początki
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnydddodiii wrote:Aneczka kochana nie licz jako siódmy tydzień,wiem że belly tak liczy,na poczatku liczylam tak samo,prawidłowo jesteś w szóstym tygodniu ciąży
Lekarze zawsze tak piszą w karcie ciąż i zawsze liczą w taki sposób,ze dla nich aktualny tydzień ciazy,to ten,który jeszcze się nie skończył
Jak juz pisałam tez mam za sobą poronienie,które strasznie przezylam-tak samo jak Ty i na wizytę szlam jak na skazanie,a ... zobaczyłam bąbelka z serduszkiem i Ty na pewno tez zobaczysz
Ja to czuje,ze zobaczysz:) Nic się nie martw,chociaż i ja sie mocno do tej pory denerwuje,bo za każdym razem na wizycie nerwowo szukam pulsujacego serduszka... -
nick nieaktualnyLekarze liczą jako każdy zakończony tydzień.Tak sie prawidłowo liczy. A niech kazda sobie liczy jak chce.Ja tez tak na początku liczylam,ale każdy lekarz u ktorego bylam liczył 10+5 jako dziesiaty tydzien,wiec przestalam liczyć i tydzień do przodu.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnydddodiii wrote:Lekarze liczą jako każdy zakończony tydzień.Tak sie prawidłowo liczy. A niech kazda sobie liczy jak chce.Ja tez tak na początku liczylam,ale każdy lekarz u ktorego bylam liczył 10+5 jako dziesiaty tydzien,wiec przestalam liczyć i tydzień do przodu.
aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Już jutro zacznę siódmy lub ósmy tydzień. Jakby nie patrzeć - odwołałam dzisiejsze spotkanie u gin bo tam badanie byłoby na zwykłym sprzęcie a ja jednak chciałabym usłyszeć bicie serduszka. Czekam więc do czwartku. Bardzo boję się ciąży bezarodkowej. Pilnie obserwuję czy czuję się coraz gorzej mając nadzieję, że może to da mi pewność prawidłowej ciąży. Ale nie czuję się gorzej ale lepiej właściwie. Tzn. mniej mam bóli wszelakich. Więcej natomiast kwaśnego posmaku w ustach i niechęci do jedzenia oraz zgagi. Zastanawiam się czy nie zrobić tego samego dnia badania krwi. Lekarz co prawda mówił aby zrobić później - po badaniu usg... no ale czy jeden dzień zrobi różnicę? Wyniki będą po badaniu usg no a ja chciałabym wiedzieć jak najwięcej. Dobija mnie wrażenie, że nic nie mogę zrobić dla mojego maleństwa...
-
nick nieaktualnyTo ze się źle nie czujesz wcale nie oznacza jakiś złych rzeczy ja nie mam mdłości nie wymiotuje co do bóli to tylko piersi ale nie jakoś mega mocno ze nie mogę się dotknąć na początku też miałam niechęć do jedzenia nawet wymuszalam w siebie chociaż jakaś kanapkę. Także życzę spokoju, cierpliwość i ciesz się ciążą
aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dziś zaczęłam czuć obawy, czuję jak wzbiera w mnie lęk. Nie poradzę sobie chyba z kolejną porażką boję się... a jeszcze 26 godzin niewiedzy... Jak to możliwe, że puste jajo nie daje objawów wcześniej? I jak to jest że jajo może rosnąć bez zarodka?
-
nick nieaktualnyaneczka1983 wrote:Dziś zaczęłam czuć obawy, czuję jak wzbiera w mnie lęk. Nie poradzę sobie chyba z kolejną porażką boję się... a jeszcze 26 godzin niewiedzy... Jak to możliwe, że puste jajo nie daje objawów wcześniej? I jak to jest że jajo może rosnąć bez zarodka?
-
nick nieaktualnyNo wlasnie... W ogole nie rozumiem jak organizm nie daje znać,ze jest cos nie tak...np.ze noszą martwe dziecko w sobie,a dowiadują sie dopiero na kontroli...
Ale nic z tym nie zrobimy...taka jiz jest natura i pozostaje tylko modlić sie i byc dobrej myśli...
Nie napisze,ze masz sie nie bać,bo to jest nierealne do wykonania po poronieniu ...Ale módl sie kochana do Boga i wierz w to,ze się udało...Ja tam wiem,ze się udalo...czuje to,ale i tak trzymam kciuki;)aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
Dodi! Dziękuję... nawet nie wiesz jak bardzo. Rozmawiałam niedawno ze swoją teściową (a mam wspaniałą) i powiedziała, że ja na swoje urodziny dostałam dobre wiadomości (o ciąży) i że jutro na jej urodziny też dostanę dobre wiadomości. Bardzo dziękuję Ci za wsparcie. Wyobraźnię mam zbyt mocno rozbujaną. Modlę się każdego dnia. Wstydzę się lękami - bo to chyba świadczy o małej wierze... Uff... Dziękuję, że jesteś!
-
nick nieaktualnyaneczka1983 wrote:Bo puste jajo rozwija się bezobjawowo; to lęk po ostatnim poronieniu...
aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa to miałam taki mega stres od samego początku jak Ty...wszystkie paznokcie do krwi obgryzłam...Tez każdy mi mówił,ze mam się nie stresować,ze dobrze będzie...A mi tak jakos te słowa odbijały sie od uszu...Nie ma szans,żeby tego nie przeżywać...po prostu się nie da...Od samego poczatku jestem zdenerwowana i kazda wizyta u Gina,to jak bym Szla na skazanie...bo sie boje,ze serduszko juz nie bije...
Koleżanka,ktora jest drugi raz w ciąży uważa mnie za jakas nienormalną i ze mam obsesje..ze powinnam wyluzować..Ona nie rozumie co to strata ciąży i jest szczęśliwa jak idzie zobaczyc malucha na usg,bo nie ma w glowie tak przykrych wspomnień i przeżyć jak my...
Tyle co mysle o tym wszystkim,to ze nie możemy się poddawać i spróbować zapomnieć o tamtym co sie stalo,choc sie nie da...Ale mysle sobie,ze nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...aneczka1983 lubi tę wiadomość
-
To fakt, trzeba przyznać, że to doświadczenie spowodowało, że zaczęłam bardziej dbać o siebie. I mam tu na myśli głównie pracę. Przestałam biegać za wszystkim ale jasno zadeklarowałam, że wszyscy jesteśmy w zespole i każdy ma zabrać się za część "brudnej roboty" bo każdy chciałby karierę zrobić a tu jest do zrobienia roota u podstaw. Jej... zmieniło się troszkę. Nabrałam większego szacunku o dziwo do siebie. W jakiejś mierze mnie to wzmocniło choć to nie do wypowiedzenia. Oczywiście aby nie było tak kolorowo to dni i noce przepłakane... a teraz lęk na każdym kroku. Dodi To niesamowite jak mnie rozumiesz. Jest dokładnie jak piszesz... Ja wiem, że przesadzam ale nie darowałabym sobie gdybym w choćbym najmniejszym stopniu zrobiła coś nie tak... i ten lęk przed nagłym szokiem. A trafiłam wtedy na okropną bezduszną lekarkę w szpitalu.... W ogóle teraz wiem, że to powinno inaczej wyglądać. Nie powinnam się godzić na siedzenie kilka godzin w poczekalni z krwotokiem w poczekalni. Mąż bardzo mi wtedy pomógł. Słaniałam się z bólu i osłabienia.
Nie wiem czy to dobrze, że temat zamknęłam wtedy w sobie. Chyba nie. Może trzeba było wtedy bardziej się z tym otworzyć i nie udawać przed sobą chojraka. Nie wiem. Ale jak piszesz... ma to swoje dobre strony. takie wewnętrzne i troszkę lepiej się odżywiam i odstawiłam prawie kawę
choć teraz czasem pół łyżeczki do inki dodaję (raz dziennie) bo mam niskie ciśnienie i bardzo źle czuję się od ciągłego spania.
Już.... strasznie się rozpisałam...dddodiii lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA wiesz,ze i ja od momentu kiedy nagle ciąża sie skonczyla-inaczej patrzyłam na swiat...zupelnie jak Ty...
Przestałam sie juz przejmowac pierdolami..w pracy tez przestalam fruwac jak nakręcona...wszystko się zmieniło...
Szkoda,ze musiałyśmy dostać takiego kopa w tyłek,żeby to zrozumieć,nie?
Juz bym tak chciała,żebyś wyszła od lekarza i napisala,ze jest serduszko,ze bije i ze jestes szczęśliwa...Denerwuję się razem z Toba...
Ja to w ogóle od razu jak sie dowiedziałam,ze jestem now w ciazy,to poszłam na zwolnienie...tak się bałam...po prostu jeblam za przeproszeniem wszystko...i nie żałuję...chociaż chciałam chodzić do pracy jak najdłużej,to jednak strach miał przewagę nad wszystkim...
-
Zrobiłam dokładnie jak Ty. Z miejsca na zwolnienie. Ja bym nie usiedziała w miejscu w pracy (mimo reformy w mózgu). Po prostu lubię swoją pracę tylko czasem zapominam, że ona nie jest ważniejsza ode mnie. Ale Ty się mną nie denerwuj błagam. Ja to z takim podziwem patrzę na Twój suwaczek ehhh
Mount Ewerest
już coraz mniej czasu zostało, noc prześpię więc zleci kilka godzin. Zaczynam się uspokajać o dziwo choć pewnie wróci przed samym badaniem. Co trzy dni mam koszmary senne związane z maleństwem... staram się nie poddawać i myśleć o tym jak o przejawie złego nastawienia, które trzeba zmienić.
I małe odkrycie. Przeczytałam, że teraz dziecko już ma błędnik wyrobiony i należy uważać z ruchem, a najlepiej jakby był delikatny... I przypomniałam sobie, że przecież lubię tańczyć... dziś już nie bo zabrałam się za sprzątanie w domu i muszę odpocząć, ale jutro płyta z muzyką i taniec idzie w ruch !
Oj z tym kopem trafiłaś w samo sedno...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2015, 19:06
dddodiii lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTylko delikatnie...nie szalej Musisz uważać na siebie -na Was
Sama nie wierze,ze to mój suwaczek jak patrzę na niego...Zlecialo mi niesamowicie...Tobie tez tak zleci-zobaczysz:) Ani się obrócisz,a w 25 tygodniu bedziesz:) Zaraz maluch będzie za Toba biegal i krzyczał..Mamo! Mamo! Kupisz mi..??