Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyHej kochane
szkoda,ze daleko mieszkam od Was które robicie takie piekne zdjecia
no cóż i tak jeszcze dużo przed nami jezei chodzi o czas ciaży,chociaż jestem juz w 3 miesiacu czyli czas leci
A MArlenko tak jak Miru pisze naprawde jest różnie raz lepiej raz gorzej nawet teraz w ciazy mam dni lepsze i gorsze a strach juz chyba zawsze pozostanie co z naszym Maluchem bedzie??!!
I nie jest łatwiej zachodząc w ciaze patrzec w przyszłosc ale mimo wszystko trzeba isc dalej i cieszyc sie tym co sie ma na codzien. Bo tak jak wiele z Was juz tu pisało nasze dzieci nie chca smutnych,przygnebionych mam - napewno rozumieją nasz ból i dajmy sobie na to czas ale tez zacznijmy zyc na nowo i walczmy o dalsze ŻYCIE!!!
A nistety nikt nam nie obiecał,ze tu na ziemi nie bedziemy pozbawieni cierpienia. Ja zawsze w trudnych momentach powtarzam sobie,ze inni mają jeszcze trudniej i dają rade ale co najbardziej mnie podtrzymuje - MIŁOSC mojego MEŻA, Jego do mnie i moja do Niego
Kochane pamietam o Was i zagladam mimo,ze nie zawsze piszegosiunia, Marlena, domisia82, Czarnaa94, anet525, Anastazja85, gosia.b, agnb6, Magic lubią tę wiadomość
-
Marlena popatrz na ilość wpisow- niektóre osoby teraz mam na myśli Iness jak długo tu były i walczyły.
Kochana i my niedługo będziemy się cieszyć i liczyć mijającego tyg. Tylko musimy żyć i walczyć :*gosiunia, Marlena, gosia.b, agnb6 lubią tę wiadomość
-
dziewczyny podczytuje Was,niestety nie jestem w stanie nadrobić wszystkiego
wzruszyłam się czytając wpisy z dnia DZIECKA UTRACONEGO
to wspaniałe jak się wspieracie i jakie jesteście dzielne
z całego serca każdej życzę powodzenia
Zemraa, agnb6, malgo31 lubią tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-72656.png
https://www.maluchy.pl/li-72658.png
https://www.maluchy.pl/ci-72954.png
ANIOŁEK 21.06.13 [*] -
Ja to wszystko wiem.. U mnie już ostatnio naprawdę było super. Pozbierałam się ze wszystkim, nie czułam czegoś takiego że muszę już być w ciąży. Myślałam: co ma być to będzie. Może to ten sen dzisiaj tak mnie zdołował. Śniło mi się że bratowa urodziła i takie tam.
A swoją drogą to mam wrażenie że przede mną jeszcze długa droga. Że zbyt szybko nam się nie uda.. Znów zauważyłam krew po. Hm.. Ciężko byłoby jej nie zauważyć.
Czuje że to może być coś poważniejszego, a lekarz nie jest w stanie stwierdzić czemu tak się dzieje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 października 2014, 16:36
-
Marlena ja chodziłam do lekarza rok i nic nie widział. A po stosunku bolał mnie brzuch a w sumie podbrzusze. Bolała mnie szyjka...ale lekarz uważał ze to przejdzie teraz na badaniachgenetycznych wwyszło ze mam ranke, z której leci krew.
Gdyby nie zdjęcie cyfrowe to by tego nawet widać nie było. Teraz ginekolodzy tylko usg robią i ok a tu potrzeba badania normalnego. Może to jest przyczyną. ..
-
inessa wrote:Hej kochane
szkoda,ze daleko mieszkam od Was które robicie takie piekne zdjecia
no cóż i tak jeszcze dużo przed nami jezei chodzi o czas ciaży,chociaż jestem juz w 3 miesiacu czyli czas leci
A MArlenko tak jak Miru pisze naprawde jest różnie raz lepiej raz gorzej nawet teraz w ciazy mam dni lepsze i gorsze a strach juz chyba zawsze pozostanie co z naszym Maluchem bedzie??!!
I nie jest łatwiej zachodząc w ciaze patrzec w przyszłosc ale mimo wszystko trzeba isc dalej i cieszyc sie tym co sie ma na codzien. Bo tak jak wiele z Was juz tu pisało nasze dzieci nie chca smutnych,przygnebionych mam - napewno rozumieją nasz ból i dajmy sobie na to czas ale tez zacznijmy zyc na nowo i walczmy o dalsze ŻYCIE!!!
A nistety nikt nam nie obiecał,ze tu na ziemi nie bedziemy pozbawieni cierpienia. Ja zawsze w trudnych momentach powtarzam sobie,ze inni mają jeszcze trudniej i dają rade ale co najbardziej mnie podtrzymuje - MIŁOSC mojego MEŻA, Jego do mnie i moja do NiegoMiru wrote:Marlena kochana my również mamy gorsze dni. Dni gdzie jest smutek, płacz i rozpacz i ciągle pytanie dlaczego ja.
Ja usiadłam ostatnio i po długim namyśle nazwała każda swoją fasolkę. Teraz w myślach wiem ze każde miało swoje imię i jest mi lepiej. Nie możemy tracić tej Energi na negatywne nastawienieddo życia, płakać itd. Musimy ta energię kumulowac na starania, na ciążę itd.
ja przestałam liczyć, sprawdzać. Jedyne czego co to te zioła castangnusa biorę ale jak będzie to będzie a jak nie to w przyszłym roku. Choć w sercu co miesiąc mam nadzieje ze @ nie przyjdzie ale wierzę że w końcu się uda. Mi Tobie eM Zemrze Blondi Czarnej 88 i każdej innej która tu się pojawiła.
Wiem ze moje załamanie będzie się odbijalo na moim związku a tego nie chce. Bo wtedy dziecka nie będzie :p
Podpisuję się pod wypowiedziami dziewczyn całą sobą.
Każdy mój Aniołek zostawił ślad po sobie w moich myślach i pamięci.Ale nie można się załamywać,
Trzeba jakoś żyć ,funkcjonować w miarę normalnie. nikt nie obiecywał ,że życie będzie niosło tylko dobre chwile.
Gdy straciłam synka zapytałam się męża czemu jesteśmy tacy pechowi? czemu nam nic nie wychodzi ?
wiecie co on odpowiedział ??
że jesteśmy zdrowi , mamy gdzie spać co jeść, i mamy Siebie. A niektórzy nie mają nawet tego.
Ja teraz już się nie zastanawiam , nie analizuje dlaczego My - trafiło na nas i już .Każdy z nas niesie swój wewnętrzny krzyż. Nam dano taki.
Myślę o swoich aniołkach każdego dnia, i nieraz wyje w poduszkę, z tęsknoty rozpaczy. Ale wierzę ,że wszystko ma jakiś głębszy sens.A moje aniołki skaczą gdzieś po chmurkach i są szczęśliwe.-to dodaje mi sił.
Pozdrawiam was mocno.
Czarnaa94, Marlena, agatka196, agnb6, Kitaja lubią tę wiadomość
-
Miru wrote:Marlena ja chodziłam do lekarza rok i nic nie widział. A po stosunku bolał mnie brzuch a w sumie podbrzusze. Bolała mnie szyjka...ale lekarz uważał ze to przejdzie teraz na badaniachgenetycznych wwyszło ze mam ranke, z której leci krew.
Gdyby nie zdjęcie cyfrowe to by tego nawet widać nie było. Teraz ginekolodzy tylko usg robią i ok a tu potrzeba badania normalnego. Może to jest przyczyną. ..
Ja miałam robioną w lipcu kolposkopie. Wyszedł jedynie stan zapalny, a reszta w normie. A krew znów jest. Myślę że to może hormony. Jak sytuacja się powtórzy w nowym cyklu to je najwyżej zbadam. -
Inessa, Miru, Zemraa zgadzam się z Wami w 100%. Moim zdaniem najważniejsze jest żeby pomimo tego bólu i żalu, cieszyć się z tego co mamy. Teraz co prawda jestem w ciąży, ale to nie znaczy że nie miewam czarnych myśli, ciągle jest strach. Czasem myślę że może nigdy nie zostanę mamą ziemskiego dziecka i będę musiała ułożyć sobie jakoś życie. Jeśli tak to trudno, będzie ciężko ale najważniejsze że mam cudownego męża i to dzięki niemu byłam w stanie się pozbierać. A dzieci już mam, dwoje w niebie i na pewno kiedyś się z nimi zobaczę
Często słyszę "aaa taka młoda a już mężatka, jeszcze będziesz żałować". Na prawdę mnóstwo ludzi mi to mówi, nawet lekarz mi tak ostatnio powiedział. Wnerwia mnie to bo dużo w życiu przeszłam i gdyby nie on, to nie raz bym się nie podniosła. Ale ci ludzie nie mają o tym bladego pojęcia, a nas oceniają. Zawsze myślę że życie już nas na tyle sprawdziło, że nie potrafilibyśmy żyć bez siebie.Miru, Zemraa, inessa lubią tę wiadomość
-
Marlenko ja Ci powiem że ja zauważyłam dużą zależność mojego złego, wręcz depresyjnego nastroju z hormonami. Przed @ zwykle jest źle, smutno. Przed owu zwykle mam wqrwa na maxa, bez noża nie podchodź
Do tego od poronień praktycznie każda smutna rzecz doprowadza mnie do płaczu. Dziś prawie popłakałam się gdy usłyszałam że kolejny górnik z Mysłowic zmarł
Więc to nie jest tak że ja mam jakąś złotą receptę czy psychikę ze stali. Przeżywam to wszystko i czasami nie jest łatwo, ale celem w moim życiu jest dziecko. Nie poddam się! A w między czasie staram się uśmiechać z każdego błahego powodu, czasem między łzami. Staram się myśleć pozytywnie, staram się żyć w między czasie i czekać cierpliwie. Z tą cierpliwością mam największy problemno ale cóż, każdy ma jakieś problemy. Ale gdy chce mi się płakać, to płaczę. Czasem trzeba popłakać.
Zemraa lubi tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Tak się cieszę, że znalazłam to forum.
Może zostało to napisane tutaj wiele razy, ale ktoś kto tego nie doświadczył nigdy nas nie zrozumie. Ja myślałam, że etap płaczu mam za sobą, ale prawie codziennie ronię łzy, bo strata dziecka jest tak bolesna...gosiunia lubi tę wiadomość
-
To co przeżyłyśmy -stratę dziecka/dzieci ,wyrwało to pewną pustkę w naszych sercach i to już pozostanie na zawsze, żal, smutek, tęsknota ....
Nigdy żadna z nas nie przestanie myśleć i tęsknić za NASZYMI DZIEĆMI!!! bo nosiłyśmy je pod naszymi sercami, nie ważne w którym tygodniu ciąży straciłyśmy nasze cuda. Bo to były nasze małe duże cuda.
Ja dziewczyny też mam gorsze dni, uronię nie jedną łzę ale wiem że mogę wtedy przytulić się do męża, zadzwonić do mamy i normalnie popłakać...
Po tym jak straciłam Michała przekonałam się że nie mam prawdziwych przyjaciół bo kompletnie żadnej przymnie nie było wtedy kiedy naj bardziej tego potrzebowałam ale za to była moja rodzina ,mąż, rodzice , brat z żoną -gdzie ich los później bardzo skrzywdził zabierając im córkę w 39tc....Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 października 2014, 17:10
gosiunia lubi tę wiadomość
-
Mój mąż mi ostatnio powiedział że nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzić co przytrafiło się nam i całej naszej rodzinie
on mnie zawsze wysłucha, przytuli, ja staram robić się to samo ale on za bardzo nie rozmawia na temat straty dzieci ..Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 października 2014, 10:01
-
Czarna współczuję takich przyjaciół. Ja z bliskich tez tak mam , ale dalsi znajomi mnie zaskoczyli - koleżanka której robie zdjęcia w ciąży mówi " te Twoje robaczki w niebie Ci pomogą ja w to wierzę " aż się popłakałam ze obca osoba tak ciepło o nich mówi a nie jak o rzeczy które la się zgubiła.
Czarnaa94, gosiunia, Anastazja85 lubią tę wiadomość
-
Czasmi tak jest ze zaskocza nas osoby po ktorych bysmy sie tego nie spodziewali, a osoby na ktore liczymy zawodza na calej linii.
gosiunia lubi tę wiadomość
-
Czarna_88 wrote:Czasmi tak jest ze zaskocza nas osoby po ktorych bysmy sie tego nie spodziewali, a osoby na ktore liczymy zawodza na calej linii.
u mnie niestety zawiodła rodzina
Dla nich to jakbym nigdy w ciąży nie była, nie ma wogóle tematu.
to bardzo przykre.
tak naprawdę to otwarcie rozmawiamy tylko ze sobą -czyli ja i mąż.
Miłej niedzieli dziewczynki !bez łezgosiunia lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, życzę nam przede wszystkim nadziei.
Teraz dopiero wiem, jak wydarzenia z przeszłości bardzo wpływają na to, co dzieję się obecnie. W zeszłą niedzielę prawie dostałam okres ;/
Dorwał mnie tak okropny ból, że sama nie wiedziałam, co robić. Potem zaczęło ze mnie dosłownie lecieć i straciłam wszelką nadzieję (której przez te plamienia ogólnie było malutko). We wtorek trafiłam na leżakowanie do szpitala. Lekarze stwierdzili, że czasem się tak zdarza. Organizm pracuje tak jak zwykle i sami nie wiedzą, czemu kobieta krwawi.
Powoli się to jakoś uspokoiło i jak poszłam na usg w piątek to lekarka podobno widziała gdzieś tak małe pulsowanie serduszka. Nie wiem, bo tak mi puściły nerwy, że całe badanie przeryczałam i nie mogła mnie uspokoić. Wróciły wszystkie wspomnienia z poprzedniej ciąży i od teraz badanie usg to jest dla mnie jakaś katorga.
Wszystko na nim wygląda inaczej, bo poprzednia ciąża była mnoga. Teraz to mi się wydaje takie małe, nic tam nie widzę i ogólnie nie mamy z mężem takiego WOW ! Plamienia są już delikatne i gdzieś tam powoli zaczynam w ogóle dopuszczać myśl, że na prawdę jestem w ciąży.