Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Bukumola - generalnie interesuje mnie wszystko Plusy, minusy itp
A z konkretnych pytań - jak wyglądają sale przedporodowe (gdzie się czeka w trakcie skurczy, przy recepcji? ), sale porodowe (nie wiem na ile się orientujesz, ale każde info cenne, bo ja raczej nastawiam się na SN ale różnie może wyjść w praniu), no i sale poporodwe - czyli warunki w jakich przebywa się po (ilu osobowa, czy jest toaleta z prysznicem, czy trzeba biegać gdzieś po korytarzach), no i jak się sprawował personel przed, w trakcie i po Rodziłabyś tam ponownie?
DziEEEki -
Tess, zawsze możesz podjechać i się zorientować jak to wygląda na miejscu.
Nie ma sal przedporodowych. Jeżeli lekarz oceni, że to już, to zostajesz przyjęta do szpitala i trafiasz na salę porodową (najlepiej podjechać i zobaczyć jak wygląda). Sale poporodowe są różne. Ja po cc trafiłam na dwuosobową z łazienką dzieloną z pokojem obok, ale widziałam, że są też wieksze np. czteroosobowe. Jeżali chodzi o personel to generalnie ok, choć nie patyczkują się młodymi matkami. Po cc pionizacja po 8 godzinach,
Tess lubi tę wiadomość
-
mysza1975 wrote:Tess, zawsze możesz podjechać i się zorientować jak to wygląda na miejscu.
Nie ma sal przedporodowych. Jeżeli lekarz oceni, że to już, to zostajesz przyjęta do szpitala i trafiasz na salę porodową (najlepiej podjechać i zobaczyć jak wygląda). Sale poporodowe są różne. Ja po cc trafiłam na dwuosobową z łazienką dzieloną z pokojem obok, ale widziałam, że są też wieksze np. czteroosobowe. Jeżali chodzi o personel to generalnie ok, choć nie patyczkują się młodymi matkami. Po cc pionizacja po 8 godzinach,Tess lubi tę wiadomość
-
Tess, z racji tego ze ja miałam cesarkę to ciężko mi się wypowiedzieć na temat sali porodowej bo nie miałam okazji w niej zbyt długo przebywać bylam tam tylko chwilke jak mnie przygotowywali do ciecia ale szczerze mowiac nie rozgladalam się szczególnie bo mi te wszystkie gadżety nie były potrzebne widziałam na pewno pilke i drabinki.. nie zwrocilam uwagi czy była toaleta- co do sal porodowych niech się lepiej wypowie ktoś kto rodzil silami natury
Natomiast ogolnie jakiś czas temu był tam remont wiec warunki sa względnie ok (z tym ze oddzial patologii ciąży już nie jest wyremontowany a poki nie jesteś zakwalifikowana jako rodzaca a jest z jakiś przyczyn konieczność zostania w szpitalu to nie trafiasz do sali porodowej tylko na patologie), chociaż nie ma co liczyc na luksusy, mam porównanie z ujastkiem bo bylam tam na dniach otwartych i tak wizualnie Ujastek jak dla mnie wypada lepiej..
Sale poporodowe rozne, mysza pisze ze była w dwuosobowej, ja trafiłam do 3-osobowej.. łazienki dzielone- jedna lazienka na dwa pokoje. Warunki w porządku, jeśli chodzi o opieke poloznych to roznie, prawde mowiac zależy jaka zmiana się trafi. W pierwszy dzień bylam zachwycona opieka, co chwile ktoś przychodzil, pytal jak się czuje, czy boli, czy cos potrzeba, bardzo duza pomoc w przystawieniu do piersi, bylam w szoku..i już zdazylam pozachwalac znajomym jaka super opieka ale na drugi dzień się rozczarowałam bo się polozne zmienily i już nie było tak kolorowo..do tej pory zastanawiam się czy ta super opieka w pierwszy dzień to kwestia ze takie polozne się trafily czy może kwestia tego ze one wiedziały ze jestem pacjentka zastępcy ordynatora i stad ta troska..tak jak mowie później było trochę gorzej ale nie narzekam, generalnie polozne w większości mile ale nie ma co liczyc na nadmierna pomoc z ich strony, ja miałam problem z karmieniem piersią bo mam plaskie brodawki i dziecko nie chciało chwytac, mimo moich dwóch próśb w drugi dzień żeby ktoś przyszedł pomoc mi przystawić dziecko nikt się nie pojawil.. nieprawda jest ze tam jakiś terror laktacyjny panuje, wlasnie nikt się za bardzo nie interesowal czy karmisz czy nie, ja woziłam caly czas na dokarmianie i nikt się nie pytal dlaczego piersią nie karmie koleżance z sali dziecko plakalo pol dnia tak strasznie ze się wystraszyla, poszla do pielęgniarki z prosba żeby zobaczyla malucha czy cos niepokojącego się nie dzieje, uslyszala ze pani pielegniarka nie ma teraz czasu! dopiero jak się dziewczyna z nerwow poplakala to się nastawienie pani trochę zmienilo.. ale to takie dwie sytuacje negatywne, poza tym moje wrazenia sa raczej dobre, jeżeli nie oczekujesz od szpitala ze to będzie 4* hotel to może być, mogłabym tam drugi raz rodzic.. Fakt,po cesarce pionizacja bardzo szybko, ja miałam ciecie o 9:30 a o 17 już kazali mi wstać i w zasadzie od tego czasu caly czas sama musiałam zajmować się dzieckiem.. bolało bardzo ale teraz z perspektywy czasu mysle ze dobrze bo bylam zmuszona się ruszac i może dzięki temu w zasadzie 5 dni po cieciu nie czułam już wogole zadnego bolu. podczas zabiegu atmosfera super, lekarze bardzo mili, była kupa smiechu tak naprawdę i nawet nie miałam okazji się podenerwować faktem ze wlasnie dziecko mi się rodzi a już było po wszystkim kontakt skora do skory przez dwie godziny po porodzie a nawet chyba dluzej. nikt nie ogranicza odwiedzin, maz siedział caly dzień ze mna,nikt go nie wyganial. i bardzo szybko mnie wypisali, rodziłam w czwartek rano a w sobote rano już był wypis jak na cesarskie ciecie to tempo błyskawiczne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2015, 14:18
Tess lubi tę wiadomość
-
Bukumola - dziękuję Tobie bardzo za opinię. Mnie nie zależy na super wystroju i nowoczesności, wystarczy jak będzie czysto i schludnie. No i żeby do łazienki właśnie nie paradować w pośpiechu po korytarzach jak człowieka przyciśnie.
Trochę się zmartwiłam tą opieką, bo wiem, że po urodzeniu będę potrzebować na pewno kilku godzin snu, żeby móc funkcjonować i zajmować się dzieckiem... nie mówiąc o tym, że ubieranie body na takie małe ciałko to już w ogóle mnie przeraża
No nic, muszę zaplanować wizytę w tych szpitalach i zdam wtedy relację. Dzięki raz jeszcze!Bukumola lubi tę wiadomość
-
Tess, jak urodzisz dzieciatko to sa tak ogromne emocje ze prawdopodobnie wcale nie będziesz myslec o tym żeby spac oczywiście kazda kobieta jest inna, wiadomo, tez nie mogę w 100% się wypowiadać bo nie rodziłam naturalnie wiec mogę sobie do końca nie zdawać sprawy z tego jak jest się zmeczonym po takim porodzie. Ale ja np. bylam mega podekscytowana i wzruszona i na pewno bym nie usnela, za to marzyłam o snie na drugi dzień po nieprzespanej pierwszej nocy bo maluch plakal a jak mój nie plakal to plakalo ktores z pozostałych dwóch dzieci na sali oka nie zmruzylam.. wiec w sumie jakbys nawet poprosila żeby dziecko zabrali na noworodki na kilka godzin to nie wiem czy pospisz, chyba ze trafisz do sali z kims, kto tez oddal dziecko
Ja wlasnie glownie z tego powodu strasznie się cieszyłam ze mnie szybko wypisali bo w domu to przynajmniej jak moje dziecko spi to ja tez mogę spac a w szpitalu wieczny placz jakiegoś dzieciatka nie dawal mi usnąć..dla mnie szczerze trochę ten system rooming-in ze dziecko jest non stop przy matce, był meczacy ale to kwestia gustu pewnie. z reszta chyba teraz we wszystkich szpitalach ten zwyczaj panuje wiec nie unikniesz
A zakładanie body to kwestia wprawy i przełamania się i uwierzenia ze nie jest tak latwo zrobić krzywdę takiemu maluchowi jak nam się wydaje generalnie jest tak ze po urodzeniu ubierają polozne dziecko w ciuszki szpitalne i prosily żeby nie przebierać w swoje przez pierwsza dobe (nie wiem dlaczego w sumie nie pytałam). potem na drugi dzień zabierają do kapieli i tam już możesz dac swoje ciuszki jak chcesz ale tez pielegniarka ubiera wiec w szpitalu na początku przebieranie masz z glowyWiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2015, 12:18
Tess lubi tę wiadomość
-
Heh, no właśnie mnie ten rooming-in też nie przekonuje, bo jak na sali leży 2-3 niemowlaki to przecież oszaleć chyba można, bo co chwilę będzie któreś kwilić, to żadna z mam się nawet nie zdrzemnie... chyba się jeszcze do wyprawki zaopatrzę w stopery do uszu Po porodzie to pewnie też będzie ekscytacja, ale potem to po prostu wiem, że potrzebuję 3-4 godz. snu do normalnego funkcjonowania, mam nadzieję, że maluch wda się we mnie i też będzie śpiochem
Ja specjalnie wszystkie najmniejsze body dla małego kupiłam kopertowe lub rozpinane, by się nie stresować ubieraniem przez głowę Dobrze, że pielęgniarki ubierają, chętnie bym nawet zrobiła to sama z ich instruktażem, ale na taki luksus to pewno czasu nie będzie Cieszę się, że mogę o tak wiele rzeczy dopytać, bo u nas w rodzinie dawno się żadne małe dziecko nie urodziło i wszystko będzie ćwiczone na moim -
Tess wrote:Heh, no właśnie mnie ten rooming-in też nie przekonuje, bo jak na sali leży 2-3 niemowlaki to przecież oszaleć chyba można, bo co chwilę będzie któreś kwilić, to żadna z mam się nawet nie zdrzemnie... chyba się jeszcze do wyprawki zaopatrzę w stopery do uszu Po porodzie to pewnie też będzie ekscytacja, ale potem to po prostu wiem, że potrzebuję 3-4 godz. snu do normalnego funkcjonowania, mam nadzieję, że maluch wda się we mnie i też będzie śpiochem
Jak zobaczysz swojego malucha to się przekonasz i nie będziesz go chciała ani na chwilę oddać. Wiem co mówię, bo mój mały spędził kilka dni na patologii noworodka a ja sama na położnictwie mogłam go tylko odwiedzać. Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi było przykro jak patrzyłam na inne mamy, które mają maluchy przy sobie. W takich chwilach jakoś nie myśli się o niewyspaniu i zmęczeniu.am, Tess, peppapig lubią tę wiadomość
-
Tess wrote:Heh, no właśnie mnie ten rooming-in też nie przekonuje, bo jak na sali leży 2-3 niemowlaki to przecież oszaleć chyba można, bo co chwilę będzie któreś kwilić, to żadna z mam się nawet nie zdrzemnie... chyba się jeszcze do wyprawki zaopatrzę w stopery do uszu Po porodzie to pewnie też będzie ekscytacja, ale potem to po prostu wiem, że potrzebuję 3-4 godz. snu do normalnego funkcjonowania, mam nadzieję, że maluch wda się we mnie i też będzie śpiochem
Ja specjalnie wszystkie najmniejsze body dla małego kupiłam kopertowe lub rozpinane, by się nie stresować ubieraniem przez głowę Dobrze, że pielęgniarki ubierają, chętnie bym nawet zrobiła to sama z ich instruktażem, ale na taki luksus to pewno czasu nie będzie Cieszę się, że mogę o tak wiele rzeczy dopytać, bo u nas w rodzinie dawno się żadne małe dziecko nie urodziło i wszystko będzie ćwiczone na moim
Tess dobrze że ciuszki masz nie przez głowę, a z ubieraniem na pewno sobie dasz radę. I zupełnie inaczej wygląda opieka nad swoim dzieckiem a inaczej nad cudzym, więc zdobędziesz doświadczenie pielęgnując swojego maluszka
Ten rooming-in jak piszą dziewczyny jest we wszystkich szpitalach. Ale jest to dokładnie tak jak napisała Mysza, że po urodzeniu nie myśli się żeby oddać dziecko i się przespać, bo potrzeba patrzenia i obserwowania maluszka jest silniejsza od zmęczenia. Myślę też że mimo tego będziesz w stanie się trochę przespać, bo noworodek śpi stosunkowo dużo (w porównaniu z późniejszym czasem ).Tess lubi tę wiadomość
-
Noworodek może spi dużo ale trzy noworodki w jednym pokoju z malym prawdopodobieństwem się tak dogadają ze będą spac w tym samym czasie
Nie wiem, może to zależy od tego kto jak twardy ma sen ale ja moje dwie noce w szpitalu raczej wspominam jako nieprzespane, caly czas ktores dziecko plakalo.. ale wiadomo, tak jak mówicie, ekscytacja porodem pomaga to przertwac i daje sile żeby jakos funkcjonować.
Ja osobiście gdybym miała taka możliwość to w druga noc oddalabym dziecko na noc..pamiętam ze zasypiałam na siedząco i marzyłam o chwili snu. ale może jestem wyrodna matkaTess lubi tę wiadomość
-
No ja raczej z tych wyrodnych matek jestem bo już ustalam z M dyżury nocne...
Dzięki za odpowiedzi, porównując znalezione opisy szpitali (suche fakty):
RYDYGIER - porodowe sale: 1 jednoosobowa, 3 przedzielone boksy z łazienką (nie ma w opisie czy na wszystkie boksy jedna łazienka)
- poporodowe sale: 10 sal jednoosobowych z łazienkami (!) i 5 sal dwuosobowych z łaz.
ŻEROMSKI - porodowe sale: 4 jednoosobowe z łazienkami
- poporodowe sale:1 sala jednoosobowa, 1 sala trzyosobowa, pozostałe dwuosobowe.
dodatkowo, UJASTEK - przedporodowe i porodowe: 6 sal jednoosobowych przedporodowych z łaz., połączonych z 3 salami do porodu.
- poporodowe sale: 10 sal jednoosobowych z łaz., 15 sal dwuosobowych z łaz.
Czyli w Rydygierze jest szansa słyszeć jak ktoś inny rodzi, ale po porodzie raczej się wyśpisz, a w Żeromskim poród indywidualnie, ale potem nie ma co liczyć na spokojny sen Każdy może zdecydować co mu bardziej odpowiada... ja najpierw muszę na własne oczy zobaczyć jak te ,,boksy" wyglądają i dostęp do łazienki, potem będą decyzje -
Tess rodziłam pierwszego synka w Żeromskim, drugiego w Rydygierze. Sale porodowe w Żeromskim mają jedną łazienkę na wszystkie 4 sale. W Rydygierze byłam na sali porodowej pojedynczej była łazienka i prysznic. Super jest ta sala. Boksy też widziałam, tam faktycznie słychać inną rodzącą, ale w Żeromskim też słychać. Jeśli chodzi o moje wrażenia z Żeromskiego to są lepsze warunki lokalowe, milsza opieka poporodowa, na pewno niechętnie wezmą dziecko na noworodki, nie chcą dokarmiać mm, bardzo cisną na kp. Mnie uratowały laktacje, byłam bardzo zadowolona z tego. Sam poród jak teraz patrzę z perspektywy czasu nie miał nic z naturalnego. Zatrzymało mi się rozwarcie, więc od razu namówili mnie na oxy. Potem znieczulenie, które spowodowało wydłużenie fazy partej do 2,5 h. oczywiście parcie na łóżku i nacięcie krocza. Jeśli chodzi o Rydygiera to warunki lokalowe gorsze, szpital będzie niedługo remontowany, widać, że już na to czas. Opieka po porodzie ok, chociaż w Żeromskim same chodzą i pytają czy pomóc, tu trzeba po nie dzwonić, wtedy przyjdą i pomogą. Mam wrażenie, że dość szybko dokarmiają mm, jak chcesz karmić piersią musisz się upierać przy tym. Mój mały był przez dobę naświetlany z powodu żółtaczki i za każdym razem jak go brałam do cyca to mówiły, że butlą byłoby szybciej (chodziło o to, żeby jak najwięcej był pod lampą). Ale jak wiesz czego chcesz to na siłę nic nie zrobią. Jeśli chodzi o sam poród to moim zdaniem Rydygier jest milion razy lepszy niż Żeromski. Mój poród zaczął się tak samo, rozwarcie stanęło tym razem na 3 cm. Różnica była taka, że położna zaproponowała mi masaż brodawek zamiast oxy. Udało się rozkręcić skurcze naturalnie. Nikt nie pośpieszał porodu chemią, położna doradzała pozycje, mogłam skorzystać z wanny. Samo parcie odbyło się na stojąco, pomogła grawitacja, więc było łatwiej. Położna masowała krocze i dzięki temu uniknęłam nacięcia. 2 godziny po porodzie mogłam siedzieć, chodzić i poszłam pod prysznic, bo nic mnie nie bolało. Dużym plusem była dla mnie intymność, przy porodzie oprócz męża była tylko położna, lekarka i neonatolog przyszli na sam koniec. w Żeromskim było chyba 6 osób z personelu przy porodzie. Jakbym miała wybierać jeszcze raz wybrałabym Rydygiera. Mnie najbardziej zależało na tym, żeby urodzić naturalnie i bez nacięcia, reszta nie miała znaczenia. Musisz się zastanowić co dla Ciebie jest najważniejsze, bo jeden i drugi szpital ma plusy i minusy. Jak masz jeszcze jakieś pytania to pisz.
Nuskaw, Tess lubią tę wiadomość
-
Gabrysia, no po prostu po rękach całować za tę opinię
Mnie zależy przede wszystkim, żeby mną na siłę nie kierowano, bo po pierwsze reaguję na to agresją (mąż coś o tym wie, jak mam pierwszy dzień okresu i spóźnię się z zażyciem leków ), a po drugie wydaje mi się, że mam świadomość własnego ciała i staram się dopasowywać jak ono coś mi ,,sugeruje"... coraz bardziej się skłaniam więc do Rydygiera, tym bardziej, że dwie położne stamtąd będę znać ze szkoły rodzenia...
Ujastek mnie w tym względzie trochę przeraża, choć warunki ponoć rewelacyjne.
Rozumiem, że nie miałaś osobno opłaconej ,,własnej" położnej przy żadnym z porodów?
Jedynie - martwi mnie to karmienie mm, bo ja od połowy ciąży już ,,cieknę" i obawiam się raczej problemów z nawałem pokarmu (rodzinne), więc jak zobaczę, że ktoś butlę podaje to chyba rozszarpię Albo muszę męża uczulić, żeby pilnował.. wtedy nie ryzykowałabym chyba z oddawaniem dzieciątka na noworodki, bo nie dopilnuję.
Albo przyczepię karteczkę do ubranka: ,,agresywna matka z nawałem, nie dokarmiać dziecka - grozi kalectwem" -
nick nieaktualnyDziewczyny a czy któraś z Was wybrała Ujastek? Mój lekarz poleca ten szpital mimo iż już tam nie pracuje ale ja im więcej czytam opinii tym bardziej się waham. Może to stres przedporodowy w każdym razie zależy mi przede wszystkim na bezpieczeństwie Juniora i moim. Warunki bytowe typu telefon czy telewizor na sali nie są dla mnie aż tak ważne.
-
nick nieaktualnyJa rodziłam na Ujastku. Zrobili mi CC po 18h porodu. Generalnie ma się wrażenie, że lubią tam, jak wszystko idzie szybko i sprawnie, a niestety pierwsze porody rzadko takie są. W moim przypadku zabrakło im cierpliwości, a i położna miała minę i zachowanie, jakby bardzo już chciała mieć święty spokój. Warunki super i sprzęt, opieka poporodowa też bez zastrzeżeń.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyPonieważ u mnie nie było wskazań do CC. Tętno dziecka było prawidłowe, jak się urodził miał 10 pkt i był zupełnie zdrowy, zero zasinień, czegokolwiek. Ja byłam już bardzo zmęczona, ale podejrzewam, że gdyby położna choć trochę spróbowała mnie zdopingować, powiedzieć JEDNO dobre słowo, to jeszcze znalazłabym w sobie siłę. Jak zapadła decyzja o CC to nagle miała bardzo dużo energii.. zabrała się do przygotowywania mnie dość ochoczo. Ja byłam bez męża, nie za bardzo miałam siłę i ochotę reagować, tak jak piszę byłam już dość słaba. Wtedy w sumie ucieszyłam się z tego CC, ale myśli przyszły potem. 12h nie widziałam dziecka, przywieźli mi je nakarmione i zadowolone. Miesiąc walczyłam o kp.
Nie, nie będę tam rodziła po raz drugi. Za bardzo lubią tam cesarki, a ja mam zamiar rodzić naturalnie. Będę rodzić na Kopernika, stamtąd mam lekarkę która mnie wspiera w tym pomyśle. -
Tess, to jeśli chcesz rodzić w zgodzie ze sobą, to na pewno Rydygier. Rozmawiałam z 4 dziewczynami po porodzie i mówiły to samo, że nikt nie ingerował w poród. A miałyśmy inne położne. Jeśli wiesz czego chcesz, to Cie tam nikt nie będzie do niczego zmuszał. mnie np lekarka mówiła, że powinnam wziąć antybiotyk (minęło ponad 12 h od odejścia wód), ale jak powiedziałam, że bardzo nie chcę chemii, zaproponowała badanie crp, żeby sprawdzić czy nie ma infekcji i po wyniku zdecydować. Crp było ok, więc powiedziała, że nie muszę brać, ale mam podpisać, że odmawiam, bo oni powinni podać bez względu na wyniki. Taka głupia procedura. Jednak nie było żadnego straszenia mogłam sama zdecydować. A co do mm to jeśli nie chcesz, żeby dziecko dokarmiali to po prostu powiedz to wyraźnie i głośno. Nikt tego wbrew Tobie nie zrobi. Jak młody był naświetlany i powiedziałam, że nie zgadzam się na dokarmianie to po mnie dzwoniły jak się budził i chodziłam go karmić. A co do wykupionej położnej to nie miałam przy żadnym porodzie.
Tess lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny