Ciąża pozamaciczna ( ektopowa)
-
WIADOMOŚĆ
-
Zgadza się, jeśli usuwane są zrosty to badanie jest bardziej bolesne, ale przynosi pozytywne skutki ja nie miałam zrostów, więc u mnie badanie teoretycznie w niczym nie pomogło, uspokoiło mnie tylko przy kolejnej ciąży, że raczej nie przytrafi mi się powtórka.JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
olka89 wrote:K01 dziekuje za odpowiedz.
Niepotrzbnie biadolilas.Na farmakologie żeby się załapać musi być ciąża maks4 tyg do tego akcji serce nie może byc (mi się zatrzymala bo realnie był to 6tc)dlatego była decyzja o lekach na które się zgodziłam. Leczenie trwało ok 3-4tyg spędzone w szpitalu dluzyl sie niemilosiernie codzienna niepewność czy leki działają czy jednak jajowod nie wytrzyma i polecę na stół. Po lekach źle się czułam cały czas na prochcach przeciwbólowych bo bolało i lało się.wtedy to miałam myśli niech mi usuną już ten jajowod. Ale lekarz zlecił leki żeby jak najmniej ingerować w organizm.
a teraz Będę monitorować cykle z prawego ale tsh trochę mi za wysokie wyszło i prolaktyna a więc nie obędzie się bez konsultacji dodatkowej ehh..
potwierdziłas swoim wpisem wszystko to co mi lekarka mówiła - wiadomo, ze na wizycie, na której zdiagnozowała powiedziała mi o obu metodach (operacyjnej i farmnakologicznej) i wyslala do szpitala, w ktorym obie sa dostepne a tam już zdecydowali, ze operacja tylko.
Ogólnie już wiem, ze lepiej, ze usunęli niż jakbym się miała bać czy się nie powtórzy, ale właśnie o tym wszystko o czym piszesz czyli o długim leżeniu w spzitalu, czekaniu czy leki zadziałają, mocnym oddziaływaniu leków na organizm i na koniec o tym, że ona (lekarka) jest bardziej za usuwaniem bo po farmakologii nie ma pewności, ze jajowód nie naruszony a raczej jest spora szansa na powtórkę - więc w ostateczności ciesze się, ze w calej tej sytuacji wyszło jak wyszło. W szpitalu spędziłam niecałe 48h okres dostałam 4 dni po operacji i własnie jutro powinnam zacząć nowy cykl - więc jednak wolę tak niż "męczyć się" z farmakologią kilka tygodni...
Tobie olka89 życzę dużo zdrowia i aby jak najszybciej udało się unormowac wyniki i zajść w ciążę z szczęśliwym finałem -
Alciak dzięki za podzielenie się Twoja historią - dajesz nadzieje, ze mimo wszystko da się po różnych przejściach zostac Mamą. To, ze teraz już zawsze będziemy się derwować to jasne, ale jest światełko w tunelu
-
K01 wrote:potwierdziłas swoim wpisem wszystko to co mi lekarka mówiła - wiadomo, ze na wizycie, na której zdiagnozowała powiedziała mi o obu metodach (operacyjnej i farmnakologicznej) i wyslala do szpitala, w ktorym obie sa dostepne a tam już zdecydowali, ze operacja tylko.
Ogólnie już wiem, ze lepiej, ze usunęli niż jakbym się miała bać czy się nie powtórzy, ale właśnie o tym wszystko o czym piszesz czyli o długim leżeniu w spzitalu, czekaniu czy leki zadziałają, mocnym oddziaływaniu leków na organizm i na koniec o tym, że ona (lekarka) jest bardziej za usuwaniem bo po farmakologii nie ma pewności, ze jajowód nie naruszony a raczej jest spora szansa na powtórkę - więc w ostateczności ciesze się, ze w calej tej sytuacji wyszło jak wyszło. W szpitalu spędziłam niecałe 48h okres dostałam 4 dni po operacji i własnie jutro powinnam zacząć nowy cykl - więc jednak wolę tak niż "męczyć się" z farmakologią kilka tygodni...
Tobie olka89 życzę dużo zdrowia i aby jak najszybciej udało się unormowac wyniki i zajść w ciążę z szczęśliwym finałem
Ja nie miałam takich doświadczeń jak Olka89, ale myślę, że wszystko zależy od wielkości ciąży. U mnie beta wynosiła ok 300 dlatego nie było widać nic na usg. Po podaniu leku następnego dnia było widać spadek bety więc wypuszczono mnie od razu do domu. Nie cierpiałam, jak Olka89, poza potwornymi mdłościami. Metotreksat to chemioterapeutyk, wyobrażałam sobie, że tak czują się ludzie w trakcie chemii, tylko ja odczuwam wszystko zdecydowanie w mniejszym stopniu, bo to była mała dawka. Nawet w ciąży nie miałam takich mdłości, raczej mulenie. Ja nie miałam wyjścia, w grę wchodziła tylko farmakologia, bo nie wiadomo było tak w 100% gdzie ta ciąża jest, jak wspominałam już była zbyt mała.JULIA - godz. 7:27; 19.12.2016 r.
57 cm, 3750 g szczęścia
TYMON - godz. 9:16; 19.02.2020 r.
57 cm, 3700 g szczęścia -
alciak wrote:Ja nie miałam takich doświadczeń jak Olka89, ale myślę, że wszystko zależy od wielkości ciąży. U mnie beta wynosiła ok 300 dlatego nie było widać nic na usg. Po podaniu leku następnego dnia było widać spadek bety więc wypuszczono mnie od razu do domu. Nie cierpiałam, jak Olka89, poza potwornymi mdłościami. Metotreksat to chemioterapeutyk, wyobrażałam sobie, że tak czują się ludzie w trakcie chemii, tylko ja odczuwam wszystko zdecydowanie w mniejszym stopniu, bo to była mała dawka. Nawet w ciąży nie miałam takich mdłości, raczej mulenie. Ja nie miałam wyjścia, w grę wchodziła tylko farmakologia, bo nie wiadomo było tak w 100% gdzie ta ciąża jest, jak wspominałam już była zbyt mała.
w takim razie pewne było, ze to nie wczesna ciąża tylko ciąża pozamaciczna? ja jak robiłam pierwszą bete to miałam ponad 600 więc dla mnie 300 to super mało i nie wiem czy uwierzyłabym jakby mi ktoś powiedział "nic nie widac, niewiadomo gdzie ciąża jest ale na pewno jest pozamaciczna więc działamy aby usunąć ją z organizmu" - tak dziwnie dla mnie trochę ;/
ja do szpitala trafiłam to bete miałam 5600 więc nie było szans na żadne farmaceutyki -
Ja wczoraj zaczęłam kolejny cykl... I zdałam sobie sprawę, że to ostatnia szansa na urodzenie dziecka w 2017 roku Dwa lata od poprzedniej ciąży i nic Powoli brakuje mi na to wszystko siły... A jeszcze mój mąż ma opory żeby się przebadać. Nawet byłabym skłonna zrobić to hsg, ale warto byłoby się przekonać, czy z mężem wszystko ok...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2017, 10:44
-
Ja niestety już nie pamiętam jaka była beta wogole na ten temat nic wtedy nie wiedziałam jaka beta ile przyrostu.ale po metrotrks.mi skoczyła do góry a potem zaczęła spadać ale się to w czasie rozwloklo co 2 dzień w szpitalu mi ta betę robili.Paulina 2603 robiłaś może AMH jest to badanie które pokaże CI ile masz jeszcze czasu jaki zapas jajeczke zawsze to trochę uspokaja a mi kazał zrobić po ostatniej wizycie.2017,czy styczeń 2018 jaka to różnica ważne żeby było zdrowe nie przejmuj się! Ja chyba odloze te starania bo mam potwierdzony urlop w czerwcu będę za granicą a jakby do tego czasu zdarzyła się CP znów taka długa do tego ten urlop to spóźniona podróż poślubna.ehh a jak wtedy wypadnie mi ovu z lewego (pechowego)to już wogole nie wiem co robić.czemu nasze życie babeczki musi być tak skaplikowane..
Ps. Paulina możesz mi przypomnieć jak wysokie masz prolaktyna i tsh(nie mogę przewinac wcześniejszych rozmow) mi też wyszło za wysokie 28 prolaktyna. 3.8 tsh ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2017, 11:18
2014- ciąża pozamaciczna Hiperprolaktynemia-> Dostinex
02.03.2018 Igusia na świecie (3cs)
08.2020 misja rodzeństwo ( 2021zaś.
02.01.22- II --> rośnij
-
Moja roczna historia z tsh zaczęła się od poziomu 3,29. W grudniu miałam 1,2 a w lutym 1,4. Endokrynolog podwyższyła mi dawkę euthyroxu do 62,5. Z prolaktyną nie było tak źle. Nie pamiętam już wyniku, ale raczej w górnej granicy. Ginka dała mi Bromergon, żeby wspomóc starania. Bałam się go brać, bo moja siostra miała po nim jazdy, ale ja na szczęście dobrze się po nim czuję
A Ty jaką masz dawkę leków?? -
Jestem dopiero na początku drogi żadnych leków nie biorę (jeszcze) narazie mam TSH 3,80 i prolaktyna 28,77 resztę wyników badań raczej jest ok. 22 idę do lekarza zobaczymy co mi powie-dam znać.
2014- ciąża pozamaciczna Hiperprolaktynemia-> Dostinex
02.03.2018 Igusia na świecie (3cs)
08.2020 misja rodzeństwo ( 2021zaś.
02.01.22- II --> rośnij
-
Na pewno dostaniesz euthyrox na zabicie tarczycy. Dla staraczek tsh powinno być kolo 1, aczkolwiek zdarza się, że i z większym dziewczyny zachodzą.
-
ja wczoraj zaczęłam nowy cykl. Mam nadzieję, ze tym razem @ nie będzie tak bolesny jak od razu po laparo. Ogólnie cykl; jak na mnie wzorcowy miałam więc chyba tfu tfu wszystko od razu wróciło do normy.
Własnie się zastanawiam kiedy się do mojej ginki umówić - przed prognozowanymi płodnymi czy w ich przedostatnim dniu - chciałabym chyba sprawdzić czy książkowo owulacja idzie ale tak siedzę i myślę, czy jak się dowiem, że szykuje się z prawego (zdrowej strony) to czy nie będę chciała juz zaczynać starań a to dopiero drugi@ po cp... raczej owu powinna być z lewego "książkowo", ale tak dzisiaj siedzę i myślę...
Paulina - tez chciałam urodzić dziecko w 2017 przed 30 ur. męża ale się nie uda, najważniejsze aby w 2018 się udało nam wszystkim zajsc w spokojne ciąże i urodzić zdrowe dzieci
ja jeszcze musze od lekarki wyciagną skierowanie na badania hormonów - niby miałam badane w zeszłym roku i wszystko ok ale w sumie zagrożenie tarczycowe w rodzinie mam to może warto sprawdzić... -
nick nieaktualny
-
Hej. Jestem tu nowa. Moja historia w skrócie.
W 6mc starań upragnione dwie kreski. Od początku problemy z plamieniami lecz beta rosła wzorowo wiec wszyscy lekarze mówili że zagnieżdżanie dodatkowo żadnego bólu nie było, beta wtedy w 5tc 105 i duphaston na podtrzymanie. Jak już była na poziomie 2500tys 6tc 13.02 kolejna wizyta u ginekologa - brak pęcherzyka - prawdopodobieństwo ciąży pozamacicznej - skierowanie do szpitala. Tam już mnie zostawili - potwierdzili, zagnieżdżona w prawym jajowodzie. Dwa dni później Beta dalej wzorowo już 5500tys. Podanie pierwszej dawki mtx beta dalej rośnie lecz wolniej 7tys później 8tys, trzeci dzień druga dawka mtx beta dalej rośnie 9tys później 9,800 i kolejny dzień upragniony spadek 8,600tys. Po 8 dniach wypis i kontrola. Po 3 dniach spadła do 7tys po następnym tygodniu do 1900 wiec wzorowo i tu nadszedł problem zaczął się ból po stronie ciąży, lekki po lekach zaczął przechodzić lecz ciągły.
Piątek kontrola - usg powiedzieli że wszystko dobrze wtedy była ta beta 1900, mówię że boli od paru dni i odczuwam dziwne parcie, ból jak twierdzili może być bo przecież zachodzą zmiany. Sobota godz. 17 ostry ból złamał mnie w pół tak że nie dałam rady się podnieść, szybko Sor - Ginekologia i tu niespodzianka po badaniu usg dopochwowym stwierdzają że nic się nie dzieje + jak beta spadła to wszystko okej prawdopodobnie wyrostek, znowu Sor tu mnóstwo badań + usg brzucha (pokazuje dużo krwi lecz nie wiadomo skąd) i raczej wykluczenie wyrostka. Znowu ginekologia przyjęcie na obserwacje o 1 w nocy ponowne usg (badania krwi z godziny na godzinę spadały wiec się wystraszyli) i wtedy okazało się że jednak pęknięcie jajowodu. Krwotok do brzucha. Szybko operacja udało się laparoskopią o 4 już było po wszystkim (usunięcie jajowodu wraz z ciążą) na drugi dzień
pytam jak to się stało? Przeżyłam bólowe katusze od godziny 17 do 2 w nocy i nic nikt nie widział? Byłam dzień wcześniej w poradni zgłaszałam ból.
Odpowiedz: Tego nikt nie wie dlaczego tak się stało. Proszę się cieszyć że Pani żyje. Specjalnie w nocy przyjechał najlepszy lekarz żeby przeprowadzić operację.
13.03 minął najgorszy miesiąc w moim życiu. Powoli wracam do siebie. Czekam z utęsknieniem a jednocześnie obawą na maj kiedy będziemy mieli zielone światło.
9.02.2018 - synek
Aniołek 02.2017 - 03.2017 cp - usunięcie jajowodu -
Hej Agul współczuję bardzo. Najważniejsze j3st teraz Twoja zdrowie psychiczne i fakt że nie podajesz się. Ja miałam CP już 3 lata temu od tej chwili strach nie pozwalał mi się dalej starać(również sytuacja zyciowa) ale to napewno przyczyniło się to oziebienia stosunków moich do męża.najważniejsze że jesteście w tym razem i będziesz miała siłę próbować znów i nie będziesz też miała czasu na rozmyślania dlaczego tak wyszło..mi to strasznie psychikę zniszczylo.wiec jeśli mogę coś poradzić to nie czekajcie(jak tylko organizm Twój będzie gotowy)działajcie...
My w czerwcu mamy mieć podróż poslubna (odkladana) i chyba znów się wstrzymamy-jesli ma być kolejna CP której nie wykluczam muszę mieć fachowa opiekę a nie zagranicą. Jeszcze 2 mies niepewności co będzie dalej niewiem ale to i tak mniej niż te 2 lata mysli (które wracaly) czy będzie dane być w zdrowej ciąży..
2014- ciąża pozamaciczna Hiperprolaktynemia-> Dostinex
02.03.2018 Igusia na świecie (3cs)
08.2020 misja rodzeństwo ( 2021zaś.
02.01.22- II --> rośnij