Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Wiesz co nie mam jakiś szczególnych wymagań, chciałabym po prostu dostać ZZO bez kłopotu (oczywiście jeśli medycznie będzie ok) i żeby małą po porodzie zostawili mi na piersi a nie zabierali po dwóch minutach. No i oczywiście chciałabym by jakoś szczególnie nie przyspieszali mi porodu jeśli wskazań nie będzie
-
nick nieaktualnyA mi niestety nie udało się dotrzeć na drzwi otwarte na Ujastek, a tak bardzo chciałam. Pomimo tego jestem za Ujastkiem, myślę że to już się nie zmieni do samego porodu. Moja lekarka powiedziała, że jej pacjentki zadowolone z Ujastka i jak trzeba było to ZZO dostały.
Dziewczyny, które były na dniach otwartych w Ujastku, proszę o jakieś dłuższe relacje. Na razie najbardziej podobała mi się ta z gazem znieczulającym -
nick nieaktualnyDziewczyny które były w Rydygierze - wiecie może jak wygląda ten dom narodzin ?
Bo bardzo mnie to zainteresowało
A jak wygląda sprawa z Gallem? Ja też słyszałam, że mają zamykać 2015, jak zamkną w lipcu tego roku to wyboru nie będę mieć, bo termin na wrzesień mam
Ja pewnie za miesiąc będę się musiała wybrać do Krakowa i pooglądać wszystko na spokojnie - Galla, Żeromskiego i Rydygiera -
Na dniach otwartych Ujastka polozna zaczela oprowadzanie od podkreslenia, ze w ich szpitalu wszytskie procedury i znieczulenia sa bezplatne. Padlo pytanie o dostepnosc zeniczulen, polozna wytlumaczyla, ze juz w momencie rejestracji trzeba powiedziec jakie znieczulenie sie chce dostac bo oni musza zrobic badania.
Potem opisala dostepne znieczulenia, gaz - kobieta dostaje swoja butle i wdycha kiedy ja boli, ma tez dzialania przeciwlekowe i rozluzniajace. Moj maz byl zachwycony stwietrdzil, ze czuje sie jak by sie napil sporo szampana. DOdatkowa zaleta, ze po paru glebszych oddechach nie ma juz sladu znieczulenia w organizmie i nie ma wplywu na dzieciaczka. A tlen z tego znieczulenia przechodzi przez lozysko i dotlenia nam malucha. Przeciwskazaniem do tego znieczulenia jest gleboka anemia.
ZZO - mozliwe jest podanie w kazdym momencie, nawet jezeli jest juz final i kobieta bardzo sie uprze to tez jej dadza. Mowila, ze przy szybkich porodach gdzie widza, ze urodzi sie dziecko za 5 minut to odradzaja branie znieczulenia. To, ze chcemy ZZO nalezy zglosic przy rejestracji, jak pisalam wczensiej musza zorbic badania krwi i anestozjolog podejmuje decyzje. Przeciwskazanie to maloplytkowosc krwi.
Sale przedporodowe sa bardzo ladne, wszystkie wyposazone w pilki, krzeselka, lozko, lazienke, wszytskie pojedyncze. Lacznie sal przedporodowych jest 6.
3 sale porodowe, tak samo nowoczesne, kobieta moze rodzic w jakiej chce pozycji. Z odswiadczenia poloznej 95% rodzi w pozycji klasycznej choc na poczatku deklaruja, ze chca rodzic w innej pozycji. MOwila, ze fotel jest bardzo nowoczesny i mzna go ustawic w jakiej chcemy poycji wiec tych mozliwosci troche jest.
Konsultat ds laktacji jest codziennie, nawet w weekendy. Jezeli jest zajety to wszystkie polozne sa przeszkolone i moga nam pomoc przystawic dziecko do piersi.czekajajaca lubi tę wiadomość
-
Makcza wrote:No ja jestem już na wylocie, więc za parę dni opowiem Wam, jak było w Siemiradzkim. Jestem pozytywnie nastawiona.
Ja jeszcze nie jestem na wylocie, ale też nastawienie mam w 100% pozytywne.
Makcza- czy ty w ramach SR miałaś aqua aerobic? Bo ja idę teraz na kurs majowy i kobieta mi powiedziała, ze już nie ma basenu -
kark wrote:Dziewczyny które były w Rydygierze - wiecie może jak wygląda ten dom narodzin ?
Bo bardzo mnie to zainteresowało
A jak wygląda sprawa z Gallem? Ja też słyszałam, że mają zamykać 2015, jak zamkną w lipcu tego roku to wyboru nie będę mieć, bo termin na wrzesień mam
Ja pewnie za miesiąc będę się musiała wybrać do Krakowa i pooglądać wszystko na spokojnie - Galla, Żeromskiego i Rydygiera
Tylko nie Żeromski... -
Kota z tym ZZO to chyba trochę przesadzili, bo wiem, że jak już jest za późno to nie dają, tak nawet mówiła moja lekarka która tam pracuje. Trochę już za bardzo ubarwiają. Oczywiście to, że trzeba powiedzieć od razu potwierdzam.
Dziś urodziła koleżanka w Ujastku. Jak dojdzie do siebie to podpytam co i jak i zdam relacje -
http://bajaderkaaa.blogspot.com/2014/04/dzien-otwarty-w-szpitalu-rydygiera-w.html
Relacja z dnia otawrtego na Rydygiera. Polecam jutro pewnie wpiszę Ujastek.
Ujastek mniej nastawiony jest na porody naturalne, raczej promują podanie oksytocyny, poza tym przewija się tam naprawdę mnóstwo pacjentek.nanu, kark lubią tę wiadomość
-
Paula_29 wrote:Kota z tym ZZO to chyba trochę przesadzili, bo wiem, że jak już jest za późno to nie dają, tak nawet mówiła moja lekarka która tam pracuje. Trochę już za bardzo ubarwiają. Oczywiście to, że trzeba powiedzieć od razu potwierdzam.
Dziś urodziła koleżanka w Ujastku. Jak dojdzie do siebie to podpytam co i jak i zdam relacje
Pewnie, ze tak, ale twierdzila, ze jest taka mozliwosc Ja jestem zdecydowana na 100% rodzic tam wiec w czerwcu wam zdam relacje.Paula_29 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Kota czekam na Twoją relację
Ja zmieniam zdanie co drugi dzień, więc może jak się realnie coś dowiem to będzie lepiej. na razie czekam na relacje koleżanki ale ona urodziła dość szybko więc nie wiem czy była szansa na znieczulenie, niedługo się dowiem:) -
Bajaderka fajna relacja, dużo rozjaśniła, ale nie napisałaś o jednej rzeczy. Jak to jest z dostępnością anestezjologa, bo to że znieczulenie dają bez oporu w to wierzę bo tak też moja lekarka mówiła i dziewczyny tam rodzące, ale wiem, że Rydygier to wielki moloch.
Sama leżałam tam w zeszłym roku po zabiegu, co prawda na innym oddziale, ale anestezjolog w pierwszej kolejności idzie do nagłych przypadków i zabiegów planowych, które są tam codziennie.
Czy oddział położniczy ma swojego anestezjologa czy trzeba liczyć na szczęście?kark lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFajna relacja Bajaderka Dla tych, które są zainteresowane porodem w Rydygiera, polecam szkole rodzenia Ecopartus, na ul. Radzikowskiego, gdzie pracują w większości o ile nie wyłącznie położne z Rydygiera. Szkoła jest całkowicie bezpłatna, pod warunkiem, ze podpisze sie deklaracje wyboru położnej w ramach świadczeń NFZ (6 bezpłatnych wizyt położnej po urodzeniu Maluszka). My mieliśmy przyjemność uczestniczenia w zajęciach z 3 różnymi położonymi (wszystkie z Rydygiera) i zrobiły na nas pozytywne wrażenie. Widać, ze aktualizują swoją wiedzę i są na bieżąco z wszystkim "nowinkami".
Paula_29, deidre lubią tę wiadomość
-
Obiecałam namiary na świetną położną ze szpitala Narutowicza - to pani Zuzanna Ostrowska.
Moja przyjaciółka dwa tygodnie temu rodziła w Narutowiczu i poród odbierała położna Zuzanna Ostrowska. To drugi poród mojej przyjaciółki z tą położną - za pierwszym razem trafiła na nią przez przypadek, za drugim razem nie wyobrażała sobie nikogo innego odbierającego jej poród.
Normalnie na dyżurze są dwie położne, które obslugują wszystkie aktualnie odbywające się porody. Jeśli jednak podpisze się umowę z konkretną położną (koszt 500 zł) to wtedy położna jest na wyłączność.
Pani Zuzanna była cały czas z rodzącą koleżanką dokładnie tłumacząc co należy w danej chwili robić. Była bardzo konkretna i cierpliwa, tłumaczyła również mężowi koleżanki, co ma robić, by ulżyć rodzącej, a samemu czuć się potrzebnym.
Poród do pewnego momentu przebiegał książkowo, aż się okazało, że dzidziuś zaplątany jest w pępowinę. Po rozpoznaniu sytuacji pani Zuzanna wydawała bardzo precyzyjne polecenia - kiedy przeć, a kiedy absolutnie nie - w międzyczasie rozplątując małego z uścisków pępowiny.
Nie boję się powiedzieć, że pani Zuzanna Ostrowska ocaliła życie dzieciątka mojej przyjaciółki swoim profesjonalnym podejściem i opanowaniem. -
Ja miałam dwie położne (załapałam się na zmianę personelu z nocnego na dzienny) i obydwie były bardzo dobre i super pomocne (zwłaszcza ta z nocnej zmiany, była bardzo sympatyczna, co chwilę wpadała zrobić krótkie badanie, dopytywała o samopoczucie i czy coś trzeba). Ta która odbierała sam poród też mi mówiła kiedy mam przeć i na jej znak przestać. Okazało się, że moja córka była czterokrotnie owinięta pępowiną wokół szyi ale położna w ogóle nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak żeby mnie nie stresować. Dopiero po wyjściu małej zobaczyłam jak razem z lekarką odwijały ją i liczyły głośno owinięcia. Może to ta sama położna? Nie wiem jak się nazywała, nigdzie w papierach nie mam jej nazwiska.