poród - razem z m czy sama?
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja rownież milo wspominam poród z partnerem . Mimo mojego "naćpanego gazem" stanu gdzie wiele do mnie nie docierało stał i był na każde zawołanie . Podawał kubek z woda , trzymał za rękę i o cokolwiek nie poprosiłam od razu podstawiał . Mimo zmęczenia bo nie spał praktycznie nawet gdy ja sobie robiłam drzemki . I co najlepsze nie przeraziło go rozwarcie krocza i cała reszta . A tak to nie wyobrażam sobie być samej bądź aby to położna podawała mi wszystko .
UK lubi tę wiadomość
-
Trzy lata temu rodziłam pierwsze dziecko razem z mężem. Teraz mam termin na 25 listopada i mam nadzieję, że tym razem też będzie ze mną. Powiem Wam szczerze, że może facet bólu Wam nie zabierze, ale ja czułam się jakoś lepiej wiedząc, że ktoś bliski jest ze mną. Podawał mi co chciałam, ściskałam go za rękę w najgorsze skurcze, przecierał czoło mokrą chusteczką(teraz mnie to śmieszy ale on uważał, że robi coś ważnego, choć mi wtedy i tak było wszystko obojętne, byle by tylko się skończyło:)). Wydaje mi się, że to również ważne przeżycie dla faceta. Choć mój mąż pracuje w szpitalu i widok krwi nie jest mu obcy mówił, że całkiem inaczej się to wszystko przeżywa jak pacjentem jest osoba bliska:) Blady momentami też był, a po porodzie mówił mi, że najgorsze było dla niego patrzeć na to i nie móc nic zrobić. Ale jak już jest dziecko na świecie jakoś tamto wszystko przestaje być ważne. Jeśli chodzi o to, że niby mężczyźni później inaczej patrzą na kobietę (tzn a to jest mniej atrakcyjna, a to mają wstręt), to dla mnie świadczy tylko o nich. Ale znów z drugiej strony na siłę też nie warto ich brać! POzdrawiam
Gwiazdeczka27 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
My długo się wahaliśmy ale jednak idziemy razem dopiero po okaże się czy nie żałujemy, ale obecnie innej sytuacji sobie nie wyobrażamy
-
Dziewczynom które rodzą po raz pierwszy polecam przed porodem wyjaśnić jaka powinna być jego rola. Można znaleźć ciekawe wskazówki w necie, książkach. Często facet myśli że ciągle ma coś robić i zamiast pomagać tylko wkurza. A jak się wcześniej powie czego się oczekuje, to jest naprawdę pomocny.
Wg mnie najważniejsze to mu powiedzieć, żeby w czasie skurczu nie zadawał pytań z serii "boli aż tak?" nie zagadywać, tylko wspierać obecnością. A rozmowy, pytania po skurczuWiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2014, 08:49
-
Ja rodzę swoje pierwsze dziecko w lutym 2015 r i z kolei nie jestem zainteresowana bezpośrednią bliskością męża podczas samej akcji porodowej Owszem, korytarz lub sala dla oczekujących jak najbardziej. Ale ja nie naciskam. Zdecydowałam się natomiast na indywidualną opiekę położnej podczas porodu i uważam, że stała obecność osoby wykwalifikowanej da mi większe poczucie "bezpieczeństwa" o którym tak wiele przyszłych mam pisze...
Gosiak, weronika86, paszczakin lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
OvuFriend
-
nick nieaktualnyJeśli macie jakiekolwiek obawy lub Wasi partnerzy je mają, lepiej ich zostawić za drzwiami. Zdenerwowany facet wydziela ogromne ilości adrenaliny, która udziela się kobiecie i może doprowadzić do spowolnienia lub zatrzymania porodu..
Gosiak, madness, weronika86 lubią tę wiadomość
-
OvuFriend
-
nick nieaktualny
-
Ja jestem już po. Od początku chciałam żeby mój partner był ze mną. I tak też się stało On nie rozumiał jak nie mógł by być w tak doniosłej chwili ze mną
Masował mi plecy, rozmawiał, podawał wodę. Miałam ciężki poród mobilizował mnie podczas fazy parcia, po prostu był. Obserwował zapis KTG gdy położna wyszła ja nie miałam siły podawał maseczkę z tlenem przypominał jak oddychać.. dużo tego.
Nie wyobrażam sobie że miała bym być sama..
I jego łzy szczęścia i strachu gdy zobaczył włoski małego a on nie chciał wyjść i potok łez gdy mały pojawił się na świecie. Przecięcie pępowiny ( nożyczki od razu ze stresu chciał schować do kieszeni ) i te podekscytowanie.
Słowa położnej jak Pan pięknie płacze;)
Teraz mówi że był pierwszy i ostatni raz był przy porodzie że to straszne patrzeć na ból w którym nie może ulżyć, którego on na pewno w życiu nie doświadczy ale bardzo to docenia.
Ja chciałabym żeby za drugim razem był ze mną, to scaliło nasz związek a ja go kocham jeszcze bardziej. Urodziliśmy razem -
Iwuska55592, zgadzam sie z Toba w 100%, u mnie było tak samo Poród był wspaniałyM przezyciem dzieki wsparciu mojego Ukochanego.Był przy mnie cały czas i moge powiedzieć, ze to bardzo wzmocniło moją miłość i nasz związek.Moj zwilzal mi usta bo przez caly porod nie wolno mi bylo pic, nakrywal kocem bo raz mi bylo lodowato a raz goraco, prosil o znieczulenie gdy plakalam z bólu, plakal gdy urodzila sie nasza kruszynka i przecinal pepowine."Najpiękniejszym klejnotem jaki kiedykolwiek włożysz na szyję, są rączki Twojego dziecka"
-
cześć dziewczyny ja na razie nie jestem w ciąży ale jestem mamą dwójki dzieci i staramy się o trzecie:) i namawiam na poród z partnerem spłodził dziecko zdając sobie sprawę z tego co robi to niech bierze udział w jego narodzinach dziewczyny skąd u was to dziwne podejscie do sprawy wy cierpicie, rodzicie jego dziecko dlaczego miałby w tym nie uczestniczyć?!to scala związek niech widzi i pomaga! żeby powstało dziecko potrzeba dwojga więc dlaczego w jego narodzinach masz uczestniczyć tylko ty?! tak jak my zapominamy o bólu tak on podejdzie z rezerwą do tego co zobaczy i jeżeli jest odpowiedzialny i kocha to nie będzie miało to wpływu na wasze życie z seksualnym włącznie:) są wyjątki a że ja miałam z takim do czynienia to mogę się wypowiedzieć...moje pierwsze dziecko rodziłam sama tylko dlatego że sama tą decyzję podjęłam i nie chodziło mi o jego przemyslenia nad moim krwawiącym kroczem tylko o jego psychiczną niedojrzałosć do roli ojca wiedziałam że jego obecnosć mi nie pomoże...ale mimo to w trakcie porodu żałowałam że podjęłam taką decyzję i czułam się strasznie samotna i zdana tylko i wyłącznie na siebie i to nie było miłe tylko straszne nie miałam się do kogo odezwać i komu wypłakać swojego bólu...Justi2
-
Ja i mąż bardzo byśmy chcieli znowu we dwójkę być na porodówce ale tym razem nie będzie tak łatwo, bo nie wiadomo jak uda się z opieką nad córką (mieszkamy tylko we trójkę, nie mamy nikogo z rodziną pod ręką żeby szybko podrzucić małą na ten dzień).
Na pewno będziemy wszystko robić aby znowu udało się mężowi przeciąć pępowinę. On już wie jak to wszystko przebiega, zna swoje reakcje (nic się nie brzydził gdy już po wszystkim odmywał mnie z krwi; a jak wróciłam z córką po tygodniu do domu to od razu dał mi odczuć, że jakby nie połóg to zaraz wziąłby mnie w obroty w łóżku ) i nie wyobraża sobie, że miałby odmówić. -
Ja bym chciała z mężem. Żeby stał z boku, bardziej z tyłu boku, trzymał za rękę, uspokajał, po prostu był. Zawsze to czego nie chcemy pokazać można zakryć koszulą. Też sobie nie wyobrażam żeby TO widział więc "przed" dostanie całą mase wskazówek gdzie ma stać, czego nie robić i gdzie nie patrzec
Hermiona lubi tę wiadomość
-
Polecam kazdej niezdecydowanej porod z partnerem
u nas bylo tak ze moj nie za bardzo chcial, zrobil to bardziej dla mnie
ja tez nie bylam przekonana ale nie chcialam byc poprostu sama
on panicznie nie chcial, o pepowinie nie chcial slyszec, obiecalam mu ze jak tylko uzna ze to dla niego za wiele to moze w kazdej chwili wyjsc ale zeby byl chociaz na poczatku ze mna bo nawet nie wiem co mnie czeka
a teraz po porodzie powiem ze to najlepsza decyzja jaka moglismy podjac!!
niesamowicie latwiej jest byc z kims, na poczatku w sali zostalam sama bez lekarzy, poszlam pod prysznic to mi wody przyniosl do picia bo od tych skurczy nie moglam z brodzika wyleźc, jak lezalam podlaczona pod ktg to mialam z kim porozmawiac, mial mnie kto potrzymac za reke, podac pomadke do ust itp
pozniej jak bylo juz pelne rozwarcie i zaczela sie 3 faza to tez byl niezastapiony, trzymal mnie za glowe, wlasciwie samo to ze poprostu byl sprawialo ze bylo mi jakos lepiej... miedzy nogi nie zagladal wiec nie wiem skad te mity o mezczyznach ktorzy pozniej nabieraja obrzydzenia do swoich kobiet.. bzdura.. porod nas do siebie zblizyl, zblizyl jego do naszego dziecka, to zupelnie inaczej jak mezczyzna zobaczy jak dziecko wychodzi i klada mi je na piersi, nawet pepowine przecial i sie teraz wszystkim chwali a przeciez nie chcial.. i chodzi i opowiada dumny jak paw ze byl ze mna przy porodzie
takze nie bojcie sie, nie ma czego! to niesamowicie zbliza ludzi i tak jakby przypieczerowuje cala ciaze, faceci czesto nie czuja w ogole ciazy.. porod to takie cos niesamowitego i magicznego ze bardzo, bardzo bym zalowala gdyby on tego nie przezyl i nie zobaczyl.. zupelnie inaczej jak facet przejdzie przez to razem z nami i dzieckiem niz jak zobaczy wszystko juz "na gotowe" po wszystkim, uwierzcie
a powiem ze dla mnie porod byl straszny i pierwsze co powiedzialam po to ze nigdy, przenigdy wiecej! a mimo to uwazam ze byl magiczny i wazna jest obecnosc obojga rodzicow a przed nigdy w zyciu bym nawet tak nie pomyslala szczerze mi to zwisaloWiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2015, 14:07
Hermiona, Ulciak lubią tę wiadomość