X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Aniołkowe Mamy [*]
Odpowiedz

Aniołkowe Mamy [*]

Oceń ten wątek:
  • admiralka Autorytet
    Postów: 1992 3383

    Wysłany: 30 listopada 2017, 11:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wracam do Was z drugim Aniołkiem :(

    atdc9vvjhr7v1l6t.png

    h84f9vvj1bgblfir.png

    03.08.2017 - Nasze cuda 8tc [*]
    16.12.2017 - Marysia 15tc [*]
  • Bogusia Bogusia Koleżanka
    Postów: 114 16

    Wysłany: 30 listopada 2017, 11:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zocha88 rozumiem, pozostaje nam wierzyć, że lekarze wiedzą, co robią.
    admiralka bardzo mi przykro :-(

    Aniołeczek 7 tydz [*] 18.08.2017
    8p3os65gn0in465r.png
    mhsvzbmhns0y9x3z.png
    19.02.2019 [*]
  • admiralka Autorytet
    Postów: 1992 3383

    Wysłany: 30 listopada 2017, 12:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zespół Edwardsa :( Przezierność karkowa już w 10 tygodniu na poziomie 3,8mm. Dziś jadę sprawdzić do lekarza, czy Maluszek jeszcze w ogóle żyje, ale najbardziej prawdopodobne jest to, że już nie. I to dziewczynka, nasza córeczka :( los kolejny raz z nas zakpił :(

    atdc9vvjhr7v1l6t.png

    h84f9vvj1bgblfir.png

    03.08.2017 - Nasze cuda 8tc [*]
    16.12.2017 - Marysia 15tc [*]
  • pigula_91 Koleżanka
    Postów: 59 79

    Wysłany: 30 listopada 2017, 12:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny bardzo mi przykro, tak bardzo się nie chce aby ktoś po raz kolejny przez to przechodził :(

    U mnie dzisiaj wielka radość ale i ogromny strach. Rano zobaczyłam pozytywny test. Proszę Boga aby tym razem było dobrze...

    admiralka lubi tę wiadomość


    A ( 02.08.2018)
    F ( 24.03.2020)

    Aniołek 8tc ( 28.08.2017)

  • admiralka Autorytet
    Postów: 1992 3383

    Wysłany: 30 listopada 2017, 17:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    pigula_91 wrote:
    Dziewczyny bardzo mi przykro, tak bardzo się nie chce aby ktoś po raz kolejny przez to przechodził :(

    U mnie dzisiaj wielka radość ale i ogromny strach. Rano zobaczyłam pozytywny test. Proszę Boga aby tym razem było dobrze...

    O rany!! My się chyba znamy z innego forum i ja się przeokrutnie cieszę!!!! <3 <3 <3

    atdc9vvjhr7v1l6t.png

    h84f9vvj1bgblfir.png

    03.08.2017 - Nasze cuda 8tc [*]
    16.12.2017 - Marysia 15tc [*]
  • WiolaB Ekspertka
    Postów: 167 82

    Wysłany: 30 listopada 2017, 20:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    zocha88 wrote:
    Martoszka, trudno napisać coś sensownego w takiej sytuacji. Bardzo, bardzo Ci współczuję...
    Patuniek, bądź dzielna. Nie wiem co mogłabym Ci powiedzieć. Sama przerabiałam to niedawno, ale chyba nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, żeby Cię pocieszyć. Przytulam Cię i myślami jestem z Tobą...
    Bogusia, też się zastanawiałam co z tym łyżeczkowaniem. Ja odniosłam wrażenie, że jest szpital, jest poronienie i jest zabieg. Tak z automatu trochę. Na wynikach hist-pat wyszły mi nacieki ropne, więc u mnie pewnie zabieg był zasadny, ale po samym poronieniu zbadała mnie tylko młodziutka lekarka, stwierdziła że nic już tam nie ma i że może zabieg w 7 tyg zabieg nie będzie konieczny. A później właśnie jak by ruszył automat - że jutro zabieg i tyle


    Zocha ja w swoim szpitalu odniosłam takie samo wrażenie. Byłam w 5tc i tak naprawdę wielkie zmiany w moim organizmie jeszcze nie zaszły.. na oddział przyjmował mnie młody lekarz po 30-stce od razu powiedział, że organizm sam się dobrze czyści. Na wieczornym obchodzie starszy Pan Doktor z doświadczeniem nie patrząc nawet w moją katę powiedział "a u tej Pani zabieg na rano".. w żołądku mnie ścisnęło. Młody lekarz od razu zaczął o mnie walczyć że łyżeczkowanie będzie dla mnie dość niebezpieczne bo nie ma co czyścić. Jednak starszy Pan D. ustalił mi od razu konsultacje z anestezjologiem. Na szczęście następnego dnia na porannym obchodzie byli już inni lekarze i uratowali mnie przed łyżeczkowaniem. Moja ginekolog powiedziała, że moja macica była w tak złym stanie że zabieg mógłby pozbawić mnie szans na kolejną ciąże. Więc to idzie schematem - poronienie to od razu zabieg.

    Dziewczyny to co teraz przeżywacie jest naprawdę straszne i niesprawiedliwe. Jednak staram się wierzyć z wszystkich sił ze te Aniołki kiedyś zejdą do nas na ziemię.. Ściskam Was mocno i przesyłam chociaż trochę pozytywnej energii.

    Pigula to świetne wieści!! Trzymam kciuki za Twoją dzidzie :)

    oar8skjo700e5rvp.png

    Aniołek [*] 30.04.2017r - 5tc
    Dwie kreski na teście 30.04.2018r. - Naturalny CUD <3
    Ponad 2 lata walki.
  • Paula2702 Ekspertka
    Postów: 171 217

    Wysłany: 30 listopada 2017, 20:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny! i ja do Was dołączam :( tak bardzo wierzyłam, że tym razem się uda. Wiara umarła wraz z moim Skarbem. To już mój 3 Aniołek :(
    Nie umiem poradzić sobie z tak ogromną stratą...

    qb3ck6nl84hx2psv.png


    iv096iyeyd8y91kc.png
  • admiralka Autorytet
    Postów: 1992 3383

    Wysłany: 30 listopada 2017, 22:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Paula2702 wrote:
    Cześć dziewczyny! i ja do Was dołączam :( tak bardzo wierzyłam, że tym razem się uda. Wiara umarła wraz z moim Skarbem. To już mój 3 Aniołek :(
    Nie umiem poradzić sobie z tak ogromną stratą...

    Strasznie mi przykro :( Ja właśnie tracę drugie dziecko, a już nie mogę tego znieść. Nie wyobrażam sobie jeszcze kolejnego razu :(

    atdc9vvjhr7v1l6t.png

    h84f9vvj1bgblfir.png

    03.08.2017 - Nasze cuda 8tc [*]
    16.12.2017 - Marysia 15tc [*]
  • zocha88 Koleżanka
    Postów: 42 11

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 09:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Admiralka, Paula - Bardzo Wam współczuję... Mam nadzieję, że Wasze Aniołki ześlą Wam teraz już tylko dobre wiesci i zdrowe Maleństwa!
    Wiolu, teraz jestem w fazie, że wszystko mnie wkurza. Bardzo żałuję, że ja nie spotkałam w szpitalu lekarza, który by już nawet nie za wszelką cenę walczył (bo może u mnie zabieg był potrzebny), ale wytłumaczył co i jak. Trafiłam na oddział w świąteczny weekend, był tylko lekarz dyżurny, a w poniedziałek obchód mądrych głów (o kolezance z pokoju rozmawiali juz za drzwiami, a ona zdezorientowana leżała na łóżku). Boli mnie nieswiadomosć, bo już się nigdy nie dowiem, czy zabieg był konieczny, czy byłam kolejną do zabiegu i wypisu. Do tego dochodzi strach, czy niczego mi nie spieprzyli. Jestem po operacji mięśniaków i po cesarce, więc moja macica na brak atrakcji nie narzeka. I jestem zła na siebie, że w całym tym szpitalnym otępieniu niczego nie zrobiłam. Niby na kontroli lekarka nie mowiła, że coś wygląda źle, ale strach chyba już ze mną zostanie.
    A za Ciebie Pigula i Twojego Bąbelka trzymam kciuki! Trochę słońca się tutaj dzięki Tobie pojawiło. Czekaj na nas na belly :)

  • Bogusia Bogusia Koleżanka
    Postów: 114 16

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 11:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zocha88, to wlasnie dlatego Cie pytalam czy zabieg czasem nie był fanaberia lekarza, tym bardziej ze piszesz ze Twoja macica juz wiele przeszla... to smutne ze nie patrza na calosc tylko ot, poronienie - zabieg. Lekarze...
    Ja poroniłam w 6 tygodniu, ból fizyczny był nie powiem - spory, kiedy juz wiedzialam ze poronie balam sie zabiegu itp, ale zaczelam krwawic i w jakies 5 dni było po... potem lekarz i w usg wyszlo ze jest ok. Tak, strach jest.

    Aniołeczek 7 tydz [*] 18.08.2017
    8p3os65gn0in465r.png
    mhsvzbmhns0y9x3z.png
    19.02.2019 [*]
  • zocha88 Koleżanka
    Postów: 42 11

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 12:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Pewnie jak bym zaczęła plamić w poniedziałek, albo moja lekarka by miała dyżur w swoim szpitalu, wiedziałabym więcej. Nie zdążyłam na pierwszą wizytę, którą miałam mieć we wtorek. Wcześniej doktorowa była na urlopie, ale ja czułam się świetnie, więc nie martwiłam się nic a nic. Wmówiłam sobie, że będzie dobrze i żyłam. Przy córce nawet nie miałam kiedy pomyśleć, że w ciąży jestem. Uważałam na siebie bardziej, odstawiłam kawę, zaczęlam zdrowo jeść. A teraz jestem wściekła. Ale czasu niestety nie cofnę. Zaraz po poronieniu trafiłam gdzieś na wymienione etapy żałoby i był tam gniew. Pomyślałam sobie, że mnie to chyba ominie, bo jestem nawet pogodzona z losem, że widocznie tak musiało być. Ale teraz bym coś najchętniej rozniosła.

  • Bogusia Bogusia Koleżanka
    Postów: 114 16

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 12:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wsciekłość to normalna rzecz, u mnie przeplata sie z rozgoryczeniem... A robiłas w ogóle bete? Pytam, bo ja robiłam i mi lekarka po poronieniu juz powiedziala, że cos małą ta bete mialam, a na 1 wizycie mi tego nie powiedziala...

    Aniołeczek 7 tydz [*] 18.08.2017
    8p3os65gn0in465r.png
    mhsvzbmhns0y9x3z.png
    19.02.2019 [*]
  • kasju Ekspertka
    Postów: 173 222

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 13:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie, dziewczyny. Pozwólcie, że dołącze i ja.
    20 pazdziernika miałam zabieg. Niby organizm tez "sam sie czyscil", ale nie na tyle, zeby nie trzeba bylo łyzeczkować. Dla mnie ogromny szok i tragedia, nie spodziewałam się, że tak nieszczęśliwie przypadnie mi osatatni czas. Dalej nie moge w to uwierzyc i sie pozbierac.
    Admiralka, jakieś nowe wieści?? Tak bardzo mi przykro z powodu Twojego maleństwa. Nie wyobrażam sobie co teraz czujesz.
    Zocha88, ja również po cesarce. Czyszczenie miałam, w moim przypadku konieczne, akurat w moim szpitalu, o dziwo, trafiłam na lekarzy, którzy wytłumaczyli, przychodzili (nawet nie na obchodzie!) powiedziec co i jak. Niestety musiałam trafić na pielęgniarkę, która dobiła mnie na tyle skutecznie, że o dziecko się jeszcze długo starać nie będziemy.
    pigula_91, modle się i trzymam kciuki !!

    Aleksandra, 27.06.2016, 10:51, 54cm, 3600g
    km5sdf9hih21tb5p.png
    oar8csqvf7a9bp1t.png
    2017-7tc💔
  • Bogusia Bogusia Koleżanka
    Postów: 114 16

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 14:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    kasju, współczuję. W którym tygodniu to Ci się stało?

    Aniołeczek 7 tydz [*] 18.08.2017
    8p3os65gn0in465r.png
    mhsvzbmhns0y9x3z.png
    19.02.2019 [*]
  • pigula_91 Koleżanka
    Postów: 59 79

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 15:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja byłam psychicznie przygotowana na to że ta ciąża nie ma szans, od początku szła nie tak jak powinna i ledwo udało się dociągnąć do zarodka ale dzięki temu miałam czas zeby w miarę to ogarnąć w głowie a nie byłam postawiona z marszu przed faktem że moje dziecko nie żyje,

    Dziękuję za wszystkie dobre słowa.


    A ( 02.08.2018)
    F ( 24.03.2020)

    Aniołek 8tc ( 28.08.2017)

  • patuniek86 Autorytet
    Postów: 3798 4712

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 17:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja już w domu.

    Najpierw farmakologiczna indukcja - w końcu przez ponad 9 tygodni nie miałam nawet plamienia. I co? Potworny ból, na który nawet ketonal nie działał, delikatne tylko plamienie i... nic. Przez całą dobę nie stało się nic więcej.
    Lekarze stwierdzili, że mój organizm nie reaguje po prostu tak, jak inne. I możemy powtórzyć próbę, ale z dużym prawdopobieństwem skończy się tak samo - czyli bez efektu.
    Albo robimy zabieg.

    I tak też się stało.
    Zabieg zrobiony wczoraj, 9 tydzień i 4 dzień. Brzuch nadal boli, ale przynajmniej mam to już za sobą. Czekać 2 tygodnie na samoistne poronienie, które nie nastąpiło - katorga.

    Teraz mam 2 tygodnie zwolnienia i myśli, że już po wszystkim. 3 miesiące bez starań, bez spinania się i ciągłej kontroli. Czas dla mnie i dla mojej rodziny. Bo przez ostatnie 2 tygodnie było ciężko. Mąż wrócił dopiero w te niedzielę, córka biedna widziała mnie w różnym stanie, chociaż starałam się, jak mogłam. Teraz mam nakaz odpoczynku, a potem szykujemy święta - a to moja młoda uwielbia :-)
    Potem wyjazd na ferie, a za chwilę znowu rozpoczynamy starania.

    Pola Róża
    09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
    bl9ck6nlgozf0gj2.png
  • orzeszki Ekspertka
    Postów: 150 154

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 18:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dołączam do Was. Czy Wy też po stracie czulyscie taki wstyd??? Jest mi wstyd że nie potrafiłam utrzymać tej ciąży. Ciąży o którą staraliśmy sie 1.5 roku. Nie czuje sie jak 100%kobieta. Nie potrafie dac miłości mojego życia dziecka ktorego tak bardzo pragniemy. Mam poczucie że nie umiem stworzyć rodziny. I choć on twierdzi że nadal mnie kocha i nic się nie zmieniło czuje że zawiodłam. Zawiodłam jego siebie i wszystkich dookoła.

    Termin na kwiecień 2019! Czekamy Kochanie!
    [*]26.05.2018 5tc <3
    [*]28.11.2017 11tc Leonek <3
    "Tyle zmienił mały człowiek niemal lżejszy od powietrza."
  • admiralka Autorytet
    Postów: 1992 3383

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 19:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    kasju przykro mi z powodu tego co przeszłaś :(

    patuniek jesteś bardzo silna!

    orzeszki ja wstydu nie czuję choć to już moja druga ciąża zakończona niepowodzeniem :( Ale w żaden sposób się za to nie obwiniam. jest mi tylko niesamowicie przykro i smutno. Wokół nas mnóstwo ciąż, mnóstwo dzieci, nasi przyjaciele po kolei zostają rodzicami. My próbujemy już półtora roku i nie możemy :(

    Na mojej wczorajszej wizycie serduszko dalej mocno biło, Malutka urosła i wciąż macha rączkami itd. Serce się kraje :( Jednak straszna diagnoza ciągle tylko się potwierdza, obrzęk jest coraz większy, wady rozległe - nie ma mowy o żadnym cudzie. :(

    Dziś od rana byłam na telefonie z moim lekarzem oraz Szczecinem. Udało mi się umówić na poniedziałek rano na biopsje kosmówki właśnie w Szczecinie. Termin dostałam szybszy niż chciałam i dziś na gwałt musiałam po południu jechać jeszcze na pobranie krwi żeby zrobić przeciwciała hiv potrzebne do zabiegu. W niedziele dodatkowo muszę podjechać do szpitala do mojego lekarza, bo też byłam z nim umówiona dopiero na poniedziałek w gabinecie po skierowanie, a jednak termin jest szybszy. Działam trochę z automatu i załatwiam to co trzeba załatwić, ale jak na chwilę usiądę i się zastanowię to nie dociera do mnie to co się dzieje. Te usg, testy panorama, jakieś biopsje, punkcje, jeżdżenie na drugi koniec Polski itd. A najgorsze i tak wciąż przed nami. Wciąż się modlę by zaopiekowali się naszą Malutką w niebie, by to już się po prostu skończyło. By nie przyszło nam decydować :(

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2017, 19:07

    atdc9vvjhr7v1l6t.png

    h84f9vvj1bgblfir.png

    03.08.2017 - Nasze cuda 8tc [*]
    16.12.2017 - Marysia 15tc [*]
  • orzeszki Ekspertka
    Postów: 150 154

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 19:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Admiralka jesteś taka silna. Podziwiam Cię całym sercem. Cholernie Wam współczuję i jednak wierze w cud. Ty mnie wspierałas do samego końca... Nie wiem co mam Ci powiedzieć bo żadne słowa nie są wstanie tego opisać. Trzymaj się Kochana!

    Termin na kwiecień 2019! Czekamy Kochanie!
    [*]26.05.2018 5tc <3
    [*]28.11.2017 11tc Leonek <3
    "Tyle zmienił mały człowiek niemal lżejszy od powietrza."
  • Martoszka Autorytet
    Postów: 4879 3340

    Wysłany: 1 grudnia 2017, 19:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    orzeszki wrote:
    Dołączam do Was. Czy Wy też po stracie czulyscie taki wstyd??? Jest mi wstyd że nie potrafiłam utrzymać tej ciąży. Ciąży o którą staraliśmy sie 1.5 roku. Nie czuje sie jak 100%kobieta. Nie potrafie dac miłości mojego życia dziecka ktorego tak bardzo pragniemy. Mam poczucie że nie umiem stworzyć rodziny. I choć on twierdzi że nadal mnie kocha i nic się nie zmieniło czuje że zawiodłam. Zawiodłam jego siebie i wszystkich dookoła.
    Mam to samo. Najgorsze jest to, że mój mąż ma dziecko z wpadki z pierwszą żoną. A ze mną musiał przejść przez ivf... :( tak bardzo go zawiodłam i siebie...

    M&M
‹‹ 1012 1013 1014 1015 1016 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Nie możesz zajść w ciążę? Rozpocznij diagnostykę już teraz – przygotuj się na czerwiec!

Świetne wieści dla wszystkich par, które pragną skorzystać z procedury in vitro, ale ze względów ekonomicznych nie mogli sobie na nią pozwolić... Już wkrótce rusza państwowy program wsparcia, który będzie finansował metodę zapłodnienia pozaustrojowego! Już teraz warto o tym pomyśleć, rozpocząć diagnostykę, aby jak najlepiej przygotować się do procedury. Podpowiadamy na co zwrócić uwagę.

CZYTAJ WIĘCEJ

Niechęć do seksu - czy to możliwe? Co zrobić, by staranie się o maluszka znów było przyjemnością?

Znasz ten stan, kiedy od miesięcy lub lat staracie się o wymarzonego potomka? Wasze życie biegnie tak naprawdę od pierwszego dnia cyklu do owulacji, od owulacji do testu ciążowego, od wizyty w laboratorium do wizyty u lekarza - często kolejnego z kolei? Czas biegnie nieubłaganie, a starania nie przynoszą skutku. Mimo chęci coraz częściej pojawia się blokada i niechęć do współżycia. Skąd się to bierze i jak temu zaradzić? Co zrobić, by seks cieszył jak dawniej?

CZYTAJ WIĘCEJ

Telemedycyna – co to jest? Zalety telemedycyny

Telemedycyna to pojęcie, z którym coraz częściej można się spotkać w obszarze usług zdrowotnych. Sprawdź, co ono oznacza i jakie korzyści wiążą się dla pacjenta z tym rozwiązaniem.

CZYTAJ WIĘCEJ