X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Aniołkowe Mamy [*]
Odpowiedz

Aniołkowe Mamy [*]

Oceń ten wątek:
  • orzeszki Ekspertka
    Postów: 150 154

    Wysłany: 17 listopada 2017, 14:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej. Chciałabym dołączyć do Was. Może inaczej nie chciałam, ale dołączam. Jutro mamy zabieg. Jestem mamą małego Leosia. Straciłam go w 9tc.boje się bo nie wiem co mnie czeka.

    Termin na kwiecień 2019! Czekamy Kochanie!
    [*]26.05.2018 5tc <3
    [*]28.11.2017 11tc Leonek <3
    "Tyle zmienił mały człowiek niemal lżejszy od powietrza."
  • Laura93 Koleżanka
    Postów: 68 0

    Wysłany: 17 listopada 2017, 14:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam was. Ja swoje maleństwo straciłam 24 września (zabieg łyżeczkowania), drugie 15 listopada (poronienie samoistne). Chciałabym wierzyć, że druga fasolka była zbyt szybko po zabiegu gdyż po nim nie dostałam miesiączki. Pozdrawiam Was serdecznie

    24.09.17 ❤[*]
    15.11.17❤[*]
    1.06.18 ❤[*]
  • KaS. Nowa
    Postów: 2 0

    Wysłany: 17 listopada 2017, 15:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    marcela123 dziękuję bardzo. Ściskam Was wszystkie mocno. Przykro mi, że Was też to spotkało.
    orzeszki- samego zabiegu nie ma się co bać. Ja nic nie pamiętam, poczułam tylko lekkie szczypanie żyły, a potem już spałam. Obudziłam się widząc już najbliższych nam łóżkiem. Zabieg trwał 15 minut. Po tym ok. 2 dni czułam lekkie bóle w podbrzuszu.
    Laura93- mi lekarz powiedział, że musimy odczekać 3 miesiące z ponownymi staraniami. Może nie chodzi tylko o pozbieranie się psychiczne, ale też fizyczne.
    Trzymajcie się.

    Aniołek 09.2017
  • Laura93 Koleżanka
    Postów: 68 0

    Wysłany: 17 listopada 2017, 15:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mi akurat lekarz kazał czekać na pierwszą miesiączkę po zabiegu. Testy owulacyjne były negatywne więc nie spodziewałam się, że mogę zajść w ciążę. A tu niespodzianka niestety niemiła, bo kolejna poroniona ciąża

    24.09.17 ❤[*]
    15.11.17❤[*]
    1.06.18 ❤[*]
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 17 listopada 2017, 17:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Współczuję Dziewczyny i sciskam Was.
    Kas, mialam podobna sytuację. Zaszlam w ciążę równo z siostrą i poronilam, unikałam spotkań z nia i bardzo chciałam zajść w ciążę jeszcze przed jej porodem. Zaszlam, ale te ciążę tez straciłam, 2 tyg przed porodem siostry. Nie chciałam zyc, myślałam, ze nie dam rady. Dalam. Pisze to po to, żebyście Wy tez Dziewczyny wiedziały, ze jesteście silniejsze niz myślicie.
    Życzę Wam, Nam wszystkim szczęścia i upragnionych, zdrowych, spokojnych, wręcz nudnych ciąż. :)

  • zocha88 Koleżanka
    Postów: 42 11

    Wysłany: 18 listopada 2017, 21:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jestem i ja. Tydzień temu trafiłam do szpitala. Poroniłam w niedzielę o 14. Najgorsze jest to, że nie mam nawet z kim porozmawiać. Często słyszę 'już o tym nie myśl'. A ja nie chcę, nie umiem o tym nie myśleć. Mąż wie co czuję, bardzo mnie wspiera, ale pozostali boją się nawet odezwać...

  • VR Koleżanka
    Postów: 165 12

    Wysłany: 19 listopada 2017, 12:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zocha, niestety zwykle tak jest, że otoczenie albo boi się rozmawiać o tym albo nie chce.

    52f668246f.png

    [*] 8tc 10.2016 łyżeczkowanie
    [*] 5tc 08.2017 cp
    Kraków

    MTHFR C6ttC-T hetero
    PAI-1 4G/5G homo
    hiperprolaktynemia czynnościowa
  • Oranda Autorytet
    Postów: 643 371

    Wysłany: 19 listopada 2017, 23:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie, ja jestem mamą 4 aniołków i 1 żywego pięciolatka. Mój syn jest zakończeniem drugiej ciąży, kolejne były nieudane. Aktualnie jestem po cp. Jest słabo ale nie poddaję się. Szczerze mówiąc to dopiero cp mnie załamała bo nie wiem czy będę mieć jeszcze możliwość naturalnego zajścia. Prawa strona raczej nie działa a na działającej lewej (wszystkie ciąże były z lewej) miałam laparoskopię, nacięcie jajowodu i usunięcie cp, co być może wiąże się z tym że jajowód jest i będzie niedrożny.

    2011- cb,
    2012.09- poród, jest Marcel!,
    2015.07- cb,
    2017.03-poronienie zatrzymane 8tc/12tc
    2017.04 - badania - mthfr+, c677tt
    2017.10 -cp, laparoskopia oszczędzająca
    2018 - badania hormonalne, immunologiczne i inne w normie. Niestety jajowody do bani :/
    2019 - IVF - start 15.04, 26.04 - 13/15 komórek jest ok, 8 zapłodnionych - 3 zarodki do mrożenia
    25.05 - crio 4aa - 7dpt beta 53 - 10 dpt beta 270
  • zocha88 Koleżanka
    Postów: 42 11

    Wysłany: 20 listopada 2017, 12:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Sama tak miałam, że bałam się rozmawiać z Aniołkowymi Mamami. Myślałam, że taka rozmowa sprawi tylko ból. Dziś jestem po drugiej stronie i chyba bardziej mnie bolą dwa krótkie smsy przez cały tydzień. Znajomi mnie wręcz omijają. Jestem w domu zaledwie od tygodnia i już świruję. Mam tylko nadzieję, że dostaniemy jak najszybciej zielone światło. Wokół same brzuszki, a ja już się boję Świąt.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 20 listopada 2017, 19:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć wszystkim. Też chciałam się przywitać. Poroniłam w sumie 14.11 ale o tym że ciąża jest obumarła wiedziałam tydzień wcześniej. Najbardziej przerażają mnie święta , gdzie już miał być widoczny brzuszek ;( staram się jakoś trzymać ale jest bardzo ciężko. ;(

  • patuniek86 Autorytet
    Postów: 3798 4712

    Wysłany: 20 listopada 2017, 22:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To i ja - czekałam, miałam nadzieję, ale nic z tego. Stworzyłam nawet mowy wątek. Ale i tak nie mam nikogo do wyżalenia się.

    Teraz jest 8t1d ciąży - której faktycznie nie ma, bo jajo jest puste. Pomimo tego nie mam i nie miałam żadnych objawów poronienia. Zero plamienia, zero bólu brzucha. We środę kontrola u ginekologa, zdecyduje, co dalej - czy nadal czekamy, czy jednak mam iść na zabieg.
    Siedzę w domu na l4, bo nie jestem w stanie pracować, ale przez to mam za dużo czasu na myślenie.
    Mąż wraca po 3 tygodniach podróży dopiero w niedzielę. A ja zaczynam wpadać w delikatny stan depresyjny. Widzę tylko czarną dziurę przed sobą.
    A jak pisałam w innym temacie - słyszę tylko od innych "wszystko będzie dobrze", albo "następnym razem się uda". Masakra.

    Pola Róża
    09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
    bl9ck6nlgozf0gj2.png
  • zocha88 Koleżanka
    Postów: 42 11

    Wysłany: 21 listopada 2017, 17:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Patuniek, bardzo Ci współczuję. Utrata ciąży na którymkolwiek etapie jest tragedią. Szkoda, że Twoje cierpienie jest tak rozciągnięte w czasie i że nie ma obok Ciebie męża. Będziesz potrzebować dużo siły, ale ta siła gdzieś tam w Tobie jest. I uwierz, ze dasz radę, chociaż teraz widzisz tylko czarną dziurę i żadne słowa Cię nie pocieszą. Ja w dniu poronienia usłyszałam, że 'nie Ty pierwsza i nie ostatnia', albo wywód 'ile Ty masz lat? 27? Łeee 29 to spokojnie. Ja jak rodziłam to miałam 32'. Tłumaczę to sobie, że nikt nie chciał źle, ale nie każdy potrafi odpowiednio dobrać słowa.
    Marlena - też się boję Świąt. Już obmyślam strategię unikania wizyt, bo w najbliższym otoczeniu same brzuszki. A mi tak bardzo przykro, że mojego brzuszka już nie ma...

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 21 listopada 2017, 21:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Świat jest niesprawiedliwy. I tak jak Socha mówisz najbardziej bolą te pocieszenia u mnie to " 24 lata ? Dziewczyno ty młoda jesteś jeszcze masz czas .."
    Święta będą katorga ... U mnie też naokoło same dzieciaki. Brzuchate ... Tak mi przykro że ciężko to opisać najchętniej to bym ryczala. Nie rozumiemy dlaczego innym tak łatwo przychodzi a ja się tyle mecze ehs ;(

  • JaKa Autorytet
    Postów: 493 320

    Wysłany: 21 listopada 2017, 22:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marlena u mnie czas nadchodzących Świąt byłby już z maleństwem, miałam termin na 11 grudnia. Ten dzień zbliża się nieubłaganie :(
    Na pewno będzie ciężko...
    Wszystkim nam jest ciężko, ale nie jesteśmy same i to jest olbrzymi plus tego forum. W naszych środowiskach też jest wiele kobiet, które straciły nienarodzone dzieci, nawet o nich nie wiemy. Ja się dopiero dowiedziałam, kiedy mnie to spotkało. A ludzie mówili i będą mówić głupoty, nie zmienimy tego. Mało jest osób, które podejdą z empatią i współczuciem. Tutaj przynajmniej wszystkie Aniołkowe Mamy to potrafią i dzięki Wam za to.

    Musicie wypłakać swoje i przeżyć żałobę po swojemu. Nie pozwólcie nikomu zaprzeczać istnienia waszego dziecka i przeżycia straty. To jest wasze prawo!
    Uwierzcie z czasem będzie lepiej, a nasze Aniołki czekają już na spotkanie nas kiedyś... :)

    WiolaB, Marlena24 lubią tę wiadomość

    Jezu ufam Tobie <3
    <3 Piotruś i Tomuś <3 22 listopada 2018
    Aniołek [*] 5 maja 2017
  • patuniek86 Autorytet
    Postów: 3798 4712

    Wysłany: 22 listopada 2017, 19:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie końca nie widać.
    Dzisiaj miałam wizytę kontrolną. Lekarz mi mówi, że dalej czekamy. Robimy tylko kontrolę bety, żeby upewnić się, że nie rośnie - bo to by oznaczało zaśniad i potrzebę natychmiastowego usunięcia.

    Beta się podwoiła, dostaję informacje od lekarza o potrzebie pilnego kontaktu lub wizyty w dniu jutrzejszym. Ponieważ nie ma męża, nieco przerażona wizją szpitala i opieką nad córką, piszę maila do lekarza - czyli muszę iść do szpitala? W międzyczasie organizuję opiekę od jutra tak na wszelki wypadek.
    A lekarz mi mówi, że nie jest źle, tylko skoro beta się podwoiła w 6 dni trzeba sprawdzić, czy czegoś się nie przeoczyło. Chociaż on obstawia puste jajo.

    Ja z nerwów ledwo oddychałam, no bo szpital, córka itp. A ten chce, cyt.: "poszukać ciąży".

    Pola Róża
    09.03.2019, godz. 09:10, 3410g i 52 cm
    bl9ck6nlgozf0gj2.png
  • WiolaB Ekspertka
    Postów: 167 82

    Wysłany: 22 listopada 2017, 19:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny,
    Moja strata może nie jest taka świeża, ale ja i tak nie potrafię się z tym uporać tak do końca. Ja swojego Aniołka poroniłam 30.04.2017 był to 5tc. W cyklu, w którym nikt nie dawał nam nadziei.
    Staramy się już od 2 lat, a kwietniowa ciąża była jak cud z nieba. Jednak radość nie trwała długo, cieszyłam się tylko 5 dni później nastąpiło najgorsze. Wszystko było takie trudne.. moja szwagierka młodsza o 4 lata zaszła w ciąże mając 23 lata. A ja mając 27 nie mogłam nic poradzić..
    Był to dla mnie cios bo ja tak bardzo walczyłam o swoją dzidzie, a innym się udało i to tak blisko.. Kiedy się dowiedziałam że jestem w ciąży moja Szwagierka właśnie urodziła (pomyślałam że teraz moje udręki i użalanie sie nad sobą pójdą w niepamięć), a kiedy wychodziła ze szpitala z małym, ja trafiłam z krwawieniem na oddział.. Cała rodzina nie wiedziała czy się cieszyć narodzinami nowego członka czy płakać z powodu utraty mojej ciąży. Od tamtej pory minęło prawie 7 m-cy ja dalej walczę o swoją fasolkę.. sił już brakuje a każdy dzień to jak jazda na kolejce górskiej. Do głowy przychodzą myśli dlaczego Boże tak mnie każesz.. Nie wiesz czy masz się pogodzić z myślą, że nie będziesz mieć dzieci, czy walczyć z całych sił, a każdy miesiąc to straszliwy ból i rozczarowanie..

    oar8skjo700e5rvp.png

    Aniołek [*] 30.04.2017r - 5tc
    Dwie kreski na teście 30.04.2018r. - Naturalny CUD <3
    Ponad 2 lata walki.
  • VR Koleżanka
    Postów: 165 12

    Wysłany: 23 listopada 2017, 13:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiolu, myślę, że opisana przez Ciebie historia to udręka wielu z obecnych na forum, w tym mnie.

    Tulam Cię mocno i myśl pozytywnie. Trzeba próbować i na pewno się uda. Wiele dziewczyn z tego forum jest na to doskonałym przykładem.

    Marlena24 lubi tę wiadomość

    52f668246f.png

    [*] 8tc 10.2016 łyżeczkowanie
    [*] 5tc 08.2017 cp
    Kraków

    MTHFR C6ttC-T hetero
    PAI-1 4G/5G homo
    hiperprolaktynemia czynnościowa
  • WiolaB Ekspertka
    Postów: 167 82

    Wysłany: 23 listopada 2017, 18:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję bardzo za wsparcie bo mój M już czasami nie daje rady. Mężczyźni przeżywają inaczej w sobie w ciszy. Ja potrzebuje o tym porozmawiać. Już kilkakrotnie przymierzałam się do napisania na forum w poszukiwaniu jakiegoś wsparcia. Zaczęłam nawet pisać pamiętnik, ale czasami brakuje odpowiednich słów do opisania tego co tak naprawdę się stało.
    Rady męża, że powinnam udać się do psychologa drażnią mnie strasznie bo to od najbliższych potrzebuje się pomocy nie od obcych, którzy nie do końca wiedzą co przeżywasz. Co innego kiedy rozmawiasz z osobą, która Cię doskonale rozumie tak jak tutaj.
    Kiedyś zobaczyłam, że 15.10. to dzień Dziecka Utraconego, ale bałam się, że ja nie mam prawa utożsamiać się z kobietami, które utraciły swoje nienarodzone dzieci, a co dopiero narodzone. Ktoś mi kiedyś powiedział, że w 5tc to jeszcze nie dziecko... ale chyba nikt z Was tutaj tak nie uważa, prawda? Bo mimo tego, że serduszko jeszcze nie biło ja uważam, że jak najbardziej można mówić o dziecku.. i potwierdzi to chyba każda z Was.

    oar8skjo700e5rvp.png

    Aniołek [*] 30.04.2017r - 5tc
    Dwie kreski na teście 30.04.2018r. - Naturalny CUD <3
    Ponad 2 lata walki.
  • zocha88 Koleżanka
    Postów: 42 11

    Wysłany: 23 listopada 2017, 19:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Zaraz po poronieniu przeżywałam bardzo (wtedy, w całym tym szoku chyba bardziej niż sam fakt, że straciłam Maleństwo), że poroniłam w toalecie i że nasze Dziecko skończyło przeze mnie w kanalizacji miejskiej... W trakcie rozmowy usłyszałam wtedy od bardzo bliskiej mi osoby 'o ile byłaś w ciąży' i 'jeśli uważasz że w ciąży byłaś'. Bo serce przecież jeszcze nie biło, więc tak jak bym w ciąży nie była. A ja wiem, że byłam w ciąży, podobnie jak Ty Wiolu byłaś. Czuję, że straciłam Dziecko. Nie wiem, czy dziewczynkę, czy chłopca, ale to bez znaczenia.

  • pigula_91 Koleżanka
    Postów: 59 79

    Wysłany: 23 listopada 2017, 19:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jedyne rady jakie usłyszała po poronieniu to : " młoda jesteś", " jeszcze masz czas", " nie teraz to następnym razem"- tylko że ten raz udał się właśnie w lipcu po pół roku starań, zaraz bedzie rok i dalej nic.
    Też się bardzo boję świąt, miałm wtedy już być z brzuszkiem a tymczasem znowu usłyszę serdeczne życzenia dziecka bo o poronieniu wiedzą tylko rodzice i brat.
    Wczoraj myślałam że mi serce pęknie kiedy do pracy wpadła koleżanka w ciąży starszej tylko o 3 tygodnie od mojej. Szczęśliwa, namawiała do pogłasakania brzucha jak dziecko szalało, mówiąca do niego, opowiadająca o tym co już ma, jakie łóżeczko i wózek wybierze. Miałam ochotę tylko wyjść z pomieszczenia i się nie rozpłakać.


    A ( 02.08.2018)
    F ( 24.03.2020)

    Aniołek 8tc ( 28.08.2017)

‹‹ 1010 1011 1012 1013 1014 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Pierwsza wizyta w klinice leczenia niepłodności – jak się przygotować?

Nadszedł ten czas - przed Wami pierwsza wizyta w kierunku diagnostyki problemów z płodnością. Jak wygląda? Na co się przygotować? Czy przed wizytą warto wykonać wstępne badania? Jakie znaczenie mają obserwacje cyklu miesiączkowego podczas diagnostyki? Jak wygląda wywiad medyczny? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Grzybica pochwy - przyczyny, objawy leczenie

Grzybica pochwy (drożdżyca pochwy, kandydoza pochwy) jest jedną z najczęstszych infekcji kobiecego układu rozrodczego. Jak i dlaczego dochodzi do infekcji? Jakie są objawy grzybicy pochwy? Kiedy warto zgłosić się do lekarza i jak wygląda leczenie drożdżycy pochwy?

CZYTAJ WIĘCEJ

Niepłodność u mężczyzn - najczęstsze przyczyny. Kiedy warto wykonać badanie nasienia?

Problem z poczęciem dziecka jest problemem obojga partnerów, dlatego jeśli już dłuższy czas czekasz na dziecko, to diagnostykę i ewentualne leczenie rozpocznij razem z partnerem. Niepłodność u mężczyzn występuje tak samo często, jak u kobiet. Przeczytaj jakie są najczęstsze przyczyny problemów z płodnością u mężczyzn, w jaki sposób można je wykryć i jakie są potencjalne rozwiązania na zajście w ciążę.

CZYTAJ WIĘCEJ