Ciąża pozamaciczna ( ektopowa)
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamainprogress wrote:Cześć dziewczyny, mam pytanie w październiku miałam sonoHsg lewy jajowod drożny, a prawy po ponownym podaniu kontrastu widoczna nie wielka ilość płynu przechodzącą do jamy brzusznej. W tym samym cyklu po zaszłam ciąża wszystko super aż obumarła w 7 tyg ( diagnoza Trombofilia ) w tym cyklu miałam monitoring owulacja na prawym jajniku ( tym z problemem ) nie zastanawiając się podjęliśmy próby, i teraz 4 dni po jestem przerażona Nagle uświadomiłam sobie ze gdybym zaszła w ciążę to jest duża szansa CP i jestem przerażona Raz ze dopiero co jestem po poronieniu, dwa czytając o CP można się okropnie wystraszyć.
Powiedzcie mi czy przy częściowo nie drożnym jajowodzie jest dalej duża szansa CP, nie wiem czy sam zabieg udrożnił ten jajowod.
Czy zawsze jest ryzyko utraty jajowodu podczas CP ?
Dzięki za odpowiedzieć ale mega się zestresowałam i nie wiem ale już teraz nic nie mogę zrobić. ;(
Hej, jajowod raczej usuwają, jak już pęcherzyk jest duży. Wcześniej leczą farmakologicznie, więc jak od początku będziesz badać przyrost bety i będzie ok, to można trochę odetchnąć u mnie organizm dał radę sam się oczyścić, ale beta skoczyła mi najwięcej do 300.
Edit. Dziewczyny, po jakim czasie dostałyście pierwszą miesiączkę po cp?Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 lutego 2022, 23:55
07.23 Misia 🩷👶 -
Zagubiona24 wrote:Hej dziewczyny, dostałam dzisiaj diagnozę CP… beta wczoraj 10,7 dzisiaj 6,2… jutro szpital. Czy jest szansa ze uratują to bez usuwania jajowodu?
Dodam, że już jednego nie mam z powodu wodniaka.
Czekam na jutro jak na wyrok
Raczej tak, dziwne w ogóle, że przy tak małej becie kierują od razu do szpitala. Pewnie podadzą metotreksat. U mnie przy becie 300 nic nie zrobili, bo przestała rosnąć i miałam czekać na samoistne oczyszczenie. Może u Ciebie też tak będzie i organiM sobie poradzi sam07.23 Misia 🩷👶 -
Kluska95 wrote:Raczej tak, dziwne w ogóle, że przy tak małej becie kierują od razu do szpitala. Pewnie podadzą metotreksat. U mnie przy becie 300 nic nie zrobili, bo przestała rosnąć i miałam czekać na samoistne oczyszczenie. Może u Ciebie też tak będzie i organiM sobie poradzi sam
Lekarka nie bardzo wiedziała co ze mną zrobić bo musiałam mieć jakieś zaburzenie cyklu i owulacje od razu po miesiączce skoro ta ciąża się już rozwinęła w jajowodzie na tyle ze w 28dc jest widoczna i powiedziała jej ze nie wie jak może się to zachować. Dzięki Bogu udało mi się na cito na dziś do innego miasta załatwić szpital bo tam świetny lekarz naprawiał mi jajowody ❤️ Mam nadzieje ze spojrzy równie rozsądnie
Trochę mnie pocieszylas dzięki ❤️ -
Zagubiona i jak u Ciebie sytuacja? Twoja beta nie wskazuje na to aby miało dojść do usunięcia jajowodu. U mnie przy beta hcg 9tys rozpoznali dopiero CP jak już doszło do pęknięcia jajowodu i wylewu krwi. Jajowód dało się uratować.
Czy któraś byłaby mi w stanie powiedzieć ile powinna trwać przerwa od współżycia, a po jakim czasie można się starać o kolejne dziecko? Nie była to laparoskopia tylko rozcinanie powłok brzusznych. Jakie badania wykonać w celu sprawdzenia powodu zaistniałej CP? Jak to się leczy? -
Karo Lina wrote:Zagubiona i jak u Ciebie sytuacja? Twoja beta nie wskazuje na to aby miało dojść do usunięcia jajowodu. U mnie przy beta hcg 9tys rozpoznali dopiero CP jak już doszło do pęknięcia jajowodu i wylewu krwi. Jajowód dało się uratować.
Czy któraś byłaby mi w stanie powiedzieć ile powinna trwać przerwa od współżycia, a po jakim czasie można się starać o kolejne dziecko? Nie była to laparoskopia tylko rozcinanie powłok brzusznych. Jakie badania wykonać w celu sprawdzenia powodu zaistniałej CP? Jak to się leczy?
Kochana ciąża poroniła się sama, wypuścili mnie. Dziękuje Bogu. Bardzo się wystraszyłam…
Co do Twojego pytania nie mam pojęcia. Ja usunięcie jajowodu z powodu wodniaka miałam laparoskopowo, od razu mi prawy przesunęli bo po operacji na jajniki jako noworodek jajowod mi przyrósł wyżej. Po tym zabiegu w pierwszym cyklu zaszłam w ciąże. Po cesarce, bardzo dobry lekarz z kliniki macierzyństwo w Krakowie, powiedzial mi ze rok czekania po operacji to przeszłość, i tak zaczęłam starac się z mężem dwa miesiące po cc o drugie dziecko. Być może po operacji u Ciebie będzie podobnie. Trzymam kciuki
Czy Was po cp tez bolał jajowod? -
Zagubiona24 wrote:Kochana ciąża poroniła się sama, wypuścili mnie. Dziękuje Bogu. Bardzo się wystraszyłam…
Co do Twojego pytania nie mam pojęcia. Ja usunięcie jajowodu z powodu wodniaka miałam laparoskopowo, od razu mi prawy przesunęli bo po operacji na jajniki jako noworodek jajowod mi przyrósł wyżej. Po tym zabiegu w pierwszym cyklu zaszłam w ciąże. Po cesarce, bardzo dobry lekarz z kliniki macierzyństwo w Krakowie, powiedzial mi ze rok czekania po operacji to przeszłość, i tak zaczęłam starac się z mężem dwa miesiące po cc o drugie dziecko. Być może po operacji u Ciebie będzie podobnie. Trzymam kciuki
Czy Was po cp tez bolał jajowod?
Jeśli chodzi o ból jajowodu/jajnika to wydaje mi się, że ma prawo boleć. Macica, jajowód się oczyszczają. Ale lekarzem nie jestem, mogę się mylić, więc nie sugeruj się zbytnio moją odpowiedzią. A czy masz do tego jakieś plamienia lub krwawienia? Myślę, że jeśli coś Cię niepokoi powinnaś skonsultować to z lekarzem.Zagubiona24 lubi tę wiadomość
-
Karo Lina wrote:Trzeba Bogu dziękować, że sama się poroniła u Ciebie. Ja do 6tyg. Brałam jeszcze duphaston na podtrzymanie z zalecenia lekarza, gdy nie widział pęcherzyka w macicy. Może gdyby nie to, to również i u mnie może doszłoby do obumarcia ciąży i poronienia. Będę musiała chyba znaleźć nowego lepszego ginekologa. Teraz ten strach przed kolejną ciążą jest jeszcze większy, że to się powtórzy.
Jeśli chodzi o ból jajowodu/jajnika to wydaje mi się, że ma prawo boleć. Macica, jajowód się oczyszczają. Ale lekarzem nie jestem, mogę się mylić, więc nie sugeruj się zbytnio moją odpowiedzią. A czy masz do tego jakieś plamienia lub krwawienia? Myślę, że jeśli coś Cię niepokoi powinnaś skonsultować to z lekarzem.
Zorientowałam się ze coś jest nie tak bo zrobiłam trzy testy i wszystkie pozytywne. Dwa dni później poszłam na betę i jak z niej wróciłam dostałam jakby normalnie okres/krwawienie. Wiec wydaje mi sie ze może jeszcze sie oczyszcza.
Kurczę z jednej strony wiem co czujesz, poroniłam ciąże we wrześniu a tez co cykl brałam na podtrzymanie od owulacji bo chodziłam na monitoringi. I tez poronienie trwało trochę dłużej ze względu na leki
Tez sie boje, widzisz teraz jak już odpuściłam, psychicznie odpoczęłam to zas pozamaciczna. Chociaż te dwa dni żyłam cieniem nadziei ze może w końcu sie udało skoro bez parcia… No niestety
Najgorsze jest to ze wiele lekarzy mówi ze istota zajścia w ciąże często siedzi w naszej głowie
-
Zagubiona24 wrote:Zorientowałam się ze coś jest nie tak bo zrobiłam trzy testy i wszystkie pozytywne. Dwa dni później poszłam na betę i jak z niej wróciłam dostałam jakby normalnie okres/krwawienie. Wiec wydaje mi sie ze może jeszcze sie oczyszcza.
Kurczę z jednej strony wiem co czujesz, poroniłam ciąże we wrześniu a tez co cykl brałam na podtrzymanie od owulacji bo chodziłam na monitoringi. I tez poronienie trwało trochę dłużej ze względu na leki
Tez sie boje, widzisz teraz jak już odpuściłam, psychicznie odpoczęłam to zas pozamaciczna. Chociaż te dwa dni żyłam cieniem nadziei ze może w końcu sie udało skoro bez parcia… No niestety
Najgorsze jest to ze wiele lekarzy mówi ze istota zajścia w ciąże często siedzi w naszej głowie
Nie wiem czy rzeczywiście tak jest, że istota zajścia w ciążę siedzi w głowie... Osobiście byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Nie staraliśmy się specjalnie. Nigdy bym nie podejrzewała, że coś takiego może mnie spotkać. O ciąży ektopowej słyszałam tylko w filmach dokumentalnych, sądziłam że mnie to nie dotyczy.. no ale jednak...
I czego teraz się chwytać? Czy jest jeszcze dla nas jakaś deska ratunku?Zagubiona24 lubi tę wiadomość
-
Karo Lina wrote:U mnie była taka sama sytuacja z testami, betą hcg i plamieniem. Choć po duphastonie plamienie przeszło i to chyba mnie zmyliło. Więcej raczej nie zdobędę się na to by brać leki podtrzymujące póki nie zobaczę prawidłowo umiejscowionego pęcherzyka w macicy. Dodatkowo jeszcze zmylił mnie przyrost bety, bo miałam 214%. U Ciebie jak było z przyrostem ? Przykro mi, że drugi raz Ci nie wyszło. Czy lekarze mówili Ci co mogło być powodem CP?
Nie wiem czy rzeczywiście tak jest, że istota zajścia w ciążę siedzi w głowie... Osobiście byłam bardzo pozytywnie nastawiona. Nie staraliśmy się specjalnie. Nigdy bym nie podejrzewała, że coś takiego może mnie spotkać. O ciąży ektopowej słyszałam tylko w filmach dokumentalnych, sądziłam że mnie to nie dotyczy.. no ale jednak...
I czego teraz się chwytać? Czy jest jeszcze dla nas jakaś deska ratunku?
U mnie przyrost był dosyć słaby. Przy pierwszym poronieniu wszystko było prawidłowo, pęcherzyk był pięknie umiejscowiony, jednak nie rozwinęło się serduszko 💔
Powiem Ci, że ja nie wiem mnie pyknelo samą jak zobaczyłam plamienie, zaczęłam szukać drążyć i w koło powtarzałam mezowi ze boje się ze to pozamaciczna. I jakbym czuła poszłam i usłyszałam diagnozę której byłam niemalże pewna. Gdzieś wewnętrznie czułam ze nie może być zbyt pięknie, a może po pierwszym poronieniu strach był silniejszy niż optymizm.
Ja chyba odpuszczę, pójdę na kontrol i muszę po tym drugim razie odpocząć psychicznie. Bardzo bym chciała rodzeństwo dla mojego synka, ale chyba muszę narazie cieszyć się tym co mam a co ma być to będzie. Jak widać nic nie można planować.
Boje sie tylko kolejnego stosu badań… moja teczka z ostatnich dwóch lat przestaje mieścić już wszystkie wyniki -
Zagubiona24 wrote:U mnie przyrost był dosyć słaby. Przy pierwszym poronieniu wszystko było prawidłowo, pęcherzyk był pięknie umiejscowiony, jednak nie rozwinęło się serduszko 💔
Powiem Ci, że ja nie wiem mnie pyknelo samą jak zobaczyłam plamienie, zaczęłam szukać drążyć i w koło powtarzałam mezowi ze boje się ze to pozamaciczna. I jakbym czuła poszłam i usłyszałam diagnozę której byłam niemalże pewna. Gdzieś wewnętrznie czułam ze nie może być zbyt pięknie, a może po pierwszym poronieniu strach był silniejszy niż optymizm.
Ja chyba odpuszczę, pójdę na kontrol i muszę po tym drugim razie odpocząć psychicznie. Bardzo bym chciała rodzeństwo dla mojego synka, ale chyba muszę narazie cieszyć się tym co mam a co ma być to będzie. Jak widać nic nie można planować.
Boje sie tylko kolejnego stosu badań… moja teczka z ostatnich dwóch lat przestaje mieścić już wszystkie wyniki
Z tym przyrostem to też chyba może różnie być. U niektórych dziewczyn, tak jak u Ciebie gdy słaby jest przyrost, można szybko zacząć działać i patrzeć czy to przypadkiem nie jest ciąża ektopowa. No i bardzo dużo zależy od sprzętu jakim dysponuje lekarz... Ja niestety trafiłam na dwóch ze słabym sprzętem USG, nawet twierdzili że jajowody są czyste 🙁
Ale to prawda, ja również coś przeczuwałam w głębi serca. Miałam takie myśli, że nie urodzę tego dziecka, ale prędzej bym się spodziewała poronienia. Moja droga, ciesz się, że już masz jedno dziecko. Przelej na niego swoją całą miłość za tę dwójkę którą straciłaś!
Czy mogę spytać czy miałaś wszystkie poprzednie wyniki prawidłowe? Czy wydało Ci się coś nieprawidłowego w wynikach co mogłoby przedwcześnie "zapowiedzieć" CP? Też bym chciała porobić wszystkie wyniki. Ale nie wiem nawet od czego mam zacząć gdy już dojdę do siebie. Drożność jajowodów? -
Karo Lina wrote:Kochana, wiem że to słabe pocieszenie, ale nie było jeszcze serduszka gdy poroniłaś. Większe cierpienie by było jakbyś najpierw oglądała bijące serce a później doszłoby do straty.
Z tym przyrostem to też chyba może różnie być. U niektórych dziewczyn, tak jak u Ciebie gdy słaby jest przyrost, można szybko zacząć działać i patrzeć czy to przypadkiem nie jest ciąża ektopowa. No i bardzo dużo zależy od sprzętu jakim dysponuje lekarz... Ja niestety trafiłam na dwóch ze słabym sprzętem USG, nawet twierdzili że jajowody są czyste 🙁
Ale to prawda, ja również coś przeczuwałam w głębi serca. Miałam takie myśli, że nie urodzę tego dziecka, ale prędzej bym się spodziewała poronienia. Moja droga, ciesz się, że już masz jedno dziecko. Przelej na niego swoją całą miłość za tę dwójkę którą straciłaś!
Czy mogę spytać czy miałaś wszystkie poprzednie wyniki prawidłowe? Czy wydało Ci się coś nieprawidłowego w wynikach co mogłoby przedwcześnie "zapowiedzieć" CP? Też bym chciała porobić wszystkie wyniki. Ale nie wiem nawet od czego mam zacząć gdy już dojdę do siebie. Drożność jajowodów?
Kurczę nie wiem z jakiej strony polski jesteś, tu mam na prawdę dobrego lekarza, który prowadzi mnie od zawsze. Teraz przyjmuje już niestety tylko nowe pacjentki na in vitro ale zdarza się ze zaczyna przyjmować spowrotem pacjentki z niepłodnością, do leczenia.
Moja historia jest bardzo długa, moja mama w ciąży (prowadził ja ten sam lekarz) dowiedziała się już ze mam torbiel na jajniku. Przeprowadzili mi operacje tydzień po moim urodzeniu. Potem życie dziecka nastolatki toczyło się i poszłam do kontroli, doktor zlecił mi szereg badań od genetycznych po przyswajalność kwasu foliowego, połowy tych badań nazwy nawet nie znam bo jeszcze nie spodziewałam się chyba sama jaki mogę mieć problem. Sprawdził mi wiek i rezerwę moich jajników. Mając 24 lata jajniki miałam Jan 40 sto latka. Nic nie zapowiadało ze zrobi mi się wodniak na jajowodzie. Wycięli mi lewy jajowod i prawy mi przesunęli na swoje miejsce bo serio był gdzieś przyrośnięty po operacji jako noworodek. Miesiączkę po zabiegu dostałam dwa dni po powrocie ze szpitala a 27 dni później już robiłam betę potwierdzająca ciąże. Zaszłam w ciąże z jajnika bez jajowodu. Mam nadzieje ze to w jakiś sposób pocieszy dziewczyny które maja tylko jeden jajowod po cp.
Teraz po swojej cp w jedynym jajowodzie zaczęłam rozmyślać co dalej jak temu zapobiec. Będę o wszystko pytać lekarza jeśli tylko się coś dowiem dam Tu znać. Sama się zastanawiam czy to później jakoś się sprawdza, albo robi znowu drożność laparoskopowo
-
Zagubiona24 wrote:Kurczę nie wiem z jakiej strony polski jesteś, tu mam na prawdę dobrego lekarza, który prowadzi mnie od zawsze. Teraz przyjmuje już niestety tylko nowe pacjentki na in vitro ale zdarza się ze zaczyna przyjmować spowrotem pacjentki z niepłodnością, do leczenia.
Moja historia jest bardzo długa, moja mama w ciąży (prowadził ja ten sam lekarz) dowiedziała się już ze mam torbiel na jajniku. Przeprowadzili mi operacje tydzień po moim urodzeniu. Potem życie dziecka nastolatki toczyło się i poszłam do kontroli, doktor zlecił mi szereg badań od genetycznych po przyswajalność kwasu foliowego, połowy tych badań nazwy nawet nie znam bo jeszcze nie spodziewałam się chyba sama jaki mogę mieć problem. Sprawdził mi wiek i rezerwę moich jajników. Mając 24 lata jajniki miałam Jan 40 sto latka. Nic nie zapowiadało ze zrobi mi się wodniak na jajowodzie. Wycięli mi lewy jajowod i prawy mi przesunęli na swoje miejsce bo serio był gdzieś przyrośnięty po operacji jako noworodek. Miesiączkę po zabiegu dostałam dwa dni po powrocie ze szpitala a 27 dni później już robiłam betę potwierdzająca ciąże. Zaszłam w ciąże z jajnika bez jajowodu. Mam nadzieje ze to w jakiś sposób pocieszy dziewczyny które maja tylko jeden jajowod po cp.
Teraz po swojej cp w jedynym jajowodzie zaczęłam rozmyślać co dalej jak temu zapobiec. Będę o wszystko pytać lekarza jeśli tylko się coś dowiem dam Tu znać. Sama się zastanawiam czy to później jakoś się sprawdza, albo robi znowu drożność laparoskopowo
A nie myślałaś o tym, aby podczas starań kontrolować u gina z którego jajnika jest owulacja, skoro masz zachowane obydwa sprawne jajniki? I wtedy działać, gdyby owulacja była z tego jajnika gdzie nie masz jajowodu? Byłoby to może obarczone mniejszym ryzykiem ciąży pozamacicznej? Ale to tylko takie moje rozmyślenia.
Sama nie mam pojęcia na czym polega zabieg udrażniania jajowodów. Czy tylko laparoskopia, czy być może są jakieś inne naturalne metody albo chociażby leki. U mnie podczas laparotomii zapewne lekarz zrobił co tylko mógł. Ale boję się zrostów po zszyciu jajowodu, a do drugiego nie mam pewności w jakim jest stanie. Więc przydałoby się sprawdzić drożność obydwu. Niestety chyba tylko poprzez wpuszczenie kontrastu, ale być może są jakieś inne sposoby o których nie wiem...
Jestem z woj. podlaskiego więc wszędzie daleko niestety mam. Będę szukać gdzieś tutaj u siebie jakiejś dobrej kliniki. Daj znać koniecznie co Ci powie lekarz, będę czekać z niecierpliwością -
Karo Lina wrote:Smutna jest Twoja historia, bardzo Ci współczuję. Przykre, że już od niemowlaka miałaś takie problemy. Ale masz również ogromne szczęście, że udało Ci się mimo wszystko zajść w ciążę z jednym jajowodem! Czyli jeśli dochodzi do usuwania jajowodu to jest możliwość zostawienia jajnika? Zawsze myślałam, że gdy usuwają jajowód to wraz z jajnikiem... Ta informacja na pewno będzie pocieszająca dla pozostałych dziewczyn, którym również usunięto jajowód. Czy sprawdzanie rezerw jajników odbywa się normalnie poprzez USG dopochwowe czy jakieś inne badanie?
A nie myślałaś o tym, aby podczas starań kontrolować u gina z którego jajnika jest owulacja, skoro masz zachowane obydwa sprawne jajniki? I wtedy działać, gdyby owulacja była z tego jajnika gdzie nie masz jajowodu? Byłoby to może obarczone mniejszym ryzykiem ciąży pozamacicznej? Ale to tylko takie moje rozmyślenia.
Sama nie mam pojęcia na czym polega zabieg udrażniania jajowodów. Czy tylko laparoskopia, czy być może są jakieś inne naturalne metody albo chociażby leki. U mnie podczas laparotomii zapewne lekarz zrobił co tylko mógł. Ale boję się zrostów po zszyciu jajowodu, a do drugiego nie mam pewności w jakim jest stanie. Więc przydałoby się sprawdzić drożność obydwu. Niestety chyba tylko poprzez wpuszczenie kontrastu, ale być może są jakieś inne sposoby o których nie wiem...
Jestem z woj. podlaskiego więc wszędzie daleko niestety mam. Będę szukać gdzieś tutaj u siebie jakiejś dobrej kliniki. Daj znać koniecznie co Ci powie lekarz, będę czekać z niecierpliwością
Nie nie, kochana jak usuwają jajowod to jajnik zdrowy zostaje ❤️ To akurat na duży plus. Wiesz co jak dziewczyny ze mną leżały na oddziale to drożność jajowodów miały robiona laparoskopowo, ale po tym na drugi dzień wychodzi się do domu.
Wiesz co nie pamietam dokładnie większość badań miałam robione z krwi, wiem ze zapłaciłam coś koło 2 tysiące łącznie. Nigdy ich nie powtarzałam.
Mam nadzieje ze uda Ci się znaleźć odpowiedniego lekarza! Szkoda ze takich jest na prawdę mało -
Hej. Chcialabym do Was dolaczyc i opowiem swoja historie.
Jestesmy z mezem po slubie przeszlo 5 lat. Sypialismy ze soba bez zabezpieczenia od zawsze. Intensywnie o dzidziula zaczelismy sie przeszlo 3 lata temu. Bezskutecznie. Podstawowe badania - w normie, hormony - w normie. Jedynie do czego mozna bylo sie przyczepic to lh/fsh =0.4, ale ginka niekoniecznie sie tym przejela. Nigdy nie widzialam drugiej kreski, zadnego bladziocha, nic. W 2021 w grudniu mial to byc nasz pstatni cykl przed wizyta w klinice w Białymstoku (mieszkamy tu), a tu co? 2 kreski na tescie. Wyobrazcie sobie ta radosc i u mnie i u meza. Od razu na bete, wyszla 15 (strach czy nie za niska). Po 48h beta 47. Jest przyrost ponad 200%. Emocje, radosc. Po 72h beta 453! Wzrost ponad 300%. Progesteron jedynie z 24 spadl do 17. Napisalam do mojej ginki o tym, ze wizyta za tydzien ale prog mi sie nie podoba. Wypisala luteine. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze chyba nie powinna bez potwierdzenia prawidlowej ciazy w usg. Ale kto ma to wiedziec? Ja czy ginekolog? No dobra... postanowilam wiecej sie nie kuc, a cierpliwie czekac do wizyty 4 lutego. Pojawil sie bol w prawej czesci podbrzusza. Pomyslalam okk z tego jajnika mialam owu, ma prawo bolec. Kolejny dzien, bol prawej strony plecow.. ok jajnik promieniuje... jestem dzien przed wizyta, ide na krew. Uwaga prog 40, beta 2300. Po 9 dniach... placz... kilometry tekstu przeczytane w internecie.. to na pewno nie skonczy sie dobrze.. do tego klotnia ze starym.. bylam przekonana, ze to cp, czulam to. Jednak zawsze ta iskierka nadziei... dzien wizyty. Oczywiście na te okolicznosc ciazy wybralam sobie klinike gdzie bede ta ciaze prowadzila w ekstra warunkach. Opowiedzialam lekarzowi historie, lacznie z obawami o ktorych naczytalam sie w necie. Na co on "glowa do gory jestes w ciazy!"
Chwile pozniej przyznal mi racje. "Jestes w ciazy jajowodowej"
Jajowod z ciaza byl wiekszy od jajnika. Operacja. Przyjelam to z opanowaniem, gdyz co on mi tu powiedzial, zadna nowosc , wiedzialam... umowilismy sie na zabieg jeszcze tego samego dnia, gdyz sytuacja byla na tyle powazna , ze nie mozna czekac. Jezzcze prosil o podanie nazwiska konowalki, ktora mi na krzywy ryj (przepraszam za wyrazenie, ale w tej sytuacji inaczej nie potrafie) wypisala ta luteine bez badania, bez niczego. Zabieg laparoskopii mialam popoludniu, usuneli mi jajowod , bo mocno krwawil. Powiedzieli tez ze lewy jest drozny, szanse na ciaze sa. Wypisali mnie po dwoch dniach do domu. Szwy ciagnely, bol w barkach i bokach. Ani kichnac ani pierdnac bo brzuch bolal. Lekkie ciemne plamienia od dnia zabiegu, natomiast dzisiaj, 3 dnia,gdy juz myslalam ze wszystko mi zaczyna ustepowac zaczal bolec mnie jakby skurczowo brzuch, w sumie nienwiem czy brzuch czy jelita , bo mialam wrazenie , ze chce mi sie na kibelek lub po prostu to od zagazowania. Do tego zaczelam krwawic, jak normalna miesiaczka , zywa krew... i to mnie martwi.. czy to normalny objaw?? -
Silenka wrote:Hej. Chcialabym do Was dolaczyc i opowiem swoja historie.
Jestesmy z mezem po slubie przeszlo 5 lat. Sypialismy ze soba bez zabezpieczenia od zawsze. Intensywnie o dzidziula zaczelismy sie przeszlo 3 lata temu. Bezskutecznie. Podstawowe badania - w normie, hormony - w normie. Jedynie do czego mozna bylo sie przyczepic to lh/fsh =0.4, ale ginka niekoniecznie sie tym przejela. Nigdy nie widzialam drugiej kreski, zadnego bladziocha, nic. W 2021 w grudniu mial to byc nasz pstatni cykl przed wizyta w klinice w Białymstoku (mieszkamy tu), a tu co? 2 kreski na tescie. Wyobrazcie sobie ta radosc i u mnie i u meza. Od razu na bete, wyszla 15 (strach czy nie za niska). Po 48h beta 47. Jest przyrost ponad 200%. Emocje, radosc. Po 72h beta 453! Wzrost ponad 300%. Progesteron jedynie z 24 spadl do 17. Napisalam do mojej ginki o tym, ze wizyta za tydzien ale prog mi sie nie podoba. Wypisala luteine. Wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze chyba nie powinna bez potwierdzenia prawidlowej ciazy w usg. Ale kto ma to wiedziec? Ja czy ginekolog? No dobra... postanowilam wiecej sie nie kuc, a cierpliwie czekac do wizyty 4 lutego. Pojawil sie bol w prawej czesci podbrzusza. Pomyslalam okk z tego jajnika mialam owu, ma prawo bolec. Kolejny dzien, bol prawej strony plecow.. ok jajnik promieniuje... jestem dzien przed wizyta, ide na krew. Uwaga prog 40, beta 2300. Po 9 dniach... placz... kilometry tekstu przeczytane w internecie.. to na pewno nie skonczy sie dobrze.. do tego klotnia ze starym.. bylam przekonana, ze to cp, czulam to. Jednak zawsze ta iskierka nadziei... dzien wizyty. Oczywiście na te okolicznosc ciazy wybralam sobie klinike gdzie bede ta ciaze prowadzila w ekstra warunkach. Opowiedzialam lekarzowi historie, lacznie z obawami o ktorych naczytalam sie w necie. Na co on "glowa do gory jestes w ciazy!"
Chwile pozniej przyznal mi racje. "Jestes w ciazy jajowodowej"
Jajowod z ciaza byl wiekszy od jajnika. Operacja. Przyjelam to z opanowaniem, gdyz co on mi tu powiedzial, zadna nowosc , wiedzialam... umowilismy sie na zabieg jeszcze tego samego dnia, gdyz sytuacja byla na tyle powazna , ze nie mozna czekac. Jezzcze prosil o podanie nazwiska konowalki, ktora mi na krzywy ryj (przepraszam za wyrazenie, ale w tej sytuacji inaczej nie potrafie) wypisala ta luteine bez badania, bez niczego. Zabieg laparoskopii mialam popoludniu, usuneli mi jajowod , bo mocno krwawil. Powiedzieli tez ze lewy jest drozny, szanse na ciaze sa. Wypisali mnie po dwoch dniach do domu. Szwy ciagnely, bol w barkach i bokach. Ani kichnac ani pierdnac bo brzuch bolal. Lekkie ciemne plamienia od dnia zabiegu, natomiast dzisiaj, 3 dnia,gdy juz myslalam ze wszystko mi zaczyna ustepowac zaczal bolec mnie jakby skurczowo brzuch, w sumie nienwiem czy brzuch czy jelita , bo mialam wrazenie , ze chce mi sie na kibelek lub po prostu to od zagazowania. Do tego zaczelam krwawic, jak normalna miesiaczka , zywa krew... i to mnie martwi.. czy to normalny objaw??
Bardzo przykro czytać to co piszesz, kiedy człowiek już myśli ze długie starania zostaną wynagrodzone Zaczyna się piekło każda z nas tutaj przeżyła ten strach… dlatego doskonale Cię rozumiem. u mnie beta była cały czas słaba. Najgorsze jest to ze teraz muszę czekać do końca kwarantanny by iść do gine a boli mnie tam jajowod i dalej mam mdłości.
Ja słońce 3 dnia od zabiegu usunięcia jajowodu, tez zaczęłam krwawić okazało się ze przyszła normalna miesiączka. A brzuch bolał z braku wypróżnienia bo z bólu bałam się zrobić kupkę. Ale internet nie jest czasem dobrym doradzca, jeśli się niepokoisz to może zadzwoń do tego lekarza dla swietego spokoju.
Pamiętaj, że starać o ciąże możesz się w każdym cyklu nawet z tego jajnika gdzie już nie masz jajowodu ❤️✊🏼
Ja myśle ze powinnaś teraz znaleźć lekarza który co miesiąc będzie prowadzil Ci monitoring owulacji, sprawdzi czy pękają jajeczka, czasem trzeba zastrzyk na pęknięcie. I działajcie ❤️ -
Mialam endometrium 19mm, wiec chyba musi sie oczyscic. Wczoraj wieczorem bol przeszedl, po czym wydusilam ogromny skrzep z jakas tkanka. Krwawienia w nocy nie bylo, dopiero rano lekko. Zobaczymy jak bedzie w ciagu dnia. Oprocz tego, ze lekko boli mnie brzuch miesiaczkowo, to nic sie nie dzieje. Cisnienie w normie, temperatura w normie. Samopoczucie w normie.
-
nick nieaktualnyDziewczyny a czy u Was wystosował ból podbrzusza'? Jeśli tak to od kiedy. Czy to możliwe. Żeby tydzień po owulacji bolało prawa pachwina promieniuje do nogi, dyskonfort po prawej stronie w brzuch. I powiększone węzły chłonne w pachwinie nie wiem czy świruj czy mylę objawy. Już jedną ciąże przeszłam dlatego się boję po badaniu jajowod drozny.
-
Silenka, czytając to co napisałaś mam wrażenie jakbym czytała o sobie. Czy wiesz już do jakiej kliniki/lekarza zamierzasz wybrać się w Białymstoku gdy się zregenerujesz w celu dalszych badań? Również zastanawiam się nad kliniką w tym mieście.
Co do krwawienia to spokojnie. Ja jestem 10 dni po operacji i dalej krwawienie się utrzymuje. Te tkanki też są normalnym objawem. Zapewne przy laparoskopii miałaś łyżeczkowanie macicy? (standard jeśli chodzi o usuwanie ciąży, lekarz zawsze przy okazji wszystko czyści), stąd te tkanki, moja znajoma przez niecały miesiąc miała krwawienia z przerwami po zwykłym łyżeczkowaniu, nie spowodowanym CP. Tym bardziej u Ciebie po laparoskopii i u mnie po laparotomii również ma prawo to występować. Jeśli chodzi o ból brzucha miesiączkowy to miałam tylko jeden raz - właśnie przy wydaleniu tej dziwnej tkanki. Póki co na razie się nie powtórzyło. Sądzę, że w taki sposób organizm się oczyszcza.
Kiciaa takie objawy powinnaś skonsultować w lekarzem. Przeczytałam setki wątków na tym forum i u jednych te objawy wskazywały na CP, u drugich nie. Chociaż u Ciebie jeszcze jest dosyć wcześnie aby móc zaobserwować pęcherzyk.
Zagubiona, byłaś u lekarza wczoraj ?