Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja nie wytrzymałam i zrobiłam test. Jedna kreska, ani cienia drugiej.
Ale tak sobie pomyślałam przed zrobieniem testu że jeśli nie wyjdzie pozytywny to trudno, poczekam tyle ile będzie trzeba aż dziecko będzie chciało się pojawić.Iza75, ewcia21k lubią tę wiadomość
-
Nie wytrzymam tak sobie pomyślałam dzisiaj że jednak nie ma co czekać, bo na co? Jeśli się okaże że uda się w następnym cyklu to super a z pielgrzymką jakoś sobie poradzimy. Albo będę tylko jeździć albo nie pójdę w ogóle. Będzie trzeba kogoś załatwić dodatkowo.
eM, ewcia21k lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Czytałyście może książkę "Cisza pod sercem"? Opowiada ona historię paru kobiet po poronieniu. Pisały też na forum. Gdy czytałam tą książkę, jakoś w lutym czy marcu, to myślałam że fajnie by było też mieć takie wirtualne przyjaciółki z którymi można by o wszystkim pogadać.
No i znalazłam forum i mam Was!gosia86, MartaAlvi, Iza75, Thalia, PauLLa, ewcia21k, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Thalia wrote:Marlena ale tak normalnie to jeszcze masz czas bo niby dopier w piatek ma byc wiec nie trac nadzieji
Teraz to tylko czekam na @. Test powinien wykryć nawet 6 dniową ciąże.
Najwidoczniej to jeszcze nie czas. Jednak nie będzie 14 lutego..
Ale może za to będzie w marcu na moje urodzinygosia86, ewcia21k lubią tę wiadomość
-
Mam taki plan że będę korzystać z radości jaką niesie mi bliskość męża a jak będzie z tego jakiś maluszek to super
A z pielgrzymką to jak ja bym nie mogła to poprosimy chyba o pomoc taką małolatę która bardzo pali się do robienia zdjęć(choć jej to zbytnio nie wychodzi). Kurcze nie lubię dziewuchy ale co zrobić?gosia86, inessa, ewcia21k lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Miru - przykro, ale następny cykl bedzie Twój! trzymam kciuki!
Marlena, może jeszcze w tym, a jak nie to z Miru w następnym szalejecie
co do rozmawiania o poronieniu - ja też nie mam oporów i jak już pisałam uważam że im więcej osób obdarzymy tym cierpnieniem, tym mniej go w nas samych zostanie...ludzie nie wiedzą jak reagować, trzeba im dać czas...
tak jest w każdej ciężkiej sytuacji i poronienie wg mnie nie jest tu nijak inne
jak ktoś bliski umiera, to też nie wiadomo jak się zachowac i wiem to też po sobie...to zawsze wszystko jest skomplikowane i ciężko zachować sie odpowiednio, bo to zależy od tego co durga osoba oczekuje...potrzebna jest tylko inicjatywa..pierwsza rozmowa to informacja i przelamanie lodów, jeśli wówczas pokażemy jakie mamy podejscie i czego oczekujemy od otoczenia, to w drugiej rozmowie juz wsparcie otrzymamy...tak mi sie wydaje, czy to bedzie poronienie, smierc czy inny smutek, to nigdy nie jest proste i nie wiadomo jak się zachować bo kazdy jest inny i kazda sytuacja jest inna, a to że ktoś mówi lekceważąco, może również oznaczać ze zwyczajnie po ludzku...chcialby nas pocieszyc umniejszając sprawę...my tego nie oczekujemy, ale często tak się dzieje, bo ktoś chciał dobrze
wiem sama jak jest ciężko pocieszyć kogoś w trudnej sytuacji a jak łatwo cos powiedzieć nie tak...to milcznie nie oznacza nic złego...poprostu nie moc...
zaś tatuaz niezła inspiracja, zawsze o jakimś myślałam, ale nie było okazji ani pomysłu, a teraz już mam )
a jak beda pytać, to sie dowiedza Ci którym bede chciala powiedzieć )
ale puki staramy sie o nowe dzidzi, to tatuaz musi niestey poczekac ) ale Mama Aniołka cały czas pamięta [*]Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2014, 22:56
gosia86, Iza75, ewcia21k, eM, Marlena lubią tę wiadomość
Aniołek [*] 27.V.2014 6tc.
-
nick nieaktualny
-
Hej. Witam Dziewczyny.
No wiec obejrzelismy wczoraj film i tak plakalam leciutko, bo zaczelam sobie uswiadamiac, ze nasz Aniolek napewno trafil od razu do nieba, bo nie mial zadnych grzeszkow ani niedokonczonych spraw...chyba ze ja placzac i proszac zeby wrocila, nie pozwalam jej odejsc....
Marlenko, wiec kolejna z nas czeka na lipiec z dobra nowina moj R glupoty mi gada, bo mowil ze najpierw mam popracowac nad figura, znalesc prace i czekac az ten dom bedzie gotowy...jesli wszystko bedzie z jego listy zrobione to wtedy mozemy sie starac....a ja pytam 'a co jesli zaczniemy sie starac i nic z tego nie wyjdzie? Ta porazka bedzie mnie dobijac...kazda jedna...' ehhh juz nie wiem co robic...
Wczoraj biedaczek mowil, ze boli go brzuszek i widzialam ze cierpi, chodzil do lazienki ciagle...no i jakos zasnelismy zaraz po filmie, no to jak mnie obudzil godzine temu to jeczal ciagle, wiec dalam mu tabletki. Ciesze sie, ze mam jego i nim moge sie opiekowac...poswiecic moge dla niego wszystko, ale nie zrezygnuje z dzidziusia...