Rodze w styczniu 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
No wiec tak, na szczepionkę przeciw krztuścowi u mnie juz za późno ponoć.
Ogółem jestem zawiedziona wczorajsza wizyta u mojego ginekologa bo od dwóch miesięcy nie widziałam się z moja prowadząca tylko z jej ojcem którego podejście do mojej osoby mnie delikatnie mówiąc już wkur**.
Tak Jak kiedyś pisałam jestem ubezpieczona prywatnie tylko od pełnej niezdolności do pracy,
Od zakazu pracy nie, ponieważ niezależnym jednoosobowym firmą ubezpieczalnie takich ubezpieczeń nie oferują często,
Dostałam kolejny papierek na potwierdzenie jak co miesiąc do wypełnienia przez lekarza...
Zaczął rozmowę „ale na jakiej podstawie ja mam pani wypisać to zwolnienie”, tu jak zwykle mój mąż nie wdział problemu w tym jak lekarz mnie potraktował i stwierdził ze to ja jak zwykle szukam problemu.
Taki właśnie mój mąż jest.. dobrze ze sie w gabinecie nie odezwał na ten temat bo mnie i tak stanęły łzy w oczach ze w ogóle muszę tłumaczyć lekarzowi co mnie w zeszłym roku spotkało i ze pracy jaka wykonuje nie byłoby opcji jej wykonywać w mojej sytuacji.. w rezultacie i tak zaczyna mi się okres ochronny, plogu, wiec raczej zwolnienia bym już nie dostała od nich, ale może w związku z tym należało zacząć rozmowę inaczej albo wcześniej poinstruować ze takie zwolnienia najlepiej brać od kilku (2-3 jak dowiedziałam się dopiero wczoraj) lekarzy a nie robić ze mnie debila i ponizajaco traktować. Miałam na końcu języka żeby go zapytać „a ile pan sobie życzy ?”..
Bardzo się cieszyłam kiedy jego córka przejęła praktykę, tez kobieta po poronieniach, mam wrażenie ze ona mnie rozumie. Niestet nie mam ostatnio przyjemności z nią obcować..
Nawet Niemka którą zatrudnili ostatnio na pół etatu jest sympatyczniejsza od tego starego wypalonego ignoranta..
Także wytrzymam tą ciąże, ale potem chyba poszukam innego gabinetu.
To smutne ze ostatnio położnik niemiecki (bylam 10.11)był dla mnie niesamowicie anielsko uprzejmy, aż się czerwieniłam bo mnie chwalił za poziom językowy, żartował ze mną.. a „swój” duskutował ze mną na temat swoich wieloletnich kompetencji by postawić mnie w niekomfortowej sytuacji..
Druga ważniejsza sprawa to taka, ze mała jest ułożona pośladkowo, muszę robić takie ćwiczenia żeby umożliwić jej obrót na tym etapie, inaczej będziemy mieć cc
O Wage Michasi niestety tym razem nie dopytywałam.
Widzę ze liczymy termin 04.01 czyli wynikający z owu jako odnośnik, na usg 34 + 1.
Ja 15kg ma plusie.
Następna wizyta 7.12, ciekawe na kogo trafie tym razem w gabinecie...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 listopada 2017, 09:50
-
Klio, szczepić można się do 36 tyg ciąży.. Przynajmniej tak mówią polscy lekarze. Ja zaszczepilam się wczoraj i nie mam żadnych dolegliwości z tym związanych, a Iza szaleje jak zawsze
Jak się czujecie dziewczęta?
Ja się szybciej męczę, mam wieczną zgage i zatkany nos jak tylko się położę, ale ogólnie nie narzekam 10kg na plusie w dalszym ciągu. Nic mi szczególnie nie puchnie, póki co rozstępów brak.. Oby tak dalej i oby do nowego roku -
Klio mogę sobie wyobrazić co czułas.. Ale nie przejmuj się gadaniem głupiego lekarza frajera :*
Włączył Wam się syndrom wicia gniazda? Bo mi bardzo, mam już wszystko dla Małej poprane, poprasowane i poukładane w szafkach, łóżeczko stoi i czeka.. Nawet bramka anty-psowa i anty-dzieckowa w drzwiach do sypialni już zamontowana Po 11 latach spania pod moim łóżkiem, mój wierny towarzysz Pan Pies, poszedł na wygnanie.. Biedak ma nowe łóżko w dużym pokoju, jakieś nooo będzie z 6m od sypialni :p Chyba najciężej ja sama to przeżyłam, on szybko zaakceptował sytuację Jednak mieszanka owczarka niem. tak kłaczy, że naprawdę nie sposób nad tym zapanować jeśli pies wchodzi do sypialni.. -
Hej dziewczyny!
03.01 Mamy miec CC, Michalina nie chce współpracować i siedzi sobie na pupie w dalszym ciągu..,
Będę robić ćwiczenia oczywiście z unoszeniem nóg i bioder do końca żeby ja prowokować do obrotu, ale niestety to jedyny wolny termin którym dysponuje mój poloznik na taki zabieg i musimy już sie na niego nastawić...
Trochę mi szkoda ale tez ostatnio się znieczulilam na wszelkie wyrzuty sumienia, strach i inne uczucia bo mój mąż stwierdził ze już mnie chyba nie kocha (3 raz od pierwszego poronienia w zeszłym roku) i chyba planujemy rozwód na przyszły rok... tzn ja go oczywiście nie chce bo kocham mojego M ale przy 3 takiej sytuacji juz brakuje mi sił by nalegać i tłumaczyć, szanuje siebie i nie będę prosić by został..
Faktem jest ze nie dorósł do rodziny i musiałby się cud stać żebyśmy zostali razem. Kuzyn i znajomi mówią ze to powinno się zmienić po porodzie Bo coniektorzy tez to przeżyli, jako mężczyźni.. zagubienie, czy jakiś nieokreślony ogromny strach i niezadowolenie z życia. Tylko ja wiem ze uczucie do dziecka to nie uczucie do mnie z drugiej strony.... samo tylko dziecko nie może być warunkiem trwania małżeństwa.
Jeśli chodzi o ciąże to złego słowa nie mogę powiedzieć bo wozi mnie na wizyty i wchodzi ze mną do gabinetu, robi zakupy, dotyka brzuch ( przez ostatni tydzień częściej niż przez ostatnie 2-3 miesiące) ale śpimy osobno, wyrzuciłam go z łóżka bo rano zawsze płakałam kiedy on uciekał przed moim dotykiem, sam odwracał się do mnie plecami po przebudzeniu twarzą do mnie i mnie nie tulił od 3 miesięcy. Powiedziałam mu ze to nie jest złośliwe z mojej strony tylko ja nie chce płakać co wieczór i co rano przez odtrącenie.
Żyjemy normalnie, dużo mnie to bólu kosztuje bo za każdym razem chce go przytulić gdy jest obok.. on o mnie bardzo dba od tygodnia nagle...ale zrozumialam ze jesli mnie kocha, to sam do mnie przyjdzie w koncu kiedyś, ten ostatni, jedyny raz ...Czekam co czas przyniesie bo kompletnie nie rozumiem co dzieje się z nim i w jego głowie..
A jak u was?
Casjopea uważaj na siebie w takim razie. U mnie dzięki Bogu wszyscy z rodziny zdrowi, w kręgu znajomych tez raczej bezpiecznie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 grudnia 2017, 07:54
-
Klio86 mogę tylko próbować sobie wyobrazić jak bardzo jest Ci teraz ciężko To powinien być czas radosnego oczekiwania a nie rollercoaster emocjonalny, jakby hormony dawały za mało w kość.
Nie da się kogoś zmusić do kochania, ale może kuzyn ma rację, że to są zachowania poszyte lękiem. Będziesz mogła się o tym przekonać za niecały miesiąc.
Pamiętam jak mój pierwszy chłopak kiedyś mi powiedział, że nie jest pewny czy mnie kocha. Nie miał wobec mnie żadnych poważnych zobowiązań, ale mimo wszystko nie potrafił mnie zostawić. I tak tkwiłam w uczuciowym czyśćcu. Mówił mi, że kocha mnie jak siostrę, ale dążył do fizycznej bliskości. Wiele nocy przez niego przepłakałam. Po rozstaniu rok dochodziłam do siebie.
Musisz być silna, bo lada dzień pojawi się ktoś w Twoim życiu dla kogo będzie warto.
Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą, ale dzisiaj jest Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny i jeśli nie masz nic przeciwko, to powierzę Cię jej w mojej dzisiejszej modlitwie.
A co u mnie... dzisiaj jest pierwsza rocznica śmierci mojej babci, ale tak mnie boli kręgosłup i biodra, że nie jestem w stanie pojechać sama na cmentarz a mąż w pracy do 18.
W zeszłym tygodniu miałam podejrzenie cholestazy, ale badania tego nie potwierdziły. Chyba po prostu przesadziłam z paracetamolem na ból zęba.
Zaraz biorę się za szykowanie obiadu. Wymyśliłam sobie, że spróbuję zrobić mac'n'cheese, bo zawsze byłam ciekawa czym tak w tym USA się zajadają -
Klio pomimo sytuacji jest w Twoim wpisie dużo spokoju i dojrzałości.. Niesamowicie mi przykro, że tak się sprawy u Ciebie potoczyły, ale chyba faktycznie nie można nic zrobić na siłę. Ale przed Tobą teraz wazniejsze sprawy
Wczoraj obniżył mi się brzuch. Jestem w końcu wolna od zgagi, ale też pełna niepokoju o przedwczesny poród Boli mnie miednica i wszystko mi sie poluzowuje, że tak powiem Chyba wielki dzień jest coraz bliżej.. -
Dziękuje dziewczyny za wsparcie, potrzebuje go teraz nie ukrywam.
Oublier jestem wierząca grzeszna i niechetnie praktykująca można by dodać wiec doceniam bardzo twoja modlitwę i dziękuje.
Mama była u mnie tydzień do zeszłej niedzieli żeby pomoc mi się odprać i trochę ogarnąć, poporządkować wszystko i pomoc mi choc w zakupach i tez stwierdziła ze mam bardzo obniżony brzuch, mam tez już dosyc częste bóle „menstruacyjne” zwane skurczami przepowiadającymi, jeszcze nieregularne ale coraz częstsze bardzo mi niewygodnie nawet siedzieć natomiast z badania wynika ze szyjka mierzy 4 cm i nic porodu wcześniejszego nie zapowiada.
Mała czasem tak rozpycha mi brzuch ze myśle sobie ze zaraz na żywo przeżyje scenę z filmu „Alien” i zobaczę jak sama z niego wyskakuje ale jest to faktycznie na tym etapie przepiękne, kiedy pod dłonią prawie czuje jej skórę
Nie mogę sie jej juz tak bardzo doczekać..
Boje się cholernie czy sobie poradzę ale pragnienie jej potrzymania chyba jest od wszystkich innych obaw większeWiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2017, 08:46
-
Klio, bardzo mi przykro, bo nic Tak nie boli jak chłód uczuciowy ze strony najbliższej osoby. Ale może to też kwestia stresu i też jakiegoś zagubienia w nowej roli. Może po porodzie, jak już Malutka będzie na świecie coś się poprawi. Sama jednak wiesz najlepiej i tak jak napisałaś, dziecko nie może służyć do sklejenia czegoś, co już się rozpadło.
Ja od czwartku jestem w szpitalu. Po okresie intensywnego fikania Basi, jej ruchy znacznie się wyciszyły i bardzo słabo czułam jej aktywność. Dostałyśmy zastrzyki na rozwój płuc (mała jest dość duża jak na 32 tc, waży 2300 g). Na szczęście szyjka jest zamknięta i nic nie wskazuje na przedwczesny poród. KTG wychodzi dobrze, ruchy wróciły (mała pewnie zrobiła sobie przerwę na odpoczynek) i pewnie w poniedziałek nas wypuszczą ☺Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 grudnia 2017, 18:53
-
Dzięki Mraugosiu,
Widzę ze sama masz chwilowo nerwowy okres, jednak bardzo się cieszę ze pod obserwacja wszystko wróciło u ciebie do normy.
Obiecaj nam ze obowiązkowo do samego rozwiązania będziesz sie już tylko oszczędzać i odpoczywac!
Dziewczyny przeżyjmy ten grudzień spokojnie i zapomnijcie o świątecznej bieganinie. Dajcie waszym rodzinom o was wreszcie zadbać, nie odwrotnie ;*Mraugosia lubi tę wiadomość
-
Mraugosiu miałam identyczną sytuację i też 3 doby spędziłam w szpitalu Ale zastrzyków mi nie dali.
Pomijając już wszelkie okoliczności.. Te miłe i te trochę mniej - strasznie bym już chciała mieć moją Malutką Izę na rękach A Wy? Też w pewien sposób nie możecie doczekać się porodu?
A sam poród.. Boicie się? -
Szczerze, to jestem przerażona. Niby nie ja pierwsza i nie ostatnia, ale ten strach hdzieśtam jest.
Bardziej martwię się jednak tym co będzie po porodzie, jak sobie poradzę z malutkim dzieckiem. Boję się, ze nie będę miała dość pokarmu, ze nie rozpoznam kiedy coś złego będzie się działo, ze nie będę umiała pomóc. Naprawdę, w głowie roi mi się miliard myśli. -
Dokładnie..
Ja obawiam się ze po tym CC które będzie konieczne nie będę mogła się opiekować maleństwem tak jak powinnam, oczywiście zrobię wszystko i zagryze zęby z bólu żeby tak się nie stało, ale tez nie wyobrażam sobie np żebym nie mogła karmić piersią ... boje się ze po CC mój organizm może mi to utrudnić.. przeczytałam już tyle stron internetowych, poradnikow..
Jest tyle obaw związanych z przystosowaniem do życia na tym świecie mojej Misi które przerażają mnie bardziej niż dzień porodu, brak miłości męża i inne cuda..Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 grudnia 2017, 15:00
-
Jutro mam wizytę, trzymajcie proszę kciuki W sumie jedyne co mi teraz doskwiera to.. lewa pachwina. I tylko lewa. Dziwne Ale nie powiem, boję się wizyty, bo ostatnio jak miałam ktg to spędziłam 3 dni w szpitalu Bardzo bym nie chciała zostać tam na święta..
-
spora kluseczka !
Casjopea nie panikuj!
To super ze malutka jest zdrowa! Taka jej uroda, ze jest całkiem duza
Nie chcesz cesarki?
Hmm ja tez nie byłam na nią przygotowana, ale jeśli nie będzie innego wyjścia..
Nie dokładaj sobie stresuWiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2017, 14:39
-
Chciałam rodzić naturalnie, ale nie upieram się oczywiście Po prostu nie spodziewałam się, że będzie taka duża, szczególnie, że brzucha za dużego nie mam, a moja waga od prawie dwóch miesięcy stoi. Tak jakoś nastawiona byłam na 'zwykly' poród, ale co tam, ważne, że Mała zdrowa
Ja kupiłam mojemu elegancki zegarek.. On ma takie małe skrzywienie psychiczne pracując na codzień wśród krów, że jak już gdzieś wychodzimy to chce wyglądać naprawdę dobrze No to niech chłopak maMraugosia lubi tę wiadomość
-
Mój nie nosi zegarka - kiedyś zrobiłam mu taki prezent na urodziny, ale po dwóch miesiącach go zgubił Ogólnie W. jest typem faceta, któremu do szczęścia potrzebne jest woda, mydło, pianka i maszynka do golenia.
kiedy go pytam, co chciałby dostać, mówi, że wszystko ma. I weź tu dojdź do ładu z takim chłopem