X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Ciąża pozamaciczna ( ektopowa)
Odpowiedz

Ciąża pozamaciczna ( ektopowa)

Oceń ten wątek:
  • sylwia1986 Autorytet
    Postów: 524 112

    Wysłany: 8 lutego 2020, 18:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gogula dzięki za pocieszenie, mam nadzieje, ze jeeszczd i mi się uda :) nasze starania trwają już prawie 5 lat (z przerwami ) w tym roku koncze 34 lata i to mnie przeraża, ze tak czas ucieka.
    Dziewczyny wszystkie które juz po tej drugiej stronie - rosnijcie zdrowo :)
    Dominika przykro mi, ze Cie to spotkało, na pewno następnym razem będzie juz tak jak być powinno ..powodzenia

    01.2020. Hsg- jajowod prawy ok, lewy niedrożny:/
    Starania od 12.2015,
    plamienia przed okresem
    Hashimoto - Euthyrox 25
    27.12.2017 - ciąża pozamaciczna (laparoskopia )
  • dopaminka Przyjaciółka
    Postów: 116 111

    Wysłany: 9 lutego 2020, 11:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Roxanne wrote:
    Annia, Gogula cieszę się że wszystko u was dobrze :) rosnijcie zdrowo :)

    Mlodamezatka czekam na pozytywne wieści od Ciebie :)

    Dopaminka możecie się starać czy macie zalecona jakąś przerwę??

    U mnie bez zmian, skończyłam duphaston i czekam na @ i zaczynamy z antykoncepcyja na razie :) wizyta dopiero gdzieś lipiec/sierpień :)teraz mam pół roku na naładowanie baterii do pełna:) w sumie chciałabym żeby znowu udało się zajść tylko tym razem w prawidłową bez żadnych leków, monitorowania itd, ale to niestety mało rozsądne....

    Zaglądam tu regularnie i was podczytuje, więc liczę na same dobre wieści :) trzymam kciuki za was wszystkie :)

    Lekarz nic nie mowil o tym ze przwerwa bedzie potrzebna, kazal tylko przyjsc na usg po miesiaczce, wiec teraz czekam na nia jak na zbawienie. Wczoraj beta wynosila juz tylko 25 wiec licze ze to kwestia kilku dni. Od wczoraj przestalam juz calkowicie plamic takze mysle ze to tez dobry znak. Moje endo ma 17mm wiec pewnie bede umierac gdy zacznie sie zluszczac ale przezyje :) zamowilam sobie nowy termometr, zapas testow owu i ciazowych takze nastawienie mam bojowe :) gorzej z moim mezem bo on sie boi mnie teraz dotknac i dopoki lekarz nie powie ze juz mozna i ze nic mi nie bedzie na 1000% to pewnie go na nic nie namowie, nawet tak dla zwyklej przyjemnosci 🤨

    Dziewczyny ogolnie to przeczytalam ten watek od samego poczatku i nie raz polecialy mi przy tym lzy. Zazwyczaj ze szczescia ze w koncu udawalo sie Wam ujrzec te dwie kreski i kropka na wlasciwym miejscu. Wiem ze mnie i reszcie Was ktore nadal na to czekaja tez sie uda, bo zycie nie moze byc az tak niesprawiedliwe :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2020, 11:54

    oar8qqmzgfkwgo1s.png
    Starania od: 03.2019
    01.2020 - cp
    04.2020 - cb
    23.01.2021 - II (10dpo)
    Neoparin + Encorton + Acard
    bhcg 27.01 - 229
    bhcg 29.01 - 705
    bhcg 01.02 - 2989
    bhcg 06.02 - 17850
    usg 13.02 - zarodek 7,5mm i bijące ♥️
  • gogula92 Koleżanka
    Postów: 59 52

    Wysłany: 9 lutego 2020, 20:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Annia, ja na początku też tak ciągle myślałam, że jeju jakbym chciała być już np w 16 tyg (myślałam, że już nie będę się tak martwić w 2 trym.). Moja koleżanka jest teraz w 28, mi zaczął się 18, a ja dalej "jeju jak ja bym chciała być w 28 :D". Ten stres i strach chyba mi nie minie do samego końca, ale niedawno przyjaciółka mi powiedziała, żeby cieszyć się każdym dniem ciąży, bo czas szybko mija, więc staram się jak mogę ;)
    I sama zauważyłam, że teraz już ten czas leci mi dużo szybciej, nie ciągnie się tak jak na początku.
    Przeszły mi mdłości i przeokropne zmęczenie, teraz tylko wszystko mi śmierdzi i bolą rozciągające się więzadła, bo w ostatnim czasie dość znacznie powiększył mi się brzuszek ;) poza tym mam dużo energii i czuję się wspaniale ;)

    dopaminka, ja miałam dokładnie tak samo, czytając ten wątek płakałam - ze szczęścia, smutku, złości, nadziei... Dlatego ciągle tutaj zaglądam, żeby dać Wam nadzieję i wsparcie.

    Chyba naprawdę nikt, kto tego nie doświadczył, nie jest w stanie tak naprawdę zrozumieć tego przeżycia ciąży pozamacicznej i tych wszystkich lęków i obaw, której pojawiają się później.

    Dlatego w tym całym naszym nieszczęściu cieszę się, że mamy tutaj siebie. :)

    02-03.2019 - cp - metotreksat (x2) - przymusowa przerwa w staraniach do 10.2019
    07.2019 - sono HSG - jednostronna niedrożność

    4.11.2019 - 2 kreski
    20.11.2019 - bijące serduszko

    CZEKAMY na lipiec <3
    f2w3lhb8qtqxu397.png
  • Magda83 Koleżanka
    Postów: 54 31

    Wysłany: 12 lutego 2020, 14:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć Dziewczyny,
    Chciałam się przywitać i podzielić się z Wami swoją historią- na razie bez ‘happy endu’, ale mam nadzieję, że niektórym z Was pewien aspekt doda otuchy.
    W październiku 2017, po niedługich staraniach, zaszłam w pierwszą ciążę. Radość nie trwała długo, okazało się że to ciąża pozamaciczna w lewym jajowodzie. Jajowód usunięto laparoskopowo, mój lekarz powiedział, że to się zdarza i zalecił starania po 3 miesiącach. W pierwszym cyklu starań, w lutym 2018 znowu zobaczyłam dwie kreski na teście. Niestety, druga ciąża również była pozamaciczna, tym razem w prawym jajowodzie. Lekarz stwierdził, że w tej sytuacji drugi jajowód też najprawdopodobniej zostanie usunięty i pozostanie metoda in vitro. Zdecydowałam się udać do innego szpitala niż poprzednio. Tam zastosowano leczenie zachowawcze- leki okazały się niepotrzebne, ciąża wchłonęła się samoistnie.
    Nie mogłam uwierzyć, że to przytrafiło mi się dwa razy i że w tak krótkim czasie prawdopodobnie utraciłam możliwość naturalnego zajścia w ciążę. Pamiętam, że w tamtym okresie szukałam na forach historii dziewczyn, którym po dwóch ciążach pozamacicznych w dwóch różnych jajowodach udało się naturalnie zajść w ciążę wewnątrzmaciczną- niestety nie znalazłam takich historii. Również większość lekarzy, z którymi rozmawiałam w szpitalu, sugerowało podjęcie starań metodą in vitro. Nie należę absolutnie do przeciwniczek tej metody i pewnie zaczęłabym leczenie w klinice, ale z polecenia koleżanki trafiłam wtedy do Pani Profesor w Warszawie.
    Profesor zdiagnozowała u mnie PCOS, mutację MTHFR i mocno podwyższoną homocysteinę. Po roku i 3 miesiącach leczenia (tym razem zajście w ciążę nie było takie proste), w cyklu stymulowanym letrozolem, zobaczyłam w końcu upragnione 2 kreski. Strach, który mi towarzyszył przed pierwszym USG był ogromny, choć Profesor stwierdziła, że wysoki poziom progesteronu wskazywał na ciążę wewnątrzmaciczną. I rzeczywiście, okazało się, że tym razem pęcherzyk znalazł się we właściwym miejscu. Tym razem nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, miałam wrażenie, że zdarzył się cud. Wciąż byłam pełna obaw- czy na kolejnych USG zobaczę zarodek i serduszko. Wszystko jednak układało się dobrze, USG genetyczne i test PAPPA (mam 36 lat) wyszły bardzo dobrze, pod koniec pierwszego trymestru czułam się świetnie.
    Dokładnie miesiąc temu, w przedostatnim dniu 14 tygodnia, wystąpiły silne skurcze w okolicy krzyżowej. Lekarz na izbie przyjęć stwierdził, że szyjka się jest za krótka i skierował mnie na oddział. Po kilku godzinach niestety straciłam dziecko. Lekarze w szpitalu sugerowali, że przyczyną poronienia mogła być jakaś infekcja w organizmie, ale w badaniach i posiewach nic nie wyszło. Profesor jest innego zdania, skierowała mnie na kolejne badania.
    Jak wspominałam, moja historia na razie nie ma szczęśliwego zakończenia. Próbuję uporać się z traumą po ostatniej stracie. Nie tracę jednak nadziei, że któregoś dnia urodzę zdrowe dziecko. Mam nadzieję, że mój wpis pomoże dziewczynom, które martwią się, że po dwóch ciążach pozamacicznych prawidłowo umiejscowiona ciąża nie jest możliwa. Pozdrawiam Was i życzę wiary, wytrwałości i powodzenia w staraniach.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2020, 16:01

    10.2017 CP, laparoskopia
    02.2018 CP w drugim jajowodzie, samoistne wchłonięcie
    01.2020 synek (*) 14 tc 💔
    06.2022 tęczowy synek 🧡
  • martuska09 Autorytet
    Postów: 1025 292

    Wysłany: 12 lutego 2020, 20:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny, ja również jestem po ciąży pozamacicznej. Z tym że ja podchodze in vitro i mam już kilka prób za sobą nieudanych. Pierwsza udana zakończyła się promieniem zatrzymanym w8tc. Druga pozamacziczną ciąża (w dzień dziecka
    na doidtaek wylądowała w szpitalu :(.) w lewym jajowodzie beta doszła do 1300 i później ma szczęście zaczęła spadać ale mieli duży problem żeby znaleźć w ogóle ta ciąże. Dostałam metotreksat jedna dawkę i beta spadła po dwóch tyg do zera. Planujemy kolejne podejście ale już mam stres czy pozamaoczna się nie pojawi kolejny raz skoro jajowod został i pewnie jets niedrozny. Lekarz już uprzedzał że niestteu ale szanse się zwiększyły na powtórkę... Jak to było u was?

    34lat
    niedoczynność tarczycy,hashimoto,hiperprolaktynemia, io, endometrioza do kompletu🥴
    Przerost nadnerczy
    01.2021-laparoskopia
    10.2021 laparotomia z wycięciem jajowodów
    10transferów za nami ..
    1 poronienie w 8tc
    1cp
    W końcu Zmiana kliniki!

    06.2024 zaawansowana operacja endometriozy
    Cdn..
    „Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe.”
  • Kwiatuszek90 Nowa
    Postów: 5 1

    Wysłany: 13 lutego 2020, 19:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej wszystkim :) mam nadzieje ze macie sie dobrze! Piszę bo szukam bratnich dusz w staraniu sie o malenstwo po ciazy ektopowej. 2 tygodnie temu mialam zabieg laparoskopii i usunieto mi prawy jajowod. Bylam w 8 tyg ciazy... O ciazy dowiedzialam sie w poniedzialek, pomimo super pozytywnych 3 testow ciazowych martwilo mnie plamienie. Wpadlam w panike i na piatek mialam umowione USG z ktorego wynikla okropna diagnoza, wiec moje szczescie trwalo 4 dni... Mamy z mezem bardzo pozytywne podejscie co do naszej przyszlosci i chcemy zaczac sie starac o dziecko jak najszybciej. Lekarze nie dali nam zadnego okresu na wstrzymanie, oprocz tego ze powinnismy wrocic do aktywnosci w lozku jak tylko poczuję ze jestem gotowa. A jak to wygląda u was? Pozdrawiam serdecznie!

  • Malina Autorytet
    Postów: 908 948

    Wysłany: 13 lutego 2020, 21:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dawno tu nie zaglądałam, a teraz czytam Wasze historie i wszystko mi się przypomina, dwie kreski wielka radość, później usg, diagnoza cp i to czekanie na rozwój sytuacji.. I ta przewrotność, cieszyłam się z każdej niższej bety😔 Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki✊ Wierze, że nam wszystkim się uda🥰
    Minął rok, trochę badań za nami. Od sierpnia z małymi przerwami wróciliśmy do starań.

    Sylwia
    tez miałam plamienia przed @ ale od kiedy biorę acard sytuacja uległa poprawie. W następnym cyklu mam jeszcze do zrobienia wszystkie hormony, być może te plamienia miały związek albo z za wysoka prolaktyna albo za niskim progesteronem🤷‍♀️

    age.png
  • gogula92 Koleżanka
    Postów: 59 52

    Wysłany: 13 lutego 2020, 21:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Przede wszystkim bardzo przykro czytać mi o tym, że znów to kogoś spotyka :(

    Magda83, z całego serca życzę Ci, aby szczęście się w końcu do Was uśmiechnęło.

    martuska09, a czy lekarz nie zasugerował Ci może badania drożności jajowodów? Ja też miałam podawany metotreksat i stresowałam się, że cp znów mi się przydarzy. Lekarz zalecał się starać, ale dziewczyny tutaj przekonały mnie do badania drożności i jestem im za to wdzięczna - w badaniu okazało się, że lewy jajowód, w którym była ciąża jest niedrożny, a prawy na początku też nie przepuszczał pianki, a później się udało, został udrożniony (więc gdybym nie zrobiła badania to pewnie znów miałabym cp). Dzięki temu jestem teraz w 19 tygodniu ciąży. Kilka stron wcześniej Ania też opisywała swoją historię, że to właśnie po badaniu drożności się udało ;) Czasami w jajowodach są niewielkie zrosty, które mogą być przyczyną cp, ale badanie drożności może je "usunąć" (nie usunie oczywiście dużych zrostów, ale nawet jeśli jajowody są niedrożne to według mnie lepiej o tym wiedzieć przed rozpoczęciem starań).
    Może warto rozważyć taką opcję?

    Kwiatuszek90, nie miałam usuwanego jajowodu, więc nie doradzę, ale warto poczytać to forum, jest tu wiele Dziewczyn, które miały laparoskopię.

    Jest tu też dużo historii ze szczęśliwym zakończeniem, naprawdę warto poczytać, bo mocno podnoszą na duchu :)

    Ja też Wam przesyłam dużo wsparcia i sił!

    Magda83 lubi tę wiadomość

    02-03.2019 - cp - metotreksat (x2) - przymusowa przerwa w staraniach do 10.2019
    07.2019 - sono HSG - jednostronna niedrożność

    4.11.2019 - 2 kreski
    20.11.2019 - bijące serduszko

    CZEKAMY na lipiec <3
    f2w3lhb8qtqxu397.png
  • Kwiatuszek90 Nowa
    Postów: 5 1

    Wysłany: 13 lutego 2020, 21:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gogula92, jak widac po moim roczniku za chwile bede miec 30... Zaczelam luźno starac sie z męzulkiem o dziecko w maju w zeszłym roku ale bez wielkiej spiny. Na początku grudnia mialam miesiaczke i na Boże Narodzenie przypadla mi owulacja (czego bylam swiadoma) wiec powiedzialam o tym ukochanemu no i "poszlalelismy" ale nie spodziewalam sie ze wszystko tak sie potoczy :( koniec koncow jestem bardzo dobrej mysli i mam wrazenie ze limit pecha na ten rok wyczerpalam (koncowka stycznia okazala sie horrorem). Czytalam na wielu forach ze dziewczyny w podobnej sytuacji niedlugo po niepowodzeniu w ciazy zachodza w kolejną zdrową. Wiem ze mi i wielu innym kolezankom z tego tematu za chwile sie poszczesci! Glowy do góry, ciuchy w dół i do igraszek. Moja sprawa bedzie jutro miec zaledwie 2 tygodnie, ale ja nie dopuszczam do siebie mysli ze moze byc zle :) A moglo byc duzo gorzej.... jestem co prawda troszke wybrakowana heheheh, ale nic nie dzieje sie bez przyczyny. Dziewczyny! Bedzie ok, troche cierpliwosci i staran :)

  • nanana Koleżanka
    Postów: 50 21

    Wysłany: 13 lutego 2020, 21:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kwiatuszek90 jestem po usunięciu jajowodu, wtedy kazali się wstrzymać 3 miesiące, jakiś miesiąc spadała beta... poczekaliśmy 6 miesięcy i udało się w pierwszym cyklu, a potem jeszcze raz :) bez żadnego hsg itp. itd.
    Powodzenia!

    Roxanne lubi tę wiadomość

    relg3e5eso9hbo5j.png

    f2wli09kz9yzaw8v.png

    Aniołek 13.09.2014 - 9 tc - cp

  • Kwiatuszek90 Nowa
    Postów: 5 1

    Wysłany: 13 lutego 2020, 22:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja żadnego szlabanu nie dostalam :) na pewno strach i nerwy będą, ale wierze ze wszystko sie pouklada. Jak stwierdzili cp, to po wszystkim wytlumaczyli ze ciaza rozwijala sie zgodnie z planem... tylko w nieodpowiednim miejscu. Wiec wiem ze z ukochanym jestesmy zdolni do zrobienia zdrowego maluszka. Jajowod jest usuniety, bo lekarze powiedzieli mi ze bylby i tak obarczony ryzykiem kolejnej takiej ciazy. Z reszta po obejrzeniu zdjec z laparoskopii bylam zszokwana, bo 'kulka' na jajniku w ktorej byl zarodek byla dwukrotnie wieksza od samego jajnika... Czekam na pierwsza normalna miesiaczke i pozniej testy owulacyjne i bedziemy dzialac ;p nie zalamujcie sie panienki, jest nas wiele! Cuda zdazaja sie codziennie :)

  • martuska09 Autorytet
    Postów: 1025 292

    Wysłany: 14 lutego 2020, 14:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    gogula92 wrote:
    Przede wszystkim bardzo przykro czytać mi o tym, że znów to kogoś spotyka :(

    Magda83, z całego serca życzę Ci, aby szczęście się w końcu do Was uśmiechnęło.

    martuska09, a czy lekarz nie zasugerował Ci może badania drożności jajowodów? Ja też miałam podawany metotreksat i stresowałam się, że cp znów mi się przydarzy. Lekarz zalecał się starać, ale dziewczyny tutaj przekonały mnie do badania drożności i jestem im za to wdzięczna - w badaniu okazało się, że lewy jajowód, w którym była ciąża jest niedrożny, a prawy na początku też nie przepuszczał pianki, a później się udało, został udrożniony (więc gdybym nie zrobiła badania to pewnie znów miałabym cp). Dzięki temu jestem teraz w 19 tygodniu ciąży. Kilka stron wcześniej Ania też opisywała swoją historię, że to właśnie po badaniu drożności się udało ;) Czasami w jajowodach są niewielkie zrosty, które mogą być przyczyną cp, ale badanie drożności może je "usunąć" (nie usunie oczywiście dużych zrostów, ale nawet jeśli jajowody są niedrożne to według mnie lepiej o tym wiedzieć przed rozpoczęciem starań).
    Może warto rozważyć taką opcję?

    Kwiatuszek90, nie miałam usuwanego jajowodu, więc nie doradzę, ale warto poczytać to forum, jest tu wiele Dziewczyn, które miały laparoskopię.

    Jest tu też dużo historii ze szczęśliwym zakończeniem, naprawdę warto poczytać, bo mocno podnoszą na duchu :)

    Ja też Wam przesyłam dużo wsparcia i sił!


    No teoretycznie droznosc nie jest przy ivf ważna więc nie wiem czy będzie skory ndi sprawdzenia jej... Ale jeśli będzie niedrozny to wtedy może się powtórzyć.?

    34lat
    niedoczynność tarczycy,hashimoto,hiperprolaktynemia, io, endometrioza do kompletu🥴
    Przerost nadnerczy
    01.2021-laparoskopia
    10.2021 laparotomia z wycięciem jajowodów
    10transferów za nami ..
    1 poronienie w 8tc
    1cp
    W końcu Zmiana kliniki!

    06.2024 zaawansowana operacja endometriozy
    Cdn..
    „Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe.”
  • gogula92 Koleżanka
    Postów: 59 52

    Wysłany: 14 lutego 2020, 19:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    martuska09, oj przepraszam, zapomniałam, że chodzi o in vitro. W takiej sytuacji nie wiem czy to faktycznie ma jakieś znaczenie.

    Kwiatuszek90, u mnie właśnie horror też zaczął się pod koniec stycznia, tylko rok temu. Jak widać teraz mój styczeń był całkiem szczęśliwy, czego i Wam życzę :) I super, że masz pozytywne nastawienie, bo uważam, że w takiej sytuacji to naprawdę baaardzo ważne! Mocno trzymam kciuki :)

    nanana, super jest czytać takie wiadomości :)
    U mnie jednak hsg było konieczne, bo byłam w innej sytuacji, nie miałam laparoskopii, tylko podawany metotreksat i jak się później okazało drugi jajowodów też był wadliwy.

    Trzymajcie się Dziewczyny, wierzę, że wszystkim Wam się uda.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2020, 19:29

    02-03.2019 - cp - metotreksat (x2) - przymusowa przerwa w staraniach do 10.2019
    07.2019 - sono HSG - jednostronna niedrożność

    4.11.2019 - 2 kreski
    20.11.2019 - bijące serduszko

    CZEKAMY na lipiec <3
    f2w3lhb8qtqxu397.png
  • Kwiatuszek90 Nowa
    Postów: 5 1

    Wysłany: 15 lutego 2020, 00:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziś Walentynki :) dostalam od męża piękne kwiaty i butelkę prosseco... więc wieczór był nasz! Dziewczyny nie zapominajcie o partnerach, oni tez to na swój sposób wszystko przeżywają (udając twardzieli) i często są bardziej przewrażliwieni od nas :p I kogo nazwać tu slabą płcią. Wysylam wszystkim pozytywne serduszkowe fluidy!!!!

    martuska09 lubi tę wiadomość

  • edka85 Autorytet
    Postów: 5726 6684

    Wysłany: 16 lutego 2020, 15:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Martuska, ja zaszłam w prawidłową ciążę przy owulacji z tej samej strony jajowodu, z którego była cp. Ale to był naturalsik. Natomiast mam tu na forum znajomą, której po cp oszczędzili jajowod. Podeszła do ivf i wszystko było ok. Urodziła córkę w 2018. W tamtym roku podeszła ponownie do ivf i ciąża też była wewnątrzmaciczna. Czyli ten wątpliwy jajowod nic nie przekreśla :)

    martuska09 lubi tę wiadomość

    Cztery szkraby, a najmłodszy ma:
    age.png
    Córka 06.2023
    Synek 04.2022
    Córka 08.2020
    Synek 09.2018
    "Potomstwo moje będzie Mu służyło, przyszłemu pokoleniu opowie o Panu" Ps 22,31
  • martuska09 Autorytet
    Postów: 1025 292

    Wysłany: 16 lutego 2020, 18:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    edka85 wrote:
    Martuska, ja zaszłam w prawidłową ciążę przy owulacji z tej samej strony jajowodu, z którego była cp. Ale to był naturalsik. Natomiast mam tu na forum znajomą, której po cp oszczędzili jajowod. Podeszła do ivf i wszystko było ok. Urodziła córkę w 2018. W tamtym roku podeszła ponownie do ivf i ciąża też była wewnątrzmaciczna. Czyli ten wątpliwy jajowod nic nie przekreśla :)

    Nawet nie wiesz jak mnie ucieszyła taka wiadomość :) dziękuję

    34lat
    niedoczynność tarczycy,hashimoto,hiperprolaktynemia, io, endometrioza do kompletu🥴
    Przerost nadnerczy
    01.2021-laparoskopia
    10.2021 laparotomia z wycięciem jajowodów
    10transferów za nami ..
    1 poronienie w 8tc
    1cp
    W końcu Zmiana kliniki!

    06.2024 zaawansowana operacja endometriozy
    Cdn..
    „Nie da się przyśpieszyć biegu rzeki lub wschodu słońca ani sprawić, aby drzewa rosły szybciej niż rosną. Wszystko wydarza się wtedy, gdy jest na to gotowe.”
  • Asia11 Autorytet
    Postów: 961 1173

    Wysłany: 20 lutego 2020, 09:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny! Widzę, że jest nas dużo z tą nieciekawą historią.
    Moja też jest nieciekawa. W kwietniu 2019 wyszedł mi pozytywny test. Bardzo się cieszyłam, bo już parę miesięcy się staraliśmy. Poszłam do swojego gina, który nic nie widział w macicy, ale coś nie podobało mu się w prawym jajowodzie. Dodam, że był już 7 tydzień, więc powinno być coś widać. Zlecił betę. Wyszła 16 000. No to dla niego było już wszystko jasne. Jako że nie miałam żadnych objawów, kazał zrobić drugą betę po 48h. Wyszła 30 000. No to pilnie jechałam do szpitala i miałam laparoskopię. Na moje szczęście okazało się, że w międzyczasie doszło do poronienia trąbkowego, a pęcherzyk zaczepił się o strzępki i mogli go w całości usunąć. Także tylko miałam przepłukaną otrzewną. Szybko doszłam do siebie, a mój gin twierdził, że dopadła mnie statystyka 🙂 Nie przeżyłam tego jakoś strasznie. Stwierdziłam, że miałam pecha i działamy dalej.
    I tu się komplikuje sytuacja. W walentynki coś mnie tknęlo, bo był termin miesiączki, która nie przyszła, zrobiłam test. 2 wyraźne krechy. Od razu w poniedziałek poszłam na betę i prosto do mojego gina. Wynik 2100. W macicy znowu nic, a przy takim poziomie coś powinno być. Od momentu zrobienia testu czułam, że nie jest dobrze. Długo mnie gin oglądał i nigdzie nic nie widział, ale od razu wspólnie stwierdziliśmy, że dobrze to nie będzie. Kazał mi powtórzyć betę po 2 dniach(wczoraj) i od razu z wynikiem podejść. Tak zrobiłam, wynik niecałe 1300. W usg widoczny skrzep w jamie Douglasa, tym razem z LEWEJ strony. Zawołał do skonsultowania drugiego ginekologa i wspólnie stwierdzili, że jeśli nie ma płynu tylko skrzep, to powinno się wchłonąć. Jutro mam zrobić kolejną betę i w pon znowu wizyta. Tak więc miałam znowu cp z poronieniem trąbkowym, ale z drugiej strony.
    Siedzę teraz na zwolnieniu, bo mam się oszczędzać do momentu aż skrzep całkowicie nie zniknie i rozmyślam. Zapewne teraz, o ile ładnie wszystko się wchłonie i beta sama spadnie bez konieczności zabiegu, to teraz czeka mnie drożność jajowodów. Czy ktoraś z Was miała podobnie? Z tego co przeczytałam tu multum wątków, to nie 😁Pocieszcie mnie!
    I gratuluję tym, które zobaczyły upragnioną fasolkę w odpowiednim miejcu😊

    Długie wyszło, może ktoś przeczyta 😋

  • VR Koleżanka
    Postów: 165 12

    Wysłany: 20 lutego 2020, 13:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć,

    Oj, współczuję, że dwie takie historie pod rząd.

    To jak rozumiem, nie miałaś żadnych nacięć na jajowodach czy na macicy? Nie wiem czy jest dokładnie poronienie trąbkowe.

    52f668246f.png

    [*] 8tc 10.2016 łyżeczkowanie
    [*] 5tc 08.2017 cp
    Kraków

    MTHFR C6ttC-T hetero
    PAI-1 4G/5G homo
    hiperprolaktynemia czynnościowa
  • zania Znajoma
    Postów: 24 13

    Wysłany: 20 lutego 2020, 18:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    @Asia11 współczuje Kochana, za mna jedna ciaza pozamaciczna bardzo boje sie kolejnej ... w tym
    miesiacu znowu podejmujemy probe .U mnie nie obylo sie bez zastrzyku a teraz minelo 3 miesiace . Moze w Twoim przypdku do trzech razy sztuka ? Trzymam
    kciuki za Ciebie 😘😘😘😘

    11.2013 - narodziny Jasia 👶
    11.2019 - cp
    10.04.2020 - dwie kreseczki
    29.04.2020 - bijące serduszko ❤️
  • Asia11 Autorytet
    Postów: 961 1173

    Wysłany: 20 lutego 2020, 19:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    VR wrote:
    Cześć,

    Oj, współczuję, że dwie takie historie pod rząd.

    To jak rozumiem, nie miałaś żadnych nacięć na jajowodach czy na macicy? Nie wiem czy jest dokładnie poronienie trąbkowe.

    Nie, nic mi nie nacinano. Przy pierwszym razie przy laparo tylko przepłukali otrzewną i mówili, że z zewnątrz jajowód wygląda prawidłowo. Tym razem czekam, aż samo się wchłonie. Jutro idę na kontrolną betę.

‹‹ 262 263 264 265 266 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Starania o dziecko i ciąża po poronieniu - prawdziwe historie ♡

"Prawdziwe historie kobiet starających się o dziecko" - opowieść o Karolinie, która doświadczyła bolesnej straty w 21. tygodniu ciąży... Jak sama mówi: wszystko układało się idealnie, nic nie wskazywało na to, że coś może być nie tak. "Starania o dziecko i ciąża po poronieniu" -  o bólu, bezsilności, traumie, ale również o pięknym odrodzeniu, niegasnącej nadziei i szczęśliwym zakończeniu. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Objawy ciąży i testy ciążowe – co powinnaś wiedzieć?

Czy to nietypowe zachcianki, czy zmiany nastroju zwiastują nowy etap w Twoim życiu? Poznaj kluczowe objawy ciąży oraz najpopularniejsze testy ciążowe, które rozwieją Twoje wątpliwości i pozwolą odkryć, czy naprawdę zostaniesz mamą. Podajemy ważne informacje! Sprawdź!

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę?

W dzisiejszych czasach wiele par zmaga się z problemem niepłodności. Szacuje się, że w krajach rozwiniętych od 10 do 12% kobiet ma problem z zajściem w ciążę. Dane w Polsce także nie napawają optymizmem, gdyż nawet 20% par w wieku rozrodczym cierpi na niepłodność. Powodów takiego stanu rzeczy jest dużo. Przeczytaj jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę, za pomocą ziól i odpowiedniej diety.   

CZYTAJ WIĘCEJ