Ciąża po poronieniu...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnykasiuleks - kochana moja całym serduszkiem Cię przytulam!!! bądź dobrej myśli, będę na Ciebie czekać na fioletowej stronie i wspierać tutaj na różowej :* jak byś potrzebowała się wygadać, wyżalić - to pisz!! Mi ten wątek i dziewczyny na forum bardzo pomogły pozbierać się po stracie.
Na pytania kołaczące się po głowie nie ma dobrych odpowiedzi. Najważniejsze to przeżyć spokojnie żałobę po stracie Aniołka, mieć go w sercu i jak przyjdzie czas to starać się o kolejne Maleństwo :* życzę Ci wszystkiego najlepszegokasiuleks lubi tę wiadomość
-
Witam!
Do środy byłam szczęśliwa w ciąży - teraz rozpacz!
Po 4 latach starań się udało - a już traciłam nadzieję!
Do 13 tyg-super wszystko idealnie!
Badania prenatalne 13+3tc lekarz mówi, że serce nie bije od ok 3 dni!
Płacz, zabieg łyżeczkowania, rozpacz-brak nadzieii i sił na kolejną ciąże...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2015, 16:32
Malina15 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Truskaweczka , kasia_lis bardzo mi przykro, ze i Was to spotkalo. Trzymajcie sie, musimy walczyc dalej i miec nadzieje , ze nastepnym razem sie uda.
-
dziewczyny mam pytanie:
przeczytałam na innym forum coś takiego:
" Za to w pierwszej ciąży trafiłam na konowała, który twierdził że tyłozgięcie jest zagrożeniem dla ciąży i próbował mi macicę nastawić....ręką.....na drugi dzień trafiłam do szpitala z krwawieniem a po tygodniu płód obumarł..... "
ja też mam tyłozgięcie i właśnie 2 tyg przed usłyszeniem wyroku mój lekarz prostował, czy nastawiał mi macicę do przodu...
do tego momentu było idealnie
a następna wizyta za 2 tyg, dziecko tylko 5mm urosło i zmarło...
co o tym myślicie?
może to przez to!
wiem, że nie ma sensu ciągle doszukiwać się problemu, ale ja chcę wiedzeć przez co Aniołek obumarł...
nawet po to aby już nigdy to się nie powtórzyło.Malina15 lubi tę wiadomość
-
Truskaweczka ja nie bardzo mam o tym pojecie.
Ale szczerze mowiac pierwsze slysze , zeby ktos prostowal czy nastawial macice do przodu. Duzo dziewczyn mialo tylozgiecie i rodzily dzieci ale nikt im niczego nie nastawial.
Kurcze nie wiem co mam Ci powiedziec -
Truskaweczka - ja też nie wiem jak jest z tym tyłozgięciem do końca, czytałam że może być ciężej zajść w ciąże (ale czy to prawda nie mam pojęcia), no i że często w ciąży tyłozgięcie przechodzi w przodozgięcie. Nigdy nie słyszałam o nastawianiu macicy ręką!!!
Może warto zadać pytanie lekarzowi tu na forum czy to jest jakaś znana praktyka?? -
ola.321
dzięki za podpowiedź-nawet nie wiedziałam, że mogę na forum zapytać lekarza, od niedawna tu jestem.
z 1 córcą też miałam tyłozgięcie i wszystko ok-poród dośc trudny bo masaże szjki żeby się otwierała nieprzyjemne, ale żadnego wyginania , nastawiania, prostowania, a tu taki pomysł - nawet mnie nie spytał!
już nie wiem gdzie szukać przyczyny bo pewnie hist-pat nic nie wykaże.
kasiuleks
właśne masz racje nie ja jedyna mam tyłozgięcie-ponoć jakieś bardzo mocne ale nie przesadzajmy, już raz urodziłam-lekarz o tym wiedział.
tak się boję ze nigdy już nie będe w ciąży- tyle lat się starałąm, nie mam siły już...Malina15 lubi tę wiadomość
-
Truskaweczka zajdziesz w ciaze zobaczysz i to szybciej niz myslisz Musisz byc Kochana dobrej mysli bo tylko to nam teraz pozostalo
Ja tez sie dlugo staralam bo az 3 lata, a jak w koncu sie udalo to niestety szybko sie skonczylo. Ale wierze w to, ze znowu sie uda. -
Tez mam tylozgiecie, czytałam tez chyba ten sam post o prostowaniu, ale nigdy nie spotkałam sie z czymś takim u lekarza, a byłam u wielu.Bylam tez w centrum leczenia niepłodności i tam lekarz nie zwrócił uwagi nawet na mięśniaka, a tym bardziej powiedział ze tylozgiecie nie ma tu znaczenia jesli chodzi o sam proces poczęcia. Czytalam jednak ze moze byc powodem poronień choć patrząc na fora kobiet z tylozgieciem to wiele z nich ma zdrowe dzieci, a tez kobiety z przodozgieciem ronią. Wiec nie wiem czy ma to jakies znaczenie.Na Twoim miejscu poszłabym na konsultacje do innego lekarza.Aniołek Adaś 16.12.2014 [*]
-
kasiuleks
dzięki za pocieszenie, jedynie mi nadzieja pozostała!
N_a_n_a
właśnie tak zrobię jak pójdę na kontrolne po łyżeczkowaniu to do innego gina i spytam o to czy takie praktyki są popularne, i czy to mogło negatywnie wpłynąć na dzidzię (to wciskanie-ja tak to czułam)
dziś jak się zajmuję ciągle czymś to jest nieco lepiej, choć są co pewien czas momenty że same łzy stają w oczach.
najgorsze dla mnie jest to, że świat dalej działa jak działał ludzie się śmieją, rozmawiają, żyją a dla mnie czas stoi w miejscu...
Dziewczyny ja jak mam doła to słaba ze mnie pocieszycielka, ale może mi się poprawi ale tak czy owak życzę Nam Wszystkim jak najszybszych szczęśliwych ciąż-bezbolesnych rozwiązań i pięknego macieżyństwa!Malina15 lubi tę wiadomość
-
Truskaweczka83 wrote:kasiuleks
dzięki za pocieszenie, jedynie mi nadzieja pozostała!
N_a_n_a
właśnie tak zrobię jak pójdę na kontrolne po łyżeczkowaniu to do innego gina i spytam o to czy takie praktyki są popularne, i czy to mogło negatywnie wpłynąć na dzidzię (to wciskanie-ja tak to czułam)
dziś jak się zajmuję ciągle czymś to jest nieco lepiej, choć są co pewien czas momenty że same łzy stają w oczach.
najgorsze dla mnie jest to, że świat dalej działa jak działał ludzie się śmieją, rozmawiają, żyją a dla mnie czas stoi w miejscu...
Dziewczyny ja jak mam doła to słaba ze mnie pocieszycielka, ale może mi się poprawi ale tak czy owak życzę Nam Wszystkim jak najszybszych szczęśliwych ciąż-bezbolesnych rozwiązań i pięknego macieżyństwa!
Truskaweczka, tez myslalam podobnie: jak to mozliwe, ze mi swiat się załamał, a pielęgniarki i lekarze na oddziale nie obchodzą się ze mą jak z jajkiem, nie pytają co 5 min jak się czuje, tylko traktują mnie jak rutynową pacjentkę. bo byłam rutynową pacjętką.
dziwiłam się też nad samą sobą pytając się jak to możliwe, że po kilku dniach od poronienia zaczynam myslec o innych rzeczach i nie tkwię non stop w "załobie".
czas zmienia wszystko. i nie stoi w miejscu - uwierz mi. w moim przypadku minęło 5 tygodni. mam wrazenie, że to było kilka miesięcy temu. a jak sobie przypominam to mam wrazenie ze to się przydarzyło innej osobie - nie mi.
najwolniej czas mijał na zwolnieniu. odkąd poszłam do pracy jest lepiej, myślę pozytywniej, mam więcej energii. ale jeszcze nie za bardzo mam chec na spotkania towarzyskie - mimo, że nikt prawie nie wiedział, więc nie muszą nikomu opowiadać.
każdy inaczej to przeżywa. znajdź swój sposób na to i odpowiednią ilość czasu. odpowiednią osobę z ktorą możesz porozmawiać jeśli będziesz chciała.
niebo się rozpogadza. i ty zaczniesz się śmiać. mam nadzieję, że niedługo takze do swojego dzieckaTruskaweczka83 lubi tę wiadomość
Jak pożegnać się z kimś, kto odszedł bez pożegnania?
W 2015 zostaniemy szczęśliwymi rodzicami
Aniołek 17.12.2014 -
*Kejt* wrote:Truskaweczka, tez myslalam podobnie: jak to mozliwe, ze mi swiat się załamał, a pielęgniarki i lekarze na oddziale nie obchodzą się ze mą jak z jajkiem, nie pytają co 5 min jak się czuje, tylko traktują mnie jak rutynową pacjentkę. bo byłam rutynową pacjętką.
dziwiłam się też nad samą sobą pytając się jak to możliwe, że po kilku dniach od poronienia zaczynam myslec o innych rzeczach i nie tkwię non stop w "załobie".
czas zmienia wszystko. i nie stoi w miejscu - uwierz mi. w moim przypadku minęło 5 tygodni. mam wrazenie, że to było kilka miesięcy temu. a jak sobie przypominam to mam wrazenie ze to się przydarzyło innej osobie - nie mi.
najwolniej czas mijał na zwolnieniu. odkąd poszłam do pracy jest lepiej, myślę pozytywniej, mam więcej energii. ale jeszcze nie za bardzo mam chec na spotkania towarzyskie - mimo, że nikt prawie nie wiedział, więc nie muszą nikomu opowiadać.
każdy inaczej to przeżywa. znajdź swój sposób na to i odpowiednią ilość czasu. odpowiednią osobę z ktorą możesz porozmawiać jeśli będziesz chciała.
niebo się rozpogadza. i ty zaczniesz się śmiać. mam nadzieję, że niedługo takze do swojego dziecka
dzięki za słowa otuchy;)
dziś faktycznie jest minimalnie lepiej, lżej...
do pracy wracam dopiero 18 lutego, do dzieci mam grupę 3,4 latków i mamusie z malutkimi dziećmi w nosidełkach po nich przychodzą-to też bedzie ciężkie, ale dzieci mnie rozweselają oni są zawsze weseli niczym się ie martwią.
tak bardzo boję się starań o dzidzię! że znów nie będzie się udawać...
co będzie to będzie, nie mam na to wpływu, ale to moje największe marzenie, im bardziej nie mogę tym bardziej chcę...
u mnie jest gorzej ponieważ moja mama obdzwoniła całą rodzinę, wszystkich znajomych, sąsiadów, w mojej pracy, mąż w swojej pracy w swoim mieście i mojej wsi- całemu światu wszyscy wiedzą! i teraz nie wytrzymam tych pytań, dociekliwości, sama sobie jestem winna, już mamie więcej nie powiem!
pozdrawiam, dziewczyny trzzymajcie się!Malina15 lubi tę wiadomość
-
DZiewczyny to nie jest tak że minie miesiąc i już nie będziemy pamiętać... Ja poroniłam w lutym w 10tc - spuszczając swoje dziecko w toalecie w domu... I zawsze będe o tym pamiętać.
Nawet jak teraz jestem w ciąży to mam takie schizy że głowa mała.
Równowaga przyszła w lipcu... Sama po wypiciu butelki wina i wypaleniu paczki fajek - oczyściłam się wtedy i fizycznie i psychicznie.03.02.2014 -
MiM
masz super sytuację- w ciąży jesteś-gratuluje-uważaj na siebie!
ja tracę nadzieję, że jeszcze kiedyś będe w ciąży...
4 lata starań, żeby się pojawiła i takie zakończenie...
nie mam już siły walczyć, zwłąszcza, że nie wiem jak się zakończy.\\
u mnie równowaga nie nadeszła jeszcze wcale,
też bym miała schizy to pewne, ale bądz dobrej myśli! musi być dobrze!Malina15 lubi tę wiadomość
-
Truskawka to nie jest tak że mam super sytuację bo jestem w ciąży! Ja Wiem przez Co przechodzicie! Bo sama to przechodziłam!!! Kurczę nagle w jedej minucie świat Ci się Wali.
Truskawka widzę że masz już córkę - znasz powód dlaczego przez 4 lata nie mogłaś zajść w ciążę?03.02.2014