Poród z ZZO
-
WIADOMOŚĆ
-
Kochane cięzaróweczki z racji tego ze panicznie boję się porodu zdecydowałam że jeśli tylko mogła to wezmę znieczulenie ZZO do porodu bo takie oferuje szpital w którym chce rodzić i jest bezpłatne. Kto jeszcze się na nie decyduje ?? czy są kobietki które rodziły z ZZO i moga napisać swoje opinie ??
Patuska1992 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny dowiedzcie się jak to wygląda w waszych szpitalach, ale doświadczenie przy pierwszym porodzie pokazało ,że wcale nie tak łatwo o to znieczulenie. Wystarczy ,że anastezjolog w momencie gdy będziesz rodzić ,będzie zajety i już po znieczuleniu. Nie chcę nikogo straszyć ale wyłam z bólu przyszedł do mnie anastezjolog i poinformował ,że wróci do mnie jak skończy operację. Urodziłam bez znieczulenia i w strasznym cierpieniu niestety. Tym razem dokładnie dopytam jakie są gwarancje otrzymania znieczulenia i jakie są inne metody łagodzenia bólu. Podobno podawane są kroplówki i gaz. Zawsze to jakaś alternatywa ja nie miałam żadnej...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja niby też mam jeszcze chwilę, ale też już wiem, że jak się da to będę chciała znieczulenie.
Bez ZZO też dam radę, ale kurcze wydawało mi się że już coraz więcej szpitali nie robi problemów ze znieczuleniem (przynajmniej tak się reklamują na swoich stronach
M_f a w którym szpitalu Ty rodziłaś? Bo z tego co kojarzę to jesteś z Krakowa
-
nick nieaktualnym-f- i faktycznie działał ten gaz?
Ja poprzednio rodziłam bez znieczuleń, ale teraz w plan porodu wpisałam zgodę na użycie aparatu TENS- znieczula bez ingerencji w organizm, na necie można poczytać.
A z ZZO moja kuzynka właśnie rodziła i skończyło się to tym, że małego wyciągali ssawką, bo mimo skurczy partych, nie dawała rady go wypychać. Mały pewnie ze strachu na tą ssawkę, zachłysnął się wodami płodowymi, dostał 2pkt w skali apgar na początku, złapał od tego zachłyśnięcia się infekcję, leżał tydzień w inkubatorze. a pierwszą dobę pod tlenem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2013, 14:25
-
moja kuzynka rodzila z zzo w irlandii -tam to jest normalka ,ze sie dostaje jesli sie chce i tez niesttety porod zakonczyl sie wyciaganiem malej proznociagiem, ale nie wiem czy to wina zzo.rzadko podobno zdarza sie ze to zzo w jakis sposob szkodzi.
dziewczyny ,nie oszukujmy sie podanie kroplowki z oksytocyna tez nie ma nic wspolnego z naturalnym przebiegiem porodu ,bole sa silniejsze i wtedy chyba dobrze miec znieczulenie -inaczej jest jak te skurcze sa naturalne .
ja bardzo bym chciala miec wlasne skurcze, bez wspomagaczy ,a jesli ta oksytocyna to ze znieczuleniem ,ale wiadomo roznie z nim bywa -niestety daleko nam do krajow europejskich.
ja nie chcialam prowadzic ciazy w anglii ,bo nie robia tego najlepeij ,ale jesli chodzi o sam porod to kobiety maja wiekszy komnfort. -
kurcze dziewczyny i to jest właśnie pytanie, bo jednak medyczne ingerencje oksytocyna i znieczuleniem potrafia dołozyc komplikacji i z jednej strony człowiek chce żeby jakoś to przezyć,z drugiej juz nie wiem czy lepiej bez ingerencji medycznych. nie wiem na jakiej zasadzie ale przeczytałam że w wynuku podawania oksytocyny dzieci mogą mieć żółtaczkę poporodową http://pl.wikipedia.org/wiki/Oksytocyna
-
No właśnie, bardzo dużo zależy od lekarza.
Ja z bezpośrednich relacji trzech koleżanek słyszałam, że im ZZO bardzo pomogło i nie było żadnych problemów. Po tym jak dostały znieczulenie poczuły się o niebo lepiej, a same skurcze parte czuły.
Z drugiej strony właśnie często słyszy się takie historie, że dziecko trzeba było wyciągać albo że po znieczuleniu utrzymuje się jakiś ból głowy czy inne skutki uboczne.
W sumie niestety to nie wiadomo jak to się wszystko potoczy ani jak nasz organizm zareaguje, ale dużo chyba zależy od dobrego anestezjologa. -
nick nieaktualnyŻółtaczkę poporodową ma masa dzieci. My przechodziliśmy pewnie dlatego, że radośnie podeszłam do tematu- oo moje dziecko nie budzi się na karmienie (pierwszej nocy)- jak cudownie, mogę odespać poród! I to był błąd, bo jak dziecko nie je to ta bilirubina rośnie. Szczegółów nie pamiętam. Także szczególnie z oksytocyną bym tego nie wiązała, bo żółtaczki dziecka należy się spodziewać po porodzie jako czegoś normalnego, a jeśli uda sie uniknąć to super.
Tamta moja kuzynka co miała komplikacje po ZZO i wcześniej oksytocynie rodziła we Francji i też jestem zdania, że ta opieka medyczna jakaś mniej wyczulona na ciężarną i małe dziecko. Jestem wręcz oburzona luzackim podejściem do zdrowia dzieci tam. Noworodka pchali antybiotykami, bez niczego osłonowego! Mówiąc, że to był taki lekki antybiotyk, że po co mu. Dorosłym też tam się nie daje nic osłonowego na antybiotyki. Ja pamietam jak nasz syn męczył się po antybiotykach w szpitalu, jakie miał problemy z kupką, z odparzoną przez to pupą, z brzuszkiem. A dostawał osłonowe przecież. Neonatolog kazał jeszcze dwa tygodnie po kuracji mu podawać Lakcid. Potem byliśmy z nim na odtruwaniu w Płocku aż, na odtruwaniu po antybiotykoterapii i tam pan kazał wydłużyć podawania probiotyku do miesiąca- półtorej wręcz. Jak minęły 3 tygodnie chciałam małemu już odstawić, bo akurat nam się opakowanie skończyło, ale po karmieniu strasznie płakał, był obolały brzuszek i zaparcia. Wysłałam męża do apteki po ten Lakcid, dostał i ulga na niego spłynęła. W tym momencie wiedziałam, że to jest bardzo istotne dla tak niedojrzałego brzuszka i jelitek i podawanie tego jest jak najbardziej sensowne, a wręcz bardzo pożyteczne. A co tam we Francji tacy mądrzy... Kuzynka też już widzę łapie zachodni luz, 3 dni po wyjściu ze szpitala, po tylu komplikacjach przecież, z małym w hipermarkecie była. Miała potem wyrzuty sumienia, ale no kurde... Tak czy owak... oficjalnie mówi się, że ZZo jest bezpieczne, ale jakoś sporo jednak słyszy sie tych przypadków o różnych dziwnych akcjach, więc może lepiej spróbować uniknąć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2013, 14:45
-
nick nieaktualnyyennefer wrote:Bez ZZO też dam radę, ale kurcze wydawało mi się że już coraz więcej szpitali nie robi problemów ze znieczuleniem (przynajmniej tak się reklamują na swoich stronach
M_f a w którym szpitalu Ty rodziłaś? Bo z tego co kojarzę to jesteś z Krakowa
Ujastek. Niby, że znieczulenie za darmo, że bez problemu, pobrali mi krew do badań, wszystko ok.. A jak przychodzi co do czego to wymyślają, zwlekają, mówią że rozwarcie za małe, że akcja się spowolni.. A potem nagle mówią zdziwieni: oo, tu już za duże rozwarcie, to już się nie opłaca. I ładują oksytocynę, czym jeszcze dokładają bólu. I wiem, że nie jestem odosobnionym przypadkiem, bo gadałam z koleżanką która też tam rodziła i miała identyczną sytuację..
-
nick nieaktualny
-
Suzy, oczywiście ze mas racje jak się poszpera bardziej i poczyta o przyczynach zółtaczki to wiadomo, ze 40% noworodków z bardzo różnych powodów ją przechodzi, mimo wszystko jednak widac że ta cholerna oksytocyna nie pozostaje bez wpływu na make i dziecko, że może choc nie musi mieć niefajne powikłania. Nie zapieram sie że za wszelką cene nie nalezy tego miec podawanego bo czasem to faktycznie bardzo wskazane, ale odnosze wrażenie że prawie kazda rodzaca teraz dostaje oksytocynę, nawet kiedy nie byłoy to koniecznene.
-
Dziewczyny mnie faszerowali oksytocyną przez prawie cały poród ,żadnego ze sposobów łagodzenia bólu nie dostałam . Ból był przerażający nie byłam w stanie wyobrazić sobie takiego bólu pod koniec kiedy przyszły bóle parte nie miałam już siły urodzić córki.Też była ingerencja.
Po pierwsze tak jak pisze Patti nie chciałabym oksytocyny tym razem. Mam wrażenie ,że podaje się ją rutynowo, bo z moich koleżanek ,babek z rodziny nie znam takiej ,której by nie podano.Taka konieczność? Znieczulenie też bym chciała. Zdaje sobie sprawę ,że całkowicie bólu się nie wyeliminuje ale po kilkunastu godzinach leżenia w bólach mi nie starczyło siły poza tym ból był tak straszny ,że ciężko było myśleć i współpracować z lekarzem. Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie co jest lepsze. Rodziłam bez znieczuleń i powiem zdecydowanie ,że nie chciałabym takiego porodu powtarzać...m_f lubi tę wiadomość