Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMamo Mikolajka tak ogolnie czuje sie dobrze. Nic mnie nie boli, nie ma plamien. Ale z glowa jest troszeczke gorzej. Ostatnio jakos czesciej sie martwie o swojego Groszka. Moze to dlatego ze w poniedzialek mam wizyte??? Cholernie sie boje ze cos jest nie tak, chociaz to pewnie tylko moja wyobraznia tak mi dokucza.
Najbardziej teraz wkurza mnie to, ze cala rodzina wie juz o ciazymoje kochane siostry stwierdzily, ze przeciez nie ma co ukrywac i opowiedzialy kuzynowi ze bedzie wujkiem. A on przekazal dalej... Teraz mam dodatkowa presje,bo jak cos sie naprawde stanie to nie one beda sie tlumaczyc tylko ja... nakrzyczalam na nie ostatnio za to. Ale to jak grochem o sciane, nic nie dociera
-
Ilonia mnie też denerwowało zachowanie mojego męża, który po miesiącu od śmierci Mikołajka poszedł z chłopakami na piwo (Mikołajek zmarł w 37 tc)...
Ale teraz już wiem, że każdy inaczej przeżywa żałobę...
Faceci mają inaczej - oni jak oglądają mecz to oglądają mecz, jak pracują to pracują, jak czytają to czytają, jak chcą myśleć o Dzieciaczku to myślą... U nas jest trochę inaczej, my oglądamy film - myślimy o naszym Dzieciaczku, czytamy - myślimy o dzieciaczku, gotujemy obiad - myślimy o dzieciaczku...
On na pewno też przeżywa, też mu smutno, też mu ciężko...
Ale to facet, większość nie chce rozmawiać o swoich uczuciach...
Próbuje żyć normalnie i jest twardy dla Ciebie....
Nie złość się na niego...ilonia1984 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyIlonia wierz mi, ze jego tez to dotknelo, ale faceci inaczej przechodza strate. Malo ktory usiadzie z toba i bedzie plakal. Mezczyzni zyja w przekonaniu, ze musza byc silni i ze nie wypada im okazywac emocji.
A ty daj sobie czas, wyplacz sie porzadnie, bo teraz tylko to moze ci pomoc. Wiem ze jest ciezko, ale jak zaczniesz starania, to zyskasz wiare i sile do walki -
MamaMikołajka wrote:Ilonia mnie też denerwowało zachowanie mojego męża, który po miesiącu od śmierci Mikołajka poszedł z chłopakami na piwo (Mikołajek zmarł w 37 tc)...
Ale teraz już wiem, że każdy inaczej przeżywa żałobę...
Faceci mają inaczej - oni jak oglądają mecz to oglądają mecz, jak pracują to pracują, jak czytają to czytają, jak chcą myśleć o Dzieciaczku to myślą... U nas jest trochę inaczej, my oglądamy film - myślimy o naszym Dzieciaczku, czytamy - myślimy o dzieciaczku, gotujemy obiad - myślimy o dzieciaczku...
On na pewno też przeżywa, też mu smutno, też mu ciężko...
Ale to facet, większość nie chce rozmawiać o swoich uczuciach...
Próbuje żyć normalnie i jest twardy dla Ciebie....
Nie złość się na niego...cykl pp.Udalo sie Zosia
wkoncu z nami16.04.2016
-
Mamo Mai to zrozumiałe, że się boisz... tak jak już o tym rozmawiałyśmy - kolejne ciąże nigdy już nie będą takie beztroskie i radosne...
Ale nie zapominaj Kochana, że nad Tobą i Twoim Groszkiem czuwa niezła ekipa - Majeczka, Mikołajek, Krzyś, Franuś też na pewno
Wszystko będzie dobrze :-* Ja naprawdę wierzę, że Nasze Dzieciaczki się nami opiekują terez....
Nie dziwie Ci się, że się wściakłaś na siostry! One na pewno nie miały złych zamiarów, cieszą się po prostu.... Ale ja mam jak Ty, jak będę w kolejnej ciąży to chciałabym zamknąć się w domu żeby mnie nikt nie widział i powiedzieć wszystkim o ciąży dopiero jak będę już trzymała w ramionach swój Skarb... -
Ilonia płacz ile potrzebujesz, nie słuchaj jak ktoś Ci mówi, że już starczy, że już nie powinnaś... Musisz to wypłakać.. wiemy po sobie....
U mnie minęły ponad 2 miesiące, a nie ma dnia żebym nie płakała... raz mniej łez wylewam, raz więcej ale ich nie da się powstrzymać...
Z czasem będziesz płakać coraz mniej, po jakimś czasie będziesz umiała opowiadać o swoim Groszku bez łez... ale nie zapomnisz nigdy... -
nick nieaktualny
-
MamaMikołajka wrote:Pewnie, że jest z Tobą cały czas... I jak płaczesz to on Ci grozi paluszkiem, żebyś już przestała :*
Wiem co czujesz, ja w tym tygodniu mam wielki kryzys, chodzę do Mikołajka sama przed pracą... a potem z mężem po pracy jeszcze raz...
Dzięki Mamo Mikołajka jesteś kochana, wszystkie jesteście.
Marzusia sama nie wiem , ale chyba też bym się wstrzymała ze staraniami. Lepiej poczekać niż mieć sobie coś do zarzucenia.
Zastanawiają mnie różne opinie lekarzy na ten temat - jedni że rok, jedni 8 m-cy, jedni 6....
Ja cały czas mam tyle sprzeczności w sobie raz myślę że na pewno będę się starać i to już wkrótce wtedy czuję się jakby lepiej ....
Później znów myślę, że nie dam już rady i wtedy życie wydaje mi się bezsensowne
Ciągła burza w mózgu...
Z drugiej strony już czekałam na te twoje staranka... Może bym dołączyła później za jakieś 5 m-cy
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
nick nieaktualnyPiąty dzień w tym cyklu wykonałam test owulacyjny i wyszedł "praktycznie" negatywny.
To mój 17 dzień cyklu. Poniżej link do zdjęcia testu:
Dziś byłam na wizycie kontrolnej u ginekologa. Byłam u niego pierwszy raz i pierwszy raz na NFZ.
Zbadał mnie i powiedział, że ze względu na fakt, iż to mój 17 dzień cyklu, nie jest w stanie określić czy owulacja była. Jednak według grubości endometrium jestem już w drugiej fazie cyklu. Na podstawie obrazu usg wykluczył też PCO o które się bałam.
Za miesiąc mam zrobić ponownie badanie prolaktyny i jeśli będzie w normie to stopniowo mam odstawiać BromegronWiadomość wyedytowana przez autora: 8 maja 2015, 16:26
-
Dziękuje ANGELINA za odpowiedź, ja byłam raz na prenatalnych w SONOMEDICO u Michalskiego, nawet fajny, przynajmniej mówi coś nie tak jak mój, dzięki za polecenie tej Kubicy.
Miana to obie jesteśmy z Jastrzębia, ja nie słyszałam o tej Waller a blisko mnie przyjmuje bo widzę że na ASTRÓW.
U mnie już @ się pojawiła, ale do starań jeszcze daleko. Ostatnio mam gorsze dni z mężem. Ciągle o coś się kłócimy. Już powoli mnie to wszystko dobija. Straciłam córeczkę a teraz nie mogę z mężem się dogadać. Moje marzenie starań o maleństwo oddala sie coraz bardziej.
Marzusiax trzymam kciuczki za starania. Tak jak dziewczyny pisały to Wasza decyzja-trudna na pewno ale dużo szczęśćia da Wam kiedy dowiesz się że nosisz pod serduszkiem małą iskierkę.
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
ilonia1984 wrote:A powiedzcie mi czy po zabiegu bolal.was brzuch? Mnie kuje po bokach wczoraj z prawej strony dzis raz na jakis czas z lewej takie uklucia czy to jajniki?
Ja jestem dwa tygodnie po zabiegu i obecnie już nic mi nie doskwiera. Ale przez ten okres dwóch tygodni pobolewał mnie brzuch, w szczególności po dłuższym spacerze, jak się trochę przemęczyłam plus plamiłam. Najlepiej, żebyś jak najwięcej wypoczywała. Regeneruj siły, dbaj o siebie, zażywaj witaminki, a organizm szybko wróci do równowagi. Z kolei dusza i serce potrzebują znacznie więcej czasu, dlatego pozwól im się wykrzyczeć i wypłakać, najważniejsze, żeby nie trzymać tego w sobie. Tutaj, my kobietki z podobnymi przejściami, jesteśmy żeby się wspierać!
P.S. Z witaminek mogę Ci polecić Femibion 1 - kompletny zestaw, włącznie z kwasem foliowym. Moja lekarka kazała mi je od razu zażywać, żeby organizm się przygotowywał do następnych starań.
ilonia1984 lubi tę wiadomość
Aniołek [*] - 23.04.2015 -
Nela wrote:Ja jestem dwa tygodnie po zabiegu i obecnie już nic mi nie doskwiera. Ale przez ten okres dwóch tygodni pobolewał mnie brzuch, w szczególności po dłuższym spacerze, jak się trochę przemęczyłam plus plamiłam. Najlepiej, żebyś jak najwięcej wypoczywała. Regeneruj siły, dbaj o siebie, zażywaj witaminki, a organizm szybko wróci do równowagi. Z kolei dusza i serce potrzebują znacznie więcej czasu, dlatego pozwól im się wykrzyczeć i wypłakać, najważniejsze, żeby nie trzymać tego w sobie. Tutaj, my kobietki z podobnymi przejściami, jesteśmy żeby się wspierać!
P.S. Z witaminek mogę Ci polecić Femibion 1 - kompletny zestaw, włącznie z kwasem foliowym. Moja lekarka kazała mi je od razu zażywać, żeby organizm się przygotowywał do następnych starań.cykl pp.Udalo sie Zosia
wkoncu z nami16.04.2016
-
Doskonale Cię rozumiem, też nie mogłam znaleźć miejsca jak byłam na zwolnieniu w domku. Teraz pracuję, to myśli lecą w trochę innym kierunku, aczkolwiek w nocy nie mogę spać i ciągle śnią mi się dzieci... Niestety potrzeba nam czasu, żeby wyjść na prostą. Postaraj się poszukać dla siebie mniej obciążającego zajęcia. Może książka, film, robótki ręczne? Cokolwiek, bylebyś tylko się nie przemęczała to szybciej wrócisz do formy i codziennych zajęć. Ja też jestem osobą bardzo aktywną i nie potrafię wyleżeć, ale dla dobra organizmu i przyszłej ciąży trzeba się troszkę do tego zmusić. Mocno Cię ściskam i życzę szybkiego powrotu sił!
ilonia1984 lubi tę wiadomość
Aniołek [*] - 23.04.2015 -
Nela wrote:Doskonale Cię rozumiem, też nie mogłam znaleźć miejsca jak byłam na zwolnieniu w domku. Teraz pracuję, to myśli lecą w trochę innym kierunku, aczkolwiek w nocy nie mogę spać i ciągle śnią mi się dzieci... Niestety potrzeba nam czasu, żeby wyjść na prostą. Postaraj się poszukać dla siebie mniej obciążającego zajęcia. Może książka, film, robótki ręczne? Cokolwiek, bylebyś tylko się nie przemęczała to szybciej wrócisz do formy i codziennych zajęć. Ja też jestem osobą bardzo aktywną i nie potrafię wyleżeć, ale dla dobra organizmu i przyszłej ciąży trzeba się troszkę do tego zmusić. Mocno Cię ściskam i życzę szybkiego powrotu sił!
Nela lubi tę wiadomość
cykl pp.Udalo sie Zosia
wkoncu z nami16.04.2016
-
Cześć dziewczynki, jak minął dzień, jak się czujecie..
Ja zauważam u siebie straszne wahania nastrojów. Czasem jest trochę lepiej i myślę sobie, że już chyba zaczynam godzić się z tą sytuacją i dosłownie za moment lecę w dóóóóóóóóóóóół....
Nie , jednak nigdy się z tym nie pogodzę....
Dawniej , kiedy nie byłam jeszcze w ciąży zdarzało się, że natrafiłam na jakiś artykuł ze śmiercią dziecka w tle lub przeczytałam czyjąś historię , płakałam wtedy i nie mogłam sobie wyobrazić jak można coś takiego wytrzymać... I wiecie co dalej nie mogę sobie tego wyobrazić
Czy to naprawdę moja historia ?
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Jestescie kochane :* tym bardziej mi przykro ze mosialysmy sie spotkac na takim a nie innym forum. Takie dobre z was kobiety a tak was zycie dotknelo. Tragedie zblizaja do siebie ludzi i tu bardzo to widac.
Ja jak sie czyms zajme to jakos dni mi mijaja ale juz wiem ze do sierpnia bedzie mi ciezko bo bede miala stosunkowo malo pracy. Nadrobie wtedy literature. Moze wpadne na jakis ciekawy tytul. Ale zapomniec sie nie da tylko z czasem ciut mniej boli. Czesto sie lapie na tym ze cos robie, nagle pomysle o malym, zawiesze sie w myslach i funkcjonuje dalej i tak w kolko. Nie wiem czy to uczucie minie kiedykolwiek. Ktos kto tego nie przezyl nie jest tego w stanie zrozumiec.
Zauwazylam tez ze strasznie stalam sie nerwowa i strachliwa. Nie wiele potrzebuje zeby wybuchnac. Deberwuja mnie blache rzeczy. Straszmue sie boje o meza. Boje sie zeby i on mnie nie opuscil. Bez niego i ja bym umarla. Jest jedynym moim swiatelkiem przy ktorym sie usmiecham. Macie oparcie w partnerach? Ja zyje tylko dla meza. Innego sensu mojego istnienia nie widze. Mam nadzieje ze kiedys doczekam sie kolejnych waznych dla mnie istot.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Tak to już jest chyba Marzusia ,że ta śmierć wyzwala w nas strach o inne osoby. Ja bardziej jestem przeczulona na punkcie córeczek, tysiąc razy powtarzam żeby starsza uważała na przejściu ,monitoruję każdy krok. Wiem, że to też nie jest dobre ale może z czasem minie.
Tak, mój mąż bardzo mnie wspiera, nie poradziłabym sobie bez niego. Jest ze mną jak tylko może, rezygnuje z dodatkowych zajęć. Chociaż o Franusiu raczej nie podejmuje tematu, jak ja zacznę to słucha ,mało mówi i łzy w oczach się mu pojawiają....
Unika tematu dla własnego bezpieczeństwa mi się wydaje.
Kocham córeczki, patrzę na nie , na rączki nóżki i myślę, że Franusia rączki i nóżki nigdy tak nie urosną, nigdy nie poniosą go przed siebie a rączki nie narysują laurki na Dzień Matki..
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.