Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Super dzeki za info!! Generalnie u mnie sie troche pozmienialo poniewaz zaczelam myslec o rydygierze, mam stamtad polozna ale ide na konsultacje do ortopetdy i kiedy okaze sie ze mam miec cesarke to bede rodzic na kopernika. Kazde info sie przyda takze dzieki!!!Paulina
-
olkamnk wrote:Ja mam termin pod koniec stycznia. Waham się miedzy szpitalem Siemiradzkim a Narutowicza. Jakie macie opinie na temat tych szpitali? Jak jest tam teraz?
Ja rodziłam w Narutowiczu w lipcu, byłam zadowolona. Pisałam coś na ten temat w postach na 28 stronie, jak coś byś chciała więcej wiedzieć, pisz. -
Sosna wrote:Super dzeki za info!! Generalnie u mnie sie troche pozmienialo poniewaz zaczelam myslec o rydygierze, mam stamtad polozna ale ide na konsultacje do ortopetdy i kiedy okaze sie ze mam miec cesarke to bede rodzic na kopernika. Kazde info sie przyda takze dzieki!!!
-
Witam,
piszę żeby podzielić się wiadomościami na temat porodu w rydygierze, ponieważ sama bardzo długo szukałam info przed własnym porodem:)
Urodziłam w tym szpitalu synka 26 listopada, więc mam świeże wiadomości:)
Ogólnie bardzo polecam! Porodówka super, bez zarzutów, położna na którą trafiłam - profesjonalna i przesympatyczna (nie zamawiałam położnej, bo praktycznie do końca ciąży nie byłam pewna czy nie skończy się cesarką).
Rodziłam naturalnie, przez cały czas był ze mną mąż; praktycznie całą pierwszą fazę porodu spędziłam na piłce pod prysznicem, położna co jakiś czas zaglądała do nas sprawdzać czy wszystko jest ok:) chciałam dostać znieczulenie zewnątrzoponowe, zrobiono mi już wszystkie badania i podano kroplówkę ale akcja tak szybko się rozwinęła,że położna zaproponowała żebym spróbowała bez znieczulenia i przekonała mnie:)za co jestem jej bardzo wdzięczna:)
Lekarz, który prowadził moją ciążę, pracuje w rydygierze i akurat mieliśmy szczęście, bo był w szpitalu kiedy zaczęłam rodzić, więc był z nami całą drugą fazę porodu:)
Opieka i atmosfera na porodówce jest naprawdę dobra, gorzej jest dopiero na oddziale ginekologiczno-położniczym, tam już szału nie ma - zarówno jeśli chodzi o warunki sanitarne (koszmarne łazienki) i niezbyt miły personel medyczny.
Dla mnie jednak poród był najważniejszy, resztę później da się przeżyć
Polecam Rydygiera!!!izula -
Dzieci sa z matkami na sali cały czas,ale jest tez możliwość zostawienia dzidziusia na noc na oddziale noworodkowym-ja skorzystałam z tej opcji w pierwszą noc po porodzie:) a pokoje są 2 lub 1 -osobowe, i z tego co zdążyłam się zorientować jedynki są zarezerwowane dla kobiet po cesarskich cieciach i dla osob ktore zamawialy polozna:) reszta jest na salach 2osobowych:) pozdrawiamizula
-
witam mam pytanie jak wyglada szczepienie dzieci po porodzie?? czy dzieje sie to tuz po przyjsciu na swiat dzieciatka czy tez juz po przewiezieniu na sale poporodowa ?? czy zgoda na szczepienie i inne czynnosci wykonywane na dzieciatku jest wyrazana przy przyjeciu czy w czasie akcji porodowej?? prosze o odpowiedz
krzysia -
nick nieaktualny
-
krzysia wrote:witam mam pytanie jak wyglada szczepienie dzieci po porodzie?? czy dzieje sie to tuz po przyjsciu na swiat dzieciatka czy tez juz po przewiezieniu na sale poporodowa ?? czy zgoda na szczepienie i inne czynnosci wykonywane na dzieciatku jest wyrazana przy przyjeciu czy w czasie akcji porodowej?? prosze o odpowiedz
Nie wiem jak w innych szpitalach ale w Narutowiczu jak już jesteś na porodówce (zaraz na wstępie) położna daje ci karteczkę na której zgadzasz się na wszystkie zabiegi pielęgnacyjne i wstępne szczepienia. Jeśli dobrze pamiętam to potem następne szczepienia (wykonywane w drugiej lub trzeciej dobie życie) osobno podpisujesz.
Co do ujastka to niedawno (jakoś w listopadzie) znajoma tam rodziła i zdecydowanie odradza, bo przeżyła tam koszmar i traumę. Ja planuję drugi raz rodzić w Narutowiczu, zobaczę co się zmieniło po dwóch latach -
Tess wrote:A ma ktoś jakieś świeże wieści z Żeromskiego?
Rydygiera też biorę pod uwagę...
Jak bardzo świeżych wiadomości potrzebujesz, bo 2 strony wcześniej pisałam o swoich doświadczeniach z Zeromskiego z 15 października 2014.Tess lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa mogę opisać mój poród przez planowane cc na Kopernika.
Jestem bardzo zadowolona z każdego etapu. Miałam stamtąd lekarza prowadzącego, który robił mi cc.
Dzień wcześniej rano zgłosiłam się ze skierowaniem, po badaniu w ambulatorium zostałam zaprowadzona na oddział patologii ciąży na 1 piętrze. Trafiłam do sali 3-osobowej. Cały oddział odnowiony, warunki bardzo dobre. Położne bardzo miłe, miałam kilka badań potrzebnych do cc. Anestezjolog na konsultacji był strasznie "zmierzły". Całą noc nie spałam ze stresu, o 3 poszłam do dyżurki po coś na uspokojenie, dostałam jakąś ich ziołową mieszankę Wieczorem i rano przed cc musiałam się wykąpać w specjalnym środku dezynfekującym. Lewatywy nie robią. Rano ktg, kroplówki i czekałam aż ktoś po mnie przyjdzie Byłam 2 na liście i wg planu o 8:30 położona zabrała mnie na 2 piętro. Mąż odprowadził mnie pod porodówkę. Tam kilka formalności i na salę operacyjną. Operował mój lekarz, cała reszta personelu to były kobiety Wszyscy bardzo mili, próbowali zagadywać Cały czas stała koło mnie kobieta - nie wiem czy położona czy pielęgniarka i trzymała mnie za rękę i tłumaczyła co będzie po kolei robione. Plecy przed ukłuciem miałam znieczulone więc samego wkłucia w ogóle nie poczułam. Zorientowałam się że już po jak kazali szybko się kłaść zanim jeszcze mogłam ruszać nogami Anestezjolog sprayem chyba z 10 razy sprawdzała czy nic nie czuję. Cewniki zakładany po znieczuleniu. Samo cięcie szybkie, dość nieprzyjemny ten ucisk na żebra. Później płacz maluszka i zalałam się łzami więc reszta była nieważna. Dali mi go na chwilę do policzka... Zostałam przewieziona na salę poperacyjną. Byłam trochę "otumaniona" chyba tym znieczuleniem. W sali cały czas była położna, pytała co i jak, zmieniała kroplówki i później dopingowała do ruszania nogami. Po 40 minutach od przewiezienia przyszła doradczyni laktacyjna z dzieciątkiem i przystawiła do piersi i trochę potłumaczyła co i jak. Dokładnie po 6 godzinach pojechałam na oddział położniczy na 2 piętro. Oddział po remoncie, ja byłam na sali 3-osobowej z łazienką. Po 2 godzinach pionizacja. Na noc dziecko zabrali, ja byłam zresztą pod kroplówkami i na cewniku. Rano wyjęcie cewnika i już mogłam wstawać. Dziecko było już ze mną. Panie od noworodków pomocne, pomagały przystawiać do piersi. Podobno nie wszystkie takie są ale ja trafiłam akurat na te ok. Była jedna która chciała zrobić badanie słuchu tym specjalnym aparatem, ale jej nie wychodziło i stwierdziła że trudno, coś jest nie tak, jutro zrobi to ktoś inny... Położne wszystkie fajne, jak prosiłam o przeciwbólowe nie było problemu. Rzeczy dla maluszków dostępne bez ograniczeń. Trafiłam na 3 pediatrów (kobiety) i wszystkie do rany przyłóż. Poprosiłam też o kolejną wizytę położnej laktacyjnej i przyszła w ciągu 15 minut. Ogólnie oddział pełny, o łóżko było trudno, położne zalatane, ale jak się o coś pytało to tłumaczyły. Obchody lekarskie ekspresowe, chyba że zadawało się pytania Wyszłam w 3 dobie, badanie na wyjście przez 3 lekarzy ale w miłej atmosferze. Spodziewałam się że będzie gorzej, a było naprawdę ok.Nuskaw, Tess lubią tę wiadomość
-
Maud11 wrote:Panie od noworodków pomocne, pomagały przystawiać do piersi. Podobno nie wszystkie takie są ale ja trafiłam akurat na te ok.
Koleżanka rodziła tam w grudniu przez cc. Miała problemy z pokarmem. Prosiła o pomoc w przystawianiu syna- wsadziła cycka do buzi małęgo i "no umie pani"- i tyle ją widzieli. A mały nie chciał ssać, pokarm nie leciał... O kolejną wizytę i pomoc przy przewijaniu nie mogła się doprosić. Fajnie, że trafiłaś akurat na takie położne.
-
nick nieaktualnyKaj wrote:Koleżanka rodziła tam w grudniu przez cc. Miała problemy z pokarmem. Prosiła o pomoc w przystawianiu syna- wsadziła cycka do buzi małęgo i "no umie pani"- i tyle ją widzieli. A mały nie chciał ssać, pokarm nie leciał... O kolejną wizytę i pomoc przy przewijaniu nie mogła się doprosić. Fajnie, że trafiłaś akurat na takie położne.
To ja rzeczywiście miałam szczęście. Też rodziłam w grudniu. 2 położne pomagały mi przystawiać - jedna z oddziału i jedna doradczyni laktacyjna. Była jeszcze jedna która bardzo chciała pomóc, ale już wiedziałam o co chodzi
Przede wszystkim byłam wdzięczna że pokazały mi pozycje do karmienia po cc, bo kompletnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać.
Inną sprawą też jest, że mój synek od początku załapał o co chodzi, nie wypluwał piersi i trzeba było tylko przypilnować żeby porządnie otworzył dziubka zanim go dostawiałam. -
Tess wrote:mysza - czytałam, wielkie dzięki
Ja się po prostu waham pomiędzy dwoma (ew. trzema) i dlatego każdy opis na wagę złota.
Rydygier ma dobre opinie, ale patrzę, że w Żeromskim trochę lepsze są warunki lokalowe.
Tess, ja rodziłam w Zeromskim w grudniu (przez cesarskie ciecie), nie wiem co chcesz konkretnie wiedzieć, jak masz jakies pytania/wątpliwości to dawaj, postaram się odpowiedzieć
Tess lubi tę wiadomość