kolejna ciąża po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzisiejsza wizyta nie przyniosła żadnych odpowiedzi. O 2mm powiększyło się endometrium, mam teraz 22 mm, jutro mam zrobić betę, żeby zobaczyć czy spada. Wg Pani Doktor niebawem powinno się coś zacząć dziać, a jak nie to szpital. Kolejna wizyta w środę. Dalej czekamy...
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Ten lęk niestety pozostaje na dlugo, to moja trzecia ciąża po dwóch poronieniach i mimo, że leci już 12 tydzien a na usg widac już główkę, rączki, nóżki, to ja cały czas się boję. Pierwszy mały kamyk spadł z serca jak zobaczylam bijące serduszko, z kazdym usg spada kolejny maly kamyk, ale lęk jest i pozostanie pewnie do konca.
KkasienkaA, peppapig lubią tę wiadomość
-
Spinnka to super, dajesz nadzieję, że do trzech razy sztuka!! Ja już myślę o trzeciej ciąży pomimo, że czekam na poronienie drugiej, po odstawieniu leków beta po tygodniu spadła ze 115 do 103... niewiele, ale to dlatego, że brałam dużą dawkę luteiny (2x200), jak do weekendu nic się nie będzie działo to chyba będzie szpital, a nie naturalnie... muszę się czymś pocieszać, że po tym trudnym czasie będzie dobrze, Twój post to znak z góry dzięki!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Spinnnka bardzo się cieszę, że udało. Trzymam kciuki za Was!!
Alciak głowa do góry! Trzeba myśleć pozytywnie.
Wczoraj na usg widziałam bijące serduszko. Poczułam jak malutki kamyk spada mi z serca, niesamowita radość.
Dziewczyny uda się Nam bo nie ma innej opcji!! Będzie dobrze a nawet bardzo dobrze! Trzeba się nakręcić pozytywnie -
Alciaku kochana, ja po drugim poronieniu, jak juz doszlam do siebie, to ostro się wzięłam za przygotowania do nastepnej ciąży.
We wrześniu miałam histeroskopie - łyżeczkowanie macicy, bo śluzuówka była brzydka, po zabiegu lekarka, ktora jest ze mną od początku starań przepisała mi acard, sama zaczelam studiować internet i zaopatrzylam się w inofolic, zaczelam pić dwie saszetki dziennie, chodzilam na monitoring cyklu. Poszlam do dietetyka i mimo iż zawsze wydawalo mi się, że zdrowo się odżywiam, zmienilam sposób żywienia na naprawdę zdrowy Schudłam 4 kg, jadłam mnóstwo warzyw i żadnego przetworzonego jedzenia. Zrobilam wszystkie badania hormonów, zapisałam nas na badania genetyczne, ktore mialy się odbyć w marcu tego roku.
Caly czas biorę acard i mysle ze on w polaczeniu z inofolikiem i zdrowym odzywianiem oraz ruchem zdziałały cuda.
Życzę Ci z całęgo serca, by Twoja następna ciąża była tą szczęśliwą.
Wspieram kochana i trzymam kciuki
-
P.S. Zapomnialam dodać, jeśli lekarz Ci tego nie powie, to po dwóch poronieniach masz prawo dostać skierowanie na badania genetyczne dla obojga, Twoje i partnera, na NFZ, termin oczekiwania jest dlugi,ale masz je za darmo.
Prywatnie kosztują 1200zl -
Tellinko to cudownie!!
Spinko też mam być na acardzie na stałe jak tylko skończy się krwawiewnie po poronieniu. Co do badań genetycznych to nie wiem czy mi się uda załapać, bo za pierwszym razem poroniłam w 8 tygodniu, a teraz to jest ciąża biochemiczna, są lekarze, którzy nie do końca traktują to jako typowe poronienie, nie wiem jak podchodzi do tego nfz. O badaniach też myślałam, jak mi się nie uda namówić lekarza to zrobię prywatnie. Dziękuję za podpowiedź!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualnyHej ja miałam w październiku operacyjnie usuwaną ciąże pozamaciczną przy "okazji" wykryli guza na jajniku , usunięty jajnik i jajowód teraz zaszłam w ciąże gdyż lekarz mówił że najlepszy czas to odczekać 3miesiące i w ciągu pół roku "szybko pójdzie" pierwszy test wyszedł pozytywny byłam odrazu u lekarza na fotelu mówił wczesna ciąża ale usg nie robił bo nie było nic widać chociaż też myślę nie chciał naciągać na kasę b dodatkowo usg 50zł na pierwsze usg idę już na nfz i się boję chociaż z tej nie wiary test po tygodniu powtózyłam i był pozytywny
-
Witajcie!
Jestem właśnie w trakcie trzeciego poronienia.
Pierwszą ciąże poroniłam w 11 tygodniu. Było to poronienie wstrzymane. Dowiedziałam się o nim dzień po świętach Bożego Narodzenia, serduszko przestało bić. W Sylwestra miałam zabieg. O drugiej ciąży zaczęliśmy myśleć po 9 m. Zrobiłam podstawowe badania krwi, wirusy i tarczycę, ponieważ taka była sugestia lekarza- i do dzieła. Szybko się udało bo za 3 razem. Tuż przed Bożym Narodzeniem zamachałam mężowi przed nosem pozytywnym testem. Byliśmy przeszczęśliwi. Jednak sielanka nie trwała długo w Wigilię zaczęłam krwawić. To był sam początek, zaledwie sześć dni po spodziewanej dacie @.Serce ścisnęło się z żalu, ale dwa dni wcześniej dopadło mnie dość silne przeziębienie i stwierdziłam, że widocznie organizm zadecydował w ten sposób z powodu infekcji. Nadal się nie zabezpieczaliśmy i miesiąc po miesiącu ponownie zaszłam w ciążę.I o ironio dzień poprzedniego poronienia był pierwszym dniem następnej ciąży. Byłam teraz bardzo zdenerwowana i upragnione dwie kreski na teście zamiast dawać radość przynosiły stres i niepewność. Co siusiu w toalecie sprawdzałam bieliznę z obawy, że zobaczę na niej krew, w nocy często zrywałam się lub nie mogłam wogóle zasnąć. Minęły dwa tygodnie zrobiłam betę w laboratorium by sprawdzić czy jest na odpowiednim poziomie i wszystko zdawało się być ok. Troszkę się odprężyłam. Dziś miałam ją powtórzyć, żeby sprawdzić jak przyrasta i już nie zdążyłam.... Los jest okrutny, ale nie załamuję się. Zamierzam zrobić wszystkie potrzebne badania, by starać się dalej, a kiedy do oczu napływają łzy patrzę na mojego syna i on dodaje mi otuchy.Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
Granat - przykro mi, wiem co czujesz... właśnie jestem po drugim łyżeczkowaniu, nie mam psychicznie siły na nic, żyję, bo muszę. Zazdroszczę synka, on na pewno dodaje siły o nadziei, że może być dobrze.
Przy okazji chciałam wszystkich przestrzec, że ciąża biochemiczna nie zawsze poroni się całkowicie samoistnie i jest niebezpieczna, bo nikt nie sprawdzi czy zarodek został poroniony, bo nie widać go na usg. Poroniłam częściowo w domu, następnego dnia poszłam do szpitala, okazało się, że moje endometrium zmalało z 30 do 15 mm i ciągle jest za duże. Dostałam leki, rano i na wieczór, tego dnia zrobiono mi też betę. Po lekach okazało się, że endometrium zmalało tylko o 3 mm i jest to za mało, a dziwnym trafem po poronieniu beta urosła do 240! A tydzień wcześniej spadała i była na poziomie 100, w zw z tym lekarz podjął decyzję o łyżeczkowaniu... nie sądziłam, że tak prosta sytuacja może się skomplikować, aż tak bardzo, większość kobiet roni samoistnie i życie toczy się dalej... następnego dnia beta spadła o 60, w tym tygodniu mam ponownie sprawdzić czy jest dalszy spadek. Nie wiem czy mam siłę znowu przez to przechodzić, strach, ból i łzy...ale Wasze hostorie napawają mnie optymizmem no i mój mąż, który ciągle mi powtarza, że tym razem nam się uda!JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
Jestem po wizycie u ginekologa. Potwierdził moje obawy, ale wlał też w serce otuchę i wiele optymizmu. Powiedział, że się nie poddamy i póki mi starczy sił będziemy walczyć. Zlecił mi tym razem bardziej dokładne badania włącznie z badaniem naszego kariotypu. Wizytę kontrolną mam za trzy tygodnie, bo tak jak wspominasz alciak nie zawsze wszystko przebiega jak powinno pomimo młodego wieku ciąży.
Myślę alciaku, że masz siłę i ona rośnie, a nie maleje. A strach ból i łzy to normalna kolej rzeczy prowadząca do tego by móc próbować ponownie. Trzymam kciuki za nas wszystkie.Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
Dziewczyny...bardzo mi przykro z tego powodu co przechodzicie.....współczuje Wam bardzo....
Jak widzicie życie jest niesprawiedliwe....Bóg czasem daje dzieci matkom które na to nie zasługują...a tym które pragną maleństwa i zrobiłyby wszystko żeby je mieć.....zabiera w bestwialski sposób
JA też starciłam pierwsze maleństwo w zeszłym roku w lutym. To było długo wyczekiwane dziecko......5 lat starań. Lata leczenia się, łudzenia się......co lekarz to inne opinie i badania. Aż w końcu trafiłam w listopadzie 2013 r. na tego odpowiedniego lekarza. Okazało sieze mam polipa na macicy który nie pozwalał mi zajść w upragnioną ciążę. 6 grudnia 2013r. usunięto go histeroskopowo. Po 2 tygodniach zaszłam w ciążę.....Szok, niedowierzanie, ale i ogromna radość . Niestety w 9 tc poroniłam przez toksoplazmoze. Płacz, zal do Boga i do wszystkich ludzi. Nie potrafiłam się pozbierać. Ale nie poddałam się. Cierpliwie poczekałam ażorganizm wytworzy przeciwciała i zwalczy toksoplazmoze......I tak w czerwcu 2014r. ponownie zaszłam w ciążę. Znowu strach.....czy się uda....czy wszystko jest OK.....bieganie do toalety, sprawdzanie czy niema plamień. Niestety były. Plamiłam od7 tc do 10 tc.....brałam Duphaston, cały czas leżałam i modliłam się o maleństwo.
Udało się......teraz jestem na końcówce ciąży Mam nadziejęze MAluszek przyjdzie na świat cały i zdrowy
TAkże Kochane......nie pozostaje nicinnego jak nie poddawać sie, wierzyć no i walczyc o swoje Małe Wielkie Szczęście.
Trzymam kciuki za każda z Was i to bardzo mocnogosia.b lubi tę wiadomość
Nikoś urodzony 22.03.2015r. 👣
Nasze Aniołki:
👼 - 21.02.2014r. (10tc),
👼 - 7.06.2020r. (CB).
Moja Kochana Mamusia (*) - 8.02.2020r. 🖤
Mój Kochany Dziadziuś (*) - 7.06.2020r. 🖤
Moja Kochana Molly 🐕
- 17.03.2021r. 🖤
💊 Euthyrox N100
Starania od : luty 2019 r. -
Monisia to cudownie!! życzę bezbolesnego rozwiązania, żeby los wynagrodził Ci te dotychczasowe męki
U mnie ciągle się komplikuje, dzień po łyżeczkowaniu beta spadła, 6 dni później - dziś - wzrost o 100... zaczynamy myśleć o ciąży pozamacicznej... a na usg nic nie widać, bo beta waha się od 180 do 280...Nalia lubi tę wiadomość
JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
nick nieaktualnyWitajcie !
Ja zaszłam w pierwszą ciążę na początku sierpnia , niestety okazało się że to puste jajo płodowe .. Zwlekaliśmy z lekarzem , do podjęcia jakichkolwiek działań licząc że coś się jeszcze pokaże , niestety w 10 tyg przeszłam łyżeczkowanie (jakoś w październiku) i po tym lekarz kazał wstrzymać się ze staraniami przez pół roku..
No ale wyszło jak wyszło i pod koniec grudnia zaszłam w ciążę )
27 stycznia miałam pierwszą wizytę u lekarza i miał to być 7 tydzień,ale okazało się, że to 5 tydzień i 5 dni. Na usg widziałam malutka kropeczkę, więc trochę mi ulżyło. Niestety jeszcze nie widziałam bijącego serduszka i tak strasznie się boję , że coś pójdzie nie tak znowu.. Jutro mam USG kolejne i okaże się czy dzidziuś się rozwija.. -
Dominka bedzie dobrze i jutro uslyszysz bicie serduszka Bede trzymac kciuki!
Ja na poczatku stycznia bylamw ciazy (poronilam), o ktora staralismy sie 4 lata i okazalo sie , ze teraz tez jestem w ciazy .Jutro sie okaze czy beta rosnie . Strasznie sie boje i jeszcze sie nie ciesze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lutego 2015, 18:55
Szczesliwa mama dziewiecioletniej Cariny i malego Leonka
[*] 6tc 07.01.2015
-
Dominka trzymam mocno kciuki za Kropusia &&&&&&&&&&&&&&&&&& Będzie dobrze!!!
lojkalojka &&&&&&&&&&&&& za przyrost bety
Dajcie znać co i jakNikoś urodzony 22.03.2015r. 👣
Nasze Aniołki:
👼 - 21.02.2014r. (10tc),
👼 - 7.06.2020r. (CB).
Moja Kochana Mamusia (*) - 8.02.2020r. 🖤
Mój Kochany Dziadziuś (*) - 7.06.2020r. 🖤
Moja Kochana Molly 🐕
- 17.03.2021r. 🖤
💊 Euthyrox N100
Starania od : luty 2019 r. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny