III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
Tak Kamila ja dodawałam. a w jakim pudełku otrzymałaś w takim :
bo ja w takim kupowałam mój nie jest ani zarysowany ani nic. Tylko że ja mam inny kolorek żółwia:)
Tak też tak uważam że żółw spełnia swoje funkcje:) I też nie kupiłabym tamtego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2013, 10:35
-
Lalita, dokładnie takie pudełko. Podejrzewam, że to wina sprzedającego, że jest zarysowany i mogłabym to reklamować, jednak nie przeszkadza mi to aż tak, poza tym przy cenie 15 zł odsyłanie towaru to niepotrzebne koszty
Fajnie, że Twój nie jest zarysowany ani nic, od solidnej osoby kupiłaś -
Amicizia wrote:Wy piszecie ze spac nie mozecie a ja dzis usypiam na stojaco. Nestety dzis do pracy trzrba bylo wstac a tu leje i najvhetniej zostalabym w lozku caly dzien. Popoludniu ide na gimnastyke dla kobiet w ciazy moze troche mi sie kondycja piprawi i mina te bole kregoslupa. Ogolnie to nic mi sie nie chce... ale na razie musze jeszcze do pracy chodzic a sil brak i voraz gorzej sie czuje...
. Brzuch mi twardnieje skóra szczypie i muszę sobie robić przerwy. Pomimo że robię to na siedząco na krześle to mimo wszystko daje się we znaki. Na szczęście dziś już skończę - zostały mi już tylko tetry do sprasowania i poszycie na kołyskę. Pomyśl o zwolnieniu poważnie. 50 dni przed porodem to chyba już najwyższy moment
.
-
moje zapasy cierpliwości się już dawno skończyły. Tez mam jej za mało.
Ale stałam się obojętna na ulotkarzy wciskających papierowe reklamy i ulotki czy gazety. Ledwo sie tocząc z przyjemnością odmawiam wciskania mi tej makulaturyWiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2013, 11:08
-
dziewczyny jak dezynfekujecie zabawki welurowe? Mrozicie czy parą z żelazka je lepiej potraktować ? Według instrukcji - trzeba przetrzeć wilgotną szmatką, ale takie przecieranie przecież nic nie da....zastanawiam się jak to najlepiej zrobi? I kiedy? Teraz jak ubranka, żeby leżakowały w domu, czy przed ich użyciem
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2013, 11:09
-
Lalita2710 wrote:Tak Michela moja cierpliwość jest na dolnej granic granic...
Wiecie mąż wczoraj dodał foto że siedzi z moim starszym psiakiem u moich rodziców i na kompa patrzy.
A taki znajomy napisał mu: żeby lepiej się żoną zajął..a nie na kompie siedział.
To ja mu odp: że logiczne że jakby był w domu to by nie siedział przed kompem;]
A jego siostra dowaliła: No w domu też siedzi i nasz kolega że lubi ten post.
To ja się odwdzięczyłam i napisałam: Że gdyby tyle siedział przed kompem to by się spasł... (jaj chłop od skąd są ze sobą 2 lata chyba jakoś z 86 kg waży ponad 100... ) ost do mojego męża pada że przytył... a on ani kg nie przytył...
Więc moja cierpliwość uszczypliwością innych się skończyła :[
No włąsnie u mnie chodzi o rzeczy i małe i duże - To że rodzice usiłują przestawiac nam plany, to że brat rzuca sluchawką - bo nie podoba mu sie ze nie mogę pomóc mu natychmiast tylko po kilku godzinach jak wróce do domu - a jeszcze spokojnie tłumaczę (jasne - pomoge tylko daj mi chwilę bo musze dojechać) o to ze panna na moją uwage w moim pamietniku, ze miałam wizytę nadpobudliwych dzieci w domu i mnie to wykończylo, ze spróbuje swoje wychowac inaczej - żeby nie uczestniczyło w spotkaniach dorosłych w taki sposób (tam dzieci wtracaly sie w to o czuym rozmawimy, non stop trzeba było je łapać żeby nie jadły z cukierniczki i kompletnie nie chciały same soba się zając - dostały kredki, zabawki, i mimo wszystko angazowały w kazda czynnośc dorosłych - po pięciu godzinach spotkania - nie udało się za bardzo niczego dowiedzieć od ich rodziców a ja miałam głowę jak balon) napisała że najwyrazniej nie powinnam mieć dzieci .... bo dziećmi trzeba się zajmować... komentarz wwaliłam i tak mi się oberwało, juz isę zastanawiam na ile racjonalne sa moje mówienie NIE, dowidzenia, tak nie chce. a na ile to hormony i zmęczeni ciążą... tracęobiektywizmSuzy Lee lubi tę wiadomość
-
A ja wręcz przeciwnie, zawsze się szybko denerwowałam i histeryzowałam, a w ciąży jestem oazą spokoju i łagodności:-) nie ma co się denerwować na głupotę innych ludzi, szkoda zdrowia swojego i maluszka! Ale asertywność to bardzo dobra sprawa i trzeba umieć mówić nie!
michaela, Suzy Lee lubią tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:czemu nie chcesz iść na L4? Należy ci się już. Nie chodzi o byczenie się i leniuchowanie, ale o to ,że i tak masz dużo do zrobienia w domu przed porodem, a siły też trzeba na to mieć, wiem po sobie prasuję już cały tydzień, bo robię to na raty - nie daję rady na raz
. Brzuch mi twardnieje skóra szczypie i muszę sobie robić przerwy. Pomimo że robię to na siedząco na krześle to mimo wszystko daje się we znaki. Na szczęście dziś już skończę - zostały mi już tylko tetry do sprasowania i poszycie na kołyskę. Pomyśl o zwolnieniu poważnie. 50 dni przed porodem to chyba już najwyższy moment
.
Wiesz ja pracuje dopiero od maja, a od czerwca za normalna kaskę, z której będzie sensowne macierzyńskie. Tyle, ze pracuje na Umowę zlecenie, 2 razy w tygodniu tylko. Do pracy jeżdżę z mężem, pracujemy razem, w tym samym dziale. Praca lekka i siedząca, paradoksalnie w domu więcej sobie zajęć znajduje niż jak jestem w pracy, tylko ta pogoda dzisiejsza mnie wykańcza, ale to nie tyle przez ciąże co arytmie. Ogólnie moją prace traktuje troszkę jak wyjście do ludzi, a nie siedzenie cały dzień w domu. Księgowa nam powiedziała, że w moim przypadku ważne jest, żebym pracowała jak najdłużej, bo ZUS wylicza średnią z zarobków za cały czas, jaki pracuje, a to nie jest cały rok. Poza tym musze być na UZ w momencie porodu, żeby dostać macierzyńskie. Wiem, że już minęły s miesiące od podwyżki i będzie się ona liczyć i że minęło 90 dni ubezpieczenia chorobowego, wiec teoretycznie mogę iść na L4, ale chce, żeby mi wyszła jak najwyższa średnia z zarobków do macierzyńskiego. Zwłaszcza teraz przy dziecku, przeprowadzce i kredycie na prawdę każdy grosz się przyda. Na sama firmę nie mogę narzekać, bo ogólnie mam prawa jak bym była zatrudniona na umowę o pracę, jak trzeba to wychodzimy wcześniej, nie musze być równo o 8 w pracy, zwykle jesteśmy dopiero koło 9wychodzimy gdzieś koło 16. I co ważne dla mnie w pokoju obok jest maż więc jakby się coś działo jestem spokojna
Tak ogólnie ustaliliśmy z szefostwem, że jak będę się dobrze czuć itd. To planuję do końca października pracować, bo termin mam na początek listopada. Na razie i tak nie ma zbyt wiele do robienia w domu, bo dopóki nie dostaniemy kluczy nie ma sensu się pakować bo nie będę przez torby skakać, rzeczy dla dziecka i tak zawsze razem jeździmy kupować, mąż samej mi już nie pozwala jechać do miasta, a większość już mamy kupiona lub upatrzona. Remontem zajmą się znajomi z moim bratem, wiec nie będę się tym martwic, do sprzątania ciocia już umówiła i opłaci babeczkę, która wszystko wysprząta i zdezynfekuje. Więc mnie tylko będzie czekało ułożenie rzeczy tak, jak ja chce, a w tym tez mam z siostra jak i z pakowaniem mi pomogą. Ogólnie to już wszyscy w rodzinie zabraniają mi tylu rzeczy, że zamiast się złościć stwierdziłam, że będę z tego korzystać i ich wykorzystywać na maksa
a co mi tam, w końcu mi wolno.
A co do pracy, to jak nie mam za dużo rzeczy do zrobienia to sobie w necie szukam inspiracji mieszkaniowych i zakupowychno i gadam z wami na forum
-
Nina wrote:A ja wręcz przeciwnie, zawsze się szybko denerwowałam i histeryzowałam, a w ciąży jestem oazą spokoju i łagodności:-) nie ma co się denerwować na głupotę innych ludzi, szkoda zdrowia swojego i maluszka! Ale asertywność to bardzo dobra sprawa i trzeba umieć mówić nie!
-
Michaela z tego co opisujesz to bardziej asertywność ci się włączyła niż humory. Ja tam zawsze byłam nerwowa i wybuchowa i do przesady asertywna i u mnie podobnie jak u Niny wlączyła się większa doza cierpliwości, nie wiem, może przez to całe zamieszanie z mieszkaniem, gdzie nic nie moglismy przyspieszyć jakoś trzeba było sobie poradzić… ogólnie ciężko mnie z równowagi wyprowadzić, ale jest to dalej bardzo możliwe, ale wrzuciłam na luz. Nie przejmuję się tym co ludzie gadaja, zresztą nigdy opiniami innych się nie przejmowałam jakas przesadnie. Zawsze miałam swoje zdanie i potrafiłam się go trzymać ale starajac się nie narzucac go innym. Masz prawo robic jak ty uważasz za słuszne, wychowywać dzieci jak tobie się podoba, ato co opisujesz o tych dzieciach, to jest rozpuszczanie dzieci a nie wychowywanie. Dzieci musza wiedzieć co wolno a czego nie i tego ucza rodzice.
A nawet jak humory i hormony biora górę, to co!? Wolno nam, w końcu w stanie błogosławionym jesteśmy. I nosic taki mały cud pod sercem to cos pięknego, ale i trudnego i męczącego przez tyle miesięcy… nie gdybaj co jest powodem zmiany u ciebie, bo to nie ma znaczenia, masz do tego prawo : ) i nie martw się takimi rzeczami, bo Tobie i maleństwu tylko spokoj jest potrzebny : )
michaela, Nina lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny:) Muszę ponadrabiać choć część zaległych, nieprzeczytanych postów:))) Czas leci strasznie, jeszcze parę tygodni, miesięcy i już będziemy szczęśliwymi Mamusiami:)) Ja już na wolnym, przez najbliższy rok poświecam się tylko i wyłącznie dziecku:)))) Chodzę do szkoły rodzenia, moze dowiem się czegoś ciekawego:P Póki co wiem jak oddychać podczas porodu i w ogóle jak to wszytsko wygląda w szpitalu, w którym będę rodziła:) Od jakiegoś czasu mam wrażenie, ze szybko bije mi serce - dziś np miałam tętno 89. Nie ma tragedii ale fakt jest podwyzszone i czuję to. Ale to chyba normalne w ciąży? No i pochwalę się, kupilismy łóżeczko http://allegro.pl/lozeczko-pinio-moon-120x60-biale-dostepne-od-reki-i3553609266.html Moim zdaniem dobra cena jak na taki dość oryginalny wzór. Dziś ma przyjść kurierem
:D
Miłego dnia wszystkim życzę mimo tej szarugi za oknem:)Nina, иιєиσямαℓиα lubią tę wiadomość
-
Amicizia wrote:Wiesz ja pracuje dopiero od maja, a od czerwca za normalna kaskę, z której będzie sensowne macierzyńskie. Tyle, ze pracuje na Umowę zlecenie, 2 razy w tygodniu tylko. Do pracy jeżdżę z mężem, pracujemy razem, w tym samym dziale. Praca lekka i siedząca, paradoksalnie w domu więcej sobie zajęć znajduje niż jak jestem w pracy, tylko ta pogoda dzisiejsza mnie wykańcza, ale to nie tyle przez ciąże co arytmie. Ogólnie moją prace traktuje troszkę jak wyjście do ludzi, a nie siedzenie cały dzień w domu. Księgowa nam powiedziała, że w moim przypadku ważne jest, żebym pracowała jak najdłużej, bo ZUS wylicza średnią z zarobków za cały czas, jaki pracuje, a to nie jest cały rok. Poza tym musze być na UZ w momencie porodu, żeby dostać macierzyńskie. Wiem, że już minęły s miesiące od podwyżki i będzie się ona liczyć i że minęło 90 dni ubezpieczenia chorobowego, wiec teoretycznie mogę iść na L4, ale chce, żeby mi wyszła jak najwyższa średnia z zarobków do macierzyńskiego. Zwłaszcza teraz przy dziecku, przeprowadzce i kredycie na prawdę każdy grosz się przyda. Na sama firmę nie mogę narzekać, bo ogólnie mam prawa jak bym była zatrudniona na umowę o pracę, jak trzeba to wychodzimy wcześniej, nie musze być równo o 8 w pracy, zwykle jesteśmy dopiero koło 9
wychodzimy gdzieś koło 16. I co ważne dla mnie w pokoju obok jest maż więc jakby się coś działo jestem spokojna
Tak ogólnie ustaliliśmy z szefostwem, że jak będę się dobrze czuć itd. To planuję do końca października pracować, bo termin mam na początek listopada. Na razie i tak nie ma zbyt wiele do robienia w domu, bo dopóki nie dostaniemy kluczy nie ma sensu się pakować bo nie będę przez torby skakać, rzeczy dla dziecka i tak zawsze razem jeździmy kupować, mąż samej mi już nie pozwala jechać do miasta, a większość już mamy kupiona lub upatrzona. Remontem zajmą się znajomi z moim bratem, wiec nie będę się tym martwic, do sprzątania ciocia już umówiła i opłaci babeczkę, która wszystko wysprząta i zdezynfekuje. Więc mnie tylko będzie czekało ułożenie rzeczy tak, jak ja chce, a w tym tez mam z siostra jak i z pakowaniem mi pomogą. Ogólnie to już wszyscy w rodzinie zabraniają mi tylu rzeczy, że zamiast się złościć stwierdziłam, że będę z tego korzystać i ich wykorzystywać na maksa
a co mi tam, w końcu mi wolno.
A co do pracy, to jak nie mam za dużo rzeczy do zrobienia to sobie w necie szukam inspiracji mieszkaniowych i zakupowychno i gadam z wami na forum
.
Ja przynajmniej mam ten psychiczny luz, że przepracowałam 2 lata, zanim zaszłam w ciążę, więc jak praktycznie na początku ciąży lekarka dała mi L4 ze względu na moje dolegliwości i przykre doświadczenia z wcześniejszej ciąży, nie zastanawiałam się tylko poszłam - nie wybaczyłabym sobie kolejnej straty dzidziusia. Mam ten komfort, że mam laptop służbowy i mogę pracować z domu i dostaję za to premię więc jest ok. Ale widzę, że już coraz mniej czasu i ochoty mam na to, żeby się logować i pracować
. Robię to chyba do końca tego miesiąca, no może do połowy października i odpuszczam sobie już na dobre.
-
Ana27 wrote:Cześć dziewczyny:) Muszę ponadrabiać choć część zaległych, nieprzeczytanych postów:))) Czas leci strasznie, jeszcze parę tygodni, miesięcy i już będziemy szczęśliwymi Mamusiami:)) Ja już na wolnym, przez najbliższy rok poświecam się tylko i wyłącznie dziecku:)))) Chodzę do szkoły rodzenia, moze dowiem się czegoś ciekawego:P Póki co wiem jak oddychać podczas porodu i w ogóle jak to wszytsko wygląda w szpitalu, w którym będę rodziła:) Od jakiegoś czasu mam wrażenie, ze szybko bije mi serce - dziś np miałam tętno 89. Nie ma tragedii ale fakt jest podwyzszone i czuję to. Ale to chyba normalne w ciąży? No i pochwalę się, kupilismy łóżeczko http://allegro.pl/lozeczko-pinio-moon-120x60-biale-dostepne-od-reki-i3553609266.html Moim zdaniem dobra cena jak na taki dość oryginalny wzór. Dziś ma przyjść kurierem
:D
Miłego dnia wszystkim życzę mimo tej szarugi za oknem:)
pochwal się jak przyjdzie czy jesteś zadowolona z jego zakupu
-
michaela wrote:No włąsnie u mnie chodzi o rzeczy i małe i duże - To że rodzice usiłują przestawiac nam plany, to że brat rzuca sluchawką - bo nie podoba mu sie ze nie mogę pomóc mu natychmiast tylko po kilku godzinach jak wróce do domu - a jeszcze spokojnie tłumaczę (jasne - pomoge tylko daj mi chwilę bo musze dojechać) o to ze panna na moją uwage w moim pamietniku, ze miałam wizytę nadpobudliwych dzieci w domu i mnie to wykończylo, ze spróbuje swoje wychowac inaczej - żeby nie uczestniczyło w spotkaniach dorosłych w taki sposób (tam dzieci wtracaly sie w to o czuym rozmawimy, non stop trzeba było je łapać żeby nie jadły z cukierniczki i kompletnie nie chciały same soba się zając - dostały kredki, zabawki, i mimo wszystko angazowały w kazda czynnośc dorosłych - po pięciu godzinach spotkania - nie udało się za bardzo niczego dowiedzieć od ich rodziców a ja miałam głowę jak balon) napisała że najwyrazniej nie powinnam mieć dzieci .... bo dziećmi trzeba się zajmować... komentarz wwaliłam i tak mi się oberwało, juz isę zastanawiam na ile racjonalne sa moje mówienie NIE, dowidzenia, tak nie chce. a na ile to hormony i zmęczeni ciążą... tracęobiektywizm
. Dzieci sa czasami rozwydrzone i niestety dlaczego mamy sobie dać wejść na głowę?! To, że ktoś nie toleruje pewnych zachowań dzieci znajomych wcale nie jest wyznacznikiem tego czy nadaje się na rodzica czy nie i czy powinien mieć dzieci...
Uciekam kończyć prasować i może zaloguję się dziś do roboty sprawdzić co tam słychać
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2013, 12:29
Suzy Lee lubi tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny:)) Nie wiem kiedy będziemy go składać ale jak będzie gotowe to trzasnę fotkę. Nina to fakt, ze są tańsze a ja w sumie ejstem osobą, która nie wydziwia z cenami, kupuję raczej na promocjach, jednak czasem jak mi się coś spodoba to muszę to mieć - jak z tym łóżeczkiem:P I mam nadzieję, że posłuży jeszcze jako tapczanik. Teraz zabieram się mocno za zakupy. Koleżanka w 36tc wylądowała w szpitalu z nadciśnieniem i kto wie czy nie zostanie do porodu bo ma mieć cesarkę. A ciuszki nie poprane, nic ogólnie nie porobione (choć mówiłam jej już dawno żeby sie za to wzieła a ta zawsze miała jeszcze czas) no to ma:P i jeszcze di szpitala dałam jej moją pizamę ciążową bo ja już miałam kupioną a ona nie:P Taka sytuacja:))
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 września 2013, 12:40
Nina lubi tę wiadomość
-
иιєиσямαℓиα wrote:a no chyba, że tak
.
Ja przynajmniej mam ten psychiczny luz, że przepracowałam 2 lata, zanim zaszłam w ciążę, więc jak praktycznie na początku ciąży lekarka dała mi L4 ze względu na moje dolegliwości i przykre doświadczenia z wcześniejszej ciąży, nie zastanawiałam się tylko poszłam - nie wybaczyłabym sobie kolejnej straty dzidziusia. Mam ten komfort, że mam laptop służbowy i mogę pracować z domu i dostaję za to premię więc jest ok. Ale widzę, że już coraz mniej czasu i ochoty mam na to, żeby się logować i pracować
. Robię to chyba do końca tego miesiąca, no może do połowy października i odpuszczam sobie już na dobre.
Ja nie bardzo mge wykonywac prace w domu, jestem potrzebna tutaj ale widze ze daja mi coraz wiecej luzuoczywiscie poki wszystko jest ok to pracuje ale jakbym musial isc na L4 dla dobra dzievka to bym sie niw wahala. Wiem jedno ta praca i to mieszkanie nie kowiac juz o malenstwie to dar od Boga. Jak nie bylam w ciazy to i pracy nie bylo. A jak eie maluch pojawil i M. Sie kartwil jak damy sobie rade to znalazla sie praca akurat dla mnie jeslu chodzi o tryb i forme. I mieszkanie znalezlusmy, wiec nie zamierzam tego zmarnowac
иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
Lalita2710 wrote:Ja też jestem po studiach a też z pracą ciężko. Jestem po kosmetologi.
A jak chcę przyjąć do salonu to chcą po stażu ,a żeby iść na staż to trzeba mieć szczęście i koło się zamyka.
jesteś kosmetologiem:)... a moge cię spytać o radę??.. od jakiegoś roku męczę się z prosakami w sumie to wydaje mi sie że to właśnie prosaki.. albo kaszka.. nie wiem nie znam się w każdym bądź razie one są pod skórą a pod światłem takie przydkie wypukłości widać... jak wyciskam to takie nitki wychodzą... no i moje pytanie brzmi... czy jest sposób na to GÓ..NO...?bo mam ich coraz więcej......
-
Ana27 wrote:Dzięki dziewczyny:)) Nie wiem kiedy będziemy go składać ale jak będzie gotowe to trzasnę fotkę. Nina to fakt, ze są tańsze a ja w sumie ejstem osobą, która nie wydziwia z cenami, kupuję raczej na promocjach, jednak czasem jak mi się coś spodoba to muszę to mieć - jak z tym łóżeczkiem:P I mam nadzieję, że posłuży jeszcze jako tapczanik. Teraz zabieram się mocno za zakupy. Koleżanka w 36tc wylądowała w szpitalu z nadciśnieniem i kto wie czy nie zostanie do porodu bo ma mieć cesarkę. A ciuszki nie poprane, nic ogólnie nie porobione (choć mówiłam jej już dawno żeby sie za to wzieła a ta zawsze miała jeszcze czas) no to ma:P i jeszcze di szpitala dałam jej moją pizamę ciążową bo ja już miałam kupioną a ona nie:P Taka sytuacja:))
Ana27 lubi tę wiadomość