy co się dzieje, bo może trzeba wywołać. Z drugiej strony od dwóch dni nie mam już sucho, tak jakby mi się owulacja zbliżała, czyli jakby to poronienie już było, dlatego nie wiem co myśleć... najgorsze jest to, że mam konflikt serologiczny z mężem i w ciągu 72h od poronienia powinnam dostać zastrzyk, żeby kolejna ciąża nie została poroniona przez konflikt. Mam nadzieję, że jeszcze nie poroniłam i ze wszystkim zdążymy. Za pierwszym razem wszystko było jasne, dziś przez to, że nic się jeszcze nie dzieje zaczęłam myśleć czy już nie poroniłam wcześniej, więc teoretycznie jeszcze w ciąży, ale w praktyce to zobaczymy jutro. Skomplikowane nie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2015, 17:24
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualnyŁoooo...a to może wszystko jest ok!Czytałam,ze dziewczyny maja jakies plemienia i ze to normalne...Ale na becie bylas i tylko jakos tam Malo wzrosła,tak?Ale nie spadala?Będę sie modlić,żeby jednak okazalo się,ze wszystko jest dobrze tym razem...Dasz jutro znać..??A jakies badania robiłaś po tym pierwszym?W ogole dziękuję za rade,bo idę do jakiejś gin-bo swojej nie mam -28.01 i mam nadzieje,ze jak jej powiem,ze od razu zaczęłam się starać,to ze tez mi cos przepisze w razie czego,gdyby to byly znów udane starania...
-
Kiedy poroniłam pierwszą ciążę, długo wyczekiwaną, w głowie miałam tysiące myśli. Dlaczego mnie to spotkało? Skoro innym się udaje a mi nie może to znak, że nie powinnam zostać Mamą??!Na szczęście przyjaciele wybili mi czarne myśli z głowy ale obawa pozostała...
Dlatego kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście nie wiedziałam cieszyć się czy nie? Betę zrobiłam dopiero dzisiaj w 6/7 tyg., kiedy odbierałam wyniki miałam wrażenie, że wszyscy słyszą jak mi serce wali – tak się bałam... kolejna beta we wtorek a w środę lekarz.
Po przejściach z pierwszą ciążą wolałam poczekać. Wtedy przez kilka tygodni żyłam w strachu. Dlatego teraz będzie wiadomo na 100% a nie gdybanie. Teraz przez te tygodnie mogłam marzyć o cudzie, że wszystko ładnie się rozwinie. -
Niestety nie ma siły, żeby u mnie było ok., nie czuję, że jestem w ciąży od tygodnia, od kiedy plamię. Wzrost bety z 93 do 115 w ciągu trzech dni nie pozostawia złudzeń. Mi nic na zapas nie zapisała, mam po prostu resztę leków, nie wiem czy w Twoim przypadku nie uznają, że jest za wcześnie na taką reakcję, ja już drugą ciążę byłam na lekach, drugi raz plamiłam, za pierwszym razem leżałam w szpitalu z diagnozą poronienie zagrażające. Jasne, że dam znać
Tellina, wiem co czujesz, ja nie umiałam się cieszyć za drugim razem... dzięki temu trochę łatwiej psychicznie znoszę tą sytuację. Wiem, że to strasznie zabrzmi, ale starałam się nie przyzwyczajać do myśli, źe jestem w ciąży... a plamienie od razu sprawiło, że zaczęłam myśleć, że to początek końca. Ale mam nadzieję, że następnym razem będzie inaczej!! A z Twojej stronynTellinka czekamy tylko na dobre wieści !!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia