III trymestr
-
WIADOMOŚĆ
-
Maja to straszna historia,ale jak widac trzeba ufac matczynej intuicji,bo lekarze tez zawodza...
Lilka fajnie,ze juz w domciu z malutkim synkiem;-) przystawiaj do cyca jak najczesciej i mysl pozytywnie,dasz rade karmic!!
A reszta nie gdybac,tylko rodzic jak Bluebery znienacka!)
michaela lubi tę wiadomość
-
Ana27 wrote:hhehe ja nwet 2 kurczakburger, a co:P Nie mamy tak dobrze po porodzie jak Lilka, że karmić nas będą junk foodami w szpitalu więc trzeba teraz skorzystać:p Ostatnie chwile:P
JESTEM:D zjadłam 1 kurcak burgera ,fryty i pół cheesa:P reszte oddałam mężowi i wypiłam fante bez lodu:P
P.s nawet szonce przynieśliśmy pare frytek i kawałek hambkaAndrzejki w końcu jej też się należy;D
POwiem wam kręci mi się łebie , boli mnie dupa i miednica i czuję ucisk w dół...Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2013, 22:21
Nina, Ana27, juicca lubią tę wiadomość
-
No tak bo teraz to dietka i na seks i na jedzonko
Ostatnie karmienie nawet wporzadkubez jojczenia cyce wyciumkane
Nasz Maksiol dzis testuje spi do lozeczk oczy otwarte wiec ostatnim razem nie wlozylam do lozeczka wiec spi i po 5 min sprawdza gdzie jest patrzy ze u mamy i bach spii mam pizame w paski czarno biala kurcze jak on sie w nia wgapia!!! I robi mega miny
juz niedlugo dziewczyny zero spania
ale cala masa przyjemnosci
Dorjana, rubi67 lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-70315.png
Moj Maly Aniolek [*] 8tc 18.02.15
-
nick nieaktualny*Lilka super, że już jesteście w domku
*Rubi nie chwal dnia przed zachodem słońca! Może coś się jeszcze w nocy ruszy?
*Maju współczuje Ci tego co przeszłam i aż mnie wyprowadziło to z równowagi? Jak można dopuścić się takiego "niedopatrzenia" ?Całe szczęście już po wszystkim. A malutki jest przeuroczy
Aaa no i pozdrów od nas Meginkę niech się tam trzyma biedna dziewczyna!
DOBRANOC -
maja2024 wrote:Hej dziewczynki
Dawno mnie tu nie było a więc GRATULACJE dla świeżo upieczonych mam
Mam inormacje od Meginki prosiła aby dać Wam znać bidulka nadal w szpitalu i tylko czasami ma dostęp do internetuWczoraj napisała mi, "mam cholestaze i kamienie na pęcherzyku żółciowym,leżę już 9 tygodni i dlatego się nie odzywam"
"z dzidziusiem ok, waży 3300 i do terminu zostało mi 13 dni więc jakoś wytrzymam"
A my też od 16.11 do 24.11 w szpitalu byliśmy Tymuś miał zapalenie płuc ale opiszę Wam może jeśli znajdziecie się w podobnej sytuacji - oby nie- będziecie wiedziały co robić.
A więc tak od kilku dni poprzedzających pobyt w szpitalu mały był strasznie marudny ale ponoć kolka więc spoko. 14.11 nie spał w nocy i tak stękał trochę i dstał jakiejś pianki w buźcee no ale ponoć kolka objawia się o różnych porach i nasileniu a pianka nic nie znaczy wiec nie ma podstaw do wizyty u lekarza. Wieczorem znowu płacz i zaczął jęczeć w nocy przez sen nawet zadzwoniłam rano do lekarza prywatnie wizyta po południu. Ok godziny 15 zachłysnął się tą pianą szybko telefon do lekarza co robić wzywać pogotowie. Przyjechali w międzyczasie jeszcze raz się zachłysnął a pan z pogotowia do nas, że szybciej byśmy sami dojechali a nie wzywać pogotowie no to mówię, że takie było polecenie lekarza, żeby nie ryzykować co chyba logiczn, że wszystko po drodze mogło się zdarzyć a jeszcze dodatkowo stres no wiadomo pan wysłuchał i nas zabrali. W szpitalu synek już nawet rączek do góry nie podnosił był taki wiotki ale co tam pani dr ma czas oczywiście cały czas płakał lub jęczał na przemian i ciągle ta piana z buźki i wystawiać języczek zaczął ale kto się będzie przejmował. Widać było gołym okiem, że coś mu dolega no i szanowna pani dr się zjawiła i jej mówię co i jak, że dziecko przez ręce mi się przelewa, że nie da się dotknąć za główkę tak jakby go bolało. A ta go tam szarpie przewraca mały płacze w niebogłosy a ona do mnie, że to ostra kolka zmieżyli temp 37. No i dr mówi, że da proszki rozkurczowe i mam podawać w domu też i krople na kolkę i zmienić mleko. Pytam jej co z tą pianą a ona mi, że "gazy którędyś muszą wychodzić a skoro jelitka zapchane to tak się dzieje. Nie dość tego kazała iść do innego budynku z izby dziecka na laryngologie po ciemku po schodach z małym dzieciątkiem + torba no to biegłam z nim szybko, żeby wiatru nie złapał. Tam znowu czekanie i stwierdzili że ok zajżeli do uszuMały głodny się zrobił masakra jakaś i wpadło mi do głowy że izba pin-poł (a jest w tym budynku) musi działać to tam szybko poprosiłam o wodę i nakarmiłam małego i spowrotem na izbę pani dr zalecenia dała i kontrolnie w niedzielę powiedziała, że mamy się zgłosić. Mały całą noc przejęczał i przepłakał myślałam, że mi serce pęknie i rano dzwonię do neonatologa prywatnie wizyta dopiero o 18 no ale co robić było nikt inny nie odpierał tel. Pani dr sprawdziła i od razu mówi,że to ewidentne zapalenie płuc i jeszcze tahykardia no myślałam, że umrę szybko dała skierowanie i do szpitala zaryczana pojechała. Tam inna dr zbadał i położyła nas na oddział gdzie podłączyli go do pulsometru no i się zaczęło saturacje miał ta niską, że alarm wył prawie cały czas a mały tak płakał puls ponad 200 no masakra jakaś, koszmar poprostu podłaczyli mu tlen a 2 pielęgniarki begaly cały czas do nas bo mały tak wył, że próbowały mu jakoś pomóc w końcu poprosiłam o podanie leku przeciwbólowego bo widziałam jak go boli i mimo innych zalecen podały mu czopek no i o 2 w nocy zasnął. Na drugi dzień przyszła pani dr z piątku i ze zdziwieniem pyta "a co pogorszyło się' no myślałam że ją uduszę. Od tlenu odłączyli małego po kilku dniach. No i się dowiedziałam, że dobrze, ze mam monitor odedechu (zabrałam do szpitala) bo mogło to różnie się skończyć gdyż zapalenie płuc jest śmiertelne no i dobrze, że sama zareagowałam i nie czekałam bo zapalenie płuc nie zdążyło się bardzo rozwinąc nogi mi się ugieły. Wyszła infekcja w krwi i dr stwierdziła,że prawdopodobnie już po porodzie była infekcja która się rozwijała aż do takiego stanu z powodu zielonych wód, dziecko kolek nie ma przynajmniej ona nie stwierdza po prostu inaczej nie umiał dać znać że coś złego się dzieje. No a ta pani dr z piątku nadal uważała że mały miał kolki. Ze szpitala wyszłam z innym dzieckiem wiadomo płacze troszkę bo przez te pare tygodni nauczył sie na rączkach ale tak to jest ok. A ja mam żal do siebie, że w piątek nie postawiłam się tej dr a moje maleńkie dziecko tak cierpiało bo głupiej babie ubzdurały się ostre kolki. Na szczęście jesteśmy już w domu
A to mój Skarbek kochany
Majz wspolczuje ze musialas przez to przechodzic. Czy fwoj synek przy zielonych wodach mial po porodzie robione i kontrolowane crp ?
-
No Ana jedzonko pierwsza klasa!! Moze dlatego ze irlandki nie karmia piersia a junk food lubia
tak czy inaczej jest tez kartka zeby nie przynodic jedzonks do szpitala wiec M pyta poloznej o co chodzi i czy onmoze cos przyniesc a ta ze nie wolno take away przynosic z maca itp
https://www.maluchy.pl/li-70315.png
Moj Maly Aniolek [*] 8tc 18.02.15
-
иιєиσямαℓиα wrote:Majz wspolczuje ze musialas przez to przechodzic. Czy fwoj synek przy zielonych wodach mial po porodzie robione i kontrolowane crp ?
również podłączam się pod to pytanie
i współcuje takich przejść.Dobrze, e już wszytsko jest okzdrówka
-
Smialiśny sie z mezem ze jak przywierci półki to mała pewnie sie od razu urodzi i co? Tadam... odeszły mi wody, maz własnie pakuje torbe do konca i zobaczymy co bedzie sie dalej ....ciesze się, ale te pólki to moglismy przywiercic za jakis tydzien po spotkaniu z połozna i ktg
Martynika, Lalita2710, asienka28, Lula_w, pasia27, marzycielka29, Dorjana, kaaasiaczek_, rubi67, plemniczka, Asiulka83, szczessciara, Nina, welurka, MamaMadzia, ;oniqa, Ana27, Matylda36, Kleopatra, aiwlys, juicca, Blondi22, yennefer, Tinka85 lubią tę wiadomość