Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Anelka wrote:Cześć dziewczyny, powiedzcie mi czy Wasz lekarz prowadzący pracuje w szpitalu gdzie rodziłyście / będziecie rodzic?
Nie wiem czy szukać gina co pracuje w danym szpitalu czy to nie ma znaczenia?
Pozdrawiam i spokojnego plum dla rodzących
Przy samym porodzie się nie przydał bo rodziłam w nocy a on miał dyżur dopiero od rana. Zanim przyjechał zdążyłam urodzić Ale ponieważ miałam problematyczną ciążę to w trakcie wiele razy przydał się jego etat w szpitalu. -
Lokokoko wrote:Dzięki dziewczyny )
Ja będę na Siemiradzkiego miała poród indulowany gdy nic nie rusy do 28.04.
Mam.w tym szpitalu swoją doktor i mam nadzieję,ze będzie ok. A wiecie może jK jest na Siemiradzkiego z zzo?
Rodziłam w tym szpitalu. Jestem bardzo zadowolona. Na sali porodowej opieka rewelacyjna. Czułam, że jestem w dobrych rękach. Jeśli chodzi o zzo to nie ma z tym problemu. Lekarz jest 24/h. Zgłaszasz i za chwilę jesteś znieczulona.
Ordynator pediatrii jedynie niemiła. Przetrzymała mnie w szpitalu. Psychika mi siadała. Nastawieni bardzo na kp.Marzec x 2 -
Anelka wrote:Cześć dziewczyny, powiedzcie mi czy Wasz lekarz prowadzący pracuje w szpitalu gdzie rodziłyście / będziecie rodzic?
Nie wiem czy szukać gina co pracuje w danym szpitalu czy to nie ma znaczenia?
Pozdrawiam i spokojnego plum dla rodzącychFilipek czekamy na ciebie. -
Anelka wrote:Dziewczyny a możecie coś powiedzieć o dr Wojasie z Ujastka?Filipek czekamy na ciebie.
-
Ja już po porodzie w Żeromskim. Z czystym sercem dziewczyny polecam ten szpital ! Opieka po porodzie marzenie. Nie chodziłam na żadne szkoły rodzenia, wszytskie informacje dotsałma po porodzie. Fakt niektóre pielęgniarki patrzyły na to sceptycnie ale dalej jestem zdania ze cwiczenie na lalce nic nie daje. Więc jak ktoś sie zastanawia nad szpitalem ten jest idealny według mnieFilipek czekamy na ciebie.
-
pleasure wrote:Rodziłam w tym szpitalu. Jestem bardzo zadowolona. Na sali porodowej opieka rewelacyjna. Czułam, że jestem w dobrych rękach. Jeśli chodzi o zzo to nie ma z tym problemu. Lekarz jest 24/h. Zgłaszasz i za chwilę jesteś znieczulona.
Ordynator pediatrii jedynie niemiła. Przetrzymała mnie w szpitalu. Psychika mi siadała. Nastawieni bardzo na kp.
A miałaś jakis pakiet wykupiony? Położna/sala? Jak wyglada sala porodowa dwuosobowa? -
regeraga wrote:Ja już po porodzie w Żeromskim. Z czystym sercem dziewczyny polecam ten szpital ! Opieka po porodzie marzenie. Nie chodziłam na żadne szkoły rodzenia, wszytskie informacje dotsałma po porodzie. Fakt niektóre pielęgniarki patrzyły na to sceptycnie ale dalej jestem zdania ze cwiczenie na lalce nic nie daje. Więc jak ktoś sie zastanawia nad szpitalem ten jest idealny według mnie
To samo pytanie co wyżej: miałaś wykupiony jakiś pakiet? Czy jest to w Żeromskim w ogóle możliwe? -
regeraga wrote:Ja już po porodzie w Żeromskim. Z czystym sercem dziewczyny polecam ten szpital ! Opieka po porodzie marzenie. Nie chodziłam na żadne szkoły rodzenia, wszytskie informacje dotsałma po porodzie. Fakt niektóre pielęgniarki patrzyły na to sceptycnie ale dalej jestem zdania ze cwiczenie na lalce nic nie daje. Więc jak ktoś sie zastanawia nad szpitalem ten jest idealny według mnie
A co trzeba miec ze soba? bo na ich stronie dosyc krotka ta lista i czy mialas moze lekarza prowadzacego z Zeromskiego? -
Będę rodzić dopiero za 5 miesięcy, ale już się panicznie boje ;( Chciałam zapytać Was o radę.
Zastanawiam się nad szpitalem. Do Ujastka mam tylko 5 minut samochodem więc bliziutko. Do tej pory byłam w tym szpitalu parę razy. Cóż szpital wydał mi się całkiem nowoczesny, a personel miły i kompetentny.
Z drugiej jednak strony mój lekarz prowadzący pracuje na Kopernika Robiłam tam prenatalne i standard szpitala nie przypadł mi do gustu za bardzo, ale ciągle myślę o tym, że fajnie mieć w szpitalu swojego lekarza.
Jak to jest dziewczyny?
-
labamba wrote:A co trzeba miec ze soba? bo na ich stronie dosyc krotka ta lista i czy mialas moze lekarza prowadzacego z Zeromskiego?[/Q
Nic konkretnego nie trzeba Myją same zaraz po po porodzie a pozniej w drugiej dobie. Ubranka wlasne dla malucha ale jak poszly na karmienie i sie zasilak to maja tez szpitalne ubranka. Lepiej mmiec laktator bo tam stawiaja na karmienie piersia a czesto jest problem i jedna buelke w razie cco gdyby wyszedl dluzszy pobyt w szpitalu. Podstawowe kubek i sztucce chyba jak w kazdym pubicnym szpitalu dokumenty to chyba jasneFilipek czekamy na ciebie. -
A jeszcze odnosnie Zeromskiego - to jak tam jest z zzo? Bo na ostatnich dniach otwartych mowili,zeby sobie nie wyobrazac, ze jak sie poprosi to sie dostanie, bo na caly szpital jest 4 anastezjologow i ich zadanie to ratowac zycie, a nie znieczulac do porodow. MOzna sie wstrzelic rano jak sa planowe cesarki, a tak to nie gwarantuja.
Prawda to? -
A doktor Łukasz Dancewicz? Przyjmuje w Intima Clinic i tam można też rodzić. Do doktora trafiłam w sumie przypadkiem Nagle potrzebowałam wizyty, zobaczyłam, że ma ładne opinie na internecie i poszłam. Przyjał mnie bardzo szybko i faktycznie okazało się, że te pozytywne opinie “to nie w kij dmuchał” Bardzo mily i fachowy specjalista!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 lipca 2017, 08:45
-
Zapomniałam się tu dopisać, a może komuś pomoże - rodziłam na Ujastku pod koniec czerwca, chciałam na Kopernika, ale z powodu braku miejsc wylądowałam na Ujastku.
Szpital z gatunku przetwórnia Szybkie przyjęcie do szpitala (ciąża 41+1) i rejestracja. Niestety przez ten pośpiech lekarze wpisali błędnie wynik paciorkowca, co potem przysporzyło troszkę problemów. Oddział patologii ciąży bardzo w porządku - odnowione i nie najmniejsze pokoje 3-osobowe (z takimi luksusami jak klimatyzacja, wi-fi, tv, czysta i spora łazienka), przemiłe położne, fajni lekarze - taktowni, informują, rozmawiają, pytają. Miałam indukcję (balonik załozony na noc przez młoda lekarkę) - balonik był ponoć źle założony (tak stwierdził kolejny lekarz następnego dnia), w efekcie nic nie dał. Rano transport do sali przedporodowej, tuż obok sali porodowej dla mnie. Sala 1-os, z łazienką, piłką do skakania - już bez klimy (a upał potworny), pokoik malutki. Jest fotel/kanapa dla osoby towarzyszącej do porodu. Dostałam oksytocynę i niestety - ciągłe lezenie pod ktg. Położna młoda, miła, ale z gatunku tych oschłych i zdystansowanych. Lewatywa na życzenie, polecają, ale bez przymusu. Przyszedł lekarz, nie przedstawił się, niemal z marszu wsadził rękę po łokieć przy bardzo bolesnym badaniu - rozwarcie żadne, szyjka nieskrócona, oksytocyna nic nie dawała. Wykonał masaż szyjki macicy, też nie zapowiedziany, coś potwornego W efekcie po dwóch okscytocynach (w sumie - 7 godzin) postęp porodu żaden, za to skurcze spore, częste, bolesne. Dziecku zaczęło spadać tętno więc szybka decyzja o cesarce i po 20 min byłam na stole operacyjnym.
Przemiłe pielęgniarki w trakcie operacji, anestezjolożka informująca co się będzie dziać, wspierająca i konkretna. Za to lekarz (ten od badania) z zerową kulturą, chamskie dowcipy (seksistowskie, polityczne, wulgaryzmy sypały się jak z rękawa), ogólnie żenada. Szybka akcja, dziecko przystawiają na chwilę do twarzy żeby dotknąć i potem leci do ojca. Ja trafiłam na 2 godziny na salę pooperacyjną, a potem do trzyosobowej sali na Patologię Ciąży, gdzie leżałyśmy dobę z innymi dziewczynami po cesarce. 6 godzin później pionizacja, prysznic - świetna, taktowna położna pomaga wstać, umyć się, ubrać się. Dostawałyśmy regularnie zastrzyki z morfiny więc bólu nie czułam w ogóle. Tego samego dnia przywieziono nam dzieci na 2-3 godziny, zajmowali się nimi ojcowie, bo po cc nie można nawet podnieść głowy za bardzo. Przystawiłam do piersi, choć łatwe to nie było. Dzieci na tą pierwszą noc po cc są zabierane na Oddział Noworodków. Na drugi dzień rano trafiłyśmy do 2-os pokoju na Oddziale Położniczym, na tym samym korytarzu co są sale porodowe. Pokoiki wielkości pudełka do butów, ale za to z tv Jakby ktoś oglądał telewizję przy noworodku... Bez klimatyzacji, więc przy 30 stopniach upału i oknach od południa była istna sauna. Jeśli dołożyć do pokoiku dwóch ojców i dzieci to zaczynało się robić ciekawie
Łazienki czyste i sensowne, posiłki nawet nie najgorsze, choć monotonne - ale czego od szpitala oczekiwać Przeciwbólowa opieka rewelacyjna - regularnie dostawałyśmy zastrzyki, potem ketonal i panadol. Na drugi dzień chodziłam, na trzeci dzień śmigałam po całym szpitalu.
Codzienne obchody jasno pokazywały różnicę między profesjonalizmem i podejściem lekarzy-ginekologów z położniczego, a pediatrów z noworodków. Ginekolodzy super, informują, bardzo taktowni, ludzcy. Pediatrzy wyniośli, obnoszą się jak carowie/caryce ze swoim dworem pielęgniarek. Nic nie mówią, ciągły foch i obraza na jakiekolwiek pytanie. Podobnie zachowują się pielęgniarki z oddziału noworodków - PRL do kwadratu. Wszystko z łaską i obrazą majestatu.
Z plusów Ujastka - dziedziniec/patio z fotelami, drzewami, roślinami - można odpocząć i pójść pogadać z mężem czy koleżankami. Szpital duży, odremontowany, ale jakoś to wszystko tak pozornie wygląda ok, bo np. sale na położniczym są ciężkie do zniesienia - ze współlokatorką modliłyśmy się niemal żeby już wyjść (przeciągneli nas obie przez żółtaczkę dzieci), tak tam było ciasno, duszno, tak warczące i niemiłe były pielęgniarki od noworodków wchodzące co godzinę w nocy z pytaniem "jak tam?" albo biorące dzieci na badania - u mnie przez wpisanie źle wyników moich badań pobierali 2x dziennie krew dziecku, żeby się upewnić że jest ok. Gdy wreszcie uśpisz maleństwo naprawdę marzysz, żeby nagle ktoś z hukiem otwierał drzwi i zadawał pytanie o drugiej w nocy jak się mamy.
Ogólnie Ujastek oceniam na 3+
Byłoby lepiej, gdyby nie ten chamski, wulgarny lekarz, który mi spieprzył doświadczenie mojego pierwszego porodu. Ale że rodziłam w weekend to się nasłuchałam o "weekendowej zmianie" i żeby się nie spodziewać zbyt wiele. -
nick nieaktualny
-
Szaron wrote:Zapomniałam się tu dopisać, a może komuś pomoże - rodziłam na Ujastku pod koniec czerwca, chciałam na Kopernika, ale z powodu braku miejsc wylądowałam na Ujastku.
Szpital z gatunku przetwórnia Szybkie przyjęcie do szpitala (ciąża 41+1) i rejestracja. Niestety przez ten pośpiech lekarze wpisali błędnie wynik paciorkowca, co potem przysporzyło troszkę problemów. Oddział patologii ciąży bardzo w porządku - odnowione i nie najmniejsze pokoje 3-osobowe (z takimi luksusami jak klimatyzacja, wi-fi, tv, czysta i spora łazienka), przemiłe położne, fajni lekarze - taktowni, informują, rozmawiają, pytają. Miałam indukcję (balonik załozony na noc przez młoda lekarkę) - balonik był ponoć źle założony (tak stwierdził kolejny lekarz następnego dnia), w efekcie nic nie dał. Rano transport do sali przedporodowej, tuż obok sali porodowej dla mnie. Sala 1-os, z łazienką, piłką do skakania - już bez klimy (a upał potworny), pokoik malutki. Jest fotel/kanapa dla osoby towarzyszącej do porodu. Dostałam oksytocynę i niestety - ciągłe lezenie pod ktg. Położna młoda, miła, ale z gatunku tych oschłych i zdystansowanych. Lewatywa na życzenie, polecają, ale bez przymusu. Przyszedł lekarz, nie przedstawił się, niemal z marszu wsadził rękę po łokieć przy bardzo bolesnym badaniu - rozwarcie żadne, szyjka nieskrócona, oksytocyna nic nie dawała. Wykonał masaż szyjki macicy, też nie zapowiedziany, coś potwornego W efekcie po dwóch okscytocynach (w sumie - 7 godzin) postęp porodu żaden, za to skurcze spore, częste, bolesne. Dziecku zaczęło spadać tętno więc szybka decyzja o cesarce i po 20 min byłam na stole operacyjnym.
Przemiłe pielęgniarki w trakcie operacji, anestezjolożka informująca co się będzie dziać, wspierająca i konkretna. Za to lekarz (ten od badania) z zerową kulturą, chamskie dowcipy (seksistowskie, polityczne, wulgaryzmy sypały się jak z rękawa), ogólnie żenada. Szybka akcja, dziecko przystawiają na chwilę do twarzy żeby dotknąć i potem leci do ojca. Ja trafiłam na 2 godziny na salę pooperacyjną, a potem do trzyosobowej sali na Patologię Ciąży, gdzie leżałyśmy dobę z innymi dziewczynami po cesarce. 6 godzin później pionizacja, prysznic - świetna, taktowna położna pomaga wstać, umyć się, ubrać się. Dostawałyśmy regularnie zastrzyki z morfiny więc bólu nie czułam w ogóle. Tego samego dnia przywieziono nam dzieci na 2-3 godziny, zajmowali się nimi ojcowie, bo po cc nie można nawet podnieść głowy za bardzo. Przystawiłam do piersi, choć łatwe to nie było. Dzieci na tą pierwszą noc po cc są zabierane na Oddział Noworodków. Na drugi dzień rano trafiłyśmy do 2-os pokoju na Oddziale Położniczym, na tym samym korytarzu co są sale porodowe. Pokoiki wielkości pudełka do butów, ale za to z tv Jakby ktoś oglądał telewizję przy noworodku... Bez klimatyzacji, więc przy 30 stopniach upału i oknach od południa była istna sauna. Jeśli dołożyć do pokoiku dwóch ojców i dzieci to zaczynało się robić ciekawie
Łazienki czyste i sensowne, posiłki nawet nie najgorsze, choć monotonne - ale czego od szpitala oczekiwać Przeciwbólowa opieka rewelacyjna - regularnie dostawałyśmy zastrzyki, potem ketonal i panadol. Na drugi dzień chodziłam, na trzeci dzień śmigałam po całym szpitalu.
Codzienne obchody jasno pokazywały różnicę między profesjonalizmem i podejściem lekarzy-ginekologów z położniczego, a pediatrów z noworodków. Ginekolodzy super, informują, bardzo taktowni, ludzcy. Pediatrzy wyniośli, obnoszą się jak carowie/caryce ze swoim dworem pielęgniarek. Nic nie mówią, ciągły foch i obraza na jakiekolwiek pytanie. Podobnie zachowują się pielęgniarki z oddziału noworodków - PRL do kwadratu. Wszystko z łaską i obrazą majestatu.
Z plusów Ujastka - dziedziniec/patio z fotelami, drzewami, roślinami - można odpocząć i pójść pogadać z mężem czy koleżankami. Szpital duży, odremontowany, ale jakoś to wszystko tak pozornie wygląda ok, bo np. sale na położniczym są ciężkie do zniesienia - ze współlokatorką modliłyśmy się niemal żeby już wyjść (przeciągneli nas obie przez żółtaczkę dzieci), tak tam było ciasno, duszno, tak warczące i niemiłe były pielęgniarki od noworodków wchodzące co godzinę w nocy z pytaniem "jak tam?" albo biorące dzieci na badania - u mnie przez wpisanie źle wyników moich badań pobierali 2x dziennie krew dziecku, żeby się upewnić że jest ok. Gdy wreszcie uśpisz maleństwo naprawdę marzysz, żeby nagle ktoś z hukiem otwierał drzwi i zadawał pytanie o drugiej w nocy jak się mamy.
Ogólnie Ujastek oceniam na 3+
Byłoby lepiej, gdyby nie ten chamski, wulgarny lekarz, który mi spieprzył doświadczenie mojego pierwszego porodu. Ale że rodziłam w weekend to się nasłuchałam o "weekendowej zmianie" i żeby się nie spodziewać zbyt wiele.
Tv hehe ja lezalam 2 tyg w ujastku z czego tydzień bez dziecka i coś oglądałam tv
Mam podobne zdanie choć ja trafiłam na lekarza ok po porodzie pediatra masakra zgadzam się informacji zero ale nie wypuścili nas do poki nie było wszystko