Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJa wczoraj dowiedziałam się że znajoma urodziła córeczkę w 36 tyg i żyła 6 godzin i zmarła... tak sobie myślę że to też ma znaczenie,w którym tygodniu poronimy..im wcześniej tym lepiej chyba dla naszej psychiki..wiadomo od początku czekasz,pragiesz ale dziękuję Bogu że zabrał moje dziecko w 13 tyg a nie po urodzeniu w 36 czy 40... nie przeżyłabym tego...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2014, 21:53
-
gosia86 wrote:Maja masz naprawdę wspaniałego szefa aż Ci zazdroszczę
ja nie przepadam za swoją pracą, ale z wielu względów nie mogę sobie teraz pozwolić na zmianę
choćby przez to że chcę dziecka i wrazie gdybym musiała wracać po macierzyńskim to będę miała gdzie
Tak na szefa nie mogę narzekać ale to chyba tylko dlatego,że pracuje w Norwegii a nie w Polsce. Jeśli uda mi się zajśc znowu,to też nie będzie w pracy problemu.Jak szłam mu powiedzieć,że jestem w ciązy to się bardzo stresowalam itd a on sie ucieszył,przytulił mnie i pogratulował
-
Też myślę, że jeżeli ciążę ma się stracić to im wcześniej tym lepiej. Szczerze patrzyłam na każdy tydzień i czekałam na ten czas kiedy ryzyko poronienia znacznie spada. Byłam taka szczęśliwa, że doczekałam, bo skoro nie plamiłam nic się nie działo to znaczy że jest dobrze. A tu się okazało, że dzidzia umarła 3tyg wcześniej... Gdybym się dowiedziała w 6tygodniu, gdybym nigdy nie słyszała serduszka, było by mi łatwiej. Ja długo myślałam, że coś będzie nie tak, a gdy uwierzyłam, że jest dobrze wszystko się posypało...
Co do pracy, ja miałam dość wygodnie. W dniu gdy szłam do szpitala napisałam wszystkim maila, że nie wiem kiedy będę bo idę do szpitala. Potem drugiego, gdy wyszłam, napisałam co się stało i do kiedy mam L4. Wszyscy współczuli i nikt nie naciskał na powrót, choć wiem, że nie było to nikomu na rękę. Ogólnie mam fajną pracę i dość koleżeńskie relacje z prezesami i klientem.Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Mimo ze nie powinnam tak myslec to jednak zastanawiam sie dlaczego u nas Bog zabral nam malenstwo tuz pzed rozwiazaniem...wystarczyl jeden dzien dluzej i moze na ktg cos byloby nie tak i udaloby sie uratowac malenka...moglam ja zobaczyc i tatus ja przytulil...ale taka strata boli....nie mowcie ze nie przezylybyscie bedac w takiej sytuacji bo naprawde zaczynam sie lamac....
-
nick nieaktualny
-
Witam was kochane,też myślę,że inaczej przeżyłabym stratę wcześniej,a tak czulam jak Madzia się ruszała,słyszałam jej serduszko,wszystko w domu było już gotowe na jej przyjście na świat i co?
W piątek dostałam @-znów się nie udało
Starania odłożone do sierpnia,aż mąż wróci z pracy ?Wczoraj poleciał i pusto w domu strasznie
-
Witam Was dziewczynki oby dziś lepszy nastrój zawitał , prawda jest taka że ciąża powinna być radosnym czasem od początku do końca a wychodzi na to że każdy dzień jest nerwowym wyczekiwaniem ja na pewno będę się spinać przed każdym usg i wizytą ginekologiczną ale nie wiem skąd mam siły aby nie poddawać się i sadzić , że bedzie dobrze może po prostu mój niepoprawny optymizm się odzywa. I do póki moje ciało pozwala na ciążę to bedę próbować liczę że to będzie miły dzień dla każdej z nas
ewcia21k lubi tę wiadomość
-
Ewciu wiele z nas będzie w te wakacje się starać moze nawet wszystkie , obyśmy już nigdy z fioletu nie musiły odchodzić chyba, że opieka nad maleństwem sprawi że nam czasu na forum braknie
ewcia21k, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
PauLLa my mówimy, że byśmy tego nie przeżyły bo nie wyobrażamy sobie takiej straty. Ja mogę sobie tłumaczyć może wada genetyczna? Może jakieś delikatne przeziębienie? Nic nie można było zrobić...
Prawda jest taka, że pewnie byśmy to przeżyły, gdybyśmy musiały. Tak jak i ty dasz radę! Jak przeżywa kobieta śmierć swojego np. rocznego dziecka? Nie mam pojęcia, ale jakoś trzeba jeżeli tak nas doświadczył los. Kobiety są silne! Ta strada będzie boleć każdą z nas całe życie, ale z czasem łatwiej z tym żyć. Wierzę, że i tobie się uda i jeszcze będziesz szczęśliwa!Iza75, Joanna0071 lubią tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Tak dziewczyny, myślę,że te z nas które straciły ciąże w początkowym okresie nie wyobrażają sobie co byłoby gdyby przyrafiło nam sie to co Pauli.
Nadal uważam, że na początku jest jednak łatwiej - nie umniejszam naszej straty absolutnie. Każda z nas wie ile to bólu, bezsilności..
ale tak jak napisała eM myślę, że gdybyśmy staneły w obliczu takiej tragedii jaka przydarzyła się Pauli też dałybyśmy rade. Bo jesteśmy silne.
Nasze dzieciątka nie chciałyby żebyśmy się załamałypeppapig, eM lubią tę wiadomość
-
gosia86 wrote:Maja masz naprawdę wspaniałego szefa aż Ci zazdroszczę
ja nie przepadam za swoją pracą, ale z wielu względów nie mogę sobie teraz pozwolić na zmianę
choćby przez to że chcę dziecka i wrazie gdybym musiała wracać po macierzyńskim to będę miała gdzie
Maja ja również Ci zazdroszczę i cieszę się, że dzięki szefowi nieco łatwiej Ci było wrócić.
Ja podobnie jak Gosia nie przepadam za swoją pracą a włąściwie prace nawet lubie ale szefowa mnie wykancza nerwowo.
U mnie tak sie złożyło, że musze teraz wrocic do pracy po 2-letniej przerwie. Byłam na macierzyńskim, potem zaległe urlopy...zaszłam w ciążę na styk i poszłam na zwolnienie. Po moich wczesniejszych poronieniach gin nawet sie mnie nie pyta czy chce isc na L4, nie widzi inaczej.
Tak wiec powrot napawa mnie totalnym lękiem, po pierwsze z powodu poronienia i sztucznego wspołczucia szefowej, po drugie z powodu "rozstania" z synkiem -
A TYLE SIĘ MÓWI O POLITYCE PRORODZINNEJ MILIONY NA PROGRAMY IDĄ A TAK NA PRAWDĘ TO WIELE KOBIET BARDZO CHCE MIEĆ DZIECI ALE BOJĄ SIĘ UTRATY PRACY
-
nick nieaktualnyPauLLa wrote:Mimo ze nie powinnam tak myslec to jednak zastanawiam sie dlaczego u nas Bog zabral nam malenstwo tuz pzed rozwiazaniem...wystarczyl jeden dzien dluzej i moze na ktg cos byloby nie tak i udaloby sie uratowac malenka...moglam ja zobaczyc i tatus ja przytulil...ale taka strata boli....nie mowcie ze nie przezylybyscie bedac w takiej sytuacji bo naprawde zaczynam sie lamac....
-
nick nieaktualny
-
Mój stwierdził że niunia jest perfekcjonistką i coś było jeszcze nie idealnego i musiała jeszcze nad sobą popracować by być idealna bo to jego córcia w końcu może to dziwne podejść nawet irracjonalne ale u niego sprawiło ulgę w cierpieniu
-
Ja tez wierze, że dziecko zmieniło sobie date przyjścia na świat.
Dla mnie jakims swoistym cudem było,że mój synek urodził się dokładnie w 1 rocznicę śmierci poprzedniego dzieciątka. Do tego czasu data 02.02. kojarzyła mi się smutno a teraz tylko cudownie. Tak miało być kochane