poród - razem z m czy sama?
-
WIADOMOŚĆ
-
podziwiam że chchesz rodzić z mamą ... ja pomimo że kocham i szanuję moja mamę ale przy porodzie tylko z mężem !!! pierwszy poród był z m. i drugi mam nadzieję też się uda razem. cieszę się że mój mąż należy do tych odważnych i niebrzydzących się on do tej pory wspomina jak córcia :wyskoczyła" z brzuszka, mówi że nie zapomni tego pięknego widoku do końca życia. a pomógł mi niesamowicie, dziewczyny namawiam was na poród razem z mężem pozdrawiam i powodzenia!
Lillenka, pasia27, Mirella, patti, kaja1991, FeliceGatto lubią tę wiadomość
-
Mój przy porodzie być nie chce, jemu się to kojarzy tylko i wyłącznie z bólem, z tym, że "coś" mnie będzie rozrywać itp A ja przy porodzie potrzebuję kogoś, kto nie będzie panikować Oczywiście - będzie przy mnie przez I i II fazę porodu, a tylko na moment kulminacyjny wyjdzie
I dlatego jeśli chodzi o moją Mamę, to nie ma czego podziwiać - opanowana, spokojna, wie jak oddychać w czasie porodu, jeśli trzeba, to opierniczy każdego Tego potrzebuję -
ja chyba wezmę moją przyjaciółkę bo na mojego męża nie mogę liczyc przy porodzie. Jest takim tchórzem,że bajka! Nawet teraz jak mały zaczyna się ruszac w brzuchu to za Chiny ludowe nie dotknie mnie. Wszystkie sprawy dodtyczace ciązy muszę omawiac sama z siostrą lub kolezankami, na usg słabo mu się robi -zamiast w monitor gapi się w sufit.
Już nie mogę z tym chłopem...
mam nadzieję,że nie zemdleje w trakcie jazdy do szpitala bo chyba bym się z nim rozwiodła po wszystkim.
I co mam zrobic?
Tłumaczenie, wyśmiewanie, ironizowanie, krzyczenie nie pomaga - zakuty łeb i tyle!Lanusia93, Modelka, Alis, Malagosia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnymoże mu powiedz, że oczekujesz od niego aby był bardziej zaangażowany, to ty będąc w ciąży masz prawo odczuwać lęk, niepokój itp. A on powinien być dla Ciebie wsparciem, nie ma co go zmuszać na siłę ale warto aby wiedział, że jest przecież ojcem tego dziecka i Twoim mężem i dla Ciebie jest bardzo ważne abyście razem przechodzili przez ciąże, bo co potem dziecku powiesz jak dziecko zapyta? Że tata się nie interesował bo było mu niedobrze jak na ciebie patrzył podczas USG ? Może podsuń mu jakiś artykuł o roli ojca w oczekiwaniu na potomstwo, może to mu coś uświadomi? Powiedz aby był prawdziwym mężczyzną a nie lalusiem ;P
Mojej siostry mąż nie chciał uczestniczyć w samym porodzie a skończyło się tak, że był z żoną na sali porodowej i razem z nią parł taki był zaangażowanypasia27 lubi tę wiadomość
-
madzik55 wrote:ja chyba wezmę moją przyjaciółkę bo na mojego męża nie mogę liczyc przy porodzie. Jest takim tchórzem,że bajka! Nawet teraz jak mały zaczyna się ruszac w brzuchu to za Chiny ludowe nie dotknie mnie. Wszystkie sprawy dodtyczace ciązy muszę omawiac sama z siostrą lub kolezankami, na usg słabo mu się robi -zamiast w monitor gapi się w sufit.
Już nie mogę z tym chłopem...
mam nadzieję,że nie zemdleje w trakcie jazdy do szpitala bo chyba bym się z nim rozwiodła po wszystkim.
I co mam zrobic?
Tłumaczenie, wyśmiewanie, ironizowanie, krzyczenie nie pomaga - zakuty łeb i tyle!
Byle nie padł trupem jak mu powiesz: "kochanie rodzę, zawieź mnie do szpitala"
Wygląda na to, że wszelkie urazy, skaleczenia, potłuczenia i otarcia u dziecka będzie opatrywać mamusia
pasia27, Anielka27, patti lubią tę wiadomość
-
Mój M. chce rodzic ze mną, chce , chce, chce ! A ja w sumie też, z tego co słyszałam, to personel jest o wiele przyjemniejszy, tym bardziej w przypadku gdy rodzi kobieta pierwszy raz i to mloda ( ja 26 l.). A poza tym przy M. Jest najbezpieczniej w świecie.
pasia27 lubi tę wiadomość
-
Aisiak mój tak samo nie widzimy innej opcji żeby nie było Męża przy porodzie Nikt tak jak on nie wesprze mnie w takiej chwili, no i mimo wszystko, mężczyzna powinien mieć wkład w to wszystko Niech widzi że dziecko nie rodzi się same...
Co innego jeśli facet nie chce... No coż, nikt nikogo nie zmusi...Lalita2710 lubi tę wiadomość
-
Jak poród trwa szybko to nawet fajnie jest miec przy sobie męża. U mnie trwało to 10h 45 min z bólami krzyżowymi nasilającymi się z godziny na godziny i mimo iż nie chciałam rodzić bez męża, jego obecność by mnie tylko denerwowała bo zwijałam się z bólu. A i mąż by się stresu nabawił widząc to cierpienie odesłałam go do domu i uważam, że to była naprawdę dobra decyzja
ALAALICJA lubi tę wiadomość
-
mój m chce być z nami ale obawiamy się czy jak się zacznie t go z pracy puszczą pracuje jako kierowca betonarki i niestety są dni ze bywaja o 150km od miejsca pracy a latem mają bardzo dużo pracy ale mam mamuśkę w rezerwie chersz kobieta pełna werwy była ze mna przy pierwszym porodzie i cale szczęście bo nie wiem jak by się to skonczylo dla mojego synka (był reanimowany) poród kleszczowy bbbrbrryy nie zycze nikomu naprawde
-
mój mąż był cały czas przy mnie (wyłączając zakończenie na sali operacyjnej) i nie wyobrażam sobie, żeby go zabrakło. Wcale mnie nie denerwował, naprawdę pomagał choćby podawaniem wody czy trzymaniem za rękę (byłam przykuta do łóżka, więc nie wiem kto by mi cokolwiek podał), rozśmieszaniem między bólami, rozmową. Czas szybko zleciał
pasia27 lubi tę wiadomość
-
Przy mnie również był mąż. Nie wyobrażam sobie spędzać tylu godzin sama na sali porodowej. Obecność drugiej osoby, pomoc pod prysznicem, robienie nim masażu na krzyż, podanie ręcznika, wody i możliwość dzielenia się swoimi emocjami jest nieoceniona. Poza tym tak jak napisała Marzycielka niech faceci wiedzą jak wszystko wygląda i że to nie jest bułka z masłem. Mój mąż nabrał do mnie po porodzie jeszcze więcej szacunku.
pasia27, Lalita2710, ivv, FeliceGatto lubią tę wiadomość
-
Mój mąż jest bardzo wspierającym, świadomym i czułym mężczyzną, chce być przy porodzie i ja również chcę, aby był, ale też jeszcze z innego powodu, niż to, że jestem z nim związana i go potrzebuję.
Sądzę, że jemu da to więcej, niż jest w stanie sobie wyobrazić. Ja po prostu uważam, że on POWINIEN przy tym być, że powinien zobaczyć, jak to wygląda, ile czasu trwa, jakiego rodzaju przeżyciem jest dla kobiety - zarówno w sferze fizycznej, jak i psychicznej.
Jakiś czas temu powiedziałam mężowi, że koleżanka rodziła kilkanaście godzin. Miał oczy jak denka od butelek, powiedział coś w stylu, że na filmach to tak szybko idzie. To też wyszło przy rozmowach odnośnie jeżdżenia po szpitalach, że w razie czego mogą mnie odesłać i trzeba mieć alternatywę - powiedział: jak to, zdążymy tak jeździć? No, właśnie, mężczyźni, przy najlepszych chęciach, najmiększym sercu i najbardziej szlachetnej naturze takie właśnie mają pojęcie o porodzie i póki nie wezmą w tym udziału, po prostu nie wiedzą i sobie tego nie uzmysłowią.
I tak jak pisze aher, uważam, że nawet jeśli przed porodem stawiali swoją żonę na piedestale, to po nim będą ją szanować jeszcze bardziej, bo otwiera się jakaś tam klapka w mózgu, której sama wyobraźnia nie jest w stanie otworzyć. Moja mama zawsze mówiła, że to, czego najbardziej w życiu żałuje, to że ojciec nie widział jak rodziła mnie i siostrę (mnie przez dwie doby).
Mamy tylko z mężem umowę (sama zaproponowałam), że gdyby potrzebował wyjść, odetchnąć, to nie powinien czuć się uwiązany, ale będzie blisko.pasia27, ivv, FeliceGatto, Nelly, Ulciak lubią tę wiadomość
-
Nie wyobrażam sobie porodu bez męża kiedy ja opadałam z sił on mnie wspierał... gdy parłam trzymał mi również głowę. Tak racja mężczyzna widzi ile kobieta musi przejść... pozatym dla faceta to też jest cud narodzin mój się popłakał jak Olivier się urodził... ale to dlatego też że wiecie te moje zmęczenie i teksty że nie dam rady że nie urodzę zrobiły swoje...