Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Przebycie toksoplazmozy przed ciążą jest tak naprawdę najbezpieczniejszą sytuacją, bo wtedy mama jest nosicielem przeciwciał i ta infekcja już nie zagraża dziecku. Ważne tylko, by było to stare zakażenie.Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Na początku ciąży miałam badane przeciwciała i wyszły mi negatywne. Jak to zrobić żeby teraz się zarazić i nabrać odporności wcześniej, po to aby w ciąży być bezpieczną?Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Ja dowiedziałam się że przebyłam toksoplazmoze ok 5 lat temu. Nawet nie wiedziałam że byłam chora. Teraz przynajmniej nie muszę się martwić tą chorobą
Przynajmniej tyle.
Dziewczyny mam do was pytanie.
Mi lekarz powiedział żebyśmy po zabiegu abrazji nie czekali z mężem tych 3-6 miesięcy tylko starali się o dIecko po zakończeniu krwawienia.
Chciałam się zapytać czy któraś z Was zaszła w ciążę przed pierwszą miesiączką po zabiegu i czy z ciążą było wszystko ok.
Mówił mi też ze kobiety które czekają te 6 miesięcy mają później problemy z zaciążeniem.
Może się któraś wypowiedzieć?♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
Mamo Krystianka, lepiej poczekaj i tak masz tylko miesiąc, ja po mojej cesarce mam roczną przerwę .
Szybki powrót do starań był dla mnie głównym, dla którego rozważałam terminację właśnie. Jednak przespałam się z tym argumentem i uznałam go za skrajnie egoistyczny. Czułabym się gorzej niż rozkapryszone dziecko, które wyrzuca zepsutą zabawkę i idzie do sklepu po nową. A dziecko to przecież nie zabawka. Potem już tylko chciałam urodzić Nelę naturalnie, ale niestety się nie udało i znów mnie pocięli .Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Ja nie uważam dziecka za zabawkę. Jak juz wcześniej pisałam podziwiam Cię za tą decyzję. Ja nie miałam szansy na decyzje czy chce urodzić. Mi po prostu nie dane było mieć moich dwóch Aniołków.
Wiem że muszę poczekać chociaż miesiąc aby zacząć się starać ale nic nie poradzę na to że mam "obsesję" aby mieć malucha.
Ja o niczym innym nie myślę!♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
Mamo Krystianka, ja nie wiem, co jest lepsze... Dziś z perspektywy czasu oceniając sytuację, to chyba trudniejsze było dla mnie podjęcie decyzji o kontynuacji ciąży, niż pogodzenie się z odejściem mojego Aniołka. Choć z drugiej strony może łatwiej było mi Ją pożegnać, bo wiedziałam dużo wcześniej o chorobie i rokowaniach...
W moim życiu trochę targowałam się z Panem Bogiem. Całe życie, wyrażając swoje anty-aborcyjne poglądy, prosiłam Go, by nigdy nie stawiał mnie w takiej sytuacji, w jakiej znalazłam się wiosną. A gdy kilka lat temu rozpaczałam nad stratą mojego młodziutkiego psa, modliłam się, że jak już musiał mi kogoś zabrać, to niech sobie weźmie tego psa, ale niech mi nigdy nie odbiera dziecka. Tak bardzo przeżywałam śmierć psa, że utrata dziecka wydawała mi się nie do udźwignięcia. Dziś już wiem, że życie to nie targ, a cierpienie nie jest walutą...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Mama Krystianka wrote:Wiem że muszę poczekać chociaż miesiąc aby zacząć się starać ale nic nie poradzę na to że mam "obsesję" aby mieć malucha.
Ja o niczym innym nie myślę!
Mama Krystianka lubi tę wiadomość
-
Ja też byłam przeciwna aborcji. Ciągle powtarzam swoim starszym córkom (prawie 19 letniej i 17 letniej) że jeśli ktoś już jest na tyle dorosły aby się bawić w "te rzeczy" to powinien być na tyle odpowiedzialny żeby ponieść konsekwencje swojego wyboru. Tak wpoiłam to córkom do głowy że teraz moja najstarsza mówi do mnie że tak się zarzekałam że nie usunę a tu życie mnie do tego zmusiło.♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
Przyznam się szczerze że po śmierci Krystianka miałam wielki żal do Boga że zabrał mi synka. Do tej pory trochę mi przeszło ale nadal nie mogę się przełamać i modlić się a już tym bardziej prosić Boga o coś♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
kkkaaarrr wrote:Jak ja cie rozumiem!! Mi lekarz zalecił aby starania rozpocząć po 2 miesiaczce, czyli przy założeniu ze 1 pojawi sie po 6 tyg to razem 2,5 miesiaca co wydaje mi sie wiecznoscia... chciałbym zaczac wcześniej, ale z drugiej strony cholernie sie boję, że to mogłoby spowodować jakieś komplikacje, problem z utrzymaniem ciąży z powodu niezregenerowanej sluzowki. No i to co mnie chyba najbardziej wkurza to wszedzie sa 'zalecenia' albo dla lyzeczkowania po poronieniu albo dla zwyklego porodu. Ja rodzilam naturalnie (po 22tc to juz nie poronienie), ale nie wydalilam calego lozyska wiec lyzeczkowanie tez zaliczylam, no i nic w szanownym internecie znalezc nie moge odnosnoe mojej sytuacji, pozostaje mi zastosować się do zaleceń lekarza, które zdecydowanie mnie nie satysfakcjonuja
W zupełności się z Tobą zgadzam!!!!!!!
Dla mnie miesiąc, dwa lub trzy to cała wieczność!
♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
Mama Krystianka wrote:Ja też byłam przeciwna aborcji. Ciągle powtarzam swoim starszym córkom (prawie 19 letniej i 17 letniej) że jeśli ktoś już jest na tyle dorosły aby się bawić w "te rzeczy" to powinien być na tyle odpowiedzialny żeby ponieść konsekwencje swojego wyboru. Tak wpoiłam to córkom do głowy że teraz moja najstarsza mówi do mnie że tak się zarzekałam że nie usunę a tu życie mnie do tego zmusiło.
Czemu twierdzisz, że zostałaś zmuszona do usunięcia ciąży? Przecież to nie prawda! Zupełnie nie rozumiem, jak Twoja córka, młoda, ale w sumie dorosła już kobieta mogła Ci tak powiedzieć? Cofnęłam się kilka stron, by poznać Twoją historię, ale może coś mi umknęło...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Nie w tym kontekście to mówiła. Może ja źle się wyraziłam. Jej chodziło o to że jestem tak przeciwna aborcji a życie mnie zmusiło do usunięcia martwego płodu. Ona także chciała abym zdrowego bobasa urodziła. Jak byłam w ciąży a córka była po za domem ciągle do mnie pisała jak się czuje. W domu mnie we wszystkim wyreczała bo miałam zalecane leżeć. BARDZO dużo wsparcia miałam w córkach. We wszystkim się wspieramy i o wszystkim rozmawiamy. Nie ma u nas czegoś takiego jak temat "tabu". Córki są moją miłością, moim sensem życia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 listopada 2015, 20:46
♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
Faktycznie źle to odebrałam i już mi się nóż w kieszeni otwierał. Na pewno zabieg to była dla Ciebie ciężka sytuacja, ale z pewnością z usunięciem ciąży nie miała nic wspólnego.
3 miesiące przed Nelą też straciłam ciążę (prawdopodobnie biochemiczną) w 7 tygodniu. Na szczęście wszystko zakończyło się samo. Tylko jeden test pokazał nieśmiały pozytyw, a potem były już same negatywy, przez dwa tygodnie nie wiedziałam, co się dzieje i bardzo się bałam, ale w końcu zaczęło się krwawienie. Przykre to było, ale jakoś to ogarnęłam, tłumaczyłam sobie, że może organizm odrzucił chory płód, że tak musiało się stać, natura zadziałała. Teraz przynajmniej wiem, że Nela tam na górze ma już rodzeństwo i nie jest sama .
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Ja też tak sobie tłumaczę odejście mojego Aniołka. Lekarz stwierdził że do poronienia mogła doprowadzić także tarczyca bo mam wysokie wyniki.
Teraz łykam kwas foliowy i euthyrox n100 a tak przezornie też i żurawinę na układ moczowy.
Za 2 tygodnie mam mieć wynik badania histopatologicznego "wyskrobin" (jak to określił lekarz).
Czy wie może któraś z was co może wyjść w takim badaniu?♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
antoninina wrote:Dziewczyny, a ja mam do Was pytanie z innej beczki. Powiedzcie proszę czy macie jakieś doświadczenia z posiadaniem zwierząt domowych, a w szczególności kota? ostatnio mam takie myśli, żeby sprowadzić sobie do domu kota, żebym mogła się nim zaopiekować, zająć. Może takie małe stworzenie wniosłoby do naszego pustego domu trochę radości? Jak myślicie, miałyście może podobną potrzebę żeby swoje uczucia jakoś tak ulokować? Nie chodzi mi o to, że kot zastąpi mi moje dziecko, bo wiadomo, że to niemożliwe... Boję się tylko zarażenia toksoplazmozą, gdybym miała kiedyś być w ciąży to to jest niebezpieczne. Ciekawa jestem Waszej opinii. Spokojnej niedzieli!
Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Ja też o tym myślałam, ale obecnie nie mam warunków, czekam aż się wprowadzę do domku. Wiesz, moja Przyjaciółka Aniołkowa Mama dostała szczeniaczka od męża. I ona sama przyznaje, że mąż miał świetny pomysł. Oczywiście każdy doskonale wie, że zwierzak nie zastąpi dziecka ale myślę, że każda z nas rozumie, że nie o to chodzi. Chodzi o to żeby kimś zapełnić pustkę w domu, żeby mieć jakieś zajęcie, obowiązki. Wiadomo też, że zwierzaki to wielka radość.
Jeśli chodzi o koty to one rzeczywiście są często nosicielami toksoplazmozy, ale nie te domowe, zadbane, które są pod opieką weterynarza. Ale tak jak wspomniały dziewczyny - ważne żeby wtedy taki domowy kot nie szlajał się po okolicy. Mnie w ciąży lekarz uprzedzał żebym uważała bardzo na koty bo toksoplazmoza jest niebezpieczna, ale zaznaczył, że ma na myśli zwierzęta obce. Mówił, że jeżeli mam w domu zwierzaka i o niego dbam to oczywiście mogę spokojnie z nim żyć pod jednym dachem.
Toksoplazmozą można się też zarazić poprzez zjedzenie owoców lub warzyw, które nie zostały dokładnie umyte. Moja mama tak się zaraziła 30 lat temu i straciła ciąże bliźniacza w 6 miesiącu. Ale to było lata temu, wtedy nikt nie badał obecności wirusa. Teraz ta choroba już nie jest taka straszna, choć nadal niebezpieczna. Moja koleżanka z pracy lada chwila urodzi córeczkę, a walczy z toksoplazmozą od 3 miesiąca ciąży.