Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Selene wrote:Cześć dziewczyny,
Niestety chyba dołączę do grupy aniołkowych mam.. W piątek dowiedziałam się, że moja ciąża zatrzymała się najprawdopodobniej na 6 tygodniu (a na badanie poszłam w 1 dniu - 7 tygodnia), a beta to tylko potwierdziła - wynosiła 40 141 a po 3 dniach 45 065, czyli przez 3 dni z kawałkiem wzrosła tylko o 13%.
Jutro rano powtarzam bete i idę do lekarza tylko na potwierdzenie obumarcia. Mam nadzieję, że dostanę też tabletki poronne, bo nie wyobrażam sobie spędzić ten czas w szpitalu.
Pozdrawiam, liczę że znajdę tutaj troszkę wsparcia, to była moja 1 ciążą i nie sądziłam, że może pójść coś nie tak.. a jednak..
Selene wiara i nadzieja umierają ostatnie!
podobno na pewnym etapie ciąży beta rośnie już wolniej
jak na 7 tydzień to masz piękną betę -
nick nieaktualnypwiem Ci ze jak było mi strasznie cieżko to szukałam ukojenia we wszystkim że lepeij byłostracic mi taciaze teaz niz jak matki traca swoje dzieciw wieku kilku lat lub zpowodu bardzo icęzkiej choroby gin mi kiedys powiedizla ze natura wie co robi i ze lepiej poczekac kilka mieisecy dluzej icieszyc sie zdowym, dzieckiem niz na sile utrzymywac ciaze ktory miala np wade genetyczna po dla takiego chorego dziecka ajkie ogladamy w telewizji zycie jest pelne potwornego bolu i cierpienia wies zjak lezalam na ginekologii byla tam kobieta ktora utrzymywala ciaze na sile tzn miala plamienia krwawila serce nie rowno bilo we wczesnych etapach ciazy mialo problemy zdowotne ale nie ona sieupierala zeby lekaze utrzymywali ciaze i jka rodzila to bidnego chorego dzieicaczka wada serca zniewydolnoscia nerek slyszlamjak gin sie nania wydarl co pani najl;epszego zrobila skazla panito dziecko na cierpienie dla pani widzi mi sie to dziecko pozyje moze ze 3lata i umrze wmeczarniach kobieta wplacz ryk zawolali psychologa i widizlam jka takobiet apkakal i widizlam ze zaluje ze postawila sie naturze na sile utrzymywala ciaze ktora byla z wadami genetycznymi a ten gin do niej teraz bedzie pani musla ztymzyc nie chiala pani slchac lekarzy to była najgorsza aytuacja jaka w zyciu widizlam ona miala prowadzona ciaze poza naszym krajem do porodu przyjechala do polski
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 13:40
-
Ja już nie raz usłyszałam: "aaaa młodzi jesteście, jeszcze macie czas". Dla mnie to to samo co: młodzi jesteście, jeszcze sobie zrobicie. Dla mnie to jest chore. Jak rodzice stracą dziecko np jak miało roczek to też się mówi "zrobicie sobie następne" ? Nie. Ja wiem że to inny ból, większe cierpienie ale mimo wszystko to także jest strata dziecka. Strata kogoś, kogo się bardzo kochało. Jak się np mamę straci to też nikt nie mówi: "eee masz jeszcze teściową". A poronienie ludzie traktują jakby to było nic takiego. E tam stało się, się zapomni, się zrobi kolejne. Nie jest w stanie zrozumieć tego ten, kto tego nie przeszedł. Niestety.
gosia86, Marlena lubią tę wiadomość
-
Kasiu* też sobie to tłumaczę to na różne sposoby, w całym tym nie szczęściu szczęście jest taki że był to dopiero początek, że są gorsze tragedie o których tu piszą dziewczyny
ale człowiek zawsze zadaje pytanie dlaczego ja?
w tym całym nieszczęściu na nowo poznałam mojego Męża wiem że mogę na niego liczyć, zawsze to wiedziałam ale takie ekstremalne sytuacje pozwalają przejrzeć na oczy i docenić to co się maJoanna0071 lubi tę wiadomość
-
Ja mam dopiero 21 lat...dokladnie 3ego maja mialam urodziny...ped swietami bedac u gin ta powiedziala mi ze na swieta zajaczka nie bedzie ale po wszystko moze sie zdarzyc no to ja mowie ze termin mam na 12tego wiec po swietach ale urodzinki mam niedlugo no to gin mowi ze chy mala wczesniej zawita...nie zawitala wczesniej...wyszla w idealnie wyliczonym terminie...teraz mam nadzieje ze tez dzidziusia bede miala na wiosenke pozna bo to najpiekniejsza pora...bedzie najwiekszy bol gdy na dzien dziecka bede musiala jechac na grobek a za rok najpierw moje urodziny a potem malenkiej rocznica...ciezko bedzie....
-
Czarnaa94 wrote:Ja już nie raz usłyszałam: "aaaa młodzi jesteście, jeszcze macie czas". Dla mnie to to samo co: młodzi jesteście, jeszcze sobie zrobicie. Dla mnie to jest chore. Jak rodzice stracą dziecko np jak miało roczek to też się mówi "zrobicie sobie następne" ? Nie. Ja wiem że to inny ból, większe cierpienie ale mimo wszystko to także jest strata dziecka. Strata kogoś, kogo się bardzo kochało. Jak się np mamę straci to też nikt nie mówi: "eee masz jeszcze teściową". A poronienie ludzie traktują jakby to było nic takiego. E tam stało się, się zapomni, się zrobi kolejne. Nie jest w stanie zrozumieć tego ten, kto tego nie przeszedł. Niestety.
Lepiej się tego opisać nie da!bardzo trafnie dobranoc słowaWiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 13:58
-
Hej ja z beta mialam na poczatku takie cuda ze mysleli ze to blizniaki...przez ten caly pecherzyk w lozysku...tak czuje ze on mogl zaszkodzic naszej kruszynie...wiecie co...moze to dziwne ale poprosilam mame o zdjecie malutkiej...no niestety w trumience ale dzisiaj jade do mamy i zabiore aparat i bede patrzec na nia...na jej sliczny nosek...czarne wloski miala...z dnia na dzien mimo ze zamykajac oczy widze jej buzke to coraz slabiej...zawsze mialam krotka pamiec ale specjalnie stalam godzine i patrzylam na nia mimo bolu przez szwy...i na marne...na szczescie moja mama spelnila moja prosbe....
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
PauLLa ja też mam zdjęcia dzieci po porodzie i w dniu pogrzebu.Chciałam je mieć na pamiątkę i żałuję,że nie zrobiłam ich więcej zwłaszcza jak miałam chłopców na ręcach ale to wszystko działo się tak szybko,że człowiek nie mysli o pewnych sprawach. Po 2 miesiacach wydrukowałam sobie zdjęcia i wszystkie wpisy na forum i zrobiłam mała książkę o synkach.Wkleiłam tam też zdjęcia z USG i moje z brzuchem i informacja gdzie dzieci są pochowane itd.Nie chciałam,żeby zostali zapomnieni zwłaszcza jak nas kiedyś zabraknie albo jesli Bóg da następne maleństwo,to żeby wiedziało,że miało jeszcze 2 braci.
-
nick nieaktualny
-
Na co dzień zajmuję się fotografią noworodkową- tym bardziej jest mi trudno ale cieszy mnei widok mam ze swoimi pociechami- todaje mi siłę do walki o swoje szczęście.
Kiedyś po stracie swojego maluszka usłyszałam o fajnym projekcie fotograficznym , poszukałam i znalazłam coś co mnie... nie wiem jak to nazwać dało do myśłenia, siłe do walki i podziwiać ludzi którzy coś takiego chcieli pzreżyć.
Film jest bardzo smutny ale .. patrząć na to z boku wydaje mi się ,że jest tam szczęście.
I czasami zastanawiam się co ja bym zrobiłana ich miejscu...
Oni ryzykowali, ale widocznie to dziecko chciało im dać szanse na poznanie się face to face...
Poczytajcie może komuś pomoże to tak jak mi...
Ja mam 5 zdjęć USG i ciągle patzre na jedno które mi zostałow telefonie..
http://kobieta.wp.pl/kat,26321,title,Wiedziala-ze-jej-dziecko-umrze-kilka-godzin-po-urodzeniu-Sfilmowala-jego-krotkie-zycie,wid,16200565,wiadomosc.html -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Powiem szczerze że w chwili szoku gry wyszłam z gabinetu słysząc że serduszko przestało bić i jutro szpital to poczułam taki żal bo Boga dlaczego i tak nagle nic nie wskazywało na to czułam się świetnie, ale dziś nie zastanawiam się nad tym bo wiem ze się nie dowiem i nie ma sensu tkwić w tych emocjach. To nic mi nie da za duzo w zyciu wycierpiałam ale widać udżwignę więcej muszę myśleć pozytywnie
-
nick nieaktualny