Gdzie rodzić w Krakowie?
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny, zastanawiam się w którym szpitalu w Krakowie rodzić.I pomyślałam że może zbierzemy w jednym wątku informacje, które przydałyby się też innym. Wiadomo w ankietach szpitale wpisuja jedno a pytanie jak praktyka? Gdzie rodziłyście?
- były tam sale porodowe jedno czy kilku osobowe
- nacięcie czy bez?
- oksytocyna z wyraźnych wskazań medycznych czy rutynowo?
- jakie podejście szpitala do znieczulenia?
- jeśli cesarskie cięcie to jak wspominacie?
- jak z wyborem pozycji rodzenia?
- dziecko w kontakcie z matka po urodzeniu czy zabierane do ważenia, mierzenia oceny skali apgar?
- no i dni po porodzie: położne, karmienie itd?
hmm.... może jeszcze coś o czym nie pamiętam w tym momencie.
Będę ogromnie wdzięczna za każdą informacje, bo o ile sam fakt porodu mnie nie przeraża to juz kontakt ze służbą zdrowia tak:)))
-
Ja jestem z Krakowa i kupiłam kiedyś super dodatek do gazety wyborczej: gdzie rodzić w Krakowie? tam są opisane poszczególne szpitale i chyba wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania:-) może gdzieś uda Ci się go znależć, może w jakiejś bibliotece w czytelni, ja osobiście zastanawiam się nad porodem w szpitalu Rydygiera lub Na Kopernika, ze wzgledu na najlepszą opieke neonatologiczna w tym szpitalu.
michaela lubi tę wiadomość
-
Dzięki, poszukam tego dodatku, chociaż najbardziej interesują mnie jednak wrażenia osób które już rodziły w szpitalu jak to co jest napisane w gazetach/ankietach ma się do rzeczywistości. Naczytałam się sporo już o szpitalach krakowskich, i hmm... jeśli wahasz się między Rydgiera a Kopernika to wybrałabym jednak Rydygiera. Mam nadzieję że u mnie ciąża zakończy się w sposób fizjologiczny, i z dzieckiem bedzie na tyle ok że wystarczy szpital o 2 stopniu referencyjności.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMi dali oksytocynę, trochę za późno, przez co miałam mocne skurcze. Pisałam o tym już wczoraj na wątku Poród z ZZO. Znieczulenia nie dostałam, tylko gaz. Pozycja do porodu jest dowolna. Super jest to, że są specjalne sale przedporodowe, w których można spędzić całą 1 fazę porodu.
Ja akurat miałam cesarkę, więc na sali poporodowej bezpośrednio po były 3 osoby, potem na normalnej już 2 i wszystkie sale są 2-osobowe. A zanim mnie wzięli na cesarkę, to na porodówce była tylko położna i mąż. Lekarz zaglądał od czasu do czasu, ale ponieważ poród nie postępował, to nie było go na stałe.
Pielęgniarki i położne są bardzo fajne, pomocne - oczywiście są wyjątki, jak wszędzie, ale ogólnie jest dobrze. Jeśli chcesz karmić piersią, to się upieraj, żeby nie dokarmiali. Przychodzą położne laktacyjne, jest ich kilka, jeśli będziesz miała pokarm, na pewno pomogą. Mi nie pomogły, bo pokarmu nie miałam.
No nie wiem co jeszcze chciałabyś wiedzieć? Jakoś nic więcej mi nie przychodzi do głowy..Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lipca 2013, 12:46
-
nick nieaktualnyDziecko jest zabierane, bo Ty jesteś najpierw na takiej sali intensywnej opieki (całodobowa kontrola) - ja miałam cesarkę o północy, to do rana jakoś tam leżałam. Jasiu został zabrany na moment do inkubatora, ale tylko na dogrzewanie. Jeśli mąż jest z Tobą, może iść na oddział noworodkowy i posiedzieć z dzieckiem, wziąć na ręce.
Maluszka Ci pokazują w trakcie zszywania. Nie możesz go wziąć na ręce, zresztą nie bardzo masz jak, bo na wysokości klatki piersiowej masz parawanik, za którym Cię operowali. Ale przychodzi pediatra jeszcze jak Cię zszywają i wszystko o dziecku opowiada, ile punktów itd. Położna Ci pokazuje dzidziusia.
A po porodzie naturalnym to normalnie od razu możesz być z dzieckiem na zwykłej sali. Jak już byłam na tej dwuosobowej, to akurat przywieźli kobitkę świeżo po porodzie, zaraz przychodzi położna i pomaga przystawić do piersi. Więc nie wiem, czy ma się dziecko na rękach bezpośrednio po wyjęciu z brzuchamichaela lubi tę wiadomość
-
Michaela, dobry pomysł z tym wątkiem Ja też właśnie jestem na etapie szukania szpitala w Krakowie. Więc też chętnie poczytam.
Jak tak czytam na necie, to chyba niestety nie ma szpitala idealnego. A też różne osoby mają różne opinie.
Ja póki co myślę o Siemieradzkiego.
Byłam tam na dniach otwartych i generalnie zrobił na mnie dobre wrażenie, ale wiadomo, że przecież położne i lekarze nie powiedzą nic złego. Natomiast fajnie, że można sobie wszystko obejrzeć.
Mam bezpośrednią relację koleżanki, która tam rodziła i była bardzo zadowolona. Tylko fakt, że jej poród przebiegał bardzo szybko i wręcz książkowo.
Z minusów to chyba to że za wiele rzeczy trzeba płacić, jak np. za znieczulenie. Tylko z drugiej strony jak jest bezpłatne to wiele szpitali go właśnie unika.
M_f pisała, że tak właśnie było w Ujastku. Posobne opinie słyszałam też np. o Rydygiera i Narutowicza, że niby reklamują że bezpłatne, ale jak przychodzi co do czego do robią wszystko żeby nie podać. Chociaż wiadomo, że znieczulenie nie jest najważniejsze.
Z innych rzeczy co się dowiedziałam o Siemieradzkiego:
- sale do porodu są wieloosobowe (3os. bezpłatne) i jednoosobowe (płatne 200zł).
Porody rodzinne w obu salach są bezpłatne i wręcz do nich zachęcają.
Akurat sala wieloosobowa była zajęta więc nie widziałam, natomiast te pojedyncze wyglądają fajnie - w każdej jest prysznic (w jednej dodatkowo wanna), piłki, worki, kanapa dla męża W tej sali można przebywać już od I fazy porodu.
- znieczulenie bez problemu (ale za to się płaci) i z tego co pytałam podawane jest stopniowo, więc teoretycznie nie powinno być ryzyka, że podadzą za dużo i nie czuje się skurczy partych.
- oksytocyna tylko w uzasadnionych przypadkach (ale to też słowa położnej)
- z nacięciem nie nalegają, ale z tego co mówią robią w 50% przypadków
- po urodzeniu dziecko jest u mamy na brzuchu 1,5-2h
- sale poporodowe też są w dwóch wersjach: wieloosobowe (4,3,2) i 1 osobowe - prywatne(tu znowu płatne, gdzie może dodatkowo spać osoba towarzysząca). Chociaż tu akurat uważam, że jak jest kilka osób to trochę lepiej, bo zawsze można o coś podpytać i jest trochę raźniej.
- opieka po porodzie bardzo dobra (to koleżanka sobie bardzo chwaliła). Dziecko jest cały czas w pokoju z mamą. Przy niej jest też np. kąpane. Pielęgniarki pomagają cierpliwie przy karmieniu (a koleżanka tu miała na początku problem). Jedzenie jest znośne.
Ech ale się rozpisałam Póki co mam jeszcze czas, więc zamierzam jeszcze odwiedzić inne szpitale. Całe szczęście teraz większość wychodzi na przeciw i można sobie spokojnie wszystko pooglądać i popytać.
michaela, doris85 lubią tę wiadomość
-
przydatny temat, tez sie zastanawiamy, z tymże nas interesuje poród w wodzie i moja ginka powiedziała mi, że jesli taki to tylko ujastek, ze tam faktycznie go robia i umieją więc raczej sie na niego składamy, martwi mnie tylko, że tam jednka jest "masówka" tyle poródów itd. podobno troszke jak w fabryce.... zobaczymy, poki co wybieramy sie tam na echo serca płodu... myslę, ze dużo będzie zależęc od tego co wykarze, bo wszystko zależy od tego czy dzieciątko zdrowe czy będzie wymgało jakiejs medycznej interwencji zaraz po porodzie...
o rydygierze slyszalam dobre opinie, ze nie czuje sie masówki itd.
kopernika raczej niezbyt pochlebne opinie
galla tez raczej niezbyt zadowoleni, koleznaka tam rodzila i juz wie ze nie bedzie wiecej tam rodzic
narutowicz - kolzenka rodzila i byla zadowolona bardzo, i ten szpital tez bierzemy pod uwage
Żeromskiego - tez słyszłąm dobre opinie. -
nick nieaktualny
-
Mnie nie podoba się relacja kuzynek z narutowicz, chociaż one były zadowolone - bo zabierają dziecko po porodzie bardzo szybko i chętnie nacinają.
Kopernika odpada ze względu na atmosfere i pomysły typu - umieszczamy razem na jednej sali kobiety których poród zakończył się szczęsliwym finałem, i śmiercią dziecka.
A co nie tak jest z Galla?
W Żeromskim fatycznie to co piszą w akietach jest na porządku dziennym (sale jednoosobowe do porodów, wybór pozycji rodzenia inny niż na łóżku porodowym, kontakt z dzieckiem 2 h od porodu bez zabierania do mierzenia ważenia itd? - słyszałam o "terrorze laktacyjnym" - to prawda czy mity?) -
yennefer wielkie dzięki!
Ja też rozważam Siemiradzkiego, kuzynka męża tam rodziła, co prawda przez cesarskie cięcie, ale była bardzo zadowolona i miała dużo spokoju i komfortu. Trochę mnie rozwala to ile tam trzeba płacić za różne rzeczy, ale z drugiej strony przynajmniej sa jasne zasady i wiadomo ze jak się za coś zapłaci to odpadają nerwy, że wyląduje się gdzieś na korytarzu. Wieloosobowe sale z innymi rodzącymi - fajnie, gorzej z tłumami odwiedzających z rodziny - tego sie trochę obawiam (że jeśli kogoś bedą odwiedzać tłumy, to będzie męczące)
Może któraś z dziewczyn jeszcze się odezwie, która już tam rodziła i powie jak faktycznie jest z oksytocyną i wyborem pozycji rodzenia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2013, 22:51
-
michaela wrote:yennefer wielkie dzięki!
Ja też rozważam Siemiradzkiego, kuzynka męża tam rodziła, co prawda przez cesarskie cięcie, ale była bardzo zadowolona i miała dużo spokoju i komfortu. Trochę mnie rozwala to ile tam trzeba płacić za różne rzeczy, ale z drugiej strony przynajmniej sa jasne zasady i wiadomo ze jak się za coś zapłaci to odpadają nerwy, że wyląduje się gdzieś na korytarzu. Wieloosobowe sale z innymi rodzącymi - fajnie, gorzej z tłumami odwiedzających z rodziny - tego sie trochę obawiam (że jeśli kogoś bedą odwiedzać tłumy, to będzie męczące, a jak ja nie wyhamuje rodziny męzą to będzie krępujące dla mnie i innych)
Może któraś z dziewczyn jeszcze się odezwie, która już tam rodziła i powie jak faktycznie jest z oksytocyną i wyborem pozycji rodzenia.
No właśnie to jest trochę chore, że za tyle rzeczy trzeba dopłacać, ale tak jak piszesz, przynajmniej wtedy jest jakaś pewność, że będę miała te usługi zapewnione.
Pytałam na tych dniach otwartych - czy istnieje możliwość odesłania do innego szpitala z braku miejsc, ale położna powiedziała, że jeszcze im się to nie zdarzyło. Gdyby było jakieś szczególne obłożenie, to mówiła, że zawsze mogą znaleźć na chwilę jakieś miejsce zastępcze, ale nie korytarz
Pocieszam się tym, że termin mam w listopadzie, a to nie jest najpopularniejszy miesiąc urodzin. Chociaż kto wie
Dla mnie za tym szpitalem przemawia też fakt, że jest tam tylko oddział ginekologiczno-położniczy, więc np. anestezjolog jest dostępny tylko tam, a w szpitalach gdzie są inne oddziały, może się okazać, że bardziej potrzebny będzie przy innych operacjach.
Odnośnie oksytocyny, to moja koleżanka nie miała. Pozycja rodzenia to nie wiem, bo jej też wygodnie było na leżąco, więc nie pytała o inną.
-
ynnefer ja tez ma listopad, sam poczatek, moze wypasc na swieta a ty na kiedy dokladniej masz termin?
co do Galla tam woda jest na baterie sloneczne chyba w kazdym razie wnocy pod prysznicami nie ma cieplej wody. moja koleznka co tam rodzila byla nie zadowolona, nikt si enia nie interesowal, uwazaly ze porzesadza, a miala koszmarne bole do tego te bole krzyzowe na ktore tylko pomagal cieply prysznic w ktorym byla tylko zimna woda w nocy. poniewaz jeczala z bolu to ja wyrzucily z sali normalnej bo im przeszzkadzalqa i daly do porodowej a tam to juz wcale nei zagladaly miala miec porod rodzinny ale uznali ze jeszcze dlugo nic nie bedzie i odeslali go do domu. po czym jak ja dali na ta porodowke zeby tam jeczala i innym nie rpzeszkadzala dostala tez oksytocyne i powiedzieli ze do rana nie urodzi i nikt nie kontrolowal jej nie mierzyl rozwarcia jak wreszcie ktoras laskaiwe przyszla okazalo sie ze juz rodzi i bylo za pozno na wolanie meza, ba nawet jej nie pozwolili zadzwonic...
ogolnie krzyczaly i nie byly mile, nie pytalky sie czy moga naciac tylko naciely dowiediala sie p fakcie o tym.
owszem ucza jak karmic piersia itd dbaja o to ale sama opieka poloznej bo lekarz tam przychodzi na sam koniec jest fatalna, a przynajniej ona tak trafila. no i za sala do porodu rodzinnego sie placi. ona nie zaplacila bo stwierdzila ze porodu rodzinnego nie bylo. -
Amicizia, termin z okresu mam na 13 listopad, z USG na 7 listopada. Kurcze nie pomyślałam o 1 listopada, a jak się młody pospieszy to jest to realne
Hmmm czytałam gdzieś pozytywne opinie o Galla, ale jak widać relacja Twojej koleżanki to mocno weryfikuje...
Przeraża mnie to, że w prawie każdym szpitalu zdarzają się takie historie. Generalnie szpital może mieć dobrą opinie, a trafisz na gorszy dzień położnej, lekarza albo ogólnie gorszy dzień w szpitalu i zostawią Cię samej sobie.
Dlatego na pewno biorę ze sobą męża i jak już mnie przyjmą do szpitala to nigdzie go nie wypuszczam Zawsze może coś więcej zdziałać niż ja w takim stanie...
-
Ynnefer 7 listopada to dzien moich urodzin, ja mam według OM na 9 listopada ale mocno naciagane bo ovu byla wczesniej niz w polowie cyklu, wedlug ovu wychodzi na 5 listopada, a wedlug usg to roznie na pierwszym wyszlo ze na 6 czyli ogolnie moze sie okazac ze jak se zdecydujemy na ten sam szpital t sie jeszcze spotkamy na porodowce
yennefer lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny