Kwiecień - plecień 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ludzie.. o co chodzi z tą "stolycą", "warsiawką", "słoikami"? To są jakieś kompleksy, czy z czego wynika takie szydercze nazywanie kogoś, kto mieszka w Warszawie? Pytam, bo serio nie rozumiem mechanizmu.
Tak się składa, że po wojnie i Powstaniu Warszawskim w Warszawie to mało kto został żywy i się pół Polski zjechało odbudowywać i tam żyć, bo było łatwiej. To jakiś problem?
To że obecnie ktoś się przeprowadza to chyba też nie powinien być zarzut, tylko raczej świadczy że ktoś miał odwagę odmienić swoje życie i pojechać do miejsca, gdzie łatwiej o pracę i lepsze zarobki. No po prostu nie rozumiem tej nienawiści.pomarańczka_33 lubi tę wiadomość
-
myszkaka zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości, aczkolwiek ja nigdy nie miałam problemu z tym, że jestem przyjezdna, ignorowałam czasem nawet chamskie docinki, jak się komuś nie podoba to może się ze mną nie zadawać i tyle ;] dla niektórych zawsze będę warmińskim słoikiem pomimo, że od lat płacę już tu podatkiKirunia - jesteś już z nami Maleńka
-
nick nieaktualnyA mnie nigdy nikt nie docinał
I szczerze po takim czasie nie odbieram mieszkania tutaj jako błogosławieństwo, ani hańbę.
Miasto jak miasto. Pracuję tu, mieszkam. Jakbym nie chciała, to bym gdzie indziej wylądowała.
Myszkaka czemu się tak zdenerwowałaś?
Np.ja nie lubię Krakowa - przykre doświadczenia, z Poznania znam kilka osób, wolałabym ich nie znać.
Ale na różnych ludzi się trafia.
Jednak jak kogoś poznaję, to mi to obojętne skąd jest.
-
A ja czasem mam wrażenie, że ludzie sami o sobie mówią "słoiki", albo ktoś kto przyjechał pokolenie wcześniej zwraca się do tych, co przyjechali teraz. Plus cała Polska pluje na "słoiki", bo się "przenieśli do Warsiawki" i jeżdżą do mamusi po weki. No sorry, dla mnie to chore i wg mnie wynika z kompleksów.
Ja się urodziłam w Warszawie, ale całe życie wychowywałam pod, bo rodzice wybudowali dom 25km od Warszawy. Jak się od nich wyprowadziłam to przeniosłam się do Warszawy i bardzo dobrze mi się tu żyje.
Oczywiście nie pochwalam osób, które tu mieszkają, ale nie płacą podatków, a później mają pretensję, że są dziury w jezdni albo krzywe chodniki, ale nikogo bym nie przezywała z tego powodu.
A co do samego zjawiska "wożenia jedzenia", to nie wierzę, że jak ktoś mieszka w Krakowie, czy Poznaniu i jedzie do rodziców, to mu nic nie wciskają. Mam znajomych, którzy mieszkają w Warszawie, ich rodzice też w Warszawie, a jak wracają od nich ze świąt to wiozą skrzynkę jedzenia. Co to ma wspólnego z przyjezdnymi to nie wiem. -
Magdzia, ja się nie zdenerwowałam bo odbieram to osobiście, czy coś. Również nigdy personalnie w stosunku do mnie nikt tak nie mówił. Po prostu generalnie wkurza mnie to pejoratywne odnoszenie się do osób, które mieszkają w Warszawie, tylko dlatego że tu mieszkają. A mam wrażenie, że cała Polska tak się zachowuje.
Magdzia85F lubi tę wiadomość
-
Sama nie pochodzę z miasta, w którym obecnie mieszkam i zdarza mi się przywozić pyszności z domu czy od teściów kiedyś w radio słuchałam nagonki na młode małżeństwa, które czerpią pomoc od rodziców, to dopiero jest poważny, palący problem, o którym trzeba głosić ...
U nas np. rodowici Torunianie mają we krwi nienawiść do Bydgoszczy i wzajemnie. Nikt już nie pamięta skąd to się wzięło, ale dla zasady się obrażają
14.10.2019 - Helena - zakochani od nowa
29.03.2018 - Zuzanna - miłość naszego życia
19.05.2017 - maleństwo 8 tydzień [*] -
myszkaka wrote:Ludzie.. o co chodzi z tą "stolycą", "warsiawką", "słoikami"? To są jakieś kompleksy, czy z czego wynika takie szydercze nazywanie kogoś, kto mieszka w Warszawie? Pytam, bo serio nie rozumiem mechanizmu.
Tak się składa, że po wojnie i Powstaniu Warszawskim w Warszawie to mało kto został żywy i się pół Polski zjechało odbudowywać i tam żyć, bo było łatwiej. To jakiś problem?
To że obecnie ktoś się przeprowadza to chyba też nie powinien być zarzut, tylko raczej świadczy że ktoś miał odwagę odmienić swoje życie i pojechać do miejsca, gdzie łatwiej o pracę i lepsze zarobki. No po prostu nie rozumiem tej nienawiści.
A np z ciekawości powiem że tam gdzie mieszkam bardzo dużo przyjeżdża osób z całej Polski no i w tym z Warszawy i częściej niż w innych przypadkach można się spotkać z hmm nieładnym zachowaniem
Ale czy to powód do dobierania sobie do głowy czy coś? nikt nikogo tu nie potępia, przynajmniej tak pisalyscie przy okazji afery z głównym forum
Także myszkaka luzu luzu i jeszcze raz luzu%)
A jeśli urazilam to przepraszam -
No może faktycznie to jest taki owczy pęd i się kogoś nie lubi, bo się nie lubi.
Generalnie to zjawisko mnie denerwuje, bo uważam że jest krzywdzące No ale nic nie poradzę
ibisha, w moim poście nie odnosiłam się w żadnym wypadku do którejś z Was W sumie nawet nie pamiętam, która co pisała. Po prostu zauważyłam, że występuje ten trend "nabijania" się z Warszawy i chciałam spytać skąd właśnie w różnych miejscach takie podejście. Chciałam żeby post był w miarę neutralny, ale widzę że został odebrany inaczej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2017, 14:31
-
nick nieaktualny
-
Hej,
coraz gorzej u mnie ze snem...
pomarańczka - wcale brzuszka nie widać
nie lubie czekolady..wiem, chyba jestem jedyna na świecie takiej pitnej to chyba tym bardziej
APrzybylska...piękny brzusio, ja mam już arbuza ;( pochwale sie później
co do miast - ja mieszkam w jednym "od zawsze" i o ile miasto jest ok, to ludzie niestety okropni. Jak tylko gdzieś wyjadę i wracam, to momentalnie dostaje deprechy - ta szarość, smutek, zmęczenie i marazm....każdy na każdego wilkiem patrzy, ta zawiść, niechęć do drugiego człowieka....aż się żyć odechciewa. Serio , w moim mieście to jakaś kumulacja smutku dosłownie, niestety.....
chyba się zdrzemne zaraz, bo w nocy coś ostatnio spać nie mogę a w dzień mnie głowa pobolewa troszkę, więc mówię dobranoc póki co
-
Nabijanie z Warszawy? No wiec sporo zalezy od tzw nowobogackich , nie sa rodowitymi warszawiakami jadą np w gory i zachowują sie tak jakby byli panami swiata. Widziałam przykłady i co z tego? Ci co mieszkają w Warszawie uważają sie za lepszych bo ? Bo nir wiem moze pracuja w "mordorze" za 2000zl ? Chodzi tez o tych, ktorzy na weekend wyjeżdżają do domu. Nie wiem czy to widzialyscie. Nie płacenie podatków, a Mazowsze łożyło , nie wiem czy do tej pory na inne województwa. Dla mnie luczy sie czlaoeij , no ale miejsce pochodzenie tez ma wiele wspólnego. Tak jak Polska a i b. Te, ktore sa z czesci b generalnie sa jeszcze bardziej ludzcy, miłej nastawieni, pomocni. Śluuuzok, pyra, słoik, Pomorzanin czy Małopolanin. Zawsze znajdzie sie gnida i ten normalny. Utarło sie wiele i co poradzisz? Polak Polaka czesto wystawiał i nie raz przez bas rozebrali, takie mamy charaktery.
I co ja poradze, ze dla mnie Pyra to pyra jak w większości co poznałam tych ludzi to lepiej nie wspominać, z małopolska tez mam nie najlepsze wspomnienia, ale obok sąsiedzi tez nie lepsi. Także tego ja ciagle czuje uraz do Niemców , no i co? A mnie to nie tyczyło. -
Tęskniąca bardzo dziękuję i koniecznie pochwal się swoim arbuzem
Ja niestety też okropnie sypiam. Mam nadzieję, że zmieni się to gdy będziemy już spać w sypialni i na nowym materacu14.10.2019 - Helena - zakochani od nowa
29.03.2018 - Zuzanna - miłość naszego życia
19.05.2017 - maleństwo 8 tydzień [*] -
W sumie pewnie racja, że stereotypy się tworzą od garstki ludzi, którzy zachowują się w jakiś określony sposób.
Ja się w sumie nie spotkałam wśród znajomych z takim zachowaniem "nowobogackim", ale pewnie to zależy na kogo człowiek trafi. Myślę, że wszędzie tacy są.
Magdzia ma rację, nie ma co ciągnąć tematu bo się pewnie i tak konstruktywnych wniosków nie wyciągniepomarańczka_33, Ilona92, ibishka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja nie rozumiem takiego bezsensownego rzucania sie bo dziewczyny zazartowaly ze warszawka sloiki itp. Troche wiecej luzu.. mnie nikt takimi docinkami nie zaczepial chociaz szczerze ludzie tam sie roznia. Mieszkalismy na zabkach i jak nie odpalil nam samochod prosilam ludzi na parkingu(osiedlowym, strzezonym) o pomoc i nikt nie pomogl bo nie ma czasu albo sie odwracali bez slowa. Zatrzymalam tobotnikow ktorzy bez wahania podeszli ze smiechem ze tak to jest ze warszawiak to tylko palca w oko wsadzi ze tez to znaja a oni z bialegostku i zawsze sie stataja pomoc. Troche inna kultura. Tak samo w pracy. My przyjezdne zawsze z usmiechem, tamtejsi kierownicy itp z wiecznym grymasem na twarzy. A jakim wzrokiem zostalam obdarzona jak powiedzialam dziewczynie ktora miała mnie zaprowadzic do glownej firmy ze nie mam biletu miesiecznego na autobusy metro itp. Bylo widac ze jestem typowa.. wiesniara i jeszcze na koniec kobieta z wynajmowanego mieszkania okradla nas na tysiaka ale kochalam warszawe i ten wieszny pospiech co nie zmienia faktu ze u nas ludzie sa bardziej przyjazni. A na nas mowia ze jestesmy z ukrainy i sie nie oburzam, za oknem mam widok na granice z bialorusia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2017, 16:49
Ilona92 lubi tę wiadomość
-
dziewięć.zero, nie uważam żebym się do kogoś rzucała, po prostu napisałam ogólny post żeby się dowiedzieć skąd takie postrzeganie, ale widać każdy odbiera inaczej. Dziewczyny odpisały i tyle Faktycznie tu jest po prostu bardzo duże zagęszczenie ludzi i różni się zdarzają. Nie potrzebnie zaczęłam temat, bo został odebrany jako atak, a to nie o to chodziło. Nie będę już komentować tego wątku
-
nick nieaktualnyMyszkaka no troche sie rzucilas z oburzeniem a dziewczyny to na smiech braly kazdy ma inne doswiadczenia i co zrobicie u nas np nie lubi sie ludzi z chelma zamoscia czy swidnika a z tego ostatniego uwaza sie ze tam sa najbardziej kijowi kierowcy chociaz nie wiem dlaczego hehe.
Ide jutro do fryzjera w koncu i juz sie boje haha. Nienawidze scinac wlosow -
nick nieaktualny