Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
czuję,że coraz mniej jest we mnie sił do walki Chyba po woli się poddaję
Wiem,że inne dziewczyny starają się dłużej i pomyślą,że dopiero 5 miesięcy i już się poddaje,ale o Madzie staraliśmy się ok 3 lata,to potęguje smutek i żal
Jakiegoś okropnego doła mam od paru dni
Mąż w niedzielę pojechał,wiadomość o ciąży za dużo tego w jednym czasie jak dla mnie
Przepraszam Was za mój dzisiejszy humorampoule lubi tę wiadomość
-
ja dzis pomyslalam ze nic nie dzieje sie bez powodu - dzis dowiedzialam sie ze dostane umowe pod zaklad na 2 lata a tak to mialam na miesiac przedluzane:/ i jak bylam w ciazy to wiedzialam ze ani macierzynski ani nic mi sie nie nalezy teraz bedzie inaczej - moze poronilam po to zeby wkoncu doczekac sie tej umowy i zeby bylo lepiej ... wiem troche glupie ale tak mnie naszlo dzis.
eM, gosia86 lubią tę wiadomość
maj- krótki protokół- 6 mrozaczków
15 czerwiec crio 2x8a beta: 9dpt- 31,20 /11dpt- 124,8/13dpt -306
-
Nic co nas minimalnie pociesza nie jest głupie. Ja czasem myślę, że dzidzia widziała, że potrzebujemy więcej czasu na remoncik, choć pewnie byśmy się wyrobili, ale będzie spokojniej
Ewciu nie dziwie się że masz gorsze dni, mąż wyjechał a jego obecność na pewno Ci pomagała. Ale nie ma co się poddawać, inaczej nie spełnisz tego marzeniaewcia21k lubi tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
marzenia są po to aby je realizować ja wierzę, że niedługo bedziemy musiały wymyśleć kolejne bo te się spełni
ewcia21k lubi tę wiadomość
-
Hej.
Ja rozmawialam wczoraj z chlopakiem o tym ze powinnismy probowac i starac sie o dzidzie...niestetyjego strach jest tak wielki ze kategorycznie mi odmowil...zalamalam sie totalnie...nie ukrywam ze gdzies tam gleboko w podswiadomosci mam mysli samobojcze...biorac tabletki przepisane przez lekarza chcialam wziasc wszystkie naraz...nigdy nie mialam takiej sytuacji...na szczescie wytrzezwialam na czas...,myslicie ze mi odbija? -
PauLLa jeżeli wierzysz w niebo i Boga i to że twoje dziecko gdzieś tam jest to zabijając się sprawisz, że nigdy jej nie poznasz. Myśl o swoim chłopaku, jak on przeżyje stratę i dziecka i Ciebie? Stratę wszystkich swoich marzeń i planów. O reszcie twojej rodziny już nie wspomnę, nie możesz im wszystkim tego zrobić! Walcz! To zrozumiałe, że tak się czujesz i że jest bardzo źle, ale uwierz w to że będzie lepiej!Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Wiem.... wlasnie myslalam o tym ze jesli sie zabije nie trafie tam gdzie moja kruszyka...
Chlopak byl zly nawet na mnie ze mysle o kolejnym dziecku po tym co przezylismy ale ja juz postanowilam...detektor tetna plodu kupuje, jesli pokaza sie dwie kreski i bedzie juz mozna mierzyc tetno dzidzi bede kontrolowac wszystko...nie bede sie przemeczac wogole, bo teraz zdarzylo sie ze ciezka walize targalam albo wiadro z drewnem...oczywiscie nie popadajac w paranoje bo przeciez cos robic musze...no i teraz do sierpnia czekam czy wszystko bedzie w porzadku, bo chcialabym miec termin na pozna wiosne badz lato...nikt kto nie jest na moim miejscu nie zrozumie co czuje i k bardzo jestem zdeterminowana zeby byc w ciazy...na kazda zgage bede sie cieszyc, b bede wiedziala ze taka mala fasolka w brzuszku przekazuje mi ze jest ze mna...i bede walczyc o cc w 37/38tc....nie pozwole odebrac mi fasolki....mam nadzieje tez, ze nie poronie, bo wtedy napewno pekloby mi serce....wiedzialabym ze nie jest mi dane miec dzieci.... -
Walcz, ja też jestem strasznie zdeterminowana żeby zajść w kolejną ciąże. Musimy wierzyć, że się uda! Wierzę w twoją siłę i to, że następnym razem będzie dobrze!
gosia86, ewcia21k lubią tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Wiem Paulinko że tak sobie czytasz i myślisz łatwo powiedzieć kjomuś kto nie wie jaki czujesz teraz ból bo czujesz że straciłaś nie tylko maleństwo ale i nadzieję na kolejne. Ale piwiem Ci że ta rozmowa jest za szybko facet potrzebuje więcej czasu od nas bo jest słabszy psychicznie fizycznie też w sumie, on boji się teraz o wszystko i nie myśli egoistycznie bo chciałby ale boji się że możesz ty kolejnej traumy nie przetrwać. Ja Ci radzę poczekać gdy już wasze życie wróci do normy i wasze stosunki nabiorą namiętności i spok.ój napełni wasze serca to inaczej spojżycie na decyzję o kolejnej prubie i wtedy twój facet zobaczy że masz siłę żeby przetrwać z nim wszystko i jesteś gotowa na to aby spróbować.
Iza75 lubi tę wiadomość
-
Ja myślę, że Paulle najbardziej trzyma przy życiu myśl o kolejnej ciąży i o tym że jej marzenie się spełni. Jeżeli ja mam Ci coś doradzić to wytłumacz to chłopakowi, że to jest dla ciebie teraz najważniejsze. Z facetami to jest tak że oni chcą nas chronić i on pewnie boi się bardziej o Ciebie, że znowu przez to będziesz musiała przechodzić. Ja widzę po moim mężu, który gdy wariowałam zaraz po zabiegu, że to jeszcze kilka miesięcy zanim znowu będzie dobrze, to mnie pocieszał, że kiedyś faceci szli do wojska na 2lata i co? Albo że on mi to jeszcze przypomni jak nie będę chciała w nocy wstać. Wytłumaczyłam mu, że ja wiem że kilka miesięcy nie trwa wiecznie, że wiem że będę nie raz zmęczona macierzyństwem, ale to mnie nie pociesza. Ja potrzebuję, żeby on mnie wysłuchał a nie szukał złotych rozwiązań, bo takich nie ma. Albo tłumaczył że mogło by być gorzej.
Więc powiedz mu jak ważne to jest dla Ciebie, że tylko to Ci pomoże i że doskonale wiesz na co was narażasz.gosia86 lubi tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
moją kuzynkę ledwo uratowali taki miała krwotok 2 reanimacje podczas cesarki masakra to był 40 tc dziecko miało szelki z pępowiny i łożysko się oberwało jak wieżgał wszyscy byli w strasznym szoku ja jakbym miesiąc chodziła po udezeniu w łeb jak we mgle więc jak ona musiał się czuć i zabezpieczali się bo bardzo marnie się czuła fizycznie a psychika to już było straszne jak wielką depresję miała i pomimo zabezpieczeń dwa miesiące po porodzie nie dostała okresu pojechała do lekarza myślała że coś znowu żle się dzieje a tu lekarz jej mówi że choć się zabezpieczali i choć jej ciało nie jest gotowe i po takich świeżych szwach nie można się spodziewać że utrzymają ciążę to stwierdza ciążę i od tego momentu jej psychika zaczęła się naprawiać to było jedyne wyjście które samo jej nadeszło z niebios. Całą ciążę jeździła prywatnie na najlepsze usg i w 6 cm wychwycił gin , że szwy puszczaja i natychmiast cesarka 2 mc w szpitalu i mała Zuzia jest z nami ma już prawie 2 lata i teraz zaczyna doganiać dzieci jej rozwój szedł wolniej ale uratowała zycie mojej kuzynce bo psychika potrafi niszczyć nam życie . Nie wiem mam nadzieję , że ta historia choć tragiczna to z pozytywnym zakończeniem doda komuś sił.
eM, gosia86, ewcia21k lubią tę wiadomość
-
Az ciarki mnie przeszly jak czytalam co napisalas Joanna....wlasnie dla mojego chlopaka straszne bylo to, ze stal za drzwiami i patrzyl kiedy mnie wyniosa, no i kiedy dostalam krwotoku jakas pielegniarka wyszla z sali i zostawila otwarte drzwi a on biedny widzial moje nogi i pelno krwi pode mna...bal sie ze i mnie straci, ale wy rozumiecie...mnie wlasnie mysl o dziecku...o siostrzyczce badz braciszku Karinki, utrzymuje mnie przy zyciu...jestem dopiero poltorej tyodnia po tragedii ale gdy mam chwile zalamania to mysle sobie , ze nic nie postawi mnie na nogi...co wieczor bede plakac i bez sensu blagac oga zeby zwrocil mi moje szczescie...mimo ze boje sie ze cos moze pojsc nie tak to nie dowiem sie niczego jesli nie sprobuje....daje sobie dwa miesiace zeby sie pozbierac, jesli to nic nie da moja determinacja i walka o dzidziusia wzrosnie maxymalnie...
gosia86, eM lubią tę wiadomość
-
Paulla mnie wydaję się bardzo normalną reakcją zachowanie twojego chłopaka.
Ja straciłam Arka w 5tc, wiedzieliśmy o nim tylko 4 dni a ból u nas obojga był przeogromny. Choć wielu z Was wyda się to śmieszne to ja na początku także miałam myśli samobójcze. Jestem bardzo słaba psychicznie, byle pierdoła potrafi doprowadzić mnie do płaczu. Do tego tyle już w życiu przeżyłam że przelało to czarę goryczy..
Przy życiu utrzymywała mnie myśl że gdy sobie coś zrobię to mogę nigdy nie zobaczyć Arka.
U mnie minęły 4 miesiące od straty Arka a mąż nadal nie jest(raczej do wczoraj nie był) pewny czy już czas, czy to nie za wcześnie.
U Was tragedia jest tak straszna że ja nie dziwię się że chłopak tak reaguje. Dajcie sobie czas. Daj mu czas przeżyć żałobę po Waszej córeczce.
Na pewno w końcu ochłonie i zapragnie abyście mieli drugie dziecko.Iza75 lubi tę wiadomość
-
Paula chłopakowi na pewno chodzi przede wszystkim o Twoje zdrowie zarówno fizyczne jak i psychiczne
Mój M ma tak samo trzyma się tego co mówią lekarze bo wie że to dla mojego dobra
u mnie zaczyna się coś dziać, dzisiaj 13 dzień po zabiegu i czuję lekkie ciągniecie jajników i śluz się pojawił więc chyba tam wszystko działa jak powinno -
A tak w ogóle to ja od wczoraj zaczęłam staranka o braciszka lub siostrzyczkę dla Arka... Mąż na początku mówił że może jeszcze nie bo mogę mieć ospę (ja chyba już wykluczam. Widziałam siostrę dzień przed wysypką i się nie zaraziłam, 3 maja widziałam siostrzenice która miała jedną nie zaschniętą krostę i na razie żadnych objaw ospy więc chyba już jej nie będzie), że za tydzień góry i będę się w nich męczyć.
Ale ja uważam że zawsze znajdziemy coś co będzie stało nam na przeszkodzie.
A wydaje mi się że czasem kobiety do 3 mc nie wiedzą że będą mamami i żyją bez oszczędzania się i jest ok.
Lekarz powiedział mi kiedyś że jeśli ciąża jest zdrowa to nic nie jest w stanie jej zagrozić.
Mam nadzieję że już nigdy nie będę musiała przechodzić tej tragedii co z styczniu.gosia86 lubi tę wiadomość
-
Mój mąż prawie przez 6 lat ciągle miał coś na przeszkodzie, pewne rzeczy rozumiałam inne niekoniecznie
w końcu doszło do pewnej przełomowej rozmowy gdy mu powiedziałam że go kocham i pragnę dziecka, ale jeśli on nie jest gotowy to rozumiem, nie chcę mu zmarnować życia, żeby potem miał do mnie żal że do czegoś nie doszedł lub czegoś nie osiągnął tylko dlatego że ja pragnę dziecka
ta rozmowa wszystko zmieniła
gdy okazało się że jestem w ciąży żyłam jak pączek w maśle nie spodziewałam się że mój M może być aż tak troskliwy
jak tak wracam pamięcią wstecz to przypominają mi się "złote" rady pseudokolezanek jak zmusić męża do ciąży, ja go nigdy nie chciałam zmuszać chcialam abysmy pragnęli tego oboje