Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamo4aniołków,
Wszystkie uczucia, które teraz masz w sobie, są absolutnie naturalne. Doskonale Cię rozumiem, że masz potrzebę ciągłego rozmawiania o swoich synkach. Czuję to samo, choć byłam na nieporównywalnie wcześniejszym etapie ciąży. Po pierwszej stracie tak bardzo chciałam o tym mówić, że byłabym gotowa kasjerce w sklepie opowiedzieć moją historię. Naprawdę wiem, co czujesz...
Nie przejmuj się teściową, ani nikim innym, kto będzie Ci mówił, jak masz się czuć. Każdy ma swoją żałobę. Każdy ma prawo przeżyć żałobę po swojemu. I trzeba ją przeżyć, żeby móc pójść do przodu. To mój wniosek z pierwszej straty. Wtedy przeżyłam ją całkowicie i do końca i dlatego mogłam ruszyć do przodu. Teraz, za trzecim razem, zablokowałam się. Nie wypłakałam całej siebie i wciąż czuję przez to jakąś gulę w brzuchu. Trzeba pozwolić sobie na płacz, smutek i rozpacz aż do końca.
Co do psychoterapii - ja osobiście polecam. Ja chodziłam do terapeuty jeszcze na długo przed pierwszą ciążą. Bardzo mi to pomogło, wyleczyłam się (bez farmakologii, tylko rozmowami) z depresji, dzięki czemu mogłam ruszyć z życiem do przodu i, między innymi, zajść w ciążę. To właśnie terapia pomogła mi znaleźć sposoby, jakimi poradziłam sobie ze stratą pierwszej ciąży. Mówienie pomaga. Mówienie leczy. Tak przynajmniej jest w moim przypadku.
Ściskam Cię mocno.
Ściskam mocno wszystkie Aniołkowe Mamy.mama4aniołków lubi tę wiadomość
-
Kotowa,
jesli mozesz przyjmij moje zaproszenie
bo nie wiem czy jest ktos kto mnie zrozumie i moja decyzjeWiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 16:20
-
Wesołku, Annak dziękuję.
Czasem myślę że oszaleje tyle myśli mi się przewija przez głowę. To jest straszne.
Dziś odwiedziła mnie koleżanka z pracy. Mówi żebym wracała ze mnie potrzebują. A ja najzwyczajniej się boję, zajmuje się pisaniem wniosków unijnych. Mąż mnie prosił żebym poszukala czegoś żeby pozyskać na naszą firmę. Jezt nabor, wydrukowalam dokumenty ale Nie umiem się skupić nad czytaniem ze zrozumieniem. Poprostu nie nadaje się. .. nie wiem czy mi to minie czy się odzwyczailam od czytania takiego typu zagmatwanych dokumentów.
Finansowo mogłabym w ogóle nie wracać do pracy i zająć się synkiem ale sama nie wiem czy to wyjdzie mi na dobre.Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
nick nieaktualnyMama4aniołków jeśli zamkniesz się w domu w czterech ścianach to na pewno nie wyjdzie Ci na dobre, zaczniesz się zamykać przed ludźmi a z czasem będziesz się bała wyjść z domu. Zawsze jakieś zajęcie oderwać Cię od smutnych myśli i wspomnień. Dlatego dobrze jest wyjść z domu, a nie zamykać się w swojej skorupie.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa po zabiegu usunięcia ciąży przez 2 tygodnie nie wychodziłam z łóżka. Ale później musiałam wstać i wrócić do pracy, bo jeśli bym tego nie zrobiła to obawiam się że skończyło by się dla mnie to jakaś tragedia. A tak miałam jakieś zajęcie, które choć na 8h odrywało mnie od tego co się stało.
-
Mamo4aniołków
Jak ja Cię rozumiem. Mam to samo z córką. O wszystko się martwię. A to o katar, a to, że skarży się, że ją noga boli. Nawet boję się jak jedzie samochodem z kimś innym niż ja. W ogóle mega jestem przewrażliwiona. Zaczęłam bać się śmierci swojej i najbliższych. To istne szaleństwo.
Córka często pyta kiedy znów będę miała dzidziusia- to bardzo boli. Pyta też cześto o Gabrysię- czy jej dobrze wśród aniołkó, czy ktoś się nią opiekuje, czy ktoś jej daje jeść i przytula....Normalnie serce mi pęka jak to słyszę a muszę jej jakoś odpowiadać.
W ogóle bardzo ciężkie było wytłumaczenie jej co się stało i że jej siostrzyczka umarła:(
Co do pracy- ja zdecydowałam się nie wracać na pewno do końca roku. Od października spróbujemy znów się starać więc jeśli się uda to nie wrócę wcale.
Nie byłabym w stanie wejść do pracy. Jak o tym myślę, to aż mnie skręca. Te spojrzenia ze współczuciem tych co wiedzą i zaczepki tych co nie wiedzą- Cześć już urodziłaś jak mała? Po prostu nie mogę się przełamać.
Umówiłam się na terapię- zarówno do psychiatry jak i psychologa- muszę coś ze sobą zrobić.
06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Wesołek - jak tam beta? Śniło Ci się poronienie, przez to, że za dużo o tym myślisz. Odrzuć złe myśli! Najdalej jak się da..
C.d. mieszkania.. dzisiaj byłam u doradcy z papierkami.. wróciłam do domu z wnioskiem, mężuś złożył podpisy i jutro muszę to odwieźć. No i 7 dni czekania na decyzję.. mam nadzieję, że będzie pozytywna
. U nas mieszkanie 2-pokojowe 50m. Nowe osiedle, mieszkania w stanie deweloperskim. Będziemy wykańczać sami (mąż jest budowlańcem - da radę
). Najgorsze jest to, że strasznie się napaliłam.. i nie wyobrażam sobie odmownej decyzji. Ciągle tylko oglądam na necie meble (własna sypialnia - moje marzenie od zawsze
), płytki, garnki itp
. Cały czas żyję nadzieją, że przyjmą nasz wniosek
.
Dziewczyny, ja co prawda nie mam dzieci.. ale młodsza siostra, która ma 3 latka też ciągle dopytuje np. czy urodzę jej taką dziewczynkę?No i co takiemu dziecku odpowiedzieć? Rozumiem Was w tej kwestii.. . Wg mnie nie wolno zaszywać nam się w domu - wiadomo, że żałoba jest potrzebna.. ale pomyślcie też o przyszłości, o naszych mężczyznach.. musimy starać się funkcjonować normalnie.. ja tydzień po łyżeczkowaniu wróciłam do pracy (byłabym w stanie wcześniej, ale lekarka zaleciła 7-dniowe l4). Jakoś tak lepiej mi było, jak wiedziałam, że MUSZĘ wstać, MUSZĘ się ogarnąć, MUSZĘ posprzątać i złożyć obiad, bo zaraz idę do pracy.
Annak - ja też rozmawiam z obcymi ludźmi o utracie dzidziusia (pracuję w sklepie - wszyscy się pytają czemu mnie nie było, a niektórym szef się wygadał, że jestem w ciąży..) Ludzie są ciekawscy, ale ja nie mam z tym problemu.. nawet mi lepiej jak się wygadam. Poza tym to jest takie miłe, jak ktoś się martwi, współczuje i życzy szczęścia.. przynajmniej ja to tak odbieram.
Trzymajcie się dziewczyny, ściskam mocno :* -
Karo czytając o pytaniach twojej Milenki jakbym słyszała pytania mojego kacperka ( tez ma 5 lat). Czy nasze bombelki maja pokoiki w niebie, to zeby zrobic dziure w dachu i zeby przylatywaly do nas na kawke... ale nie wiem czemu nie chce z nami jechac na cmenrarz, do Mai jezdzil chetnie. Lubil zapalac znicze. A u Filipka i Oskarka nie był jeszcze. Nie zmusza my go powiedziałam mu ze jak tylko zechce to pojedziemy.
Powiedz Karo macie zgodę na starania? A co było przyczyną porodu Gabrysi? Na pewno pisałaś ale jest nas tu tyle ze juz się mi pomieszało. Czyli teraz jesteś na l4? A powiedz kto Ci je wystawia?
Juz nie pamiętam która z nas pisała ze daje sobie czas do terminu porodu potem bierze się w garść. Ja chyba też tak zrobię termin miałam na 13 grudnia. I tak do końca roku musze jakoś się ogarnąć.
Czasem myślę że mogłabym wrócić wcześniej ale jak sobie pomyślę o zebraniach, spotkaniach wyjazdach na szkolenia to wiem ze nie dam rady... Nic na siłę.
Leila trzymam kciuki za mieszkanko.
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
Słuchajcie dziewczyny,
Ja również miałam potrzebę wygadania się tak naprawdę obcym ludziom. I w zasadzie tak zrobiłam. U Pani, która ma swój sklepik ze strojami kąpielowymi, koszulami nocnymi, majtami.
Po prostu wyczułam, że jest osobą ciepłą i po prostu w momencie, gdy kupiłam u niej koszulę nocną do Szpitala, to opowiedziałam jej sytuację. A ona to potraktowała jako normę
Byłam smutna i łezka mi poleciała, a ona powiedziała, że będzie dobrze i że jej synowa też poroniła.
Co do bhcg, to widzę, że wzrasta.
21.09.2015 139,40
23.09.2015 307,40
Czyli wnioskuję, że coś się dzieje. A przyrost jest powyżej 66%? tak?
Z ciekawości sprawdziłam progesteron. Wyniósł 36 z kawałkiem. Czyli jest ok.
Nadal się boję, bo właśnie poraniałam we wczesnych tygodniach, więc mimo, że trochę się uspokoiłam, jestem przerażona.
Pójdę w piątek jeszcze sprawdzić..
Tylko zastanawiam się, czy to nie jest ciąża młodsza?
No, ale jestem w 5 tygodniu i niby zarodek też jest na 5 tydzień, ale czemu taki poziom?
Co do mieszkania.
Widzę, że naprawdę Ci zależy;)
Wiem, że się uda Wam;)
A mąż budowlaniec, to jeszcze lepiej. Zrobi wszystko sam:)
Tak jak mój sam wykańcza..
A staraliście się przez mdm?
-
Też tak miałam, że po Szpitalu nie chciałam wychodzić z domu.. Ten czas po prostu trzeba przetrwać i tak jakby samemu się poczuje, że chce się wyjść na miasto.
Nie potrafiłabym ot tak od razu się uśmiechać. A jaki był to dla mnie widok, gdy widziałam kobiety w zaawansowanej ciąży.. Jezu.. beczek momentalnie się pojawiał. Aczkolwiek do tej pory też mam.. Mam jakąś słabość do ciężarnych.. -
mama4aniołków,
Moja Milka była już u Gabrysi na cmentarzu. Córka pochowana jest w moich rodzinnych stronach 140 km od miejsca gdzie mieszkamy- takżę odwiedzamy ją gdy jedziemy do moich rodziców.
Milenka zawsze chciała odwiedzać siostrę, maluje dla niej obrazki które zostawiamy na grobie.
Myślę, że z dzieckiem trzeba rozmawiać i dawać wybór- nie zmuszać. Synek na pewno w końcu będzie chciał pójść.
Mam zgodę na starania jak zakończę ten cykl (teraz jestem w 26dc) ale czekamy jeszcze miesiąc bo jedziemy na urlop na 2 tygodnie i nie miałabym jak się stymulować i podchodzić do IUI.
Także działamy w drugiej połowie października po zakończonym następnym cyklu.
Zrobiłam wszystkie badania, usg pokazał, że macica ok. Poród był siłami natury także fizycznie wszystko jest ok. Połóg zakończył się po 5 tygodniach. Pierwszy cykl trwał 35 dni, teraz już mam luteinę na wyregulowanie i wg. mojego gin możemy już podchodzić.
Przyczyny śmierci córki nie znamy:( W 22 tc odeszły mi wody, półtora tygodnia leżałam w szpitalu licząc na cud. Wody przybierały i odchodziły...jednak po półtora tygodnia przestałam czuć ruchy i Gabrysia zmarła we mnie.
Wszyscy lekarze z jakimi rozmawiałam mówią, że to była infekcja wewnątrzmaciczna, pomimo iż w szpitalu posiew był ok. No ale do infekcji mogła dojść wcześniej i ona spowodowała pęknięcie pęcherza płodowego. Ech... sama nie wiem ale pewnie coś w tym jest. Gabrysia nie była chora- wyglądała całkowicie normalnie, usg też nie wykazywał żadnych wad genetycznych. NO ale nie wieliśmy materiału do badania więc na 100% tego nie wykluczę, choć wątpię.
Na razie jestem jeszcze na urlopie. Najpierw miałam urlop macierzyński skrócony, potem poszłam na wypoczynkowy, szefowa dała mi jeszcze dodatkowy urlop 40 dni tak od siebie. Jak mi się niedługo skończy to pójdę na l4. Zakładam, że od psychiatry. Już się umówiłam.
Ja rodziłabym już na dniach.....termin miałam na 19 października ale miałam mieć cc ze swoich wskazań 2 tyg wcześniej. Ciężki teraz czas przede mną06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Wesołek - beta przyrasta? Przyrasta. Także nie panikuj
Do środy już nie daleko
. Progesteron u mnie był 9,5... Pamiętasz kiedy miałaś owulacje i kiedy mogłaś zajść? Cd. wielkości zarodka, na ile jest tygodni itp. może określić tylko lekarz. Może być tak, że jest młodszy. Beta raczej nie ma nic do wielkości zarodka.. (jeśli źle piszę - poprawcie mnie) U mnie np. było tak, że zarodek był młodszy ok tygodnia, ale bete miałam odpowiednią.. a i tak się stało co się stało. Także tak jak pisałam - beta to tylko beta. Traktuj ją informacyjnie, bądź dobrej myśli i trzymam kciuki :*.
No właśnie zależy mi na mieszkaniu.. aż za bardzoStaramy się z MdM bo niestety środków własnych brak
. Już bym chciała mieć to za sobą i po prostu wiedzieć
. Trochę się czuję, jak przed czerwcowym testowaniem
Karo85 - za was też kciuki zaciśnięte w październiku
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2015, 14:25
Karo85 lubi tę wiadomość
-
Leeila26- ja trzymam kciuki za pozytywną decyzję ws. mieszkania.06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Karo zazwyczaj to Kacperek zaczyna rozmowę o bombelkach. Nie namawiam go na wyjazd na cmentarz. Teraz robimy pomniczek, przenieśliśmy Maje od męża dziadka i będziemy mieli wszystkie aniołkowe dzieciaczki razem. Może jak będzie juz pomnik to i lepiej ze dopiero wtedy pojedzie.
Super masz nastawienie, bardzo się ciesze ze wyniki masz ok. Ja juz od 2 dni nie plamie to chyba też już koniec. Mnie czeka jeszcze czeka zabieg założenia 2-3 szwów na szyjce, chociaż chce skonsultować to z innym lekarzem. Jakoś tak nie do końca teraz ufam lekarzom:(.
Mnie przeraża mój wiek ( w grudniu 28), ciągle o tym myślę że po 30 jest jeszcze trudniej itd.
Czasem juz sama na siebie jestem zła, za te moje myśli. Ale nic na nie nie poradzę.
Mówią mi zajmij się czymś. .. dla mnie to nie ma znaczenia czy leżę, siedzę, sprzątam czy gotuje i tak i tak ciągle myślę. Wczoraj jeździłam na rowerze z synkiem (moja doktor mi pozwolila) i tak i tak myślałam sobie jak to by było gdybym na wycieczki rowerowe jeździła i z Kacperkiem i z bombelkami. ..
i jeszcze jedno super ze wyjeżdżasz na urlop.Odpoczywaj.
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
mamo4aniołków
Ja skończyłam ostatnio 30 lat:(
Czas mnie goni...czuję oddech na plecach.Ostatnio zaprzyjaźniony rodzinny gin powiedział mi że mam max 5 lat a potem powinnam sobie dać spokój. Oczywiście niby w żartach no ale każdy wie że z wiekiem ryzyko jest większe.
Także jesteś młodsza i masz 2 lata więcej:)
Głowa do góry kochana- ja zmieniłam lekarza- to była pierwsza rzecz. Nie winię poprzedniego ale nie mogłabym przestąpić progu jego gabinetu już ani spojrzeć w jego usg.
Potrzebowałam odmiany. Poszukałam specjalisty z kliniki leczenia niepłodności. Poszperałam na forach do jakiego gina udać się później jak już uda mi się zajść w ciążę. Mam poczucie, że działam.
Trzeba się zmusić czasem. W mojej głowie codziennie jest Gabrysia ale wiem, że chciałaby abym miała jeszcze maleństwo.
Nie złość się na myśli, one same muszą zmniejszyć swoją częstotliwość. Podobno z czasem trochę mniej boli.
Moja przyjaciółka straciła 3 lata temu syna w 34 tc. Potem urodziła zdrowego synka.
Nie wiedziała, że ma chorobę zatorowo-zakrzepową. Przyjmują leki i będąc pod opieką ma pięknego chłopca.
Wierze, że dobra diagnostyka i opieka lekarza któremu ufasz może pomóc.
Jak nie my to kto? Uda się.
mama4aniołków lubi tę wiadomość
06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Jejku ja juz przerabialam różnych lekarzy, chociaż moja główna prowadząca jest dla mnie ogromnym wsparciem. Sama do mnie pisze smsy, 1.5 tygodnia po porodzie "cos" mi wystawalo z pochwy. Pojechałam na pogotowie i powiedzieli ze to szyjka i trzeba na nowo szyć. .. załamałam się i było mi wszystko jedno. Pamiętam ze w niedziele sama do mnie do domu ( 40 km) przyjechała po rozmowie z mezem. Okazało się ze to kawałek zwłoknienia które zresztą mi potem odpadło.
Mam z nią dobrze. Podczas rocznych starań o bombelki byliśmy w klinice leczenia niepłodności wszystko było dobrze, wszystkie badania, wyniki. Wydawało się ze przyczyna leży poprostu w psychice.
czasami myślę że taki przypadek jak ja to się nie zdarza:(
Dziekuje:* Wiesz rozmawiałam z mężem i my chyba też wyjedziemy gdzieś na kilka dni. Kacperek chodzi do zerówki wiec na dłużej to nie bardzo, ale dobre i 3-4 dni.
Czy leki w Twoim opisie przyjmujesz na stale?
I to sa twoje zdiagnozowane choroby?
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
mamo4aniołków- dobry pomysł aby wyjechać.
Mój mąż zabrał mnie miesiąc po porodzie na krótki urlop na mazury do hotelu z dala od zgiełku. Nie chciałam jechać, czułam, ze nie wypada i w ogóle ale mnie zaciągnął. I dobrze zrobił. Całe dnie spacerowałam po lesie, siedziałam nad jeziorem, trochę w spa. Generalnie czas na ciszę, spokój, nikt nas nie znał, nie wiedział co się stało. Pomimo kilku kryzysów i spadków formy czułam się tam dobrze. Jeśli tylko możecie wyjedźcie, zmieńcie otoczenie.
Leki wprowadziłam w ostatnich tygodniach gdy potwierdziłam diagnozy chorób które mam w stopce. Wcześniej nie miałam pojęcia, że mam mutację genu czy insulinoodporność. PCO miałam podejrzewane ale nie potwierdzone wcześniej na 100%.
Teraz po gruntownym "przeglądzie" lakarz wdrożył mi właśnie takie leki a jak zajdę w ciąże jeszcze clexane.06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
insulinoodporność robi się z krwi- nie jest to genetyczne badanie. Wykrywa się ją na podstawie glukozy i insuliny na czczo i obliczenie z wyników wskaźnika HOMA- kalkulator jest w necie.
Można też zrobić krzywą cukrową i insulinową jednocześnie.
Z genetyki miałam robione:
kariotypy
detekcja mutacji V Leiden, detekcja w genie protrombiny, detekcja w genie MTHFR
te mutacje często odpowiadają za poronienia.
Ponadto:
Inhibina B i AMH
antykoagulant tocznia, przeciwciała kardiolipinowe, APTT
Białko S,
TSH, FT3, FT4, anty-TPO, TGA
homocysteina i poziom kwasu foliowego ( to istotne przy mojej wykrytej mutacji)
w 2 dniu cyklu miałam:
HBS, DHEA-SO4, Estradiol, FSH, LH, HCV-przeciwciała, Prolaktyna wraz z obciążeniem, testosteron, SHBG
Do tego wymaz z kanału szyjki
06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku