Dobre porody
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny jeśli uznacie ze taki nowy temat jest zasmiecaniem forum niech umrze śmiercią naturalną Ale może nie tylko mnie wydaje się że internet pełen jest opowieści na temat porodów, tyle że na te dobre, pozytywne opisy porodu jako pięknego niepowtarzalnego przeżycie trudniej trafić. Nastawmy się pozytywnie!
Miriam, Martynika, иιєиσямαℓиα, Makcza, patti, energytrip, Delia, kasiakra, Kuki, mnk, Rutelka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
michaela wrote:Dziewczyny jeśli uznacie ze taki nowy temat jest zasmiecaniem forum niech umrze śmiercią naturalną Ale może nie tylko mnie wydaje się że internet pełen jest opowieści na temat porodów, tyle że na te dobre, pozytywne opisy porodu jako pięknego niepowtarzalnego przeżycie trudniej trafić. Nastawmy się pozytywnie!
W necie pełno jest opowieści o złych porodach, bo kobiety które go przeżyły muszą się wygadać,a ludzie chcą tego słuchać. Kto chciałby czytać o zwykłym, fizjologicznym porodzie z miłą położną i mężem u boku? Komu chciałoby się to pisać? Po zwykłym porodzie kobieta zajmuje się dzieckiem i wyszukiwaniem dzieciowych porad,a nie opisywaniem swojego porodu...
Jest jeszcze kwestia "opowieści dziwnych treści" - mówiąc wprost kolorowania... Wiele młodych matek lubi straszyć ciężarne, tak było zawsze, ale trzeba to olać
W mojej szkole rodzenia położne powtarzały, że z porodu nie pamięta się bólu tylko to, jak nas potraktowali i zgadzam się w 100%.
michaela, Bergo, Falon lubią tę wiadomość
-
szukajac relacji z dobrych porodów trafiłam na ten film i tego sie nie spodziewałam, że jest możliwe....
http://www.youtube.com/watch?v=h5bm9-B6Ec4
moze któraś widziała cały film...
http://www.youtube.com/watch?v=nZtYCHASqNMWiadomość wyedytowana przez autora: 22 października 2013, 18:17
-
Michaela jeszcze kilka tygodni temu bylam w podobnej sytuacji co Ty.
Moja pierwsza ciaza i po sam koniec zaczelam sie troche bac, ze bedzie bolalo, ze nie dam rady, ze cos moze byc ie tak z dzieckiem......
Nastawilam sie pozytywnie i tez staralam sie sluchac tylko pozytywnych opowiesci i nawet nie szukalam opisow na necie.
Oczywiscie zdawalam sobie sprawe, ze porod to nie bulka z maslem, ale rozmawialam z dziewczynami i slyszalam, moj porod trwal 2 godziny, albo poszlo szybko i w miare bezbolesnie.
Jestem osoba aktywna i do samego konca cwiczylam na silowni i chodzilam na joge, jeszcze w weekend bylam w sobote i niedziele a w poniedzialek pojechalam do szpitala, maly urodzil sie we wtorek rano.
Ok musze przyznac, moj poroc nie byl krotki, ponad 13 godzin, ale zdarzaja sie dluzsze. Fakt bolalo, ale mialam srodki przecibolowe. Urodzilam naturalnie z czego bardzo sie ciesze, mialam fantastyczna polozna, bez ktorej bylo by mi o wiele gorzej, caly czas powtarzala, jestes silna i ze dam rade.
Poza tym caly czas byl przy mnie maz, troche podekscytowany troche wystraszony, pomagal mi przec.
Moja lekarka dala mi przescieradlo zawiazne na koncu i razem z mezem przeciagalismy to przesiaradlo jak line i bylo mi latwiej przec.
Pamietam, ze polozna mowi do mnie jeszze troche, przyj juz prawie jest.
Ginekolog szykujacy sie z nozyczkami do ciecia pepowiny ( maz przecianal )
Pediatra, ktory przyszedl poogladac dziecko i zbadac zaraz po narodzeniu.
Jednak najbardziej w pamieci pozostaly mi slowa poloznej. Jak juz sie maly urodzil, a wyskoczyl jak mydlo z mokrych rak.
He is perfect ( jest perfekcyjny, tzn urodzil sie zdrowy) poczulam wielka ulge i blogosc.
Rozmawialm potem z siostra i mowilam jej ze porod trwal dlugo, ona mi na to odpowiedziala, to niewazne. Wazne jest ze masz juz maluszka ze soba, a o porodzie zapomnisz.
Na razie jeszcze nie zapomniala, ale powoli zaciera mi sie w pamieci to o czym nie chce pamietac i wiedze tylko te piekne chwile, kiedy slysze pierwszy krzyk dziecka i podaja mi go na rece.
Wlasnie karmie mojego stworka, lezy sobie tak blogo i spokojnie, ma dlugie rzesy, oczka juz zamkniete, widze,ze jego ucho jest calem takie jak moje. Kochany jest i kocham go co dzien wiecej.
Nie trzeba sie bac porodu, bo kazdy jest inny, kazda z nas inaczej reaguje na bol, ktory potem wynagraza nam ta mala istotka, ktora przewraca nasz swiat do gory nogami.
Popieram sluchajcie tylko dobrych opowiesci, no trzeba byc pozytywnie nastawionym to polowa sukcesu.michaela, nutka, Izabela, иιєиσямαℓиα, xcarolinex, anilorak, Makcza, vivien, marzycielka29, Anielka27, Amicizia, pasia27, mychowe, Bergo, Bąblinka, Izabelka, Falon, Dots&Lace, Lila26 lubią tę wiadomość
-
To chyba nie jest wazne czy sn czy przez cc.
Moja koleznaka rodzila przed cc, bo miala invitro i takie bylo zalecenie lekarza, powiedziala mi ze czuje sie ze byl to troche oszukany porod, ale przeciez nie miala innego wyjscia, wazne ze dziecko sie zdrowe urozilo.michaela lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWitajcie, nie nastawiajcie się do końca na poród sn, bo mnie tak nastawiano, lezałam 12h na traku i jak się okazało rodziłam poprzez cc. Ale nie będe sie rozpisywac z jakiego powodu bo jak sama autorka zażyczyła sobie że maja to być tylko miłe wspomnienia, a więc miło wspominam sam pobyt na odzdziale ginekologicznym:) a leżałam tam równe 14dni;/
-
nick nieaktualnyCo do wypowiedzi Lillenki to jak najbardziej popieram ją, ma rację kobiety przeważnie mają złe wspomnienia z porodu i chcą się wygadać, wiem po sobie. Oczywiście trafiają się miłe położne i mąż może być przy porodzie, przynajmniej u mnie był dopóki mnie nie wzieli na cc. Najwazniejsze to się nie bać!:)a ból wynagrodzi maleństwo:*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2013, 16:14
-
kamicia0101 wrote:Co do wypowiedzi Lillenki to jak najbardziej popieram ją, ma rację kobiety przeważnie mają złe wspomnienia z porodu i chcą się wygadać, wiem po sobie. Oczywiście trafiają się miłe położne i mąż może być przy porodzie, przynajmniej u mnie był dopóki mnie nie wzieli na cc. Najwazniejsze to się nie bać!:)a ból wynagrodzi maleństwo:*
Mnie najbardziej cieszą takie relacje jak przyjaciółki która zamknęła sprawe porodu w 2 zdaniach: Pozród jest super, Ciesz sie na niego:)
Drugasam poród tez przeszła bardzo dobrze, a byłoby zupełnie dobrze gdyby polożnej nie było, albo trafiłaby na inna bo to był jedyny zgrzyt, ale sam przebieg porodu fajny...
-
miłe wspomnienia: wspaniały personel, ekstra pokój (pojedynczy), czyściutko, miło, wsparcie pani od laktacji jak mi hormony zwariowały i tylko płakałam i mnóstwo innych drobnych rzeczy
złe: cięcie pod narkozą, bo po 6 godzinach porodu i 8 cm rozwarcia trzeba było ciąć, a znieczulenie nie zadziałało (bolało...), lekarka krzycząca, że mam dokarmić butelką, a ja nie chciałam
A co pamiętam: dwa czarne wielkie ślepia i ten cichutki skrzek jak małego kotka
I to zapamiętacie, naprawdę Reszta jest nieważnaMakcza, pasia27, walabia, RewolucjaSięDzieje, weronika86 lubią tę wiadomość
-
ja rowniez dobrze wspominam swoj porod.czesto wracam myslami do tamtych chwil. porod malo blesny i do tego super personel.pomimo godzinnego parcia zakonczylo sie cesarka ,bo malemu spadalo tetno i zle sie wstawial do kanalu.cesarka nie jest taka zla -pozostala jedynia duza blizna na brzuchu ,ale za to cala reszta nienaruszona
idac na porod nastawialam sie na wszystko ,choc cichutko myslalam sobie,ze moze nie bedzie az tak bolalo.
moja mama od poczatku ciazy mowila mi,ze nie bede miala ciezkiego porodu, bo mialam juz trening podczas bolesnych miesiaczek i miala racje -bol okresowy byl gorszy niz porodowy w moim przypadku.podczas porodu wkurzalo mnie najbardziej to ,ze chcialam spac, bo bylam zmeczona ,a jednka skurcze nie pozwalaly na sen.
bardo dobrze wspominam caly swoj pobyt w szpitalumichaela, Makcza, Amicizia, mama_z_groszkiem, Bergo lubią tę wiadomość
-
Witajcie,
ja miałam wspaniały poród.
Podobnie jak Ella jestem zwolenniczką słuchania tylko pozytywów.
Przed porodem nie czytałam o nim, nawet o fazach o tym czego się podziewać i takie tam. Stwierdziłam że dopuki tego nie poczuję nie będę wiedziała że to poród więc nie chciałam się doszukiwać na siłe symptomów.
Jedyną osobą którą słuchałam była moja siostra, bardzo pozytywna, która tak się złożyło urodziła 2 mies. przede mną.
Dodatkowo powiedziała mi ważną rzecz - podczas porodu należy słuchać lekarzy i dokładnie się do nich stosować - ja im zawierzyłam totalnie i wiedziałam że jestem pod dobrą opieką.
Generalnie jestem bardzo aktywną osobą i pracowałam (coprawda na kompie) do godz. przed porodem.
Po godz. snu o 1 w nocy - obudziło mnie coś dziwnego (teraz wiem że to były skurcze) choć delikatne. Kolejne pół godz. chodziłam po domu bo myślałam że to nic - liczyłam co jaki czas mnie boli.
Wreszcie obudziłam męża - on zapytał tylko przez sen "co ile mnie boli" - co jakieś 5-10 min.
Na to on "hm, tomoże ja sobie uprasuję koszulę"
Więc ja stwierdziłam " to może się wykąpię"
Poleżałam w wannie, wysuszyłam włosy - zebraliśmy się i do szpitala.
Generalnie chyba ta kąpiel zniwelowała ból i przyspieszyła akcję porodową.
Cały czas miałam skurcze co jakieś 10 min. ale dość lekkie.
ALE JAK STANĘŁAM PRZED SZPITALEM - mózg zadziałał błyskawicznie - wiedziałam że jestem już bezpieczna.
Kobieta w rejestracji, zaspana, zapytała czy to pierwszy poród - odpowiedź TAK - na co ona powolnie podała nam dokumenty i mówi przeciągle "prooooszę to wyypełnić".
W tym momencie dopiero poczułam co to prawdziwy skurcz - jak piep...łam pięścią w tę ladę (generalnie jestem spokojną osobą) i mówię dobitnie "ALE JA MUSZĘ JUUUŻ"
Mąż był w wielkim szoku mojej reakcji (nawet ja byłam), kobieta od razu poszła po doktora. Lekarz mnie zbadał i powiedział coś cudownego " Już jest Pani bezpieczna, za chwilę urodzimy pani córeczkę, ja pomogę "
Zabrali mnie na porodówkę (choć musiałam chwilkę poczekać bo była zajęta) - lekarka cały czas mi robiła masaż - bardzo kojący.
Jeszcze było dobre moje zaskoczenie jak przed porodówką lekarka mówi " no jeszcze tylko chwilka, to już 2 faza porodu", a ja na to "a ile jest " a ona miała ubaw że 2 więc już prawie jestem po wszystkim
W ogóle cały porod od czasu w domu z mężem non stop mieliśmy śmiechową głópawkę i lekarze i położne idealnie się w to wpisywały.
Dzięki temu prawie nie czułam bólu, a teraz to w ogóle go nie pamiętam.
Jaja były non stop i jak moje dziecko wyskoczyło z brzuszka, położne śmiały się że jeszcze takiego dziecka nie widziały - Karola miała bardzo długie blond włosy (bardzo rzadko spotykane) i do tego zrobiły się pomarańczowe dosłownie jakby właśnie farbowała je u fryzjera.
Dziecko zdrowe więc śmiechówa pozostała nam cały czas.
Generalnie poród trwał 2,5 godziny (od momentu gdy poczułam skurcze)
Wspominam go wspaniale i to bez znieczulenia.
pozdrawiampasia27, blueberry, Asiulka83, Makcza, Amicizia, marzycielka29, michaela, aiwlys, kamicia0101, Niebieska, walabia, Bogdalena, mychowe, AISAK, mama_z_groszkiem, Bergo, Bąblinka, aNiLewe, genoweffa, Anoolka, martafr, Bąbelek, Sajgonara, kajuttka, Ola_45, Madzia890722, Est, baassiia, Falon, Benus, Rutelka lubią tę wiadomość