Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie wytrzymałam i musiałam tu wejść zaraz po przyjściu do pracy. Wczoraj strasznie się spłakałam po wysłaniu tej wiadomości i zasnęłam przed 22.
Dziękuję za te wszyskie słowa, niestety nie mogę napisać że już pomogły ale wierzę że uczestnicząc w tych dyskusjach nabiorę więcej siły by... zyć!
Zwłaszcza, ze kolejna zła wiadomość jest taka ze ponad pół roku przyjmowałam codzień dawkę acidum folicum wycofanego wczoraj ze sprzedaży z powodu "niezidentyfikowanego zanieczyszczenia", ale na kogo miało trafić jeśli nie na mnie?
Agnieszka - mam możliwości, jestem pod opieką kilku lekarzy, profesorów ginokologów-onkologów również. Zrobiłam wszystkie badania, hormony ok, zespół antyfosfolidowy wykluczony (zrobiłam pełen pakiet), nasienie męża w normie.
Miałam mieć histeroskopie w tym m-cu aby sprawdzić czy nie ma zrostów po 2 zabiegach, niestety trzeba przesunąc bo po 3 cyklu stymulacji CLO zrobiła sie torbiel na jajniku, trzeba czekać aż się wchłonie, oby się wchłoneła!
No i ta cholerna cytologia, jeśli wyjdzie nie gozrej niz ostatnio (a kolposkopia potwierdzi) to znów mogę poczekać 3-4 mce z ewentualna\ konizacją szyjki - proszę pomyślcie o mnie, te które odmawiają modlitwy!
MARYSIA
2 straty
-
Witam wszystkie Aniołkowe Mamy.
Mam za sobą dwa poronienia, dwa największe koszmary jakie spotkały mnie w życiu. Po pierwszej stracie strasznie się obwiniałam, byłam pewna, że to moja wina, że coś zrobiła źle (tabletka przeciwbólowa, lampka wina itd), zapewnienia lekarza, że takie sytuacje zwyczajnie się zdarzają oraz ogromne wsparcie mojego partnera oraz mamy pozwoliły mi stanąć na nogi.
Po trzeci miesiącach ponownie zobaczyłam dwie kreski na teście, myślałam, że oszaleję z radości. W 8tc beta gwałtowanie spadła, wizyta u lekarza potwierdziła, że ciąża przestała się rozwijać, a ja mam czekać na krwawienie. Nie jestem w stanie opisać tego co czułam, tak naprawdę nie pamiętam kolejnych dni, snułam się jak cień... Pojawiły się pytania: dlaczego? co znowu zrobiłam źle? Przecież wszystkie badania mam bardzo dobre... Lekarz nie jest w stanie stwierdzić czemu sytuacja znowu się powtórzyła, mamy starać się nadal, jeśli o raz trzeci stracę ciąże mamy zrobić badania genetyczne. Jednak ja nie mam siły, pragnę dziecka, ale paraliżuje mnie myśl, że znowu mogłabym je stracić. Nie ma dnia w którym nie myślałabym o tej stracie. Pojawiły się obawy, że być może nie możemy mieć razem dziecka...
Moje dwie najbliższe przyjaciółki są w ciąży. Jedna będzie rodzić w maju (ja również rodziłabym w tym miesiącu gdyby nie pierwsze poronienie, druga termin ma na wrzesień (sytuacja analogiczna).
Ciesze się ich szczęściem, nie ma we mnie nawet ziarna zazdrości, ale widok ich pięknych ciążowych brzuszków bardzo boli, od razu pojawia się myśl, że ja również zmagałabym się ze wszystkimi radościami, problemami wynikającymi z ciąży.
Starania odłożyliśmy na bliżej nieznany termin, próbuję skupić się na innych rzeczach, cieszyć się takim życiem jaki mam i czerpać z niego jak najwięcej, mimo to myśl o dziecku nieustanie mi towarzyszy.
[*] 14.09.2014 r.
[*] 08.01.2015 r.
[*] 11.10.2015 r.
[*] 22.12.2015 r. -
jestem po wizycie u gina:) rosnie we mnie mały Bąbelek i niech rośnie jeszcze 8 miesięcy:)
mam piękny pecherzyk ciążowy wielkości 6mm;)
trzymajcie kciuki, aby maleństwo zdrowo i długgo roslo!kierzynka, Viktoria, inessa, Czarnaa94, Anastazja85, Lena87, kiniusia00, Lemurek27, gosia.b lubią tę wiadomość
-
Witam. Mogę do Was dołączyć? 30.01 (16t2d) poszłam na USG z nadzieją, że poznam płeć mojego maleństwa, a usłyszałam, że serduszko nie bije
Tego samego dnia do szpitala... Całą noc modliłam się żeby lekarz się pomylił. Rano inny lekarz powtórzył usg i usłyszałam to samo
Przed południem 31.01 dostałam jakąś tabletkę, a przed 20.00 było już po wszystkim
Teraz próbuję się pozbierać, ale jest mi strasznie ciężko
-
Wiecie co? ja cały czas wierzę że będzie dobrze ze zajde w kolejną ciążę i wszystko juz będzie ok
w poprzedniej ciąży nie wierzyłam ze przydarzyło mi się takie szczęście i ciągle myślałam że coś będzie nie tak - no i tak było. A teraz nie dopuszczam do siebie myśli ze coś będzie źle
-
Kierzynka najważniejsze to pogodzić się ze stratą i nauczyć się mówić o tym. Ja za każdym razem po stracie myślałam tylko o tym co dobrego sid przytrafilo. Ze było mi dane zajść w ciążę itd.
i nawet gdyby tych strat miałoby być więcej nadal bym walczyła bo to najważniejsze aby dążyć do celu.
walczyć do końca do póki się da i o jeden dzień dłużej.
kierzynka lubi tę wiadomość
-
Miru ja cały czas mam nadzieje, że zdarzy się jakiś cud i w piątek usłyszę, że bąbelek nagle zaczal się prawidłowo rozwijać, a jak nie to wole zabieg, chyba nie chce czekać, aż stanie się to samoistnie i przeciągać ból, który mi cały czas towarzyszy, a ze staraniami i tak chce poczekać dłuzszy czas, przynajmniej do sierpnia, chyba że los zdecyduje za nas inaczej
-
nick nieaktualnyKochane Aniołkowe Mamusie jestem z Wami całym sercem
przepraszam,ze mało tutaj sie pojawiam ale staram sie podczytywac i wspieram nowe Mamusiei Wam z serca współczuje
Chce tylko powiedziec,ze po moich doswiadczeniach mimo bólu w sercu bo on zostanie na zawsze w nas mimo,ze napewno z biegiem czasu mniejszy, widze iż wszystko ma Swój cel i sens.
Mimo bólu,płaczu i buntu za jakis czas jak otworzy sie swoje "oczy serca" dostrzeże sie ten cel ale nikt nie powie nam jaki bo kazdy z nas ma swoja własna jedyna niepowtarzalna droge.
Ja straciłam kilkoro dzieci nie wpisuje ciaz biochemicznych bo troche tego tez było i strasznie to boli ale wiem,ze nie moge sie poddac,ze moje zycie płynie dalej i nie jestem sama bo mam kochającego mnie meza i dla Niego mam zyc a teraz jeszcze dla naszego synka z serca
My staramy sie o adopcje synka a dzisiaj był u nas mój kuzyn z zona zaczeli równiez starania o adopcje dziecka sa mlodzi a kuzynka przeszła raka narzadów rodnych w wieku 20 lat wszystko straciła ale pieknie walczyła i wygrała walke. Jest Ona dla mnie kobieta godna nasladowania mimo,ze jest wiele lat młodsza ode mnie i tak ich obserwuje,ze tam wygrywa ich wzajemna Miłosc - cudne to jest
Życze Wam sił do walki i znalezienia Swojej niepowtarzalnej drogiKitaja, Blondik, Lenka87, D., Viktoria, gosia.b lubią tę wiadomość
-
Witam.
Tulę mocno do swrca wszystkie AM oraz gratuluje zafasolkowanym, jak również inessko Tobie synusia:*
I ja chciałam dać Wam troszkę otuchy i nadzieji i o to prosić....dwa dni temu ujrzałam llkreseczki...jestem szczęśliwa i przerażona jednocześnie...dziś mija termin @ a tu nawet objawów nie ma...nie dostałam się na dzisiejszą wizyte do gina ale wybieram sie za tydzień...
To wszystko jest dla mnie jakąś abstrakcją...
Proszę tym razem o szczęśliwe zakończenie
inessa, Czarnaa94, Viktoria, impossible, gosia.b lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny