Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny martwi mnie ten zapisek ogniskowo miernego stopnia rozrost komórek Leydig'a orientuje sie ktoś cos?boje się, ze tematy onkologiczne nie mam jak chwilowo skontaktować sie z dr W:(
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 kwietnia 2020, 21:00
-
nick nieaktualnyDziewczyny, ja nie chce dawać nadziei złudnej, chociaż każdy ma inne podejscie i dla nas dopoki tliło się światełko to łapałam się każdej wskazówki. U nas przy iglowej w jednym jądrze były spermatydy, przy mtese w tym w którym wcześniej były spermatydy nie znaleźli nic, poziom chyba max 3-4, a w drugim nagle trochę plemników, gdzie doktor mówił ze to jądro było bardzo zniszczone. Dla mnie pokazuje to trochę jak zmienna jest ta sytuacja, i ze wcale nie ma pewności, ze z tych spermatocytow nawet, a nie spermatyd nie uda się się rozwinąć plemnika. Jeśli chodzi o to zapładnianie spermatydami to one różnią się od plemnika głównie tym ze nie maja witki, materiał genetyczny jest, wiec to co najważniejsze.
Ja tylko powtórzę to co zawsze, dopoki walczycie to jest ciężko, nie wiadomo czy się uda, a każdy dzień dłuży się w nieskończośc. Ja gdybym wiedziała teraz ze muszę walczyć trzy lata, cztery żeby zajść w ciąże, to bez wahania bym to zrobiła. Wiem ze nikt nie da gwarancji nigdy, ale póki oboje macie resztkę sił, to walczcie.Tysia150 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMarta-kolejnekonto wrote:Dziewczyny martwi mnie ten zapisek ogniskowo miernego stopnia rozrost komórek Leydig'a orientuje sie ktoś cos?boje się, ze tematy onkologiczne nie mam jak chwilowo skontaktować sie z dr W:(
Marta-kolejnekonto lubi tę wiadomość
-
Jeśli mowisz,że to nic takiego to bardzo bym sie cieszyła. To slowo ogniskowk mnie przeraża i razem z mężem świrujemy ze to jakis wstep do nowotworu albo cos zlego..
BARDZO Ci dziękuję za tą odpowiedź. Naczytalam się juz mase rzeczy o tych komorkach rozrost itd. I sie przerazilam... ale gdyby cos zlego bylo byloby to napisane prawda? -
nick nieaktualnyMarta-kolejnekonto wrote:Jeśli mowisz,że to nic takiego to bardzo bym sie cieszyła. To slowo ogniskowk mnie przeraża i razem z mężem świrujemy ze to jakis wstep do nowotworu albo cos zlego..
BARDZO Ci dziękuję za tą odpowiedź. Naczytalam się juz mase rzeczy o tych komorkach rozrost itd. I sie przerazilam... ale gdyby cos zlego bylo byloby to napisane prawda? -
U nas w 4 wycinkach jest poziom 7,w tym w jednym jest 11, a w pozostałych po 2 tylko. Te komórki leydiga jest miernego stopnia wzrost napisane..
Właśnie czytałam wypowiedź z 2016 r, właścicieli kliniki, że chcą nawiązać z tym lekarzem z Japoni, który z powodzeniem zapadnia spermatydami, współpracę ale nie wiem czy się im to udało.. Pewnie nie..
A może gdyby u nas wprowadził kurację przed zabiegiem to może by były plemniki.. Ale my nie mieliśmy kuracji, wyniki hormonów mąż ma w normie, wydaje się mi tylko że testosteron za niski, bo to było nie wiele ponad 300, a norma była od 200 do 700 więc no niby w normie ale w niższej granicy.. Teraz można gdybac.. Zobaczymy co czas przyniesie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2020, 09:23
-
nick nieaktualny
-
Sisska wrote:U nas w 4 wycinkach jest poziom 7,w tym w jednym jest 11, a w pozostałych po 2 tylko. Te komórki leydiga jest miernego stopnia wzrost napisane..
Właśnie czytałam wypowiedź z 2016 r, właścicieli kliniki, że chcą nawiązać z tym lekarzem z Japoni, który z powodzeniem zapadnia spermatydami, współpracę ale nie wiem czy się im to udało.. Pewnie nie..
A może gdyby u nas wprowadził kurację przed zabiegiem to może by były plemniki.. Ale my nie mieliśmy kuracji, wyniki hormonów mąż ma w normie, wydaje się mi tylko że testosteron za niski, bo to było nie wiele ponad 300, a norma była od 200 do 700 więc no niby w normie ale w niższej granicy.. Teraz można gdybac.. Zobaczymy co czas przyniesie. -
Być może chociaż jeśli u nas nie ma tego chromosomu Y to te plemniki może nie mają prawa powstać jednak.. Nie wiem kurcze. Będziemy się kontaktować z lekarzem.
Chociaż nie widzę szans już, bo mąż kategorycznie powiedział, po mtese że już nigdy się nie zgodzi na żadne zabiegi takie, czyli już żadna biopsja czy mtese czy igłowa nie wchodzi w grę. No chyba, że zmieni zdanie. Muszę czekać aż on ochłonie i zobaczymy jak to będzie -
Marta-kolejnekonto wrote:Dziewczyny kiedy Wasi mezowie podjęli aktywnosc seksualna po biopsji?miesiac to juz chyba sporo...
Mąż bal się bólu, ale to była taka blokada w głowie, bo jak się okazało po, to nic nie bolało 😉 -
Marta-kolejnekonto wrote:Sisska,kiedy macie rozmowe z dr?
Nie wiem, chyba nie mamy. Jak mąż dzwonił po wyniki to kazali dzwonić do lekarza zaraz w czwartek, ale on chyba w końcu nie zadzwonił i chyba nie ma zamiaru. A ja nie będę się prosic ani naciskać żeby zadzwonił..
A co do seksu to u nas już w tamtym tygodniu zaczęliśmy, mąż już wytrzymać chyba nie mógł 🤭 chociaż ja miałam obawy, wydaje się mi, że to za wcześnie, ale mówi że nic go nie boli itp 😉 -
Rozumiem no my tez wlasnie zaczniemy ^^dzwonilam dzisiaj do kliniki,dr W nie ma w tym tygodniu, pytalam kiedy mniej więcej rozważają kontynuację swojej działalności, na razie przywrócono tylko badanie nasienia.Takze warto dzwonić co tydzien czy 2 tygodnie i pytac
Nasza historia lubi tę wiadomość
-
Marta-kolejnekonto wrote:Rozumiem no my tez wlasnie zaczniemy ^^dzwonilam dzisiaj do kliniki,dr W nie ma w tym tygodniu, pytalam kiedy mniej więcej rozważają kontynuację swojej działalności, na razie przywrócono tylko badanie nasienia.Takze warto dzwonić co tydzien czy 2 tygodnie i pytac
Ale rozmowę we czwartek będziecie z nim mieć normalnie, bo jeśli dobrze pamiętam to pisałaś że w ten czwartek macie konsultacje telefoniczna? -
Hej dziewczyny, czy któraś z was ma ustalony nowy termin biopsji ? Zastanawia mnie czy klinika zaczęła już wracać do normalnej pracy ? Dzisiaj tam dzwoniłam umówić konsultacje telefoniczna i zapytałam z ciekawości o to kiedy będą na nowo wykonywać zabiegi i kobieta nie powiedziała że nadal ich nie wykonują dlatego zastanawia mnie czy wznowili działalność i czy już komuś ustalili nowy termin ?
-
Cześć,
wracam tu po 2 latach. Od czasu do czasu Was podglądam, choć mtese mamy już za sobą. Trzy lata temu w sierpniu, dosłownie 2 miesiące po ślubie, mąż zrobił badania nasienie, bo coś nam nie pasowało, że po 7 latach związku nadal nie ma ciąży. Po badaniach lekarz wysłał nas od razu do Warszawy. Mtese zrobiliśmy dwa razy, w czerwcu rok po roku. Żeby się upewnić, żeby wiedzieć na 100%, że nie ma innej możliwości niż dawca, a może jest nadzieja... Niestety spermatydy rozwinięte na poziomie 7, nic więcej. Dwa razy podjęliśmy walkę po stronie męża. Jeszcze nie wiemy, czy problemy nie pojawią się u mnie, po wstępnych wynikach wszystko ok. Mieliśmy jeszcze nadzieję, jak lekarz w Poznaniu powiedział, że może coś zrobią ze spermatydami, kilka lat wstecz się tym tematem bardzo interesował. Niestety chyba brak środków na to w Polsce i nasza polityka uniemożliwia rozwój badań w tym kierunku, wielka szkoda, bo jak widzę jest nas więcej. Póki co pozostaje dawca. Po roku od ostatniej biopsji jesteśmy na to gotowi, czekamy na uregulowanie się sytuacji pandemicznej i chcemy działać.