X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Aniołkowe Mamy [*]
Odpowiedz

Aniołkowe Mamy [*]

Oceń ten wątek:
  • Malinka32 Autorytet
    Postów: 1063 558

    Wysłany: 17 maja 2014, 22:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiem, ale wiesz jak to facetami.... w kazdym widza rywala i nie sluchaja...

    9.01.2014 11tc
    15.05.2014 10tc
    Mam 5 dzieci
    3 przy sobie
    2 w niebie...
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 17 maja 2014, 22:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mój mąz teraz chodzi do lekarzy ze mną chyba,ze coś Mu wypadnie i wiecie zupełne jest inne podejscie lekarzy wobec mnie gdy On jest ze mną.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 maja 2014, 22:42

  • gosia86 Autorytet
    Postów: 7757 4712

    Wysłany: 17 maja 2014, 22:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mój na początku miał obawy, ale gdy widział jak się denerwuje przez wizytą to poszedł ze mną, miałam wtedy usg dopochwowe jakoś to przeżył
    jesteśmy parą prawie 9 lat i 6 lat małżeństwa a dopiero ta sytuacja z ciążą przełamana pewne granice w naszym związku które kiedyś były nie do przekroczenia

    8p3os65gknud0twt.png
    iv09tgf6v8u0j0rv.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 17 maja 2014, 22:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ja wole isc sam do gina a to co musilaam wytlumaczyl mezow sama nie che go tam ciagnac pozatym jak bed wciazy to ok ale teraz to chyba nie jest kwestia rywala poorostu u mojego gina kobiety same wchodza aon potem wola zeby ojcowie obejrzeli sobie dzieci na usg

  • gosia86 Autorytet
    Postów: 7757 4712

    Wysłany: 17 maja 2014, 22:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jak byłam w piątek na wizycie to mąż pytał czy ma wchodzić ze mną, ale teraz nie czułam takiej potrzeby

    8p3os65gknud0twt.png
    iv09tgf6v8u0j0rv.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 17 maja 2014, 23:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja zawsze chodzę z mężem, moim ginekologiem jest kobieta i to jest lekarz przez duże L. Nie zrezygnuję z niej na pewno.

  • Miru Autorytet
    Postów: 2039 4149

    Wysłany: 17 maja 2014, 23:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jak tak czytam Wasze opowieści to czuję,że nie tylko ja miałam takie przygody.
    W środe w styczniu pojechałam do swojej gin bo zaczęlam krwawić- przeraziłasię zadzwoniła do pielęgniarki na oddziale gdzie pracowałą - zawiadomiła i zrobiłą USG- uspokajałamnieże dzieckojest ,że jest ok tylko na podtrzymanie.
    Przyjechałam, pielęgniarka dzwoniła po lekarza że zagrożona ciąża- on schodzi gwizda,śpiewa pod nosem.
    Pierwsze co to się przyczepił,ze skierowanie jest wypisane z jedną złą cyferką:D
    Po lekkim badaniu usłyszałam " dziecko jest, ale przy takim krwawieniu to nie wiem czy jest sens się starać "
    Położyli mnoiena odziale gdzie dowiedziałam się że dostanę luteinę i kwas foliowy :) booni nicna podtrzymanie nie mają :/
    Gdzie w domu dup 3x dziennie
    2x dziennie kwas
    2x dziennie luteinę
    Po 3 h mnie bóle straszne złapały ,z toalaty nie mogłam wyjść- po 1 h położono mnie w zabiegowym gdzie pielęgniarka mnie poinformowała "lekarz rozmawiał z Panią o ciąży? Jest na porodóce, ale stwierdziłże lepiej jak sie pani lekko wykrwawi szybciej się skńczy"
    Rano usłyszałamże mam iść na zabieg- jak się dowiedział o tym ordynator zrobiłtaką awanturę na sali- niestety juz rano było za późno doszło do samoistnego całkowitego poronienia.
    A przełożona pielęgniarek rano kuka do pokoju z tekstem "jak tam Pani Magdo pusto już? Proszę się nie łamać w Angli do 12 tyg nie ratują" Na co odpowiedziałam że jestem w PL a ona do mnei " to taki żart"
    ALe kiedy zjawili się moi rodzice gdzie wiele lat pracowali i się znali nagle zaczęłam mnie przytulać i głąskać- nie wytrzyumałam i powiedziałam pare słów...

    Moja gin była pzreażona że jej koledzy tak traktują pacjentki znająć ja...zrobiła porządek- lekarz już tam nie pracuje...

    Nath <3 27.07.2015
    (*) mama 5 aniołków
    w4sqflw1dflkbldc.png
    6 cykl starań
  • Iza75 Autorytet
    Postów: 6738 5949

    Wysłany: 18 maja 2014, 08:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam z rana :-)

    Miru, aż nóż sie w kieszeni otwiera na takie historie..
    Ja rozumiem, że lekarze spotykają sie z poronieniami na codzień ale po to stali sie lekarzami aby nie traktowac tego jak chleb powszedni...
    A pielęgniarki..jak ktos jest nieuleczalnie chory to tez maja takie zarty sytuacyjne?

    Mało jest lekarzy z prawdziwego zdarzenia, z powołaniem.
    Ja kiedys nie chcialam isc do ginekologa faceta..jak bylam w drugiej ciazy (pierwsza poroniłam samoistnie na samiutkim początku,gdyby nie test dwa dni wczesniej myslalabym że to normalny okres) poszłam do nowej pani doktor. To tez byl poczatek, jakis 5 tydz. Mowilam o swoich obawach ale uslyszalam, że "ciąża to nie choroba". Nie zrobila mi nawet usg, nie zlecila badan bo za wczesnie.
    Wkurwilam sie i odrazu umowilam wizyte u gina, ktorego od dawna polecala mi kolezanka.
    I całe szczescie, że do niego trafilam.
    Ostatecznie nie udalo mu sie uratowac mojej ciazy. Z badan wyszla niedoczynnosc tarczycy ale chyba za pozno wdrozylam leki.
    W każdym razie jestem bardzo zadowolona z mojego gina. Ma w sobie dużo empatii, choć przeciez problemy z ciążą to jego codziennosc. Odwiedził mnie w szpitalu przed zabiegiem, mimo że nie mial dyżuru (zabiegu nie mogl wykonac osobiscie bo niedawno zdjeto mu gips z reki).
    Naprawde w naszej sytuacji dobry ginekolog to podstawa

    1usaj44jvarwjr6x.png
    km5stv7309by4rqk.png
  • PauLLa Autorytet
    Postów: 1152 1423

    Wysłany: 18 maja 2014, 09:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej...i ja witam sie wczeaie dosc...chlopak ma dzis egzaminy i caly dzien ma go nie byc...totalna zalamka ale wieczorkiem jedziemy do mojej mamy, bo ona zabiera mnie rano do szpitala na sprawdzenie szwow...mam tez odebrac wypis....boje sie bo bedzie tam wszystko wypisane...znowu koszmar wroci z samym wejsciem na oddzial...zazylam dzisiaj kropelki na uspokojenie ale co jakas chwile mam momenty zalamki totalnej...ciagle ciagna szwy wiec musze lezec...czytam te ksiazeczke o tym niebie...co jakis czas odkladam tablet na bok lapie sie za brzuszek i blagam zeby malenka wrocila...jutrzejszy dzien mial byc naszym dniem bo gdyby w tamtym tygodniu nie bylo porodu to jutro mialabym wywolywany...i czekalabym na to az urodze zdrowa i sliczna kruszynke...jak to strasznie boli...ktos tam w niebie tuli moja kruszyne a to powinnam byc ja....

    Wiecie co jest najgorsze? Dokladnie w poniedzialek wielkanocny jechalam na ip bo nagle z dnia na dzien odczulam slabsze ruchy...bylam przerazona...balam sie o mala...na ip ordynatorka badala mnie i mowi ze wszystko jest ok i po co ja do szpitala przyjechalam...lezalam tydzien i nawet skurcze sie pokazaly ale wypuscili mnie w piatek...potem mialam ktg w czwartek i wizyte...wszystkoidealnie bylo...nagle niedzielny wieczor...jeden wieczor i wszystko leglo w gruzach...moj caly swiat...nasze plany...kalendarz zapelniony swietami jakie mielismy przezyc pierwszy raz...dzien dziecka spedzimy na cmentarzu...to takie okrutne...

    bi7y7ddlfmn3ut49.png

    74dii09kdzbtm8xb.png
  • Selene Autorytet
    Postów: 1318 2158

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny,

    Niestety chyba dołączę do grupy aniołkowych mam.. W piątek dowiedziałam się, że moja ciąża zatrzymała się najprawdopodobniej na 6 tygodniu (a na badanie poszłam w 1 dniu - 7 tygodnia), a beta to tylko potwierdziła - wynosiła 40 141 a po 3 dniach 45 065, czyli przez 3 dni z kawałkiem wzrosła tylko o 13%.

    Jutro rano powtarzam bete i idę do lekarza tylko na potwierdzenie obumarcia. Mam nadzieję, że dostanę też tabletki poronne, bo nie wyobrażam sobie spędzić ten czas w szpitalu.

    Pozdrawiam, liczę że znajdę tutaj troszkę wsparcia, to była moja 1 ciążą i nie sądziłam, że może pójść coś nie tak.. a jednak..

    eNortjKzUjIytDAwMVKyBlwwFXACzg,,50.png
  • Iza75 Autorytet
    Postów: 6738 5949

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oj szkoda, że nie można tych szwów sprawdzić w domu...sam wypis mogłaby odebrać osoba upoważniona.
    Doskonale Cię rozumiem PauLLa...ja przez pierwsze dni po wyjściu spod prysznica nie mogłam spojrzeć na siebie w lustro. Miałam już widoczny brzuszek (oczywiście nie porównuję się do Ciebie, bo ja byłąm w 11 tyg.) i patrzenie na niego sprawiało mi ból..że nie ma już w nim mojej dzidzi. Nadal nie mam figury sprzed ciąży ale w lustro już spoglądam. Powoli godzę się z tym co się stało. Też zaczęłam czytać książkę...

    1usaj44jvarwjr6x.png
    km5stv7309by4rqk.png
  • maja35 Autorytet
    Postów: 1141 921

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Paula kochana ściskam Cie mocno. WIiem co przeżywasz i jak jest Ci Ciężko.Nie wyobrażam sobie być w Twojej sytuacji gdzie maleństwo było donoszone.Ja swoich synków urodziłam w 18 tyg i też ich pochowalam. Było to straszne przezycie ale musimy iśc dalej.Ty straciłaś swoje maleństwo nie dawno dlatego to tak jeszcze mocno boli.Ja przez pierwsze dni miałam podobnie tyle,że nie mogłam dotykać i patrzeć na swój brzuch i na krwawienie po porodzie i przed każdym rozebraniem się do mycia płakałam. Na początek też brałam kropelki na uspokojenie a zwłaszcza jak wróciłam do pracy a pracuje z dziećmi.
    Dobrze,że jesteś tu z nami,to będzie Ci razniej. Znajomi którzy tego nie doświadczyli do końca nas nie rozumieją.
    Mi ostatnio znajmoma powiedziała że spłodzimy sobie następne- dokładnie tak to ujeła i bardzo mnie te nie taktowne słowa zabolały. Wole więc tu pisać z zdziewczynkami, bo one wiedzą co my przezywamy. My MAMY nigdy się do końca ze stratą dzieci nie pogodzimy i zawsze będa zajmować ważne miejsce w naszym sercu ale musimy też iść dalej i probować dalej a nasze aniołki będą się od teraz nami opiekować.Ja wierzę,że kiedyś tam na górze spotkamy się jeszcze całą rodzinką.

    yn3dsvl.png
    córcie 17 lat i 19 lat.
    Moi 2 Anielscy synkowie [*] [*] 20.02.2014. (18tc)
    Ciocia aniołka Julci (*) 24.01.2015 (37tc)
  • Iza75 Autorytet
    Postów: 6738 5949

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witaj Selene, przykro mi bardzo :-(

    1usaj44jvarwjr6x.png
    km5stv7309by4rqk.png
  • PauLLa Autorytet
    Postów: 1152 1423

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kolejna mamusia tutaj....tak nie powinno byc....to takie niesprawiedliwe....dzidziusia pragniemy a on odchodzi....wciaz przypominaja mi sie godziny z malenka...jeszcze mam z dnia przed jej smiercia nagranie jak prosze zeby wyszla bo juz wszyscy nie moga sie jej doczekac...musialam usuwac smsy gdzie pisalam co sie dzialo w szpitalu...najbardziej boli jeden...o 23:45 wyslany do mojej mamy....serce nie bije....




    Ciagle slucham piosenki andree - moj ty aniele.... piekna... tak pozwala mi na wyplakanie sie....

    bi7y7ddlfmn3ut49.png

    74dii09kdzbtm8xb.png
  • Malinka32 Autorytet
    Postów: 1063 558

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To zalezy pd szpitala, w jednm daja tabletki i kaza czekac na krwawienie dopiero potem zabieg a w drugim tabletki 2 godziny i zabieg..ale nie slyszalam o tym zeby tabletki dawali do domu..

    9.01.2014 11tc
    15.05.2014 10tc
    Mam 5 dzieci
    3 przy sobie
    2 w niebie...
  • maja35 Autorytet
    Postów: 1141 921

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Selene ściskam Cie mocno.Jak widzisz jest nas tu dużo w takiej samej sutuacji.Pisz kiedy będziesz czuła tylko taką potrzebe. Daj jutro znać jak wyszła beta i co powiedzieli lekarze. Ja dopiero na ovu zdałam sobie sprawe ile nas jest i ile dzieci dziennie odchodzi. To jest strasznie smutne :-(

    Selene lubi tę wiadomość

    yn3dsvl.png
    córcie 17 lat i 19 lat.
    Moi 2 Anielscy synkowie [*] [*] 20.02.2014. (18tc)
    Ciocia aniołka Julci (*) 24.01.2015 (37tc)
  • Selene Autorytet
    Postów: 1318 2158

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ponieważ jestem "na świeżo" to czuję ogromną stratę, mam nadzieję, że czas rzeczywiście leczy rany i pewnego dnia znajdę w tym wydarzeniu jakiś sens, albo choćby promyk nadziei na lepsze jutro.

    Ja po prostu nie wyobrażam sobie szpitala, będę męczyć lekarza, że może mi nawet zaaplikować tabletkę na miejscu, chodzi o to by ciało spróbowała samo sobie z tym poradzić. Moja znajoma po takiej wizycie wróciła do domu, dostała skurczy i po kilku mocniejszych skurczach czuła, że coś plusnęło do wanny. Potem była tylko na wizycie czy wszystko się samo wyczyściło. W następnym cyklu znów była w ciąży (choć planowała odczekać)..

    Będę męczyć lekarza aż się zgodzi :)

    eNortjKzUjIytDAwMVKyBlwwFXACzg,,50.png
  • PauLLa Autorytet
    Postów: 1152 1423

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Maja masz corcie Ewe? Ma w tym roku 18 urodziny? Moja siostra ma Ewa i wlasnie ma 18nastke w tym roku...



    Razem z chlopakiem pytamy Boga dlaczego nie zabral malej wczesniej tylko na sam koniec ja zabral i kazal jej cierpiec jeszcze....wczoraj ogladalismy film o robotach i byl tam ojciec z synem...syn spadl z urwiska a ojciec go uratowal i przytulali sie tak,chlopiec plakal.....nagle popatrzylam na mojego Radka a on mial lzy w oczach....wciaz mi powtarza w chwilach slabosci ze pragnal zeby wracajac do domku malenka wybiegala do niego na powitanie, zeby przytulal ja gdy cos bedzie ja bolalo albo jak zrobi sobie krzywde...chwalil za wszystko...dawal calusa na dobranoc...ja teraz wiem dla kogo zyje...dla kogo cierpie...dla niego...on zawsze bedzie dla mnie najwazniejszy...i mam nadzieje ze dam mu kiedys tego upragnionego bobaska....

    bi7y7ddlfmn3ut49.png

    74dii09kdzbtm8xb.png
  • maja35 Autorytet
    Postów: 1141 921

    Wysłany: 18 maja 2014, 10:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Moja córka ma na imie Ewelina ale mówimy na nią Ewcia a 18 skonczy za rok w marcu.

    Faceci też wszystko przezywają.Mój mąz nie chciał na początku 3 dziecka a teraz to ma już schizy,bo chciabły je mieć.Wczoraj przesał mi na telefon zdjęcia 3 bobasków,które znalazł w internecie,bo mu sie spodobały dzieci i jak zostały zrobione zdjęcia przez fotografa. Ja też stałam się bardziej wrażliwsza jak widze filmy albo programy z dziećmi w których dzieje się im jakas krzywda.
    Dobrze,że masz takiego wspaniałego chłopaka i że w takiej sytuacji umie Cię wesprzec .Po takich wspólnych przezyciach człowiek bardziej się zbliża do siebie. Narazie potrzebujecie czasu,żeby troche dojśc so siebie.Ja potrzebowałam 2 miesięcy,żeby wyjsc normalnie do ludzi, wrócić do pracy i zacząć od nowa staranka.W Twojej sytuacji może to potrwać trochę dłużej ale z biegiem czasu ból będzie troche lżejszy,bo tak do końca to chyba nie przejdzie nigdy.Kochana doczekacie sie jeszcze upragnionego maleństwa i przyjdzie ono jak juz będziecie na to gotowi fizycznie i psychicznie.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 11:01

    yn3dsvl.png
    córcie 17 lat i 19 lat.
    Moi 2 Anielscy synkowie [*] [*] 20.02.2014. (18tc)
    Ciocia aniołka Julci (*) 24.01.2015 (37tc)
  • PauLLa Autorytet
    Postów: 1152 1423

    Wysłany: 18 maja 2014, 11:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiem ze potrzeba czasu....to zaledwie kilka dni minelo...chlopak jest cudowny...boli mnie jak widze jak on cierpi...nie dosc ze sama przezywam to wszystko to jeszcze jego cierpienie wzielam na siebie...ktos musi byc mocny...on nie chce plakac przy mnie ale mi tak lzej jest gdy mowi co go boli i gdy moge go przytulic i pocieszac....kazdy mowi ze nie mozna przy mnie rozmawiac o tym co sie stalo ale mi jest lzej gdy lezymy razem w ciszy i wspominamy Karinke...

    bi7y7ddlfmn3ut49.png

    74dii09kdzbtm8xb.png
‹‹ 132 133 134 135 136 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Jak przygotować się do ciąży i czy na pewno warto?

Czy zastanawiałaś się nad tym czy powinnaś jakoś szczególnie przygotować się do ciąży? Może odwiedzić lekarza, zmienić dietę lub styl życia? Tylko po co…tyle kobiet tego nie robi i zachodzi w ciążę?! Jednak eksperci są zgodni - kobiety, które świadomie planują swoją ciążę i przygotowują się do niej, w większości przypadków łatwiej w nią zachodzą i ich ciąża jest zdrowsza i częściej przebiega prawidłowo. Przeczytaj zatem co możesz zrobić, żeby bardziej świadomie i szczęśliwie wejść w macierzyństwo. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Płodność mężczyzn - przyczyny obniżonej płodności i sposoby na poprawę

Płodność mężczyzn na przestrzeni lat uległa znacznemu pogorszeniu. Dlaczego jakość nasienia współczesnych mężczyzn jest obniżona? Jakie są najczęstsze przyczyny problemów z płodnością? Co zrobić, aby wesprzeć i poprawić męską płodność?

CZYTAJ WIĘCEJ

Układ immunologiczny a problemy z płodnością, czyli czym jest niepłodność immunologiczna

Układ immunologiczny, czyli inaczej odpornościowy ma niebagatelny wpływ na płodność. Niekiedy czynniki immunologiczne mogą być bezpośrednią przyczyną niepłodności. Czy problemy z implantacją zarodka albo nawracającymi poronieniami mogą być wywołane przez czynniki immunologiczne? W jakich przypadkach rozważyć konsultację ze specjalistą - immunologiem? 

CZYTAJ WIĘCEJ