Poród - naturalny, czy cesarka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja nie mam porównania, bo rodziłam synka sn i cesarki nie chciałabym na żądanie. Skoro mogę urodzić naturalnie, to czemu nie. Ale jeżeli są przeciwwskazania, to raczej cc jest wskazane i nikt nie będzie dyskutował jak lepiej urodzić. Moim zdaniem każda kobieta wie na co ją stać. Jeżeli wie, że nie da rady, lub panicznie się boi to lepiej zrobić cc. A kwestia bólu też jest indywidualna u każdej osoby.
GRANAT lubi tę wiadomość
-
Ja od początku ciąży nastawiałam się na poród sn... Nie miałam konkretnych preferencji co do sposobu porodu, zależało mi żeby maleństwo zdrowe przyszło na ten świat, ale skoro wskazań do cesarki nie było to musiałam się nastawiać na poród naturalny.
Jestem w 37 tygodniu a mój synek waży już ponad 3 kilo, od dwóch miesięcy siedzi ułożony pośladkowo, więc zaczynam się nastawiać na cesarkę. Mam mały brzuch, to moja pierwsza ciąża i "widzę" go przez skórę, widziałam że w przeciągu ostatnich dwóch tygodni dwa razy próbował się obrócić ale w połowie zawrócił, więc może ma jakiś powód takiego ułożenia... Wód płodowych mam odpowiednią ilość, ale lekarze raczej nie dają szans na obrót.
Przez wiele miesięcy czytałam o porodach naturalnych a teraz muszę nastawiać się na cc.. Teraz nawet się z tego cieszę, ale wiem że to się może jeszcze zmienić chociaż szanse są małe, wolałabym wiedzieć co mnie czeka, a tak to tylko więcej obaw o to jak reagować gdy zacznie się akcja porodowa przy takim ułożeniu dziecka, czy objawy porodu, o których czytałam będą się przez to różnić.. Czy jechać do szpitala szybciej niż gdyby był ułożony główką do dołu... Czuję się totalnie zielona a poród już tuż tuż...
Moja pani doktor powiedziała, że w przyszłym tygodniu da mi skierowanie na cc. Chciałabym rodzić w Warszawie na Inflanckiej, po kontakcie telefonicznym okazało się, że najbliższy termin na wizytę kwalifikacyjną do cesarki mają pod koniec października, czyli dla mnie to już za późno.
Wolałabym nie zmieniać szpitala, bo też się nastawiłam..
Chyba po prostu zaczekam aż akcja porodowa się zacznie i wtedy tam pojadę, mam tylko nadzieję, że synek się nie umęczy zanim go wyjmą, jeśli dalej będzie w takim ułożeniu. -
nick nieaktualnypolkosia wrote:Martika, jest dużo badań i artykułów na temat tego, że dziecko po cc MOŻE, ale nie musi, mieć problemy rozwojowe i inne różne, a to dlatego, że podczas naturalnego porodu głowa malucha jest masowana podczas przeciskania się przez kanał rodny, co pobudza różne receptory do pracy, a przy cc tego nie ma. I nikt nie mówi, że to od razu opóźnienie w rozwoju. Natura nie bez powodu dała nam możliwość takiego, a nie innego porodu
akurat ja pracuje z dziecmi chorymi 12 lat i mam pełne porównanie ze te z problemami sa WYLACZNIE po sn lub po cc juz wyjmowali w ostatnim stadium.Violetta lubi tę wiadomość
-
No i juz prawie 3 miesiące "po" . Czy jestem zadowolona z cc? Bardzo. Sama operacja super- szybko, sprawnie, fachowo. Wstałam 7 godzin po i byla to tragedia mimo, ze bylam bardzo pozytywnie nastawiona. Prawie zemdlałam pod prysznicem- gdyby nie położna z pewnością bym zaliczyla spotkanie z podłogą. Bolało strasznie w szpitalu i potem w domu, ciężko bylo sie ruszyć czy wstać.Blizna mi zaropiała i goila sie dlugo i bolesnie- przez to musiałam zrezygnowac z kp i brać mocne leki. Dlaczego wiec jestem zadowolona? Bo gdybym rodzila Sn dziecko pewnie by nie przeżyło choc nic na to wczesniej nie wskazywalo. Jeśli kiedykolwiek będę ponownie rodzić to tylko cc.
Violetta lubi tę wiadomość
Córcia Zosieńka 09.08.2016 2680 g
19.03.2015 - Tęsknię Adasiu [*] -
ja urodziłam SN i za żadne skarby nie dałabym się pokroić bez przyczyny. Z jednego najważniejszego powodu - jako matka chciałam być z moim dzieckiem od pierwszej chwili kiedy pojawiło się na świecie. Ono mnie potrzebowało, mojej piersi, dotyku, przytulenia. Na sali poporodowej tuliłam dziecko w ramionach, karmiłam. Spędziło ze mną całą noc po porodzie, sama się nim opiekowałam, przewijałam bez problemu. Poród bez komplikacji, wcale nie było tak źle. Planuje za jakiś czas kolejną ciążę i jak mi ktoś powie że z przyczyn położniczych bedę miała CC to chyba dostane depresji na starciebluszczynka
-
Ja miałam planowe CC z przyczyn medycznych, bo poród siłami natury niósł ze sobą zbyt duże ryzyko dla dziecka. Nie obyło się niestety bez komplikacji - na szczęście dotknęły one wyłącznie mnie, córeczka była silna i zdrowa. Przez całą ciążę nastawiałam się na poród siłami natury, ale z perspektywy czasu nie żałuję, że stało się tak jak się stało, bo cc prawdopodobnie uratowało moje dziecko.
Bluszczynko, mam nadzieję, że cc nigdy Cię nie spotka, ale żeby zapobiec ewentualnej "depresji na starcie" i uspokoić pozostałe dziewczyny, to zdementuję pogłoski, że dziecko po cc jest zabierane. Ja straciłam dziecko z oczu tylko na jakieś 15-20 minut, gdy byłam zszywana (było wtedy z tatą, który towarzyszył mi w pierwszej fazie zabiegu na sali operacyjnej). Podczas zabiegu byłam przytomna i miałam czucie powyżej pasa, więc mogłam przytulić córcię jak tylko pojawiła się na świecie Na sali pooperacyjnej i później na oddziale dziecko było cały czas przy mnie, ani na minutę nikt mi go nie odebrał. Fakt, że ból po cc utrudnia sprawne zajmowanie się maluchem, ale go nie uniemożliwia.
Także dziewczyny, jeśli nie ma przeciw temu wskazań medycznych, macie prawo mieć dziecko cały czas przy sobie!
-
Ja miałam porod sn i cc więc mam porownanie
Urodziłam 3 tygodnie temu przez cc. Planowany poród sn rodziłam 10 godzin ale mały nie wszedł głowka w kanał rodny i jak byłam juz na koncowce porodu rozwarcie na 8 cm musialo odbyc sie cc (synek ważył 5160 ) wiec decyzja podjeta wlasciwa.
Dla mnie cesarka to koszmar .. Jedyna zaleta ze gdybym nie musiała przezywac tych wszystkich skurczy to sama cesarka mniej boli niz poród sn..
Pozatym same minusy cesarki tzn
-dla mnie osobiście trauma ,że przy cesarce nie miałam kontaktu z dzieckiem nie połozyli mi na brzuch nie mogłam przytulic,od razu zabrali małego ,przyniesli mi go po ok 20 minutach pokazac mi go (ja jeszcze byłam zszywana ) i zabrali synka pod opieke męża
-po cesarce 12 godzin nie można wstać z łóżka hmm nawet głowy nie można podnieść z poduszki zero picia i jedzenia,czułam sie jak flegmatyk tak bardzo chcialam usiasc wziasc synka na rece nakarmic...synek lezał obok mnie połozne przystawiały do piersi ale dla mnie to żaden kontakt
po 12 godzinach pionizowali mnie ból straszny który czuje do dziś słabiej ale czuje. Przez pierwsze 1,5 tygodnia brałam leki przeciwbólowe inaczej byłoby ciężko
Po 7 dniach miałam sciagane szwy niestety ale mieli z tym problem bo nitka gdzies wrosła mi sie w skore i nie mogli jej wyjac ,szarpali za ta nitke i nic z tego,bol straaaszny musieli sciagac anestozjologa zostałam uśpiona i w ten sposób pozbyli sie tej nitki ale musieli znowu mnie ciąć i zakładac nowe szwy brrr. Koszmar !!!
Poprzedni poród miałam sn, to fakt,że skurcze bolą jak cholera ale najpiękniejszy moment dla mnie to jak zaraz chwile po porodzie mąż przeciął pepowine i dziecko miałam na brzuchu,mogłam przytulić i przystawić do piersi ,dziecko zabrali na ważenie dopiero po 30 minutach a te pierwsze 30 minut po porodzie na sali byłam ja z mezem i dzieckiem nikt nie przeszkadzal ito było naprawde wspaniale ...Po porodzie sn nastepnego dnia normalnie juz funkcjonowałam bez wiekszych problemow
Polecam porod sn -
Witajcie!
Ja pierwszą ciąże rodziłam siłami natury. Poród był dla mnie ogromnym wysiłkiem na który oczywiście byłam nastawiona i tu liczyłam się z długotrwałym bólem. Rodziłam w 37 tygodniu, a klusek i tak już wtedy ważył 3740g. Napakowano mnie oksytocyną przez co miałam zastój pokarmu przez dwa dni. Mały był więc na butli, a potem nie chciał już piersi i bardzo się nagimnastykowałam aby zaczął cycać.Po urodzeniu miał wielkiego krwiaka na czole który się bardzo szybko organizował. Usunęliśmy go u chirurga w ostatnim momencie pomimo bagatelizowania go przez pediatrę. A krocze, które nacięto w trakcie porodu, a z czego początkowo cieszyłam się bardzo ponieważ po zaprzestaniu parcia główka dziecka cofała się w efekcie goiło się ponad miesiąc.Były ponad 30 stopniowe upały i mimo moich usilnych starań cuda wianki się tam działy. Jest jeszcze teoria że dzieci rodzone naturalnie są lepiej dociśnięte, a układ nerwowy jest dobodźcowany i dzięki temu lepiej się rozwija. W przypadku mojego dziecka się to niestety nie sprawdziło. Syn nie raczkował, nie wycofały się u niego odruchy niemowlęce, potem logopeda, integracja sensoryczna, i inne przechodziliśmy przez to wszystko pomimo porodu siłami natury. Teraz lekarz prowadzący ciążę zdecydował, że ze względu na to, że mały jest duży (37 tydz. 4 kg.), mam nadciśnienie, zmiany w siatkówce a dodatkowo rozchodzi mi się spojenie łonowe ciążą będzie rozwiązana cc. Nie było mi łatwo dojść do siebie po porodzie sn, choć wiem, że każdy poród jest inny jak każda ciąża. Nie wiem co ostatecznie będę sobie bardziej chwalić (mając na myśli oczywiście szeroko rozumiane dobro moje i dziecka)jednak zaplanowana cesarka, choć mniej naturalna to zapewne łagodniejsza zarówno dla organizmu matki jak i dziecka. Moja szwagierka,której miesiąc temu zrobili cesarkę choć wcześniej nie była planowana, ale okazało się, że malutki jest owinięty pępowiną i zanika tętno wyszła do domu po 3 dniach. Oboje czują się świetnie.
Jestem po sześciu poronieniach i bardzo boję się przenoszenia i niewydolności łożyska. Dlatego czas pokaże co lepsze dla mnie i mojego dzidźka.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 listopada 2016, 00:57
Tym razem udało się!!!
Gabriel ur.16.11.16 56 cm. 4240 g.
-
Ja bym bardzo chciała rodzić naturalnie. Zastanawiam się nad porodem w domu. Ostatnio dużo się o tym mówi i wygląda na najłagodniejszy ze wszystkich. Co sądzicie na ten temat?
belladonna lubi tę wiadomość
-
czy któraś z Was moze mi powiedzieć, czy skierowanie na cesarkę może wystawić lekarz rodzinny? czy tylko ginekolog- lekarz prowadzący ciąże?Natalia, lat 26, starania od ślubu ( 24.08.2013)
Insulinooporność i niedoczynność tarczycy
08.02.2017 Nasza Zuzia przyszła na świat:-* -
Naturalnie po 2 godzinach można wstać. Można zająć się dzieckiem. A ból jest do przeżycia.
-
Nuteczka91 skierowanie na cc moze wystawic lekarz ginrkolog, neurolog, okulista lub ortopeda, ewentualnie psychiatra. Wszystko zalezy od tego jakie masz wskazanie do cc. U mnie na cc kierowal moj gin i to on wystawial mi skierowanie i on tez robil ciecie.
Mati 16.07.2009
-
Ja miałam skierowanie od ginekologa prowadzącego, ale w związku z tym, że nie pracował w szpitalu, w którym rodziłam, to musiałam przed porodem zgłosić się na kwalifikację do przyszpitalnej przychodni. Gdyby oni stwierdzili, że cesarka nie jest konieczna, to skierowanie od lekarza prowadzącego nic by mi nie dało.
-
nick nieaktualny
-
Hej. Ja co prawda jeszcze nie rodziłam ale będę miała cc ze wzgledu na przewidywaną wagę dziecka na dzień dzisiejszy +-4250g. Nie jestem w stanie odważyć się na ryzyko porodu sn i komplikacji okoloporodowych bo jestem po poronieniach. Forma porodu to bardzo indywidualna sprawa, podziwiam mamy które urodziły bez komplikacji sn. Podziwiam też mamy, które wybrały opcję bezpieczniejszą dla dziecka i dały się pokroić.
-
Nigdy nie zrouzmiem kobiet, które świadomie wybierają cc bez poważnych wskazań medycznych.
Ja miałam cc na cito z powodu zagrożenia życia dziecka i takiego bólu i takiej rzeźni nigdy nie przeżyłam, mimo znieczulenia. Ból był taki jakby ktoś wyrywał mi wnętrznosci i kopał z całej siły jakimś stalowym butem. Tak się z bólu trzęsłam, że nie byłam w stanie utrzymać dziecka jak mi je położyli. Na sali pooperacyjnej co jakiś czas położna naciskała nam na to zmasakrowane i pocięte podbrzusze, aby krew wypływała z macicy.
Wstawanie po 6h. Z powodu kp, nie bardzo chcieli podawać już na 2 i 3 dzień jakichkolwiek środków przeciwbólowych. Nie dośc, że człowiek jest pokrojony i ma przecież pociętą nie tylko skórę, ale macicę i otrzewną ledwie potrafi wstać to jeszcze jest małe dziekco, którym trzeba się opiekować.
Naprawdę jet to ból jakiego na pewno jeszcze nigdy nie doświadczyłyście. Nie chodzi o to , że ciężko coś zrobić chodzi o to, że ciężko w ogóle podnieśc się z łożka, bo ma się wrażenie rozrywania.
W ogóle doznałam zespołu popunkcyjnego związanego z wbiciem znieczulenia w kręgosłup czyli bolała mnie głowa i nie mogłam oddychać. Tak bolała mnie klatka piersiowa, że miałam wrażenie jakby ktoś powbijał mi sztylety w płuca i żebra.
Po ok 5-6 dnich moja pozycja chodzenia powoli zaczynała się prostowac i potrafiłam w bólach, ale sama bez pomocy wykąpać się jeszcze dośc nieporadnie.
Ból bardzo duży przez około 3 tygodnie- w tym czasie niezbędna jest pomoc drugiej osoby w obowiązkach domowych i pzy dziecku. Przez około miesiąc problemy z wstawaniem z łóżka i ogólnym funkcjonowaniem.
Przez 8 miesięcy czułam ból jeśli za bardzo się nawrężałam, czyli za dużo dźwigałam dziecko, za dużo wykonywałam obowiązkow domowych. 8 kg wózek mogłam samodzielnie znieśc po schodach dopiero po 8-9 miesiącach, bo inaczej dostwałam plamienia.
Dzisiaj jest 16 mies po porodzie i czasem w miejscu cięcia odczuwam swędzenie. Mam też zrosty na esicy po cc. Objawia się to tym, że kiedy potrzebuje się wypróżnic odczuwam bardzo dużu ból w okolicachc podbrzusza. Muszę iśc natychmiast do toalety inaczej będę zwijać się z bólu jak waż. Nie mogę jeśc potraw wysokoresztokowych typu kasza bo zapycha mi jelito i znowu boli. Całkowite zapchanie jelita może spowodować śmierć.
A co do tego, że dla dziecka lepsze jest sn to już możecie poczytać sobie w lieteraturze naukowej, albo porozmawiać z lekarzem.
I jakoś trudno mi uwierzyć, że po cc wypuścili rodzącą po 3 dniach do domu. U nas minimum to było 4-5 dni, o ile jeszcze wyniki były dobre, a często po cc dziewczyny miały bardzo kiepską morfologię i ogólnie były słabe. Ja np leżałam tydzień po cc w szpitalu.
Często słyszę, że kobiety doszły do siebie pocc dośc szybko, W głębszej rozmowie okazuje się, że jednak przez 10-14 dni jechały na lekach przeciwbólowych no to ja się nie dziwię.
Gwarantuje, że bez leków przeciwbólowych to jest mega hardcore.
Zanzaczę tylko, że doskonale wiem co to skurcze, bo miałam przez 3 tygodnie wstrzymywane skurcze w szpitalu magnezem, aby dziekco przytrzymać jeszcze w brzuchu. Wiem jak bolą skurcze wykraczające poza wykres i naprawdę to jest pikuś - jakby ból owulacyjny albo silny ból miesiączkowy z bólami krzyża - tyle.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2017, 15:16
-
No widzisz lady, a ja mialam cc na zadanie i doszlam do siebie blyskawicznie. Po porodzie pokzali mi dziecko, pomierzyli i zwazyli po czym dali tacie do kangurowania, mnie w tym czasie szyli. Na pooperacyjnej byl ze mna caly czas maz, corka lezala u mnie na piersi, nim nie naciskal mi brzucha by wywolac krwawienie, co to wogole za pomysl? Caly czas mialam kroplowke z przeciwolowymi, na zwyklej sali po ok 4 godzinach jak zaczelo puszczac znieczulenie, dostalam morfine w zastrzyku bo zaczynalo mocniej bolec. Pionizacja po 12 godzinach, u mnie byla po 14 bo polozna byla zarobiona. Pierwszy raz faktycznie niebyl przyjemny, ale jakos poszlo, pomogla mi sie umyc pod prysznicem i do lozka. Na drugi dzien bez kroplowek ale p.bolowe dostepne na rzadanie. Dziecko ca!y czas przy mnie. Urodzilam we wtorek rano a w piatek do poludnia wyszlam do domu. Ogolem paracetamol bralam jeszcze do soboty wlacznie, potem juz nie bylo potrzeby. Przykromi ze twoj porod byl tak trumatyczny ale mak widac nie zawsze tak jest. Dzis jetem rok po porodzie i occ przypomina mi tylko mala blizna na brzuchu. Aha i ja tez wiem co to skurcze bo pierworodnego urodzilam sn.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2017, 22:08
Mati 16.07.2009
-
Agjot, to naciskanie brzucha zakładam, że było związane z atonią poporodową. W skrócie mówiąc, to powikłanie polegające na tym, że macica się nie obkurcza i następuje krwotok - jeśli nie da się go opanować farmakologicznie grozi to nawet usunięciem macicy. Naciskając podbrzusze położna wygarniała skrzepy z macicy. Doświadczyłam tego, ból nieziemski
Ja miałam dosyć ostrą formę atonii: duża utrata krwi, spadek ciśnienia, bardzo przyspieszone tętno, tragiczne parametry krwi, utraty świadomości. W konsekwencji pionizowana byłam dopiero po dobie, a z powodu silnej anemii miałam transfuzję krwi. Jednak szybko się z tego wylizałam i faktycznie wyszłam do domu po 3 dniach.
Leków przeciwbólowych nikt mi nie żałował, one nie szkodzą dziecku.