Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyameritum wrote:o, nareszcie jakaś dobra wiadomość o Ujastku. Mam tam rodzić CC 22X a większosć opinii znalezionych w internecie mnie troszkę przerażała. Dzięki za opis "z doświadczenia".
I tak jak pisałam wcześniej, ja byłam tam gdy było w cholerę kobiet (sami lekarze na sali operacyjnej mówili mi, że tydzień wcześniej mieli 2 cesarki w ciągu dnia, a już 2.09 ja o 11.00 byłam 6sta), ale ani razu nie poczułam, żebym była zaniedbywana, cały czas ktoś przychodził, pytał czy nie pomóc itd.
Dlatego może i w Ujastku jest masówka, ale jak dla mnie tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu i cały personel przy okazji wszystko ogarnia -
15 października urodziłam syna w szpitalu Żeromskiego. Choc poród sam w sobie był dość ciężki i zakończył się cesarskim cięciem, to generalanie moja opinia o szpitalu i całej opiece jest pozytywna. Przy porodzie była przy mnie położna, na początku tylko zaglądała, ale jak akcja zaczęła sie rozkręcać i podłączono mnie do ktg, to monitorowała sytuacje cały czas. Ponieważ kcja skurczowa była dość słaba podano mi oksytocynę, poprosiłam też i dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe.
Po porodzie leżałam na oddziale położniczym, w sali dwuosobowej z łazienką dzieloną z pokojem obok. Położne bardzo miłe i pomocne. Jedyne co mnie stresowało, to walka o naturalne karmienie. Niestety nie miałam i nie mam pokarmu, a szpital jest mocno nastawiony na karmienie naturalne, dlatego położne bardzo nalegają żeby stymulować piersi i dostawiać dziecko. Wykonywałam wszystkie ich polecenia, ale pokarm się nie pojawił, a ciągle słyszałam, że każda kobieta może karmić, więc czułam sie jak wyrodna matka. -
Ja wprawdzie tam nie rodziłam, ale byłam pare dni temu na porodówce, spotkać sie z położna. Mam porównanie do Ujastka i jeśli chodzi o warunki do porod sa bardzo dobre. Wygodne, duze sale, duze łozka, wszystkie sale do porodu rodzinnego. Wszystko to robi dobre wrazenie, natomiast nie wiem jak z obsługa. Acha jedyne co wiem, to to, ze teraz tam zostawiaja dziecko na dłuzej na piersi po urodzeniu.
Minusem jest to, ze tam nie mozna rodzic ze swoja połozna, tzn. jesli nawet chcesz połozna z narutowicza, to jesli w chwili porodu nie ma tam dyzuru to musi poprostu zostawic porod i isc do domu. Znam P. Zuzanne Ostrowska, własnie tam pracuje miedzy innymi. Rodziłam z nia na Ujastku i jesli sie uda to tez chce teraz ja do pomocy. -
Kolej na mnie 19 października w Szpitalu Rydygiera urodziliśmy zdrową córeczkę.
Zacznijmy od przyjęcia do porodu: przyjechaliśmy w niedzielę po dwóch nieprzespanych nocach (całonocne skurcze, b. mocne, nieregularne). Położna baardzo ciepło nas przyjęła, zrobiła ktg i mimo, że na ktg skurcze pisały się niewielkie nie zostałam potraktowana jako panikująca mama (a to mój drugi poród). Co chwilę podczas ktg zaglądała do nas, rozmawiała. Po zapisie zostałam skierowana na badanie usg i "ręczne"- trafiłam na młodą, bardzo ciepłą i miłą panią doktor. Okazało się, że główka bardzo nisko i rozwarcie na 6 cm więc mimo braku skurczów zostajemy przyjęci do szpitala- myślę, że w większości krakowskich szpitali zostalibyśmy odesłani. W dodatku już przy zapisie ktg, kiedy położna mówiła że patrząc na zapis nie jestem rodząca ( ) pytała, czy chcę zostać. Mówiła, że jeśli będę czuła się bezpieczniej w szpitalu to mnie nie odeślą. Czyli tak, sprawdza się to co mówili na dniach otwartych- NIE ODSYŁAJĄ do domu.
Potem przyjęcie- kupa papierów- biedne położne, które muszą to wypełniać.
No i porodówka- akurat cisza była na bloku więc dostaliśmy z Mężem sale do porodów rodzinnych. Świetnie wyposażona sala z dużym materacem na którym można się położyć, radio- bardzo przydatne wbrew pozorom- przez cały poród towarzyszyła nam stacja RMF Classic
Poprosiłam o lewatywę- dostałam. Została podjęta decyzja o tym, że dostanę kilka kropel oxy, żeby skurcze srobiły się bardziej regularne. Miałyśmy nadzieję, że po lewatywie ruszą i tak też się stało- jednak nie broniłam się przed oksytocyną i faktycznie parę kropel poleciało.
Wenflon zakładany na sali porodowej.
Położna CUD kobieta, na początku (jak dostałam lewatywę) doglądała nas co jakiś czas, potem jak już skurcze były regularne to była z nami non stop. W sali porodowej jest telefon i jak są jakieś wątpliwości można dzwonić.
Mimo, że mój poród trwał tylko 2h 20 minut (od podania lewatywy...) położna zdążyła wykazać się niesamowitym zrozumieniem, empatią, dała nam ogromne wsparcie, była profesjonalistką w każdej minucie porodu.
Nie zostałam nacięta, mimo że wszystko było do tego przygotowane. Starała się ochronić krocze do ostatniego momentu- lekko byłam otarta więc założyła mi 2 szwy.
Po porodzie 2 h leżenia z maluszkiem przy piersi- tutaj także nie miałam zastrzeżeń.
Niestety oddział noworodkowy już nie jest tak komfortowy, jedna łazienka na 3 sale- w dodatku trzeba było przejść przez salę jednej z pacjentek żeby się tam dostać. W nocy robi się to już całkiem mało komfortowe....
Mimo niewielkich niedogodności na oddziale poporodowym z całego serca POLECAM poród w Szpitalu Rydygiera.
Dodatkowym plusem jest to, że zawsze po porodzie wraca się tam na wizytę u neonatologa z maluszkiem- żaden krakowski szpital tego nie oferuje.
Jeśli będziecie miały pytania- chętnie odpowiem.
No i jeszcze raz- polecam! -
Bajaderka, a z ciekawości pamiętasz nazwisko położnej?
To tak jak ja z porodu jestem zadowolona, z opieki po i warunków niestety nie, ale to głównie świadczy o tym, że położna w trakcie porodu to 90% sukcesu
W Rydygierze większość położnych jest podobno ok -
kasiakra wrote:a czy któraś z Was w ostatnim czasie rodziła w Narutowiczu??? Ja oceniacie obecnie ten szpital?
W Narutowiczu rodziłam w lipcu, byłam zadowolona, drugi raz wybrałabym tak samo. Porodówka naprawdę na bardzo wysokim poziomie, miałam z mężem bardzo dużą salę porodową dla siebie.
Oddział gdzie leży się z dzieckiem już trochę na niższym poziomie, ale dało się wytrzymać. Ja leżałam na sali trzyosobowej z łazienką. Ten oddział nie jest świeżo po remoncie, ale nie jest też jakoś tragicznie. Jeśli chodzi o opiekę i pomoc przy dziecku, to bywa z tym różnie, zależy na kogo się trafi. Ja szczęśliwie trafiłam na jedną superową pielęgniarkę, która pomogła nam (mi i dziewczynom na sali) prawidłowo przystawić dziecko do piersi, myślę że to właśnie dzięki niej udało mi się z karmieniem. Oczywiście jak jest problem to można iść po mm, dają bez problemu, nawet jak się nie ma swojego pokarmu to proponują dokarmianie mm.
Nie wiem jeszcze czego byś chciała się dowiedzieć, jak coś to napisz, postaram się odpowiedziećkasiakra lubi tę wiadomość
-
am wrote:W Narutowiczu rodziłam w lipcu, byłam zadowolona, drugi raz wybrałabym tak samo. Porodówka naprawdę na bardzo wysokim poziomie, miałam z mężem bardzo dużą salę porodową dla siebie.
Oddział gdzie leży się z dzieckiem już trochę na niższym poziomie, ale dało się wytrzymać. Ja leżałam na sali trzyosobowej z łazienką. Ten oddział nie jest świeżo po remoncie, ale nie jest też jakoś tragicznie. Jeśli chodzi o opiekę i pomoc przy dziecku, to bywa z tym różnie, zależy na kogo się trafi. Ja szczęśliwie trafiłam na jedną superową pielęgniarkę, która pomogła nam (mi i dziewczynom na sali) prawidłowo przystawić dziecko do piersi, myślę że to właśnie dzięki niej udało mi się z karmieniem. Oczywiście jak jest problem to można iść po mm, dają bez problemu, nawet jak się nie ma swojego pokarmu to proponują dokarmianie mm.
Nie wiem jeszcze czego byś chciała się dowiedzieć, jak coś to napisz, postaram się odpowiedzieć
Miałaś tam swojego lekarza?
I jak to w końcu jest z położną, można mieć swoją, czy nadal mają ten zakaz i można korzystać tylko z tych dyżurujących? Mam zamiar tam się wybrać i podpytać, ale jakoś brakuje mi czasu.
Czy znasz tam jakąś fajną i pomocną położną?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2014, 20:29
-
kasiakra wrote:Miałaś tam swojego lekarza?
I jak to w końcu jest z położną, można mieć swoją, czy nadal mają ten zakaz i można korzystać tylko z tych dyżurujących? Mam zamiar tam się wybrać i podpytać, ale jakoś brakuje mi czasu.
Czy znasz tam jakąś fajną i pomocną położną?
Mój lekarz prowadzący pracuje w tym szpitalu, ale koleżanka też tam rodziła nie mając tam lekarza i była zadowolona z opieki.
A co do położnej, ja nie miałam wcześniej wybranej swojej, na dyżurze była wtedy ta p.Zuzanna, o której wyżej wspomniała Anape, zgadzam się z nią że jest to wspaniała położna, bardzo mi pomagała i dodawała otuchy kiedy ja już wątpiłam w swoje siły i możliwości. Słyszałam też pozytywne opinie o położnej p.Janinie (nie pamiętam niestety nazwiska).kasiakra lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDziewczyny, jestem zdecydowana na poród w szpitalu Żeromskiego. Tylko nie mogę się tam dostać, żeby pooglądać oddział, bo cały czas są rodzące, dzień w dzień wszystkie sale zajęte. Taki walntynkowy boom. Byłyście tam może ostatnio? A moze jakas swieza mamusia podzieli sie informacja czy miala albo aktualnie ma tam swojego lekarza prowadzacego? Będę bardzo wdzięczna za kilka słów, bo krąży nade mną widmo porodu w szpitalu uniwersyteckim na Kopernika, ze względu na cukrzycę i chce tego uniknąć. A niestety nie mam żadnego punktu zaczepienia w postaci lekarza lub położnej w Żeromskim.
-
Nuskaw wrote:Dziewczyny, jestem zdecydowana na poród w szpitalu Żeromskiego. Tylko nie mogę się tam dostać, żeby pooglądać oddział, bo cały czas są rodzące, dzień w dzień wszystkie sale zajęte. Taki walntynkowy boom. Byłyście tam może ostatnio? A moze jakas swieza mamusia podzieli sie informacja czy miala albo aktualnie ma tam swojego lekarza prowadzacego? Będę bardzo wdzięczna za kilka słów, bo krąży nade mną widmo porodu w szpitalu uniwersyteckim na Kopernika, ze względu na cukrzycę i chce tego uniknąć. A niestety nie mam żadnego punktu zaczepienia w postaci lekarza lub położnej w Żeromskim.
Jeżeli chcesz obejrzeć trakt porodowy najlepiej zrobić to w niedzielę lub sobotę. Wiem z doświadczenia, że wtedy jest najmniej porodów.
A do porodu jedziesz do jakiego szpitala chcesz i muszą Cię przyjąć. Ja nie miałam w Żeromskim żadnego lekarza, przyjechałam z bólami i urodziłam.Nuskaw, peppapig lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
kasiakra wrote:Miałaś tam swojego lekarza?
I jak to w końcu jest z położną, można mieć swoją, czy nadal mają ten zakaz i można korzystać tylko z tych dyżurujących? Mam zamiar tam się wybrać i podpytać, ale jakoś brakuje mi czasu.
Czy znasz tam jakąś fajną i pomocną położną?
Widziałam sie niedawno z położną z tego szpitala, która potwierdziła, ze niestety nie mozesz przyjsc ze swoja położna, czy lekarzem. A położne z Narutowicza mogą być przy porodach tylko w czasie swojego dyżuru. -
Nuskaw wrote:Dziewczyny, jestem zdecydowana na poród w szpitalu Żeromskiego. Tylko nie mogę się tam dostać, żeby pooglądać oddział, bo cały czas są rodzące, dzień w dzień wszystkie sale zajęte. Taki walntynkowy boom. Byłyście tam może ostatnio? A moze jakas swieza mamusia podzieli sie informacja czy miala albo aktualnie ma tam swojego lekarza prowadzacego? Będę bardzo wdzięczna za kilka słów, bo krąży nade mną widmo porodu w szpitalu uniwersyteckim na Kopernika, ze względu na cukrzycę i chce tego uniknąć. A niestety nie mam żadnego punktu zaczepienia w postaci lekarza lub położnej w Żeromskim.
Nuskaw, ja tez zamierzam rodzic w Żeromskim i też pare razy podejmowałam próbe zwiedzenia oddziału ale zawsze tak jak ty słyszałam że wszystkie sale zajęte i próbować w innym terminie.. Nie mam czasu wisieć całymi dniami na telefonie i czekać na moment kiedy zwolni się wreszcie jakaś sala więc skapitulowałam, stwierdziłam że trudno, zobaczę jak będę rodzic Dużo ludzi sobie chwali wiec ja wierze ze będzie ok. Chodze prywatnie do lekarza który tam pracuje ale tak jak ktoś już pisał nie ma rejonizacji, możesz pojechać rodzić do każdego szpitala i mają obowiązek Cie przyjąć.Nuskaw lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBukumola wrote:Nuskaw, ja tez zamierzam rodzic w Żeromskim i też pare razy podejmowałam próbe zwiedzenia oddziału ale zawsze tak jak ty słyszałam że wszystkie sale zajęte i próbować w innym terminie.. Nie mam czasu wisieć całymi dniami na telefonie i czekać na moment kiedy zwolni się wreszcie jakaś sala więc skapitulowałam, stwierdziłam że trudno, zobaczę jak będę rodzic Dużo ludzi sobie chwali wiec ja wierze ze będzie ok. Chodze prywatnie do lekarza który tam pracuje ale tak jak ktoś już pisał nie ma rejonizacji, możesz pojechać rodzić do każdego szpitala i mają obowiązek Cie przyjąć.
Ja jeszcze spróbuję kilka razy, jak się nie uda będę czekać z niecierpliwością na informację może od Ciebie jak wyglądają sale. Generalnie bardziej mnie ciekawi jak to wygląda po porodzie. A największą schize mam, żeby mi dziecka po kryjomu nie zaszczepili, bo chce opóźnić szczepienia na okres po szpitalny. Trzeba mieć pewnie radary włączone 24h. Ja zaraz po nowym roku mam się tam zjawić na ktg i podobno jakiejś wizycie u lekarza, tak powiedziała polozna na patologii ciąży, wiec może mnie jednak nie odeśla z pocałowaniem klamki -
Jak dla mnie to jak wygladaja sale nie jest tak istotne jak to, żeby była mila i profesjonalna opieka dla mnie i dziecka.. Na te kilka dni pobytu w szpitalu nie potrzebuje luksusow, byle przyzwoicie było Podobno niedawno oddzial był remontowany wiec mysle ze zle nie jest Będę tam się wybierac na KTG tez pewnie już niebawem to dam znac jak się cos dowiem, a i możesz liczyc na moja poporodowa relacje
Co do szczepien mysle ze nigdzie bez twojej zgody nie zaszczepia, z tego co wiem na wszystkie zabiegi medyczne przy dziecku trzeba wyrazić zgode...