Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja juz sie zdecydowalam na Ujastek, lekarke prowadzaca mam z tego szpitala, w kwietniu ide tam na szkole rodzenia. W sumie szwagierka i przyjaciolka tam rodzily i byly bardzo zadowolone, fakt, ze nie dostaly znieczulenia, ale one dojechaly do szpitala jak mialy juz rozwarcie na 7 cm. Jedyne nad czym sie zastanawiam to czy nie oplacic sobie swojej poloznej, moze ona zadba o to zebym dostala znieczulenie. A jak nie to bez znieczulenie tez dam rade najwyzej meza zwyzywam.
Jak juz pisalam bylam tam juz 2 razy na IP i bylam zachwycona, z zadnym chamstwem sie nie spotkalam. -
Właśnie niczego się nie dowiedziałam na temat Siemiradzkiego co prawda byłam tam na badaniu u mojego lekarza i spytałam go czy mógłby mnie zabrać na oddział, jednak dziś nie miał czasu. Cóż, postaram się następnym razem czegoś dowiedzieć, najwyżej skorzystam z opcji otwartych drzwi
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2014, 19:54
-
Kota, myślę że opłacenie położnej to dobry pomysł, sama chyba się na ten luksus zdecyduję Zupełnie inaczej kobieta przeżywa poród, gdy ma świadomość, że ktoś cały czas czuwa nad nią. I jest na każde zawołanie Moja przyjaciółka rodziła w Narutowicza i trafiła na świetną położną - zapytam o nazwisko, może którejś z Was się przyda.
Paula_29 lubi tę wiadomość
-
Fiołek byłabym wdzięczna za nazwisko
Wczoraj spotkałam się z koleżanką, która jest już w 41 tygodniu o powiedziała, że jak poród zacznie się sam, to jedzie do Ujastka (tam rodziła pierwsze dziecko) a jak będzie trzeba wywołać, to do Narutowicza. Chwilę z nią rozmawiałam i potwierdziła to samo co ja słyszałam, że w Ujastku bardzo często jest dużo porodów, natomiast w Narutowiczu taka sobie opieka poporodowa.
Czyli tak naprawdę dużo będzie zależało w jakim momencie się trafi i jaki personel będzie na dyżurze. -
Ja po przeanalizowaniu wszystkich opinii z netu oraz rozmów z sąsiadkami (dzieci w wieku od 1-5 lat) rozważam tylko dwie opcje Rydygier i Ujastek. Jak będę się bardzo bała, że nie dostane znieczulenia wybieram Rydygiera, jak mi przejdzie przez myśl, że mogłabym rodzić bez jadę na Ujastek
-
Widzę, że jest kilka dziewczyn zainteresowanych Narutowicza. Powtórzę i rozszerzę co pisałam kilka stron wcześniej:
Ja BARDZO polecam ten szpital. Super sale do porodów rodzinnych. Nie opłacałam położnej, nie miałam tam swojego lekarza (w ogóle nikogo tam nie znałam, przyszłam tam niemal z ulicy). Nie miałam znieczulenia, bo nie chciałam (znaczy, w jednym momencie zaczynałam się łamać i przebąkiwać o znieczuleniu, to położna powiedziała żebym pospieszyła się z tym zastanawianiem się bo może być niedługo za późno). Miałam bardzo dobrą opiekę w trakcie porodu i po (byłam ponad tydzień z małą, więc troszkę widziałam).
Jak już któraś pisała nie ma tam żadnych dni otwartych. Po prostu przyjeżdża się, dzwoni na porodówkę i pyta czy można teraz zwiedzić i już. Oprowadzają, wszystko pokazują, tłumaczą i mówią co należy ze sobą zabrać do szpitala.
Jeszcze co do Ujastka to mi jedna lekarka powiedziała, że do Narutowicza trafia bardzo dużo kobiet, które rodziły w Ujastku, wypuszczają je byle szybciej do domu (zwykle po dwóch dobach) żeby zwolniły miejsce i potem do nich przyjeżdżają (do Narutowicza), bo są jakieś poważne komplikacje/problemy i muszą "poprawiać" po Ujastku.
Ogólnie jak wszystko było dobrze, to kobiety są zadowolone z Ujastka, ale jak coś pójdzie nie tak, to wiadomo....Marietta lubi tę wiadomość
-
No tak, tylko pytanie czy to nie jest tak samo w Narutowiczu i innych szpitalach, chodzi mi o to że jak wszystko jest dobrze to ok, Ty byłaś zadowolona bo wszystko poszło dobrze, mam sąsiadkę w domu obok którą w Ujastku rodziła i też zadowolona, tylko ja tak sobie myślę, że z racji tego że w Ujastku jest 300% więcej porodów może się zdarzyć, że są komplikacje i jest ich więcej niż w innych szpitalach co wynika z rachunku prawdopodobieństwa.
A to, że puszczają po 2 dniach do domu to dla mnie plus akurat, jak jest ok po co leżeć dłużej
poczytałam opinie na wielu stronach i prawda jest taka, że ok każdym szpitalu znajdzie się trochę dobrych trochę złych. Nawet tu na forum niektóre dziewczyny polecały jedne inne odradzały
Ja dalej jestem zdania, że zależy na kogo się trafi
I chyba tak sobie myślę, że już bym wolała by znieczulenie było płatne, bo przynajmniej wiesz, że je dostaniesz a nie liczysz na to a później ściema -
Wiesz co Kota myślę o tym cały czas, tylko mnie zastanawia czy ta położna rzeczywiście ma wpływ na coś w stylu znieczulenie czy brak podania oksytocyny czy decyzję podejmuje lekarz. Jeśli oni mają wytyczne by oszczędzać na znieczuleniu to myślę, że opłacona położna niewiele da:( W przyszłą środę mam wizytę u mojej lekarki, ona pracuje na Ujastku tyle że na oddziale patologii ciąży, zapytam jej wprost jak to jest, mam nadzieję, że odpowie szczerze. Ona mi kiedyś mówiła, że może polecić położna do której ma zaufanie, tyle że obawiam się że położna przy lekarzu może nie mieć wiele do gadania.
no ale jeszcze trochę czasu mam więc popytam, najwyżej spotkam się z położna i zdecyduje.Jakby co rozważam jeszcze Rydygiera, moja lekarka pracowała też tam(teraz już została tylko na Ujastku) i ma porównanie więc zobaczę, a sąsiadki rodziły w Rydygierze i dostały znieczulenie i ogólnie sobie chwalą, tyle że warunki gorsze -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, ja byłam zdecydowana rodzić na Ujastku zanim trafiłam na ten temat. Teraz się bardzo poważnie nad tym zastanawiam. Co prawda na SR w Ujastku lekarz i położne mówiły, że ZZO dostaje każda pacjentka, która o nie poprosi i jeśli nie ma rozwarcia większego niż 5cm. Tak teraz po tych opiniach się zaczęłam zastanawiać i analizować i faktycznie wszystkie znajome, które tam rodziły nie dostały znieczulenia, bo było już za późno. Natomiast pomimo tego bardzo polecają Ujastek.
12 kwietnia wybiorę się jeszcze na dni otwarte i dopytam o ZZO, czy w razie czego można za nie zapłacić i mieć pewność że się dostanie.
-
Czekajajaca ja byłam na dniach otwartych 8 marca i niby zapewniają że wszyscy dostaną ale ja już zaczynam w to nie wierzyć, szczególnie po przeczytaniu opinii ze strony rodzić po ludzku, ale jak będziesz dopytaj o tą zapłatę, to by było dobre rozwiązanie i daj znać.
czekajajaca czyli ogólnie mimo braku ZZO tym koleżanką się podobało? możesz napisać coś więcej z ich opinii? -
Tylko, ze przy porodzie jest z toba polozna, lekarz przychodzi na sam final. No chyba, ze sa komplikacje to wtedy jest lekarz przy porodzie. Wiec wydaje mi sie, ze polozna jest wazniejsza niz lekarz w takim momencie Jezeli to bedzie osoba pracujaca na ujastku to mysle, ze moze miec cos do powiedzenia. W kazdym badz razie zapytaj swoja lekarke, ja zapytam moja i porownamy ich odpowiedzi Najwyzej wszystkie bedziemy rodzic w Rydygierze
kark lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMam 4 znajome, ktore urodzily conajmniej 1 dziecko w Ujastku. Jedna to az z Pcimia jechala i to z trzema porodami na Ujastek. Kolezanki chwala sobie to, ze przez prawie caly czas bylybpodlaczone do ktg, dzieki czemu dziecko bylo przez caly czas kontrolowane. Przy porodzie obecny byl lekarz, co nie jest chyba praktyka wszystkich szpitali, bo czasami jest tylko sama polozna. Dziewczyny przy samych poroda czuly sie zaopiekowane, jak byl z nimi maz to tym bardziej, bo mogl zawsze czegos dopilnować. Opieka po porodzie tez ok, choc jedna z nich mowila ze przy pierwszym dziecku nic nie powiedzieli jej jak karmic itp.natomiast przy drugim bardzo sie nia interesowali i chcieli wszystkiego uczyc, czyli zalezy na kogo sie trafi. Ale czy ja wiem na kogo trafie w inym szpitalu? Takie ryzyko jest w kazdym. Slyszalam tez jedna opinie znajomej kolezanki, ze miala bole wieczorem i odeszly jej wody, ale nie mogli jej zrobic ceswrki bo nie bylo lekarza, ktory moglby ja zrobic. Musiala czekac do rana w tych bolach i rano urodzila przez cesarke. Ja do Ujastka nie mam zastrzezen pomimo kilku negatywnych opinii, ktore zdazylam przeczytac w necie. Jesli uda sie zalatwic za oplata zzo to nie bede sie zastanawiac, tym bardziej ze bedzie przy mnie maz, a on nie pozwoli abym sie meczyla jesli nie trzeba dowiem sie o to znieczulenie ale dopiero 12 kwietnia na otwartych drzwiach. Przekonuja mnie dwuosobowe sale poporodowe z lazienkami i czeste ktg podczas porodu. Po za tym personel, ktory wykladal na sr wydawal sie bardzo uprzejmy, rzeczowy i konkretny. Jeszcze oczywiscie bede sie orientowac ile tylko mozna, ale na chwile obecna Ujastek na pierwszym miejscu.
Kota lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa na szkole rodzenia pytalam jedna polozna o to, czy mozna z Ujastka wziac prywatnie ktoras z poloznych, aby byla tylko ze tak powiem dla mnie w tych chwilach podczas porodu, to powiedziala mi, ze mozna ale one maja teraz jakby nieoficjalny zakaz, aby tak praktykowac. Powiedziala, ze teraz juz nie ma potrzeby najmowac dodatkowych poloznych, bo ich jest tam 4 na zmianie i daja sobie w zupelnosci rade i nikt nie jest znaiedbany. Po za tym polozna przednporodem, tylko cie doglada w sakinporodowej, a ty z oosba towarzyszaca tam czekasz, cwiczysz itp. Dopiero jak przychodza bole parte, to biora cie na sale porodowa i wtedy jest caly czas przy tobie jedna z nich a na sam porod jeszcze lekarz dochodzi.
Ktos pytal o ilosc porodow na Ujastku. Na SR mowili ze rocznie rodzi sie tam ok 4000 dzieci. -
Ja nie wiem jak to jest z tym lekarzem ale gdzieś w opiniach czytałam właśnie że lekarz przychodzi na chwilę zdecydować co do znieczulenia, ale dopytam jeszcze. W piątek urodziła w Ujastku żona kolegi z pracy ( mojej mamy). Syn był 864 więc tyle już tam porodów było. Niby była zadowolona, ale skończyło się cesarką, bo po kilku godzinach ustała akcja porodowa a im się spieszyło bo "kolejne pacjentki czekały" i zrobili cesarkę. Oksytocyna to chyba tam rozdawana na lewo i prawo, ja już mam mętlik w głowie
-
Ja bym o znieczuleniu powiedziała zarówno położnej jak i lekarzowi. Lekarka na SR tak się wyraziła, że lepiej wszystkim o tym mówić.
Mniej więcej wyglądało to tak: "Przyjeżdżają kobiety z małym rozwarciem i już krzyczą, że chcą znieczulenie a przecież musimy je zbadać. I wiadomo, że znieczulenie nie możemy podać za wcześnie by nie spowolnić akcji porodowej".
A potem powiedziała coś takiego: "Jeśli chcecie znieczulenie, to trzeba nam wcześniej powiedzieć bo musimy zrobić badania (nie powiedziała jakie) i musi być anestezjolog by je podać".
Czyli sama sobie zaprzeczyła.
No ale potwierdzające to żeby o ZZO poinformować lekarza i położną była jej następna historia:"przyjechała rodząca, byłam u niej chwilę i potem położna się nią zajęła i przychodzi do mnie położna i mówi, że Pani chce znieczulenie a ja na to, że nic mi o tym nie wiadomo. Poszłam do niej i pytam się jej jak samopoczucie, jak tam skurcze itp. no i rodząca mówi, że jeszcze daje radę i nie wspomina mi nic o znieczuleniu!"
Uważam, że zachowanie lekarki było durne i świadczy o tym, że to co się mówi położnej na temat znieczulenia to lekarze mają to gdzieś. I pytanie dlaczego lekarka wiedząc od położnej o ZZO nie zapytała się rodzącej wprost, tylko kręciła się wokół tematu.
Kurcze 4000 dzieci na miesiąc, to bardzo dużo! W Narutowicza lekarz wspominał, że ok 200 porodów na miesiąc mają.
-
Panna_Migotka wrote:Ja bym o znieczuleniu powiedziała zarówno położnej jak i lekarzowi. Lekarka na SR tak się wyraziła, że lepiej wszystkim o tym mówić.
Mniej więcej wyglądało to tak: "Przyjeżdżają kobiety z małym rozwarciem i już krzyczą, że chcą znieczulenie a przecież musimy je zbadać. I wiadomo, że znieczulenie nie możemy podać za wcześnie by nie spowolnić akcji porodowej".
A potem powiedziała coś takiego: "Jeśli chcecie znieczulenie, to trzeba nam wcześniej powiedzieć bo musimy zrobić badania (nie powiedziała jakie) i musi być anestezjolog by je podać".
Czyli sama sobie zaprzeczyła.
No ale potwierdzające to żeby o ZZO poinformować lekarza i położną była jej następna historia:"przyjechała rodząca, byłam u niej chwilę i potem położna się nią zajęła i przychodzi do mnie położna i mówi, że Pani chce znieczulenie a ja na to, że nic mi o tym nie wiadomo. Poszłam do niej i pytam się jej jak samopoczucie, jak tam skurcze itp. no i rodząca mówi, że jeszcze daje radę i nie wspomina mi nic o znieczuleniu!"
Uważam, że zachowanie lekarki było durne i świadczy o tym, że to co się mówi położnej na temat znieczulenia to lekarze mają to gdzieś. I pytanie dlaczego lekarka wiedząc od położnej o ZZO nie zapytała się rodzącej wprost, tylko kręciła się wokół tematu.
Kurcze 4000 dzieci na miesiąc, to bardzo dużo! W Narutowicza lekarz wspominał, że ok 200 porodów na miesiąc mają.
4000 porodów to chyba rocznie, tak jak mówiłam w piątek urodziło się 864 dziecko a mamy koniec marca (czyli wychodzi, że wcale nie tak dużo więcej niż w Narutowiczu)Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 kwietnia 2014, 13:44
-
Witajcie dziewczyny, ja również zastanawiam się nad wyborem szpitala w Krakowie.
Termin porodu mam na 19.10.2014r, ale już teraz chcę wybrać. Miałam rodzić na Galla, bo tam rodziłam swojego synka, ale oddział w lipcu zostaje zamknięty.
Czy słyszałyście może o Przyszpitalnym Domu Narodzin w Krakowie? Czy może któraś z Was tam rodziła?
http://www.rydygierkrakow.pl/ginekologia/ginekologia_aktualnosci.html
Ja najchętniej urodziłabym w domu, ale niestety nie jesteśmy w stanie zapłacić za to 3 tysięcy złotych.
W sobotę jedziemy do Siemiradzkiego na dni otwarte, z kolei w następną sobotę są na Ujastku.
Zależy mi na pojedynczej sali do porodów, co w Siemiradzkim jest niestety pdobno płatne- tak samo jak poród rodzinny mimo, iż w świetle prawa przecież opłata za poród rodzinny jest zabroniona.
Czy któraś niedawno rodziła w Narutowiczu? Ciekawa jestem świeżych opinii o tym szpitalu.kark lubi tę wiadomość