Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
mama4aniołków wrote:Iness wysłałam zaproszenie.
Agnieszko łzy są naprawdę terapeutyczne i nie wstydź się ich, naprawdę. Masz powód żeby płakać inni pewnie nie rozumieją. Pamiętam jak po 2 poronieniu wpadła do nas moja mama z zakupami uśmiechnięta ze zrobi nam kolację, chcialla wprowadzić radość do naszego domu, nie miałam jej tego za złe tylko szczerze jej powiedziałam ze nie mam ochoty się uśmiechać... Nigdy wcześniej nie potrafiłam tak szczerze rozmawiać o swoich uczuciach. Na pytanie jak się masz, odpowiadam ze życie mi się posypało ale ze dam radę. Zobaczysz Ty też dasz radę. Ktoś tu kiedyś napisał ze jesteśmy kobietki od zadań specjalnych - mamusie aniołków.
Odnalazła mnie Bardzo się cieszę, że ta metoda może być nagłośniona, bo w naszym zacofanym kraju jest naprawdę mało znana. Napisałam do Ciebie już na priv
I wszystkie dziewczyny, które straciły swoje maleństwa przez niewydolność szyjki - jest dla nas szansa - szew przezbrzuszny TAC. Obecnie grupa moich dziewczyn poszukuje pani Joanny z dzisiejszego odcinka programu "Moje 600 gramów szczęścia", ponieważ ona też traciła wcześniej ciąże przez niewydolność szyjki. A my chcemy nagłaśniać, to, że jest dla nas szansa, szansa na to, żeby nasze Aniołki miały rodzeństwo.
A muszę Wam się pochwalić, że mój Aniołek tak bardzo chciał do nas powrócić, że zaszłam w ciążę w identycznym terminie co rok temu i mam nawet ten sam termin poroduinessa lubi tę wiadomość
-
Wiesz Agnieszko jak ja straciłam moje bąbelki, to również w 7 tc. swojego dzidziusia straciła męża siostra i po 3 tygodniach poszli na koleżanki wesele i się normalnie bawili. Kompletnie tego nie rozumiałam a teraz wydaje mi się ze ma wyrzuty sumienia... Może to nie do końca na temat ale wydaje mi się ze musimy swoje wyplakac, na siłę nie trzeba wracać do życia.
Ja naprawdę czuję się psychicznie silniejsza, przyjmuje też leki od psychologa.
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
Mamo4aniolkow, jak miło czytać ze komuś zapadły w pamięć moje słowa:)
"kobietki do zadań specjalnych- mamy Aniołów".
Tak mi się ciepło na sercu zrobiło:)mama4aniołków lubi tę wiadomość
Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
mama4aniołków wrote:Ja bym nie potrafiła się bawić. Pod koniec mc też mamy wesele ale nie idziemy. Ja nie potrafie ukrywać emocji jak jestem smutna , zrozpaczona to nie wiem jak bym to starała sie ukryć to nie dam rady...I poszłabym na wesele i siedziała przy stoliku jak głupia..
Powoli może odzyskam równowagę a jak sobie sama nie poradzę to pójdę do psychologa... -
Mamo4aniołków, Agnieszko1290 - wcale nie dziwię się, że nie macie ochoty na wizyty i towarzystwo, szczególnie w obecności małych dzieci.
Ja też najlepiej (na ile to możliwe) czuję się tylko w obecności mojego męża i na cmentarzu..agnieszka1290 lubi tę wiadomość
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Ja od czasu straty mojego aniołka wycofałam się totalnie z życia... Zaszyłam się w domu, nawet gdy przychodzi mi iść cokolwiek załatwić robię to w takich porach aby uniknąć kontaktu z jak największą ilością ludzi, załatwić to co mam załatwić i jak najszybciej wrócić do domu i ukochanego.
agnieszka1290 lubi tę wiadomość
Mama aniołka (24.05.2014 r ) - 9 tc. (*) -
nick nieaktualnyŻycie Nas w różny sposób doświadcza, My mamusie aniołków niestety mamy takie cierpienie. Ponoć cierpienie jest wpisane w Nasze życie, ale czemu aż tak dotkliwie. Wczoraj w końcu zebrałam się i obejrzałam film "Od początku " naprawdę polecam łzy lecą same. Oglądając ten film widziałam jak się zachowywałam i zdajesz sobie sprawę, że pretensje masz do całego świata.
-
Pewnie z czasem się to zmieni i wyjdę do znajomych , rodziny ale na razie nie jestem na to gotowa. i prawdziwi przyjaciele i mądrzy ludzie powinni to zrozumieć. A jeśli się obrażą o trudno!.
Mąż zabrał mnie na zakupy z przymusu trochę bo zrobiło się zimno , śnieg się pojawił i musiałam kupić buty i kurtkę. Czułam się w sklepie jak dzikuska, tak stanełam i patrzyłam na tych ludzi z dziećmi.. byłam strasznie przerażona i skończyło się , że mąż za mnie wybrał ja tylko zmierzyłam... -
Meg0809 wrote:Życie Nas w różny sposób doświadcza, My mamusie aniołków niestety mamy takie cierpienie. Ponoć cierpienie jest wpisane w Nasze życie, ale czemu aż tak dotkliwie. Wczoraj w końcu zebrałam się i obejrzałam film "Od początku " naprawdę polecam łzy lecą same. Oglądając ten film widziałam jak się zachowywałam i zdajesz sobie sprawę, że pretensje masz do całego świata.
Meg a ten film z którego roku?? Chciałabym zobaczyć.. Tylko muszę sciągnąć z torrenty..Meg0809 lubi tę wiadomość
-
kochane wiem co czuje każda z was. Straciłam dwie ciąze - pierwsza to było puste jajo płodowe jak sie póżniej okazało, ale traktuję tą ciąże jakby maluszek żył we mnie a druga utraciłam w 10 tc ciaza obumarła. Wiem jak to jest i co znacza łzy ból i to straszne uczucie. Piszę do was bo jutro jest dzień naszych utraconych maleństw. Kazda z nas będzie pamiętać o naszych pociechach bo dla nas starających się to uczucie kochania maleństw było od chwili jak sie dowiedziałyśmy o ciązy a jutro ten ból powróci ze zdwojoną siłą. Kochane trzymajcie się!!!!!
Meg0809 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej kochane
Agnieszko i masz racje nic na siłe tak jak piszesz madrzy ludzie powinni to zrozumiec a jak nie to ich sprawa.
Trzeba dac sobie czas dla siebie,dla smutku,dla załoby.
Ja moze po tylu stratach miałam mało przerw ale nas niestety goni czas to wiem,ze bez załoby czy płaczu nie ruszyłabym dalej.
Najdłuzsza przerwa,załoba była w tym roku po stracie Aniołka i Dziecka które mielismy adoptowac a niestety inaczej sie ułozyło.Straszna pustka w sercu i to jeszcze w Wielkim Tygodniu przed Wielkanoca. Nie pojechalismy do rodziny bylismy sami i wiecie mimo bólu,smutku był to czas tylko dla mnie i meza bardzo,bardzo potrzebny i pomocny a rodzina zrozumiała moze nie wszyscy ale to juz ich sprawa !!!
Staram sie wspierac kazda z Was -
Jak bym miała się przejmować wszystkimi tzn. tymi co się poobrażali a nie powinni to do niczego by nie doprowadziło.
Podziwiam Cię Iness , że pomimo tylu strat i przeciwności losu a Ty dalej dajesz radę, walczysz i jeszcze pocieszasz
Wsparcie, dobre słowo bardzo dużo daję♥♥♥inessa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAgnieszko wiesz to nie jest tak do konca ja tez trace nadzieje,wiare ale własnie wsparcie i dobre słowo pomaga ja na nowo z siebie wykrzesac !!!!
I wiele zawdzieczam dziewczynom z ovu naprawde bardzo wiele
ale tez mój maz jest niesamowity mało mówi o swoich uczuciach i emocjach zwłaszcza jesli chodzi o straty ale wiem,ze strasznie je przezył przy nadluzszej ciazy i po nieudanej adopcji widziałm łzy w Jego oczach ale stara sie byc silny dla mnie i to On mnie czesto motywuje do walki.
Dla mnie osobiscie mimo czasami buntu pomaga wiara w Boga i nadzieja,ze On ma mimo naszego bólu w tym wszystkim jakis Cel i Sens!!!
A zatem miejmy nadzieje,ze spotka nas wielkie Szczescie w odpodnim dla tego Szczescia CzasieMeg0809 lubi tę wiadomość
-
inessa ja równiez jestem pełna podziwu dla Ciebie i twojego męża. Pieknie czytać że mimo takich przykrych chwil jesteście razem wspierajac się. Kochana zaufaj Bogu na pewno obdarzy Was maleństwem tylko trochę póżniej.
a słyszałaś o nowennie pompejańskiej i nowennie do dzieciątka koletańskiego?Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2015, 14:24
-
nick nieaktualnyCiekawa
tak słyszałam dziekuje
modliłam sie juz tyloma nowennami,ze hoho a ostatnio nowenna do Dzieciatka Praskiego!
a codziennie za wstawiennictwem sw.Józefa patrona rodzin sie modle od wielu juz lat,mam pasek sw.Dominika.
Mysle po roznych doswiadczeniach ( w czasie wydarzen troche inaczej mysle hyhy),ze Bóg ma dla nas plan i trudne doswiadczenia ucza nas pokory i cierpliwosci. A moze wobec mnie i meza ma plan,ze nie mamy miec dzieci?! nie wiem chociaz jest to trudne pytanie.
Zobaczymy co przyniesie przyszlosc ale ciagle w moim sercu tli sie malutka nadzieja,iskierka,ze bedziemy miec dziecko tutaj na ziemi!!! A i dał nam ja nowy lekarz -
nick nieaktualnyNigdy nie wiemy co jest nam pisane. Cierpliwość to klucz do sukcesu. Cieszmy się z tego co mamy i doceniajmy to każdego dnia a na pewno doczekamy się Naszych Małych Cudów i nie możemy zapominać, że oprócz Nas cierpią też Nasi partnerzy, choć nie mówią i nie pokazują ale cierpią tak jak My.
-
nick nieaktualny
-
Inessa, Meg, podziwiam Was dziewczyny za Wasze pozytywne nastawienie i nadzieję na przyszłość Ja nie umiem w ten sposób myśleć. Może kiedyś też do takich wniosków dojdę i będzie mi łatwiej żyć? Póki co, ciągle czuję żal i gniew, że akurat nas to spotkało, dlaczego nas i dlaczego nasze dziecko?? Nie widzę w tym cierpieniu żadnego sensu i żadnego planu "z góry"...
Meg0809 lubi tę wiadomość
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017