Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
deidre wrote:Na razie ciążę mam wzorową.
Jednak jestem osobą z kilkoma schorzeniami (m.in. choroba autoimmunologiczna) i obawiam się że mogą one mieć wpływ przy porodzie... albo że przez nie dziecko się urodzi z problemami np oddechowymi itp których nie dało się stwierdzić u mnie w brzuchu...
Pewnie że nigdy nie wiadomo, jak się ma ciąże z komplikacjami to od razu się rodzi ze wskazania, a te wszystkie przewożone dzieci są bo wyszło "coś" w ostatniej chwili
Ujastek jako drugi ma III stopień referencyjności od jakiegoś czasu (jest nawet na stronie szpitala podane)
Jeśli mam wybierać z tych dwóch to wybieram Ujastek
Pozostaje tylko kwestia znieczulenia, bo warunki w Ujastku są ok(wszystkie sale przedporodowe jednoosobowe z łazienkami, fotelami dla męża, porodowe jednoosobowe, gaz, teens w razie czego)
A prawda jest taka że opinia rodzącej zależy od tego na kogo się trafi
Można rodzić w najlepszym szpitalu i trafić na chamską położną czy lekarza i obraz porodu już jest zaburzony
Na 90% naszej opinii wpływa to jak nas traktują a na to mamy mało wpływu, nawet jak zapłacimy
O Siemiradzkim też niektórzy pisali negatywnie mimo że ktoś zapłacił a lekarz cham, więc tym bardziej w innych szpitalach i myślę, że tu liczy się szczęście i tak jak ktoś napisał lepiej być z mężem bo wtedy są milsi
Ja za dwa tygodnie mam wizytę, zapytam lekarki jak to naprawdę jest z tym ZZO i co trzeba zrobić by je dostać, ale słyszałam jeszcze jedną opinię, nie wiem na ile prawdziwą.
Dziewczyna mówiła że koleżanki nie dostały tylko jak później pociągnęła za język okazało się, że nie prosiły od początku stanowczo o znieczulenie. Pytały czy można, a jak lekarz dopytywał czy aż tak bardzo boli to mówiły że nie. Potem jak już chciały bo zaczęło boleć bardziej to się decydowały ale rozwarcie już było za duże, także sama już nie wiem
Pewnie prawda leży gdzieś pośrodku. Może oni oszczędzając wykorzystują niepewność pacjentek, że one nie są na 100% zdecydowane
-
Kota wrote:Mysle, ze jak bedziemy sie stanowczo domagac znieczulenia i nie damy sie zbyc to je dostaniemy.
Moja koleżanka się tak stanowczo domagała, bała się porodu jak nie wiem co więc już na wejściu krzyczała, że ona chce znieczulenie, a i tak jej barany nie podały nic twierdząc, że już jest za późno... Na szczęście, że dziecko było małe, a ona jest dość spora wiec dała radę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 18:14
-
BiB wrote:Moja koleżanka się tak stanowczo domagała, bała się porodu jak nie wiem co więc już na wejściu krzyczała, że ona chce znieczulenie, a i tak jej barany nie podały nic twierdząc, że już jest za późno... Na szczęście, że dziecko było małe, a ona jest dość spora wiec dała radę.
Ale wiadomo lekarze też kłamią -
Znieczulenie rozluźnia szyjkę i skraca poród (umiejetnie podane). Ja męczyłam się 4h z rozwarciem od 1,5 do 3 a po znieczuleniu skoczyło w 1,5h do 8cm.
Oczywiście znieczulenie osłabia skurcze i z reguły trzeba podać oxy a jak na kogoś oxy nie działa to jest problem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 19:32
-
Paula_29 wrote:Czasami rzeczywiście może być za późno, bo jak ktoś przyjeżdża z rozwarciem 7 cm no to już lipa, ale ja bym wolała już urodzić w dwie godziny od rozpoczęcia skurczy i nie dostać znieczulenia niż rodzić 12h, wtedy za późno być nie może
Ale wiadomo lekarze też kłamią
No tak, ale ona akurat leżała w szpitalu 10 dni przed porodem (urodziła po terminie i miała mieć wywoływany poród, ale akurat nie mieli wolnego miejsca na porodówce i czekała prawie 10 dni), więc w tym wypadku argument, że jest za późno to o du*** potłuc -
Znieczulenie można podać, gdy rozwarcie szyjki macicy wynosi 3–4 cm.
A poniżej fragment artykułu:
Stosunek położników do znieczulenia zewnątrzoponowego – nie będziesz cierpiała, ale nie zapominaj, że poród to twoja współpraca z lekarzem i położną.
Część położników jest nieprzychylna znieczuleniu, bo uważa, że po jego podaniu kobietom jest „za dobrze”. Brak bólu sprawia, że się rozleniwiają i nie chcą współpracować z położną i lekarzem. Dlatego przez cały czas musisz mieć świadomość, że najważniejsze jest wydanie na świat dziecka. Możesz więc odpocząć, zrelaksować się, ale przede wszystkim pamiętaj, po co tam jesteś!
Gdy po 1,5–2 godzinach znieczulenie przestanie działać, można podać następną dawkę leku, jeśli nie ma jeszcze pełnego rozwarcia. Bo kiedy zacznie się faza parcia, lepiej, by rodząca mogła już odczuwać skurcze. Ale nawet w znieczuleniu zachowany jest odruch parcia. Dobrze wyszkolona położna, obserwując, co się dzieje, powie ci, kiedy masz przeć, a kiedy nie, i sprawnie poprowadzi poród do końca.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 22:59
Paula_29, doris85 lubią tę wiadomość
-
Kota wrote:Znieczulenie można podać, gdy rozwarcie szyjki macicy wynosi 3–4 cm.
A poniżej fragment artykułu:
Stosunek położników do znieczulenia zewnątrzoponowego – nie będziesz cierpiała, ale nie zapominaj, że poród to twoja współpraca z lekarzem i położną.
Część położników jest nieprzychylna znieczuleniu, bo uważa, że po jego podaniu kobietom jest „za dobrze”. Brak bólu sprawia, że się rozleniwiają i nie chcą współpracować z położną i lekarzem. Dlatego przez cały czas musisz mieć świadomość, że najważniejsze jest wydanie na świat dziecka. Możesz więc odpocząć, zrelaksować się, ale przede wszystkim pamiętaj, po co tam jesteś!
Gdy po 1,5–2 godzinach znieczulenie przestanie działać, można podać następną dawkę leku, jeśli nie ma jeszcze pełnego rozwarcia. Bo kiedy zacznie się faza parcia, lepiej, by rodząca mogła już odczuwać skurcze. Ale nawet w znieczuleniu zachowany jest odruch parcia. Dobrze wyszkolona położna, obserwując, co się dzieje, powie ci, kiedy masz przeć, a kiedy nie, i sprawnie poprowadzi poród do końca.
Święta racja. Można zniwelować ból, ale nie można zmniejszyć wysiłku! Ja dostałam druga dawkę przy 8 cm a potem mimo że czułam już skurcze parte w brzuchu to nie czułam samego parcia w kroczu i chwilę musiałam poczekać aż wróci czucie. Doświadczenie personelu to podstawa.
-
hej,
Jestem tutaj nowa i prawie na wylocie
Właśnie skończyłam SR prowadzoną przy szpitalu Narutowicza. Zajęcia w miarę ok i najważniejsze, to dowiedziałam się trochę o tym jak działa szpital i jak obchodzą się z rodzącą.
I tak w Narutowiczu nie ma dni otwartych. Jeśli chce się zwiedzić porodówkę, to się przyjeżdża wtedy kiedy się chce i wpuszczają na oglądanie pod warunkiem, że sale porodowe są wolne.
Nie praktykują porodów w wodzie, ponieważ (jak to stwierdził lekarz z tego szpitala) nie mają w tym doświadczenia.
Sale porodowe są pojedyncze wyposażone w nowy sprzęt. Na salach są piłki, wanny z hydromasażem, sznurki (nie wiem dokładnie po co) i na pewno na jednej sali jest koło (do huśtania itp.) i każda sala posiada łazienkę.
Poród rodzinny jest bezpłatny.
Znieczulenie też jest bezpłatne. Mówiono nam, że przy przyjeździe do szpitala należy o tym wspomnieć lekarzowi i położnej, że chce się znieczulenie (bo przecież trzeba ściągnąć anestezjologa i przed wykonaniem znieczulenia muszą zrobić dodatkowe badania). Nie dają od razu, ale w odpowiednim momencie by nie zatrzymać akcji porodowej. Zwracali uwagę na to by współpracować z lekarzem i położną by nie było tego, że po dostaniu znieczulenia kobieta się "rozleniwi". - no, ale to dotyczy porodu w każdym szpitalu.
Nacinanie krocza - co do zasady nie robią tego (czyli nie jest to standardem), ale gdy ocenią, że należy to wykonać, to to robią. Na pytanie, jak często to robią, to lekarz odpowiedział, ze bardzo często.
hmmm... jak sobie coś przypomnę, to dopiszę.
Na chwilę obecną jestem zdecydowana rodzić w Narutowicza. Słyszałam także dużo dobrych opinii nt. Siemiradzkiego i Rydygiera. Natomiast znajome odradzają Ujastek bo podobno zrobiła się tam fabryka porodowa. Ile w tym prawdy nie wiem, bo czytając Wasze opinie nie można odnieść takiego wrażenia.
Aha, jeśli chodzi o nagłe porody przed końcem 32 tygodnia ciąży, to najlepiej jechać od razu do Kopernika bo jak się trafi do innego szpitala to oni i tak przewożą dziecko do Kopernika. Lekarz wspominał, że w takim przypadku kiedy z dzieckiem może być coś nie tak jeszcze mogą wysłać do Prokocimia.
deidre lubi tę wiadomość
-
Panna Migotka w innych szpitalach mówią to samo ale nie wiadomo jak jest w rzeczywistości
Mnie nie przeszkadza "fabryka porodowa" na Ujastku. Co to w ogóle znaczy. Mają najwięcej porodów to fakt ale z czegoś to wynika że najwięcej osób tam jeździ, a to że dużo dzieci się rodzi to też znaczy że mają duże doświadczenie
W każdym razie daj znać jak po porodzie w Narutowiczu bo najlepiej usłyszeć opinie z wiarygodnego źródła, bo w necie to można napisać wszystko
Głównie chodzi mi o ZZO, ty chcesz znieczulenie?
W którym tygodniu jesteś? -
Paulo, u mnie 35t3d, więc poród zbliża się dużymi krokami.
Jak najbardziej podzielę się opinią jak będę po.
Nie neguję Ujastka, ale taką opinię usłyszałam od dziewczyny, która była tam na praktykach jako przyszła położna. Jej chodziło o to, że czasem trafia tam tak dużo rodzących, że nie mają jak się ogarnąć.
Ale to samo może przydarzyć się w każdym szpitalu, dlatego nie traktuj tego jako jakiś wielki minus szpitala.
I wiem, że to co usłyszałam może mocno odbiegać od tego co zastanę na oddziale. Znajome raczej wypowiadają się pozytywnie, ale wiadomo,co rodząca to może być całkiem inaczej odbierane.
Co do ZZO, to się waham. Zdecyduję w momencie pojawienia się w szpitalu i raczej skłaniam się ku niemu. Zobaczymy jak wszystko się potoczy. Mam nadzieję, że nie będą się od tego migać.
Paula_29 lubi tę wiadomość
-
Paula_29 wrote:Panna Migotka w innych szpitalach mówią to samo ale nie wiadomo jak jest w rzeczywistości
Mnie nie przeszkadza "fabryka porodowa" na Ujastku. Co to w ogóle znaczy. Mają najwięcej porodów to fakt ale z czegoś to wynika że najwięcej osób tam jeździ, a to że dużo dzieci się rodzi to też znaczy że mają duże doświadczenie
W każdym razie daj znać jak po porodzie w Narutowiczu bo najlepiej usłyszeć opinie z wiarygodnego źródła, bo w necie to można napisać wszystko
Głównie chodzi mi o ZZO, ty chcesz znieczulenie?
W którym tygodniu jesteś?
Moja koleżanka rodziła ostatnio w ujastku już drugie dziecko. Wprawdzie ona miała planowaną cesarkę ale była zadowolona. Mówiła tylko, że faktycznie jak jest nawał pacjentów, czyli ta "fabryka porodów" to jest ciężko bo lekarze/położne nie wyrabiają na zakręcie i się nie ma takiej opieki jak się mieć powinno, no i czasami brakuje miejsc. Mówiła, że to jakoś tak falami te porody, bo ona się przyjmowała do szpitala w pt rano i mnóstwo kobiet do porodu w rejestracji stało, podobno masakra, a potem w sb, nd i pon rano luzik, prawie nikogo. A jak się wypisywała w pon wieczorem to znów nawał rodzącychPaula_29 lubi tę wiadomość
-
Tym nawałem to się właśnie nie przejmuje, od biedy odeślą mnie gdzie indziej, choć mówią, że tego nie robią
Ja już byłam na dniach otwartych Ujastka 8 marca
Wszystko pięknie ładnie, tak samo opowiadali jak w Narutowiczu Panna Migotka pisze, tylko ja nie wiem na ile w to można wierzyć
Mnie tylko to znieczulenie zastanawia bo do reszty nie mam zastrzeżeń a tak jak już pisałam kilka razy dużo zależy od tego na kogo się trafi a na to niestety nie mamy wpływu
Panna Migotka to już rzeczywiście niewiele Ci zostało, powodzenia, aby wszystko przebiegło po Twojej myśli i daj znać po:) -
Witam wszystkie Forumowiczki Dziś mój pierwszy dzień na tym forum. Bardzo się cieszę, że go znalazłam - w szczególności interesuje mnie ten temat.
Obecnie jestem w 22 tc i zaczęłam zastanawiać się nad wyborem szpitala do porodu. Mam 3 typy i raczej wybór padnie na któryś z nich: szpital na Siemiradzkiego, szpital Rydygiera i Narutowicza.
Dziś idę do pierwszego z nich - na Siemiradzkiego. Mam nadzieję, że będę mogła obejrzeć dokładnie wszystko to, co mnie interesuje i wypytać o niezbędne szczegóły. Potem postaram się wszystko tutaj opisać dzieląc się z Wami moimi spostrzeżeniami
PS. Szczególne podziękowania dla Niny, Amicizi, michaeli i yennefer za rozjaśnienie mroków niewiedzy w kwestii krakowskich szpitali i rozwianie wielu wątpliwościWiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2014, 11:55
-
nick nieaktualnyCześć Dziewczyny, ja tez chętnie dołączę swoje zdanie na temat szpitala w Krakowie, gdzie najlepiej rodzic
Jak sie dowiedziałam, ze jestem w ciazy i chciałam jak najszybciej sie zdecydować na konkretne miejsce, żeby rownież z tego szpitala wybrać lekarza prowadzącego, to przewertowalam mnóstwo rożnych forum. W końcu zdecydowałam sie na Galla ) Zweryfikowalam plotki o zamknięciu, oddział ma przejść restrukturyzacje, ale to dopiero w 2015 roku, no i wybrałam lekarza prowadzącego z poradni ginekologicznej na Galla w ramach NFZ, kt rownież pracuje w szpitalu.
Planowy poród mam na 5.05.2014, ale z powodu skracajacej sie szyjki macicy miałam juz przyjemność trafić na patologie ciazy na Galla, mowię przyjemność, bo to jaka opieka zostałam objęta na oddziale, przeszło moje najśmielsze oczekiwania! Wszystkie dziewczyny, które poznałam na patologii ciazy rownież były zachwycone, profesjonalna opieka personelu, ich opiekunczoscia, empatia oraz sterylna czystością oddziału! Poza tym atmosfera jaka tam panuje jest niesamowicie przyjazna i kameralna, po 1 dniu każdy każdego zna, a dla lekarzy i położnych nie jest sie anonimowym pacjentem, od razu kojarzą z imienia i historii choroby! Wszystko to sprawia, ze z dziewczynami, z którymi leżałam na sali miałyśmy wrażenie, ze jesteśmy w prywatnej klinice, a nie szpitalu publicznym Czar pryskal tylko w porze posiłków, bo jedzenie typowo szpitalne, ale da sie zjeść.
Poznałam tez dziewczyny, które rodziły na Galla i były bardzo zadowolone, a teraz będąc w kolejnej ciazy wróciły to utwierdziło mnie jeszcze bardziej, ze oddział gin-polozniczy na Galla to najlepszy wybór )
Co do innych szpitali to odradzam Ujastek i Narutowicza.
-Na Ujastku pracuje moja kuzynka, pielęgniarka i jak tylko sie dowiedziała, ze jestem w ciazy stanowczo mi odradzila. W skrócie, brud, taśma produkcyjna (poród jeden za drugim), niekompetentni lekarze (często zwolnieni z innych szpitali znajdują zatrudnienie właśnie na Ujastku), kiepska opieka poporodowa położnych (dają dziecko i każą sobie radzić skoro sie go chciało mieć, bez komentarza). Poza tym jedna z moich koleżanek rodziła tam i przeszła traumę podczas porodu, lekarze byli chamscy w stosunku do niej i pozwalali sobie na złośliwe komentarze!
- Narutowicza, moja inna koleżanka tam rodziła i spotkała sie ze strasznym chamstwem i znieczulica, począwszy od początku porodu, kiedy położna pospieszyła ja, żeby szybciej rodziła, bo chce iść do domu, skończywszy na "opiece" poporodowej, której tam praktycznie w ogóle nie ma.
Poza tym dobre opinie słyszałam tez o siemieradzkim, koleżanka rodziła tam 2 razy i była zadowolona. Z tym, ze miała tam wykupiona położna.
Mam nadzieje, ze komuś przydadzą sie te informacje Powodzenia dla wszystkich bardziej i mniej zaawansowanych ciężarówek )kark lubi tę wiadomość
-
Poczytałam sobie opinie na tej stronie rodzić po ludzku no i wychodzi na to że najlepiej wspominany jest szpital Rydygiera, chyba się jednak zacznę nad nim zastanawiać, może przejadę się w wolnej chwili, chyba że ktoś wie czy są tak jakieś dni otwarte?
Przynajmniej twierdzą, że lekarze i położne są ok a poza tym dostaje się ZZO -
Fiołek wrote:Witam wszystkie Forumowiczki Dziś mój pierwszy dzień na tym forum. Bardzo się cieszę, że go znalazłam - w szczególności interesuje mnie ten temat.
Obecnie jestem w 22 tc i zaczęłam zastanawiać się nad wyborem szpitala do porodu. Mam 3 typy i raczej wybór padnie na któryś z nich: szpital na Siemiradzkiego, szpital Rydygiera i Narutowicza.
Dziś idę do pierwszego z nich - na Siemiradzkiego. Mam nadzieję, że będę mogła obejrzeć dokładnie wszystko to, co mnie interesuje i wypytać o niezbędne szczegóły. Potem postaram się wszystko tutaj opisać dzieląc się z Wami moimi spostrzeżeniami
PS. Szczególne podziękowania dla Niny, Amicizi, michaeli i yennefer za rozjaśnienie mroków niewiedzy w kwestii krakowskich szpitali i rozwianie wielu wątpliwości
No nie wiem czy dowiesz się coś dziś w siemiradzkim, oni dni otwarte mają w soboty (3 razy w miesiącu) właśnie po to, żeby im cięzarne w tygodniu po oddziale nie łaziły