Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAngelina moze kiedys mu przejdzie... moj na samym poczatku mowil ze stramy sie od razu. Pozniej mial taka faze, ze wogole nawet nie chcial slyszec o ciazy, bo sie bal. Mowil ze moze za rok, dwa ale wtedy to ja wpadalam w histerie i szybko zmienil zdanie. W koncu wyszlo na to, ze on mnie namowil na dziecko bo ja chcialam poczekac jeszcze miesiac
Daj swojemu mezowi czas :* niech oplacze Franusia a moze zechce sprobowac
A twoja coreczka jest taka kochana :* widac ze bardzo kocha Franka :* -
Angelina mąż powiedział że spróbujemy tylko nie wiem kiedy
Nie chce narzucać mu jakiegoś konkretnego terminu. Myśle że jak przyjdzie ten czas to oboje to poczujemy. Wakacje za 2 miesiące może akurat przywieziemy znad morza prezent
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
Dziewczyny siedzę właśnie w pracy i mam wrażenie że ktoś wyciągnął mnie z mojego dawnego życia i przerzucił do jakiegoś koszmaru.
Nie wiem czy kiedyś będzie lżej....
Dziś maiłam też okropny sen, śniło mi się że moja starsza córka się topiła, wpadła do przerębli na łyżwach. A potem nagle wyszała z wody i tak dziwnie wyglądała jakby ożywiony zmarły. Normalnie cała się spocona obudziłam.
Najlepiej czuję się wieczorem jak kładę się spać , bo wiem że umysł odpocznie. A najgorzej jest zawsze rano jak trzeba się obudzić i podjąć wyzwanie kolejnego dnia.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Dzień dobry Dziewczynki!
Angelina przytulam!
Ja też mam wrażenie, że żyję w jakimś koszmarze
Ty miałaś dziś straszny sen, a ja miałam PIĘKNY!
Śniło mi się, że miałam Bliźniaki, chłopczyka i dziewczynkę....
Boże, jacy byliśmy szczęśliwi w tym śnie....
Czy kiedyś jeszcze tak będzie? -
Na każdą z nas przyjdzie pora
Zobaczycie że przyjdzie dzień, staniecie przed partnerami i powiecie "od dziś walczymy o przyszłość" i zaczniecie starania. Na siłę i tak nic się zdziałać nie da. Ile jest takich małżeństw, które się po blokowały i mają problemy. Wczoraj zadzwoniła moja aniołkowa kuzynka i jeszcze raz mi przypominała "żebym myślała pozytywnie, bo inaczej się po blokuje". Jest w tym 100% racji. Jak się zatracam w spomnieniach, to mam ataki nerwicy i ogólnie porażka, a jak myśle o przyszłości to oddycham normalnie i nawet mi koniuszek ust idzie do góry. I Wam też życzę samych pozytywnych myśli...
Ja to już bym chyba wolała żeby mi się nic nie śniło. Bo same widzicie po sobie koszmar- człowiek nie wypoczęty w ogóle, piękny sen - ciężko potem oswoić się z dniem.
Życzę ci Mamo Mikołajka żeby ten twój dzisiejszy sen był PROROCZY!!I uważaj, bo Mikołajek na pewno ten sen widział i może ci załatwić psikusa że się spełni
MamaMikołajka lubi tę wiadomość
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualnyMamo Mikolajka wczoraj bil od ciebie taki optymizm a dzis??? Oczywiscie ze bedziesz jeszcze szczesliwa!!! Masz wspanialego meza, bedziesz miec niedlugo tez dzieci :*:*:* moze twoj sen bedzie proroczy? Podwojne szczescie ci sie trafi?
Wiem ze Mikolajek odszedl bardzo niedawno ale i tak wiedze po twoich postach ze juz troszeczke lepiej sie masz
u mnie najgorszy byl 3-4 miesiac od porodu. Potrzebowalam az tyle czasu zeby zrozumiec, ze Majki nie ma i nie bedzie.
Marzusia kiedy u ciebie bedzie 1 testowanie? Juz sie nie moge doczekac -
Nie chce się jakoś chwalić za bardzo żeby samej siebie nie nakręcać ale mam nadzieje że tym razem 13 będzie szczęśliwa
Poluje na tą owulacje jak kot na mysz
Czy ją złapie to się okaże
Staram się myśleć pozytywnie
Tak ostatnio rozmawiałam z mężem że jak by coś się kluło to 1 trymestr będzie celibat i tak się zastanawiam czy słusznie? Jak dobrze pamiętam to poprzednio miałam duże opory w 1 trymestrze. Potem to wiem żenawet służą dziecku bo "się buja", ale na poczatkach? Co o tym dziewczyny myślicie?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2015, 11:32
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualnyJa w tej ciazy sie balam serduszkowac na poczatku, ale maz mnie skutecznie przekonal
oczywiscie delikatnie i nie za duzo
ale od pobytu w szpitalu nic a nic sie nie dzieje... moj maz juz bardzo by chcial ale ja sie boje bo tak raz na tydzien pojawia sie brazowa plamka na wkladce mimo brania luteiny. Po plamieniach juz 2 razy mialam robione usg i wszystko wyglada dobrze, nie ma krwiaka. Lekarka stwierdzila ze widocznie taka uroda tej ciazy albo jakies naczynko peka bo wiadomo organizm jest o wiele bardziej ukrwiony... poczekam do wizyty u mojego gina zobacze co on na to powie. A musze na nia czekac az do 10.06
dam rade, moj maz tez musi
teraz najwazniejszy jest Groszek
monilia84 lubi tę wiadomość
-
Jakbym teraz była w ciąży to bym chyba zarządziła wstrzemięźliwość na całe 9 m-cy.
W poprzednich ciążach serduszkowaliśmy bez ograniczeń ale teraz z powodu tego że prawdopodobną przyczyną odejścia wód u mnie była infekcja wolę nie ryzykować że może tam dostać się jakaś bakteria. Nawet bym teraz nie korzystała z publicznych ubikacji chociaż i tak nigdy nie siadam.
Miałam tez na początku ciąży z Franiem profilaktycznie przez 2 m-ce luteinę dopochwowo i teraz już bym nie brała tej dopochwowej tylko pod język. Nie ma co tam niepotrzebnie paluchów wkładać.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Angelina twój strach jest uzasadniony. Myśmy w sumie cała ciąże baraszkowali. W 8 miesiącu odpuściliśmy bo nie chciałam rodzić na starym roku (dziś się pukam w czoło ak o tym myśle), a nawet zdarzało nam się w 9, tylko wtedy trochę ciężko bo pęcherz musiał być całkowicie opróżniony.
W sumie czego to się dla dziecka nie zrobi
Mamo Mai super słyszeć że wszystko idzie w dobrym kierunku i oby tak dalejCały czas trzymam kciukasy
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny
-
Mamo Mai ja właśnie myślałam, że ten 25 maja będzie taką "magiczną granicą" po której poczuję się trochę lepiej... A mam wrażenie, że jest znów trochę słabiej... Chyba dopiero do mnie dociera, że moje Dziecko nigdy już do mnie nie wróci... czasami nie mogę uwierzyć, że naprawdę Go nie ma
Przecież przez 9 miesięcy wszystko było idealnie....
Co do serduszkowania - to my też baraszkowaliśmy całą ciążę...
Nie wiem co zrobię w kolejnej ciąży...
położna w szkole rodzenia mówiła nam, że lepiej w pierwszych trzech miesiącach odpuścić, a już na pewno wstrzymać się w dni, kiedy w normalnym cyklu przypadałby okres....
My się nie stosowaliśmy do tego, bo do szkoły rodzenia chodziłam w 7 mcy więc już było "po ptakach"...
Ale pod koniec ciąży położna radziła najczęściej jak się da...
-
Mamo Mikołajka będzie lepiej na pewno. Nie ma co się nastawiać na jakieś magiczne granice, bo potem jest tak jak już doświadczyłaś - nic się nie poprawiło. Albo nie na 1 się możesz nastawić - będziesz szczęśliwa jak przytulisz swojego maluszka w niedalekiej przyszłości i na pewno to będzie cudowny dzień dla Ciebie i dla Aniołkowych Cioć
Dobre jest podejście że lepiej się nie nastawiać na nic i się ucieszyć niż potem rozczarować jak nie idzie po naszej myśli. Ja się tak nie mogłam doczekać że będę tuliła swojego synka że dostałam pstryczka nos. Z resztą wszystkie przez to przechodziłyśmy. Żadna z nas zachodząc w ciąże nie myślała że to dziecko pochowa.
Trzymajmy się tego że "powtórki z rozrywki" nie będzie!! Ja się tego trzymam i może temu jest mi lepiej.
Was Wszystkie przytulam i cały czas jestem z Wami myślami..
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Teraz przez te czytanie tych wszystkich for widzę dopiero ile zagrożeń czyha na nasze maluszki.
Jeśli będę w ciąży to będę najbardziej zestresowaną mamą świata!
Teraz wydaje mi się to wszystko takie odległe. Bo nawet ja przekonam męża, to zanim będę mogła się starać to może jeszcze 6 lub 9 miesięcy (mam stracha okropnego i chyba wcześniej nie dam rady). A potem jeszcze 9 miesięcy oczekiwania.
Ja chcę moje dziecko tu i teraz. Nie chcę czekać!!!!
Mamo Mikołajka widzę że my razem idziemy łeb w łeb z tym wszystkim. Chciałabym żebyśmy już niedługo mogły razem przeżywać też miłe chwile.
P.S. Jesteście wszystkie kochane, cieszę się że Was tu mam!Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2015, 16:28
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Marzusia z Twoich postow zawsze jakis taki optymizm plynie i sila... dzieki za te wszystkie słowa...
Angelina - też mam takie wrażenie. Czasami jak coś napiszesz to mogłabym to skopiować, zamiast imienia Franusia wstawić Mikołajka i się pod tym podpisać.
Wiecie z czego sobie właśnie zdałam sprawe... że ja w sumie od pobutu w szpitalu nie rozmawiałam z mężem o kolejnej ciąży. Wszystkie macie to obgadane, niektóre już nawet są krok dalej (Marzusia bierze sie do roboty), niektore nawet dwa kroki (tak Mamo Mai to o Tobie). A u mnie nic. Zaraz po smierci Mikolajka ordynator nakazal mojemu mezowi, zeby caly czas mi mowil ze za 8 miesiecy znow bedziemy sie starac o dzidziusia. I faktycznie rozmawialismy o tym, ze jak tylko dostaniemy zielone swiatlo to bedziemy sie starac. Potem obije mielismy wyrzuty sumienia ze Miki dopiero zmarl a my juz planujemy kolejne dziecko. Potem mi sie odmienilo, nie chcialam innego dzieciaczka, albo Miki albo nikt. A teraz zakochalam sie siostrzyczce albo braciszku Mai i bede walczyc. Ale nawet nie wiem na jakim etapie jest moj maz.
Jutro to z Nim omowie.
Dobranoc Kochane :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 maja 2015, 22:56
-
Mamo Mikołajka to trzymam kciuki za rozmowę z mężem. Faceci również bardzo to wszystko przeżywają, tylko tego nie pokazują. My wychodząc ze szpitala ustaliliśmy że w czerwcu zaczniemy starania nie na zasadzie żeby zastąpić Krzysia - bo tego się zrobić nie da tylko dać mu rodzeństwo. Tak jest łatwiej. Bo mieliśmy cel i tego po dziś dzień się trzymamy. Ani na chwile nie pomyślałam sobie że nie chce mieć kolejnego dziecka. Przypuszczam że temu jest Wam ciężej. Będę to powtarzać cały czas - trzeba próbować patrzeć w przyszłość. Nie jest łatwo Nasze dzieci pozostawić za nami ale trzeba. Życie jest krótkie. Ja nie chce się po czasie obudzić i stwierdzić że przegrałam życie, bo nie chciałam próbować. Nasze dzieci ZAWSZE, w każdej minucie naszego życia będziemy miały przy sobie - w SERCU!!! A jak nadejdzie koniec to znowu będziemy razem...
Dziewczyny bardzo dobrze Was rozumiem i cierpię równie mocno jak Wy. Jestem wrakiem człowieka. Moje serce w przeciągu jednego dnia postarzało się 50lat. Oddałabym wszystko żeby trzymać w ramionach Krzysia. Wiele w życiu osiągnąć możemy ale tego się nie da. Ale mam przed oczami Piotrusia , synka mojej kuzynki który urodził się po śmierci jej Krzysia i wiem o co walczę. Tutaj nadzieje daje (córeczka) Mamy Mai. A jak byście zerkneły na staraczki to tam jest jeszcze parę dziewczyn po stracie, które czekają na swoje dzieciaczki. Podczytuje je bo to silne kobiety tak jak i WY.
Bardzo mocno Was przytulam w tym cierpieniu które Wami zawładneło i cały czas o Was myślę i proszę Boga żeby dał Wam nadzieje i dużo siły. Wszystko zależny od WAS !!
Angelina mąż nadal niechętnie patrzy na ewentualne starania?
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...