Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
... ale przeczytałam dziś mądre zdanie: "Jeśli się cofasz, to tylko po to, by znowu wziąć rozbieg. Bądź dobrej myśli-bo po co być złej!" i tego się trzymajmy! Stardust czytając je pomyślałam też o Twojej nowej procedurze ...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 grudnia 2016, 22:27
Sylwia Sylwia, stardust lubią tę wiadomość
Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualnyami nie martw się, świat zna historie kiedy to ze słabych zarodków rodziły się piękne dzieci trzymam kciuki żeby i u Was tak było i żebyście nie musieli podchodzić do kolejnej biopsji. Ami a jak to było w dniu zabiegu? wiedzieliście na którą godzinę macie być w novum? no chyba nie wygląda to tak że przyjeżdżają sobie panowie na czczo i czekają w kolejce "z przysłowiowym numerkiem w ręku"?
Co do dra W. to jesteśmy u niego bo mTese to dla nas jedyna szansa,
podobno dr W. jest też najlepszym specjalistą w tej dziedzinie, więc nie mamy wyjścia skoro walczymy o plemniki.
Jednak zawiodłam się bardzo na nim po tej akcji z zastrzykami. Chyba skoro tego samego dnia przepisuje zastrzyki i ustala zabieg na za 3 tyg to powinien wiedzieć co robi...ami87 lubi tę wiadomość
-
Oj Dziewczynki jak Was teraz czytam to przerażają mnie te statystyki. Coraz więcej jest bezplemnikowcow chyba bo jak my podchodzilismy do mtese to mój m był jedyny tego dnia. Ciężko bardzo było znaleźć kogoś kto to przechodził na forach. A teraz?! Po kilka zabiegów tego samego dnia! Ja czułam się wtedy jakbyśmy byli pionierami tej metody,przeciera szlaki, a tu teraz to już masowka.
Ami, doskonale Cie rozumiem bo dla nas mtese to była ostatnia szansa i niestety okazała się nieskuteczna. Oczywiście trzymam mocno kciuki za kolejny transfer i wierzę że Wam się uda! Często te słabsze zarodki to te szczęśliwe.
Ja myślałam że jak nie znajdą tych plywakow to koniec, że sobie z tym nie poradzę. Ale już jak przygotowywalismy się do mtese usiłowałam oswoic się z myślą że może nie być plemników i ponad rok analizowałam ta sytuacje.Mimo że rozczarowanie było ogromne i ból jakiego nie byłam w stanie sobie wcześniej wyobrazić to jednak teraz wiem ze to nie koniec świata. Dzisiaj myślę już ze szkoda było tych moich, naszych łez. Doczekamy się dziecka tak czy siak tylko w inny sposób! 3mam kciuki za transfer!!ami87 lubi tę wiadomość
-
Joaszo Kochana będzie się z Wami kontaktowala pielęgniarka anestezjologiczna(o ile się jeszcze nie kontaktowala),wszystko wytłumaczy. Dr ustala tylko datę i wstępną godzinę m ona powie dokładnie o której i trzeba być 30 min wcześniej. Przed samym zabiegiem razem widzicie się z anestezjologiem i dr W.Można zadawać pytania,które jeszcze nurtują. Zabieg trwa do godziny. W tym czasie możesz być w klinice lub "iść na miasto", tak mówiła ta pielęgniarka. Do męża mogłam wejść po 2h,bo musieli go jeszcze wybudzil. Mój akurat bardzo majaczyl, zadawał w kółko te same pytania. Myślę,że jak tyle zabiegów to wyniki badania doraznego poznacie następnego dnia podczas zmiany opatrunku, u nas też tak było. Co do bycia na czczo to chyba 6h przed zabiegiem trzeba być,o. ile dobrze pamiętam.
Babyboom masz rację :*jak U Ciebie? Udało się zrobić histero?Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
Z takich statystyk to (pomyliłam się wcześniej,przepraszam, u nas było nie 4 a 3 zabiegi) - u jednego chlopaka nie znaleźli ani w doraznym ani w histopacie, u nas - w doraznym zero a później patolog znalazł, u trzeciego chlopaka- w doraznym 1 plemnik,ale nie wiem jaki wynik patologa bo się z nimi już nie kontaktowalismyJesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualnyhej dzwonili dziś. Mają tam niezły bajzel w papierach bo dopytywała o wyniki badań które mój zeskanował i wysłał. powiedziałam mężowi co i jak, a także uświadomiła że na tą kontrolę będzie musiał przyjść w poniedziałek lub we wtorek.
Wywiązała się między nami ogromna kłótnia o to, że ja chcę wracać do Bydgoszczy we wtorek bo w środę muszę być w pracy o 8:00.
Jego zdaniem nie skupiam się na nim, tylko na sobie, on twierdzi że robi ten zabieg dla mnie ,a ja nie umiem tego docenić tylko praca ważniejsza. niestety tak się składa że mam umowę do końca grudnia tego roku a 27,12 spotkanie w sprawie przedłużenia i to chyba nie najlepszy czas na branie opieki czy L4.
Jak było w Waszym przypadku? brałyście opiekę na mężów? jak długo? Poradźcie mi proszę obiektywnie co robić...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 grudnia 2016, 23:22
-
Joaszo rozumiem Cię i Twoją obawę o pracę. Mnie tak akurat 2lata temu umowa kończyła się 31.12 i też siedziałam jak na szpilkach, wszyscy na urlopach a ja czekałam na umowę. Na szczęście mi dali wtedy na czas nieokreślony.
Ja nie brałam opieki na męża, przy zwykłej biopsji miałam urlop tylko w dniu biopsji a on miał później zwolnienie. Przy mTese kiedy zabieg był w niedzielę wzięłam 2dni wolnego na poniedziałek i wtorek, ale to bardziej dlatego,że mnie stres przerastal. Mąż dawał sobie świetnie radę. Nie jest najgorzej po tym zabiegu,myśleliśmy,że będzie gorzej. Także niech Twój mąż się nie martwi!Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualnyWidzisz Ami. Mój mąż teraz zachowuje się trochę tak jakby na nim pierwszym mieli robić w niedzielę eksperyment i od tego zależy jego życie. Ja rozumiem ze on sie boi bólu, ja chyba bardziej niż on boje sie tego WYNIKU !! No ale muszę tez o pracę zadbać, bo póki co nie mogę sobie pozwolić na utratę pracy. Martwi mnie to ze do kliniki mamy taki kawał drogi. Trudno najwyżej on zostanie u rodziców a ja wrócę we wtorek pksem do domu. Czy ja naprawdę zbyt egoistycznie myślę? I tak mam na ten wyjazd 4 dni wolnego.
-
nick nieaktualnyAmi wg mojego męża moja praca i tak jest nic nie warta bo zarabiam mniej niż 2000 a oboje musimy życie dostosowywać do mojego grafiku. Mój mąż ma swoją firmę, jest typem człowieka który nie mógłby pracować pod kimś na etacie więc nie potrafi mnie zrozumieć.
-
Nie chcę go tłumaczyć,ale pewnie są w nim ogromne emocje, w Tobie też. mTese to jednak poważny zabieg, zależą od tego dalsze Wasze starania,to kolejny krok w Waszej walce o dziecko. Wracaj na te 3 dni do Bydgoszczy do pracy a mąż niech zostanie u rodziców,a weekend spędzicie razem. Może mu powiedz,że będziesz do niego dzwonic często? 2 tys,mało,niemało,ale jednak 2 tys ciężko zarobione.
Jak masz jeszcze jakieś pytania to chętnie pomogę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 grudnia 2016, 18:13
Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualny
-
Hej kochane widze że dużo się dzieje u Was
Joaszo będe trzymała mega mocno kciuki
Am ja powiem tak - bardzo czasto z tych najsłabszych arodków są ciąze więc trzymam kciuki
Stradust widze że dalsze plany już opracowane trzymam kciuki
Co do dr w.. ja raz miałam odczucie ze zapomniał z czym dokłądnie przychodzimy ale ostatnio na wizycie nas miło zaskoczyl ..pamiętał nas i kojarzył że nie mieliśmy mTESE i jak zobaczył brzuszek to bardzo się ucieszył powiedział ze podjęliśmy naprawde dobrą decyzje i że cieszy się ze po takiej walce wreszcie dotarliśmy do celu no i operniczył nas ze sie bujalismy po recete do nego i ze następnym razem nmamy zadzownić a on wyśle recepte bo teraz to hyba mamy inne wydatkami87 lubi tę wiadomość
-
ami87 wrote:Aniu a jak Ty się czujesz? Mąż już wrócił do formy?
choć zaczynam czuć się jak słonica
dodatkowo wyszła mi cukrzyca ciążowa- tzn mam tylko na czzo podwyższony i to nieznacnie ale wg lekarzy jeden z 3 kryteriów jest spełniony i tak oto jestem posiadaczką tej cukrzycy
mam brać insline na noc więc będzie trzeba się kłuć ...
22 mamy usg 3 trymestru więc zobaczymy jak tam Antek się trzyma
mąz powoli wraca do zdrowia choć przed nim jeszcze długa droga lekarz ocenia ze jeszcze z rok potrwa rekonwalescencja .. L4 skończył więc teraz próbujemy coś wymyśleć zeby mógł dorobić bo z kasą niestety marnie
ale ważne ze dochodzi do zdrowia reszta się jakoś ułożyBabyboom lubi tę wiadomość
-
Aniu - Antek - piękne imię Antoni ach Zdrówka dla całej Waszej trójki (w tym tej w brzuszku),bo ono najważniejsze
Joaszo nie zauważyłam wcześniej Twojego pytania. Czekam aktualnie na miesiączkę. Miałam cykl przerwy. I będziemy chyba próbować odebrać nasze okruszki. Wstępnie z dr ustalone,że na cyklu naturalnym. Ale ja oczywiście mam milion czarnych scenariuszy co może pójść nie tak;)Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualnyAmi, rozumiem. Chciałam napisać myśl pozytywnie i nie zakładaj czarnych scenariuszy, ale to się tylko łatwo mówi.
Ja mam depresyjny nastrój. Cały czas bym płakała, boje się okropnie rezultatów biopsji. W czwartek miałam stan podgorączkowy chyba z nerwów. A z mężem więcej milczymy niż rozmawiamy bo oboje jesteśmy rozdrażnieni i każda rozmowa kończy się kłótnią.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 grudnia 2016, 13:46
-
Doskonale Cię rozumiem Joaszo. Wiem jakie straszne emocje towarzyszą mTese. Ja też cały czas płakałam. Trzymam mocno kciuki za dobry wynik! Trzymajcie się Kochani:*
Wiecie, którzy w kolejce jesteście?
Jesteśmy rodzicami cudownego synka
Wracamy i walczymy dalej... -
nick nieaktualny