wrzesień 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
W tej kwestii jestem nowicjuszką.. lekarz wykrył insulinoporność u mnie miesiąc temu. Miałam robione wiele badań w związku z tym, że nie mogliśmy zajść w ciążę m.in. robioną krzywą cukrową i insulinową. Wyszło, że moja insulina po 2 godzinach jest wysoka a powinna już spać mniej więcej do poziomu wyjściowego...czyli tak jakby organizm miał opóźniony zapłon do produkcji insuliny. W necie piszą coś takiego..."Insulinooporność oznacza obniżoną wrażliwości organizmu na działanie insuliny - hormonu odpowiedzialnego za regulację poziomu cukru we krwi. Insulinooporność jest bardzo niebezpieczna, ponieważ może doprowadzić do rozwoju cukrzycy typu 2 lub innych chorób"
Ponoć wpływa to na inne hormony, mogą być cykle bezowulacyjne.
U mnie ponadto była podwyższona prolaktyna (biorę bromergon) oraz w czasie monitoringu lekarz stwierdził, że mam kiepskie endometrium i brałam estrofem. Nie wiem, co miało największy wpływ na to, że się udało ale bardzo się cieszę, że w końcu się udało i mogę tu z Wami być
-
Maka86 to super, że mamy prawie taki sam termin. Oby wszystko był ok. Ja do lekarza idę na początku lutego
Dziewczyny ja też mam zdiagnozowaną lekką insulinooporność.
Pozdrawiam<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/201810011778.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marek💙
<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/202206044980.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marta 💓 -
nick nieaktualny
-
cześć
jestem po pierwszej wizycie, 5t4d więc groszek maleńki, ale wszystko jak na tym etapie ok
dostałam na tarczyce Euthyrox N25
za dwa tyg wizyta serduszkowa i mam nadzieję że usłyszę mocne bicieWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2018, 18:59
Nika87 lubi tę wiadomość
-
Mam dziś 8 tydzień 1 dzień, miałam już 2 razy usg robione(pierwsze w 6 tygodniu 4 dniu). Na obu było widać bicie serca, ale ani razu nie wyłapali dźwięku bicia serduszka. Tak z ciekawości, czy któraś z Was w podobnym okresie już słyszała?
Nika87 lubi tę wiadomość
-
KLuzik u mnie też w 6t4d było tylko widać bijące serduszko. Jutro idę znowu na wizytę, ale myślę, że nie jest to nic złego. Fasolka jest maleńka, serduszko jeszcze mniejsze. Ważne, że bije i że nic złego się nie dzieje
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2018, 20:52
Hashimoto + niedoczynność = Letrox 75
-
KLuzik wrote:Mam dziś 8 tydzień 1 dzień, miałam już 2 razy usg robione(pierwsze w 6 tygodniu 4 dniu). Na obu było widać bicie serca, ale ani razu nie wyłapali dźwięku bicia serduszka. Tak z ciekawości, czy któraś z Was w podobnym okresie już słyszała?
pamiętam, że w 6 tyg już słyszałam syna serducho, moja gin miała taki stary sprzęt, wyglądał jak radio i słychać było serducha nawet w poczekalni -
Meldujemy się i my. Wczoraj wizyta i demony z przeszłości były. Ale co najważniejsze fasola jest ma całe 3,94 mam i jest serduszko. Rano endokrynolog zwiększył euthyrox do 137 i zlecił przeciwciała. Wieczorem gin dołożył acard i luteinę no i 2 tygodnie zwolnienia do następnej wizyty czyli do 05.02
Anet85 lubi tę wiadomość
-
Nadulek to w takim razie odpoczywaj sobie na wolnym i dbaj o siebie mocno
nadulek lubi tę wiadomość
<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/201810011778.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marek💙
<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/202206044980.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marta 💓 -
maka86 wrote:To na wizycie nie widziałaś bijacego serduszka? Ja w tym samym terminie ciazy idę do lekarza i chciałabym już serduszko zobaczyć. A ile dniowe masz cykle ?
Jeszcze za wcześnie na serducho, jestem w 5tyg 5dniu a cykle mam Ok 28-dniowe
Kiedy masz wizytę ? -
nick nieaktualny
-
Hej dziewczyny Ja na wczorajszym usg zobaczyłam pecherzyk i ciałko żółte jeszcze nie widać serduszka,więc za 2 tyg kolejna wizyta. To dopiero 5t5d, a owulacja była koło 30.12 i gin powiedział że może być jeszcze za wcześnie. Beta mi przyrasta więc jest ok,już nie robię kolejnych żeby nie świrować. Czekam na wizytę serduszkową
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2018, 12:02
-
Cześć dziewczyny! Chciałam się z Wami gorąco przywitać
Czytam Was już od dobrego miesiąca, ale dopiero dziś odważyłam się założyć konto.
Wszystko wskazuje na to, że powinnam dopisać się do tego wątku!
7 września 2017 r. poroniłam w 7 tyg moją pierwszą ciążę. Obyło się bez zabiegu - wszystko samo się oczyściło.
Potrzebowałam troszkę czasu, żeby wrócić do dobrej formy po tym co się stało.
Tak naprawdę nie wiadomo co było przyczyną. Po wszystkim dostałam antybiotyki, po których robiłam wyniki z krwi. Wyszło, że przebyłam toksoplazmozę oraz cytomegalię (tu wynik aż 225 jednostek przy górnej granicy 15) Jedną i drugą chorobę mam już wyleczoną, więc zaraz po Sylwestrze przystąpiliśmy do starań.
To był nasz pierwszy cykl, owulacja była około 7 stycznia (cykle równo 28 dni, nawet po poronieniu).
19 stycznia oczywiście nie wytrzymałam i przed pracą pobiegłam na betę
To był 26 dzień cyklu, wynik 225!!! Jedyny mój objaw już jakiś tydzień po owulacji OKROPNY ból piersi (urosły co najmniej o jeden rozmiar) i ten ból towarzyszy mi do dziś.
Byłam w szoku, bo byłam przekonana, że się nie udało. Byłam porządnie przeziębiona + plus małą zmiana klimatu w związku z wyjazdem sylwestrowym.
Taka niespodzianka!
Na razie jeszcze nie dzwoniłam do lekarza, bo tak naprawdę to dopiero 4 tydzień i 2 dzień - nic nie będzie widać. Poczekam jeszcze z 2 tygodnie dla pewności.
Jestem bardzo szczęśliwa, a z drugiej strony przerażona, że czeka mnie powtórka tego co było... Staram się jednak myśleć pozytywnie i nie stresować.
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale musiałam to wszystko wyrzucić z siebie.
O pierwszej ciąży wiedział tylko narzeczony i mama, więc nawet jak cierpiałam, to w czterech ścianach, nikomu o tym nie powiedziałam.
Uff, jeszcze raz przepraszam za ten esej i mam nadzieję, że do usłyszenia!
Będę tu często zaglądać!Minmin, nadulek, Siwulec, Agentka85 lubią tę wiadomość
-
Ewelinka_12 wrote:Cześć dziewczyny! Chciałam się z Wami gorąco przywitać
Czytam Was już od dobrego miesiąca, ale dopiero dziś odważyłam się założyć konto.
Wszystko wskazuje na to, że powinnam dopisać się do tego wątku!
7 września 2017 r. poroniłam w 7 tyg moją pierwszą ciążę. Obyło się bez zabiegu - wszystko samo się oczyściło.
Potrzebowałam troszkę czasu, żeby wrócić do dobrej formy po tym co się stało.
Tak naprawdę nie wiadomo co było przyczyną. Po wszystkim dostałam antybiotyki, po których robiłam wyniki z krwi. Wyszło, że przebyłam toksoplazmozę oraz cytomegalię (tu wynik aż 225 jednostek przy górnej granicy 15) Jedną i drugą chorobę mam już wyleczoną, więc zaraz po Sylwestrze przystąpiliśmy do starań.
To był nasz pierwszy cykl, owulacja była około 7 stycznia (cykle równo 28 dni, nawet po poronieniu).
19 stycznia oczywiście nie wytrzymałam i przed pracą pobiegłam na betę
To był 26 dzień cyklu, wynik 225!!! Jedyny mój objaw już jakiś tydzień po owulacji OKROPNY ból piersi (urosły co najmniej o jeden rozmiar) i ten ból towarzyszy mi do dziś.
Byłam w szoku, bo byłam przekonana, że się nie udało. Byłam porządnie przeziębiona + plus małą zmiana klimatu w związku z wyjazdem sylwestrowym.
Taka niespodzianka!
Na razie jeszcze nie dzwoniłam do lekarza, bo tak naprawdę to dopiero 4 tydzień i 2 dzień - nic nie będzie widać. Poczekam jeszcze z 2 tygodnie dla pewności.
Jestem bardzo szczęśliwa, a z drugiej strony przerażona, że czeka mnie powtórka tego co było... Staram się jednak myśleć pozytywnie i nie stresować.
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale musiałam to wszystko wyrzucić z siebie.
O pierwszej ciąży wiedział tylko narzeczony i mama, więc nawet jak cierpiałam, to w czterech ścianach, nikomu o tym nie powiedziałam.
Uff, jeszcze raz przepraszam za ten esej i mam nadzieję, że do usłyszenia!
Będę tu często zaglądać!
gratuluje i zyczę dużo zdrówka ja też 4t2dEwelinka_12 lubi tę wiadomość
-
Witaj, bardzo się cieszymy, że jesteś tutaj z nami. Powodzenia<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/201810011778.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marek💙
<a href="http://suwaczki.achtedzieciaki.pl/202206044980.html" title="Suwaczek dziecięcy" target="_blank">Mój suwaczek w portalu AchTeDzieciaki.pl</a>
Marta 💓 -
Hejka! Moja wizyta u gin. trochę się przyśpieszyła, a to dlatego że wczoraj wieczorem zauważyłam śluz podbarwiony na różowo. . Wzięłam progesteron i leżałam juz do końca wieczora. Spanikowana napisałam do mojego gin co robić. Kazał dziś przyjechać do szpitala do niego. Stwierdził, że na teraz jest wszystko ok. Pęcherzyk ciążowy jest, serduszka jeszcze nie, ale ponoć jeszcze za wcześnie. Krwi żadnej nie widział, stwierdził że tak się czasami zdarza i nie oznacza to nic złego....Trzymam go za słowo. I nie puszczam aż do 40 tyg. Ale lekkiego stresa mam..Mam jutro się stawić w szpitalu na badaniach krwi...
-
Ewelinka_12 wrote:Cześć dziewczyny! Chciałam się z Wami gorąco przywitać
Czytam Was już od dobrego miesiąca, ale dopiero dziś odważyłam się założyć konto.
Wszystko wskazuje na to, że powinnam dopisać się do tego wątku!
7 września 2017 r. poroniłam w 7 tyg moją pierwszą ciążę. Obyło się bez zabiegu - wszystko samo się oczyściło.
Potrzebowałam troszkę czasu, żeby wrócić do dobrej formy po tym co się stało.
Tak naprawdę nie wiadomo co było przyczyną. Po wszystkim dostałam antybiotyki, po których robiłam wyniki z krwi. Wyszło, że przebyłam toksoplazmozę oraz cytomegalię (tu wynik aż 225 jednostek przy górnej granicy 15) Jedną i drugą chorobę mam już wyleczoną, więc zaraz po Sylwestrze przystąpiliśmy do starań.
To był nasz pierwszy cykl, owulacja była około 7 stycznia (cykle równo 28 dni, nawet po poronieniu).
19 stycznia oczywiście nie wytrzymałam i przed pracą pobiegłam na betę
To był 26 dzień cyklu, wynik 225!!! Jedyny mój objaw już jakiś tydzień po owulacji OKROPNY ból piersi (urosły co najmniej o jeden rozmiar) i ten ból towarzyszy mi do dziś.
Byłam w szoku, bo byłam przekonana, że się nie udało. Byłam porządnie przeziębiona + plus małą zmiana klimatu w związku z wyjazdem sylwestrowym.
Taka niespodzianka!
Na razie jeszcze nie dzwoniłam do lekarza, bo tak naprawdę to dopiero 4 tydzień i 2 dzień - nic nie będzie widać. Poczekam jeszcze z 2 tygodnie dla pewności.
Jestem bardzo szczęśliwa, a z drugiej strony przerażona, że czeka mnie powtórka tego co było... Staram się jednak myśleć pozytywnie i nie stresować.
Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale musiałam to wszystko wyrzucić z siebie.
O pierwszej ciąży wiedział tylko narzeczony i mama, więc nawet jak cierpiałam, to w czterech ścianach, nikomu o tym nie powiedziałam.
Uff, jeszcze raz przepraszam za ten esej i mam nadzieję, że do usłyszenia!
Będę tu często zaglądać!