Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Ia75 ja też tak miałam,że brzuszek było już widaći do terazmam taki odruch ,że jak się kładę spać,albo mnie lekko zaboli po owulacji to łapię się za niego i wtedy zdaję sobię sparwę,że to bło już 4 miesiące temu...
-
Skoro już mówimy o traktowaniu przez lekarzy to i ja opowiem jak to u mnie wyglądało.
1 maja trafiłam na pogotowie bo miałam jednorazowe brązowe plamienie. Położyli mnie na oddział, dali jakieś tabletki na podtrzymanie i kazali leżeć. Zapytałam co dalej? Położna powiedziała że czekamy na lekarza jak przyjdzie na obchód wieczorny to zdecyduje. Lekarz się na obchodzie i w ogóle w szpitalu już tego dnia nie zjawił. Przyszedł łaskawie drugiego dnia rano i wziął na USG. Diagnoza: ciąża obumarła. Powiedział że teraz mam zdecydować czy zostaję na zabieg czy chcę się wypisać i skonsultować z jeszcze jakimś lekarzem. Pytam a co jak się wypiszę i drugi gin potwierdzi? A on: no to my pani z powrotem przez 2 tyg przyjąć nie możemy. No ale ja nie mówię że pani nie pomożemy, ale fundusz nam za zabieg nie zapłaci (i głupi uśmieszek). No dobra to pytam kiedy ten zabieg by był i jak to w ogóle wygląda? Zero odpowiedzi na pytanie. Mam się zdecydować i już. Wracam na salę, leżę z 2 kobietami czekającymi na poród,w nocy co godzinę miały KTG. Przychodzi trzecia: znów KTG. Ja w płacz i do łazienki. Telefon do mamy: nie wiem co mam zrobić. Wracam na salę, słyszę jak położne w swoim pokoju planują już mój zabieg, mówią: "do usunięcia", pytają o grupę krwi. Przyszło śniadanie, karzą mi jeść mówię że nie chcę, słabo mi kręci mi się w głowie, ścięło mnie z nóg przysiadłam na łóżko. Położna spojrzała na mnie wzruszyła ramionami i poszła. Dzwoni mama: pojedziemy prywatnie, ale są święta (2 maj) więc dopiero za 3 dni. No nic, wychodzę na żądanie, położne wielce zdziwione, nawet wypisu nie dostałam. Dzwonię do ginki prywatnej, mówi że nie pracuje ale jak powiedziałam co się dzieje to kazała przyjechać. Diagnoza potwierdzona ale pyta mnie czy w szpitalu lekarz mi powiedział jaki jest powód obumarcia. Mówię że nie, okazuje się że wyraźnie powiększona przezierność karkowa więc wada genetyczna- ginka w szoku że lekarz tego nie dostrzegł i mi nie powiedział. Wypisuje mi skierowanie na zabieg, mówię: ale ordynator powiedział że mnie nie przyjmą bo im fundusz nie zapłaci. Ginka na to: większej bzdury nie słyszałam, skierowanie wypisała do innego miasta i całe szczęście. 2 dni później szpital i jakbym była w innym świecie: położne przemiłe, wszystko mi delikatnie tłumaczą co mnie czeka, jak będzie wyglądało, podpisuję wszystkie potrzebne papiery. USG, tabletka, minęło 2,5 godz, zabierają mnie na badanie na fotelu. Wody odeszły, wypadł płód (najgorsza chwila w moim życiu), zabieg. Następnego dnia wyszłam, dostałam wszystkie dokumenty, zaświadczenie o urodzeniu, zostałam poinformowana o prawie do odszkodowania, do pochówku, o wszystkim. Mój wniosek: nigdy więcej nie pójdę do szpitala w moim mieście, do tego drugiego mam tylko 20 km. -
Selene, przykro mi że musiałaś do nas trafić Mam nadzieję że otrzymasz tu potrzebne wsparcie, mi bardzo to forum pomaga. Samo to że mogę napisać tu o swoich uczuciach i ktoś mnie rozumie dodaje mi sił. Czas leczy rany kochana...
-
Ja tak leze na spokojnie i tak dociera d mnie ze moje dzieciatko bedzie czekac na mnie tam do gory...choc bardzo pragne byc z nia to nie chce opuszczac tego swiata...smutne mysli...w koncu spotkam mojego aniolka a teraz mam sie skupic na innych sprawach...wiem jak Wam ciezko...najbardziej mi smutno z powodu tych ktore tyle razy probowaly i nic...ja nie planowalam dzidziusia ale od poczatku cieszylismy sie ze taka istotka pojawi sie w naszym zyciu...nie rozumiem dlaczego Bog chcial inaczej....
-
PauLLa my też nie planowaliśmy maleństwa. Ale pokochaliśmy je od chwili ujrzenia 2 kresek na teście. Ja wiem że nasz synek czeka na nas tam na górze, patrzy na mnie i cieszy się że jakoś sobie radzę. Mam nadzieję że jest z nas dumny, że to zdarzenie tylko zbliżyło nas do siebie. Tęsknie za nim, w końcu to moje dzieciątko, ale trzymam się.
gosia86 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyczarna 94 ci lekarze moja droga sa tacy mądrzy bo to ich niedotyczy jakby chodziłoo ich dziecko to napewno mieliby wiecej wspolczucia ja tez nie raz trafilam na lekarza chama połoze tez różne wiekszość miłych ale sa tez takie dla ktorych praca jest przykrym obowiążkiem no coz bardzo dwielu jest lekarzy bo ten zawod sie opłaca ja tez pznalam ginekologa w szpitalu na śląsku boże broń żebym nie musiała juz go wiecej ogldac jak mialam pozamaciczna i łzy mi płyneły po policzkach to zapytał dlaczego placze z usmiechem na ustach poklepał mnie po ramieniu i powiedizla że ma sie nie martwic bo nie jestem pierwsza i ostatnia swinia i cham mialam ochote napluc mu w twarz
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 12:31
Czarnaa94 lubi tę wiadomość
-
Majac oparcie w kims kto przezyl to samo jest mi latwiej...i juz wiem ze zamykac sie na swiat nie warto...
U mnie sprawa z ordynatorka byla dziwna...to jak potraktowala mnie gdy przyjechalam bo slabiej czulam ruchy i czemu przyjechalam a dwa tygodnie pozniej 'oj tu pani lezy z tym dzieciatkiem' nie kuva na wakacje sobie przyjechalam. Moze gdyby wtedy zareagowala inaczej, za pierwszym razem...napewno Karinka by zyla... -
PauLLa nie możesz myśleć co by było gdyby
Wiesz moja koleżanka z roku po 3 latach zaszła w ciążę...Urodziła śliczną dziewczynkę- po 3 dniach zmarła.Nie wiadomo dlaczego,wszystko było dobrze w dniu wypisania przestała nagle oddychać. Zawiesiła studia, załamała się i myślała co by było gdyby wyszłą wcześniej, gdyby była u niej w pokoju...po 3 miesiącach załamania próbowała popełnić samobójstwo- mąż załamany.Ledwo ją uratowali.I ... lekarz mówi" jakie głupoty Pani do głowy przyszły ciąć sobie żyły kiedy dziecko na Panią czeka"
Ona w płacz- bo to ten lekarz przyjmował poród- mówi,że dziecko nie żyje. A on jej i mężowi daje USG z 8 tygodniową ciążą i wszystko ok.
Zaszła w ciążę zaraz wpierwszymcyklu po porodzie.
I teraz Michałek ma 3 latka a 5 miesięcy temu urodziła Klarę
Bóg jej toszybko wynagrodził. A na ramieniu wytatułowała "Gloria dziękuję Ci za cud życia"Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 12:40
gosia86, Iza75, Marlena lubią tę wiadomość
-
Jestem klebkiem nerwow....wszyscy z rodziny bardzo przezyli strate Malenkiej...widzieli jak jestesmy z ukochanym szczesliwi mimo ze kazdy mowil ze to za szybko, ze nie mamy pieniedzy, ze nie mamy gdzie mieszkac a remont wciaz sie przeciagal....wejde do pomieszczenia gdzie ledwo ale planowalismy wcisnac lozeczko...jak ja mam to robic....dopoki bede przykuta do lozka bede uzalac sie nad soba i swoim nedznym zyciem...moze wyjde na egoistke ale jesli bede wciaz czula potrzebe miec dzieciatko bede sie o nie starac...
-
Trzeba się trzymać i dążyć do celu- bo celem każdej z Nas jest przytulenie swojego Szczęścia:) Ja głęboko wierzę,że się uda i mam cichąnadzieję,że za 3 dni zobaczę na teście II kreseczki..
gosia86 lubi tę wiadomość
-
PauLLa nie patrz na to co ludzie mówią bo zawsze będzie nieodpowiedni czas,a to remont,a to pieniądze,a to mieszkanie, a to wakacje, a to że śnieg spadł albo świeci słońce. Od wieków dzieci pojawiają się w naszym życiu i dajemy radę- nie ważne żemasz ciasny mały jeden pokój ale ważne że dzidzia pojawi się w kochjącej rodiznie
-
nick nieaktualnydokladnie paula miru ma racje nie patrz z nie masz tego czytamtego jak urodzisz dziecko bedziesz miala dużo więcej siły i to czego teraz ci brakuje przestanie miec az takie znaczenie a skupisz sie na dziecku żeby jemu niczego nie zabrakło tak na dobra sprawe jak sie uprzec to zawsze znajdziesz powwod że teraz nie tzn pseudo powód jest nawet taka reklama wtelewizji ze wszytko wąniejsze od dziecka ato nieprawda rzeczy materialne zawsze możesz sobie kupic albo porostu zrezygnować na rzecz dziecka ja tez czekałam oteraz nie bo slub potem nie bo miezkanie kupowalismy i trzeba bylo urzadzić potem samochcód żaluje troche że nie staralam się wcześniej no nic człowiek uczy sie na błędach
-
nick nieaktualnyrzeczy materialne to kwestia nabyta nie kupisz teraz to kupisz pózniej a szcześcia nie da sie kupić cala reszte tak ))))) walcz paula o to co jest bezcenne a reszta przyjdzie zczasem jestes młoda nie musisz zaczynac zycia "na bogato " z rozmachem wiele osob zaczyna bez mieszkania bez pieniedzy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 13:14
-
Mi kiedy lekarz w wieku 21 lat powiedział że będęmiała problemy ze względu na swoją chorobę i mam się starać wcześniej, uśmiechnęłam się i pomyślałam "jakTobie się dobrze mówi"
Ciągle coś było na drodze.... A teraz mimo ,że mam 26 lat okazuje się że to była prawda, i czasami żałuję że 2-3 lata temu nie wzięłam się do roboty.
A tak na prawdę dziecko daje takiego kopa w dupę że choćbyś miałastanąć na głowie to je wychowasz i zdobędziesz co potzrebne.
Moje koleżanki co w ciąże pozachodziły w liceum, i szkoły pokończyły- tak jak ja. I mieszkania mają - tak jak ja.I samochody mają - tak jak ja. I pracę- tak jak ja. I dziecko im niczego nie zniszczyło.Tyle ,że szybciej babciami zostaną -
nick nieaktualnyczasami sobie mysle dziewczyny dlaczego nas to spotyka dlaczego niemozemy miec teraz dziecka no ale tak na dora sprawe jak pomysle ze kazdy mze tak powieizec sa ludzie ciezko chrzy na nowowtwory itez pewnie zadaja sibobie pytanie dlaczego ich to spotkalo inni sa zdrowi kazdy dzwiga swoj krzyż jeden wpostaci choroby dgrugi w postaci takich sytuacji jak nasze ale msle ze los nas tak dotkliwie doswiadczyl ale szykuje dla nas duzo lepsza niespodzianke i wynagrodzi nma cierpienie
gosia86 lubi tę wiadomość
-
Wiem ze nic nie zastopi tego dzieciecego smiechu czy pierwszego slowa...albo uslyszec mama albo tata...my mielismy wszystko jak stwierdzilismy i teraz to dzieciatko moglo sie pojawic...tak wlasn mysle ze jesli bedziemy juz mogli to ze bedziemy sie teraz starac bo potem moze juz nigdy nie zobacze dwoch kreseczek...co mi po pracy czy domku skoro nie bede miala dla kogo pracowac alebo dla kogo utrzymywac ten dom...kurcze juz to slowo 'dom' dobija...to rodzina go tworzy...obiecalam sobie ze slub bedzie jak bede miala wymarzona sylwetke...ciaza troszke pokrzyzowala plany ale strasznie sie cieszylam za kazdym razem ogladajac rozwijajace sie pod moim sercem szczescie...wiedzialam ze ciezko bedzie walczyc o swietna sylwetke...teraz postanowilam ze bede walczyc o nia i o ten wymarzony slub a jesli w trakcie pojawi sie ta ukochana istotka to napewno bedeo nia walczyc....
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Ja mam 28 lat prawie i już mam dosyć wysłuchiwać że jeszcze nie mamy dziecka na dobrą sprawę na decyzję o dziecku składa się wiele czynników i nie zawsze chce się tłumaczyć dlaczego tak jest
gdyby to tylko zależało ode mnie to może teraz miałabym już 5 latka a może nawet dwójkę, ale jak w piosence do tanga trzeba dwojga, mąż też ma 28 lat i wcześniej nie był gotowy, ja żałuję zawsze chciałam mieć dziecko wcześniej
jestem dzieckiem dojrzalych rodziców mama miała 37 a tato 42 i wiem że przez to mój kontakt z rodzicami był inny niż mojego starszego rodzeństwa
zazdroszczę mojej siostrze ma 40 lat i 3 dzieci 20,18 i 6 lat i ma super kontakt z dziećmi -
Kasia * wrote:czasami sobie mysle dziewczyny dlaczego nas to spotyka dlaczego niemozemy miec teraz dziecka no ale tak na dora sprawe jak pomysle ze kazdy mze tak powieizec sa ludzie ciezko chrzy na nowowtwory itez pewnie zadaja sibobie pytanie dlaczego ich to spotkalo inni sa zdrowi kazdy dzwiga swoj krzyż jeden wpostaci choroby dgrugi w postaci takich sytuacji jak nasze ale msle ze los nas tak dotkliwie doswiadczyl ale szykuje dla nas duzo lepsza niespodzianke i wynagrodzi nma cierpienie
Kasiu wierzę w Twoje słowa
ja od kilku dni mam kryzys i z dnia na dzień gdy się budzę to budzę się coraz bardziej zła że nas to spotkało -
Nie długo będę musiała wrócić do pracy, pracuję w firmie produkcyjnej na zmianie około 20 kobiet które uwielbiają ploty, najgorsze w tym wszystkim że liderka ogłosiła na zmianie że nie będzie mnie w pracy bo jestem w ciąży, oczywiście zrobiła to bez mojej zgody, to teraz niech im ogłosi że jednak wracam do pracy
boję się tych wszystkich pytań i ich współczucia