Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Tess wrote:Byłam ostatnio na dniach otwartych w Rydygierze. Mam nieco mieszane uczucia, choć personel miły i akurat nie było dużego obłożenia pacjentkami.
Dostaliśmy też listę niezbędnych rzeczy. Jak ktoś ma pytania to chętnie odpowiem -
Toa - kurczę, akurat o cc nie padły pytania, coś tylko mówiła położna, że ojciec może kangurować. Mówiła też, że są podane do nich telefony i można zadzwonić i którąkolwiek położną dopytać - że chętnie odpowiedzą.
Mieszane uczucia, bo tak strasznie wszystko pobieżnie obejrzeliśmy... personel wydaje się być w porządku (co czuć po przyjaznej atmosferze tam panującej), całkiem nieźle wygląda taki pokój z noworodkami za szybą - tam było trochę mamusiek i położne, które im coś tam tłumaczyły, no i nie było jakiegoś dużego obłożenia - tzn sala do porodów rodzinnych była zajęta (taka z wanną) i zazwyczaj jeśli tylko jest wolna to tam kierują porody. Mają tam tzw Dom Narodzin - czyli taki tryb porodu, który jest fizjologiczny i bez ingerencji lekarza (jeśli przebiega bez komplikacji), gdzie nikt nikogo nie pośpiesza, ale jeśli chce się rodzić w tym trybie to najlepiej zgłosić się wcześniej na zakwalifikowanie do niego, tak samo ze znieczuleniem, bo kwalifikuje anestezjolog. To z takich pozytywów.
Prócz tego są te słynne ,,boksy", których jest 4, ale zazwyczaj używa się dwóch bo pozostałe wykorzystuje się jak sala przeporodowa i przedcesarką do przygotowania. Na nie są dwa prysznice przeznaczone, ale nie widziałam w jakim stanie.
Trochę przygnębiające wrażenia sprawia wnętrze tego przybytku, no ale nie idzie się tam oceniać wystroju, choć trochę przygnębiający jest ciemno i duszno-ciepło ze względu na dzieciaczki.
Z konkretną położną można się umówić jak się chce. Sale poporodowe dość małe, ale jak zazwyczaj mają takie obłożenie jak w trakcie odwiedzin, to myślę, że po 2 osoby maks w nich przebywa. Łazienka jedna na dwie sale, ale nie udało mi się jej zobaczyć...
Aha - no i z ważnych informacji, to po 22 wieczorem główne wejście jest zamknięte i wchodzi się do szpitala przez oddział ratunkowy (SOR), jest tam taka winda nawet. Po wejściu do głównego korytarza od razu warto jechać (lub iść jak ktoś ma siły) na 1 piętro na ginekologię i położnictwo (uwaga, bo niektóre windy jeżdżą tylko na parzyste piętra) i iść dzwonić do domofonu, że przyjechało się na poród.
Na parterze szpitala jest apteka (akurat była w remoncie, mam nadzieję, że nie na długo), więc można coś dokupić. Parking przed szpitalem jest płatny (nie pamiętam ile, coś koło 3 zł?), ale pierwsze 15 min jest za darmo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2015, 00:32
-
Ja w Rydygierze byłam w ubiegłym roku na stażu (na psychiatrii) i lubię ten szpital, za ten klimat, który jednak większości się nie podoba. Ale z krakowskich szpitali to ten jest najbardziej "filmowy" - ma dużo oddziałów, te windy, korytarze (świetne są korytarze w administracyjnych i technicznych częściach. Całość robi wrażenie jak z serialu von Triera "Królestwo" Część oddziałów jest po remoncie, ale to nie dotyczy chyba oddziału położniczego. Koleżanka, która tam rodziła (bardzo zadowolona) mówiła, że łazienkę miała fatalną - ciemną, bez lustra, prysznic bez zasłonki. Mnie trochę przytłaczają niskie (podwieszane) sufity. Na psychiatrii było też strasznie duszno i gorąco, ale to psychiatria i okna nie miały klamek, więc nie można było otworzyć Mam nadzieję, że na gin jest inaczej.
Gdyby tylko była tam możliwość wykupienia pojedynczego pokoju na czas po porodzie, to decydowałabym się na Rydygiera, bo jednak bardzo pozytywne ma opinie i ma to na czym mi zależy, czyli niski odsetek nacięć krocza, krzesło porodowe itd. Ale nie można chyba wykupić pojedynczej sali (jak np. na Siemieradzkiego), a ja jestem nietowarzyska i wstydliwa i nie wyobrażam sobie leżeć z kimś obcym w takim stanie. -
ja ostatnio leżałam na patologii w Rydygierze. Łazienka bez lustra i bez zasłonki w prysznicu jest wspólna dla wszystkich pacjentek. Są pojedyncze sale dla kobiet po cc i w tych "jedynkach" są toalety które się dzieli z kobietami po normalnym porodzie (siostra tam rodziła 2 lata temu). Nie wiem jak położne bo jednak na patologię to w większości pielęgniarki przychodziły, ale jak wszędzie- trafi się jakaś taka jedna piguła. Na oddziale jest bardzo ciepło więc nie warto brać grubego szlafroka- nawet w zimie!
Co do planowanego cc to chyba się wcześniej trzeba umówić (leżałam z dziewczyną na sali, która była w 37tc i właśnie się umawiała na termin).
Jedyny minus to paskudne jedzenie. Często jak jest dowiezione to już jest ledwo letnie. I kolacja bardzo wcześnie coś około 17 więc warto mieć coś swojego do przekąszenia. -
nick nieaktualnyJa urodziłam kilka dni temu na Ujastku i jestem zadowolona. Faktycznie jest tam masówka ale do zniesienia zwłaszcza przy założeniu że pewien rytm dnia z maluszkiem ustala się sobie po powrocie do domu.
Ja rodziłam naturalnie, poszło mi dość szybko więc nie.zdążyli podać mi znieczulenia. Pod.koniec zostałam nacięta ale uznałam to za konieczność i nie chcę wnikać czy można było tego uniknąć. Może tak ale może wtedy rodziłabym dobę a cieszę się że tak nie było. Trafiłam na fajną położną, jasno mówiła mi co mam robić, ja jej słuchałam i udało się. Największy plus? Właściwie po każdym parciu sprawdzane tętno malucha co mi zapewniło duży spokój. Wiedziałam że Junior nie jest zagrożony.
Warunki bytowe super - jednoosobowe sale przedporodowe i porodowe zapewniające intymność i komfort. Łazienka w sali przed porodowej i możliwość wzięcia prysznicu mi bardzo pomogły bo woda łagodziła ból. Po urodzeniu szybko przenoszą na salę poporodową - może za szybko ale ważne że z maluchem więc tak naprawdę zabierają go tylko na moment - do taty żeby go ubrać.
Największy minus? Opieka poporodowa tzn. jeśli ktoś oczekuje rad położnych np. w opiece nad dzieckiem. Zostajecie sami i musicie sobie radzić. Oczywiście jeśli pytałam otrzymywałam odpowiedzi ale nie przypominam sobie żeby ktoś przyszedł i np. powiedział mi jak pielęgnować krocze. Wiedziałam to że szkoły rodzenia więc było ok ale i tak uważam że personel o takich rzeczach powinien informować.
Jedzenie smaczne choć małe porcje. Personel różny jak wszędzie ale w większości ok.
Dla mnie szpital mocno zadaniowy. Przyjąć - urodzić - wypisać.
Czy jeśli zdecyduje się na drugie dziecko ponownie wybiorę Ujastek? Myślę że tak.
A i dla jasności Nie miałam opłaconej położnej, ciąży nie prowadził mi lekarz z Ujastku choć do niedawna tam pracował.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 marca 2015, 07:34
marrtka, Tess lubią tę wiadomość
-
SIEMIRADZKI
Rodziłam w tym (2015) roku w Siemiradzkim - poprzez cc.
W skrócie - lekarze super, pielegniarki na oddz. poporodowym tragedia
Opieka lekarska, anestezjologiczna - wzorowe.
Zabieg przebiegł w bardzo miłej atmosferze, sprawnie. Najwieksze wrażenie zrobił na mnie Pan anestezjolog - cudowny człowiek pełen empatii i dobrego podejścia do zestresowanej młodej mamy.
Opieka na sali pooperacyjnej także bardzo dobra - nie poczułam żadnego bólu.
HORROR zaczyna sie po przejściu na góre - na oddział poporodowy. Personel arogancki, czułam sie tam jak intruz . To samo tyczy sie pracownic z sali noworodkowej - chamskie odzywki, głupie uśmieszki, straszenie że dziecko być może nie zostanie mi przekazane na dzień przez moje kłopoty z karmieniem piersia. Karmić naturalnie bardzo chciałam i bardzo sie o to starałam ale niestety nie otrzymałam ŻADNEJ pomocy od pracownic a jest to ich obowiązek pomagac kobietom które faktycznie maja jakis kłopot a nie siedziec i pić kawke w soim kąciku i mieć gdzieś takie osoby jak ja. Mimo moich wielu próśb poprostu żadna z tych pań nie zaszczyciła mnie swoją obecnościa i pomoca prócz 1 przyzpadku (młoda dziewczyna - starała sie pomóc, poświeciła mnie i córeczce troche czasu).
Najwieksza obojetnosc wykazywała główna pani od laktacji. Przez to skończyło sie na butli i mieszance.
Zreszta widziałam inna pacjentke wychodzaca z płaczem z toalety z tych samych powodów.
Niestety jest to bardzo przykre że na tak ważnym etapie jest sie całkowicie zlekceważonym i zostaje sie z problemem samym. Za co te panie biora pensje?
Dlatego w przypadku kolejnej ciąży wybiore inny szpital - a konkurencje w Krakowie maja sporą...
Szkoda bo panie znudzone swoja praca psuja opinie szpitala mimo bardzo cięzkiej i rzetelnej pracy lekarzy.
Panie ordynatorze jeśli Pan to czyta - prosze dla dobra dzieci i mam zaprowadzic porządki na oddziale poporodowym. Bo gdyby nie to - zachwalalabym szpital wszystkim znajomym kobietom w ciąży.
-
nick nieaktualnyDziewczyny a jak jest z cc na życzenie? Po przecztaniu całego wątku zastanawiam się nad Siemiradzkim lub Ujastkiem.
Dla mnie też ważne by było mieć (za opłatą nawet) jednoosobową salę z kanapą, na któej mój mąż mógłby spać, bo bardzo bym chciała by został ze mną. Wiecie może czy jest taka możliwość? -
nick nieaktualnyBuffy wrote:Dziewczyny a jak jest z cc na życzenie? Po przecztaniu całego wątku zastanawiam się nad Siemiradzkim lub Ujastkiem.
Dla mnie też ważne by było mieć (za opłatą nawet) jednoosobową salę z kanapą, na któej mój mąż mógłby spać, bo bardzo bym chciała by został ze mną. Wiecie może czy jest taka możliwość?
W Krakowie nie ma oficjalnych cc na życzenie, bo nie ma żadnej prywatnej kliniki. Kiedyś była ale zamknęli. Musisz mieć po prostu lekarza który zgodzi się przeprowadzić cc i wymyśli wskazania lub każe Ci je załatwić od innego lekarza.
Co do możliwości pokoju 1-os. z możliwością przebywania męża to z tego co wiem tylko w Siemiradzkim, za opłatą. Na Ujastku taka możliwość jest chyba tylko w teorii bo to zależy od obłożenia, a że tam obłożenie jest zawsze więc wiadomo... Moja koleżanka tak chciała, ale odmówili właśnie przez brak miejsc. Rodziła w sierpniu. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
OvuFriend
-
nick nieaktualnyW Siemiradzki na 100% jest opcja wynajęcie pokoju. Z tego co wiem są tam jednak mocno nastawieni na poród naturalny. Na Ujastku opcja wynajęcie pokoju też jest ale zastrzegają sobie że to zależy od obłożeni. Jak ja byłam w szpitalu akurat była taka opcja.
-
nick nieaktualny