Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Pierwsza owulacja po poronieniu- kiedy?
Odpowiedz

Pierwsza owulacja po poronieniu- kiedy?

Oceń ten wątek:
  • Babsi Koleżanka
    Postów: 45 19

    Wysłany: 20 października, 21:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tak informacyjnie tylko, warto dluzej poczekać na owulację, w miesiącu w którym zaszłam w ciążę test pokazał pasek w 17dc.

  • n_9.4 Znajoma
    Postów: 16 0

    Wysłany: 20 października, 22:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marcysia1990 wrote:
    Wygląda to na ciążę biochemiczna. Spróbujcie w tym cyklu znowu. Najczęściej po takich krótkich ciążach biochemicznych dziewczyny od razu zachodzą w ciąże, jeszcze w tym samym cyklu.

    Ja trochę spanikowalam i po poronieniu (6tc) zrobiłam badania na trombofilie, całą 5 tarczycowa, Wit b12, kwas foliowy, morfologię, homocysteine, wcześniej wit D, lekarz dał mi do zrozumienia że trochę się pospieszyłam po biochemię z tymi wynikami. Jeśli czujesz potrzebę to się badaj, jeśli czujesz potrzebę żeby starać się dalej to starajcie się :)

    Jakie konkretnie badania na trombofilie robilas? Też myślałam żeby je zrobić 🤔

  • n_9.4 Znajoma
    Postów: 16 0

    Wysłany: 20 października, 22:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marcysia1990 wrote:
    Mi nikt nic nie proponował, byłam u 3 ginekologow, każdy mówił że jest torbiel i pewnie zejdzie z miesiączką i żeby się starac. Ja mam cykle regularne i wiem dokładnie kiedy mam owulację, w każds ciążę zachodziłam w 1 cyklu starań.
    Ja trochę liczę na to że ten cykl mi się MOŻE wydłuży i ta owu będzie może w 15-16dc 🤷🏻‍♀️
    Mam już taki płodny śluz, nie wiem czy jest też taki przy cyklach bezowulacyjnych nie znalazłam nigdzie informacji.

    Może tak być że się wydłuży. W sumie często się zdarza że ta owulacja się przesuwa tak. Ze sluzem nie pomogę bo ja go praktycznie wgle nie mam. W tym cyklu piłam nawet siemie lniane bo wyczytałam że jest dobre na sluz ale nie pomogło 😅

  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 20 października, 22:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kornelia35 wrote:
    Widzę, że mamy podobnie. Panika i czytanie na wszystkich możliwych forach 🥲 Powiem Wam, że trochę się ogarnęłam, zapisałam się na jogę, zamierzam zadbać o ciało i głowę przez najbliższy miesiąc. Skończyło mi się wczoraj poronienie. 31.10 mam wizytę u dr.Marianowskiego w Bocianie w Warszawie, on pracuje też na Starynkiewicza, a ja tam miałam zabieg wycinania przegrody z macicy i zalecenia by tam rodzić. To kolega prof. który mnie operował. On właśnie zajmuje się rozrodczością, niepłodnością, endokrynologią, ogólnie ginekolog - położnik. Pokażę mu badania i poproszę o doradzenie w kwestii kolejnych badań. Jego żona też jest ginekologiem immunologiem. Starania zaczniemy po wynikach badań. Wolę je zrobić by zminimalizować ryzyko dalszych poronień. Mąż też zbada w piątek plemniki. Może to był przypadek ta ciąża biochemiczna, a może coś jest na rzeczy. Tyle dziewczyn ma różne problemy, nie spodziewałam się, że to aż tak powszechny temat trombofilia czy mutacje genów itp. Gdyby nie to forum, to nic bym nie widziała.

    A jak wyszły Twoje badania?

    Na dniach powinny być wyniki trombofilii i homocysteiny. Poza tym wszystkie wyniki ok, bez zastrzeżeń. Aaa zrobiłam jeszcze w piątek wymaz w kierunku ureaplsmy chlamydi i mycoplasmy. W ostatnich latach w cytologii wychodziła mi grupa 2 i stany zapalne, niby fizjologiczne (miałam też kolposkopie) ale jak się zaczytałam to ureaplasma może działać potajemnie, bez żadnych objawów a jest ona często przyczyną poronień. Na wynik wymazu muszę poczekać jeszcze około 2 tygodni. Ale lekarz powiedział że pozytywny wynik nie jest przeciwwskazaniem do starań, jeśli będę w ciąży to zastosujemy inny antybiotyk. Zrobił mi to badanie też na wyrost, ja się nakręciłam i tyle. 😃

    Chciałam od razu robić zespół antyfospolidowy, ojj lista jest ogromnie długa. Ja podchodzę do tego tak, że mam nadzieję że jednak to był "tylko" wadliwy zarodek i natura wiedziała co robi i póki co jestem nastawiona na pozytywnie, jeśli problem się powtórzy to wtedy poszerze diagnostyke o więcej badań.

    A Ty miałas ciążę biochemiczna w którym tygodniu?
    Ja poroniłam 9.10 , niby w czwartek skończyłam plamić , a po piątkowej wizycie zaczęłam delikatnie znów :/

    age.png
  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 20 października, 22:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Babsi wrote:
    Tak informacyjnie tylko, warto dluzej poczekać na owulację, w miesiącu w którym zaszłam w ciążę test pokazał pasek w 17dc.

    Ja na to po cichu liczę w tym cyklu 🤞🏻

    age.png
  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 20 października, 22:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    n_9.4 wrote:
    Jakie konkretnie badania na trombofilie robilas? Też myślałam żeby je zrobić 🤔

    Badanie robiłam z TEST DNA , przychodzi wymaz do domu, wymazujesz się sama z policzka i zamawiasz kuriera. Tam wychodzą różne mutacje dot zakrzepicy i dwie które mówią o tym że nie toleruje się witamin niemetylowanych.

    Nie wiem czy można wrzucać linki ale to dokładnie to badanie

    https://www.testdna.pl/produkt/trombofilia-wrodzona-standard/?fbclid=IwY2xjawGCRxZleHRuA2FlbQIxMQABHTV5azBSktGJSTiUD9tJn5-Lm2FwmJWhcV8TSFUo7TG7RXMIHiWzUi0Y7g_aem_sJwKxIqWafyBFwtyhfi3gw

    Na FB na grupie o poronieniach znalazłam kod zniżkowy na 30 zł, TROMB-1

    age.png
  • Kornelia35 Koleżanka
    Postów: 90 15

    Wysłany: 20 października, 23:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marcysia1990 wrote:
    Na dniach powinny być wyniki trombofilii i homocysteiny. Poza tym wszystkie wyniki ok, bez zastrzeżeń. Aaa zrobiłam jeszcze w piątek wymaz w kierunku ureaplsmy chlamydi i mycoplasmy. W ostatnich latach w cytologii wychodziła mi grupa 2 i stany zapalne, niby fizjologiczne (miałam też kolposkopie) ale jak się zaczytałam to ureaplasma może działać potajemnie, bez żadnych objawów a jest ona często przyczyną poronień. Na wynik wymazu muszę poczekać jeszcze około 2 tygodni. Ale lekarz powiedział że pozytywny wynik nie jest przeciwwskazaniem do starań, jeśli będę w ciąży to zastosujemy inny antybiotyk. Zrobił mi to badanie też na wyrost, ja się nakręciłam i tyle. 😃

    Chciałam od razu robić zespół antyfospolidowy, ojj lista jest ogromnie długa. Ja podchodzę do tego tak, że mam nadzieję że jednak to był "tylko" wadliwy zarodek i natura wiedziała co robi i póki co jestem nastawiona na pozytywnie, jeśli problem się powtórzy to wtedy poszerze diagnostyke o więcej badań.

    A Ty miałas ciążę biochemiczna w którym tygodniu?
    Ja poroniłam 9.10 , niby w czwartek skończyłam plamić , a po piątkowej wizycie zaczęłam delikatnie znów :/

    Dzięki wielkie! Też mam dużą listę, zobaczymy co powie lekarz. Chciałabym trafić na kogoś komu zależy i zadba porządnie o moje zdrowie. Ja poroniłam w 5 tygodniu, jakby tydzień mi się spóźniał okres. Czasem po wizytach są plamienia. Jutro idę zrobić betę, czy spadła już do 0, a wizyta dopiero 31.10. W zeszłym tyg. Ginekolog powiedziała, że na pewno sama się oczyszczę. Pobolewa mnie lewa pierś, kiedyś już to miałam, może przez hormony. Muszę zrobić usg, bo byłam rok temu. Znam przypadek podobny do mojego, dziewczyna przed zabiegiem miala poronienie, a po zabiegu wyciecia przegrody też ciążę biochemiczną. Teraz po kilku miesiącach jest w ciąży. Trzymam za nas mocno kciuki! Bez fiksacji, wyluzować, zająć się sobą i do przodu! Nadzieja umiera ostatnia 🥹

  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 20 października, 23:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kornelia35 wrote:
    Dzięki wielkie! Też mam dużą listę, zobaczymy co powie lekarz. Chciałabym trafić na kogoś komu zależy i zadba porządnie o moje zdrowie. Ja poroniłam w 5 tygodniu, jakby tydzień mi się spóźniał okres. Czasem po wizytach są plamienia. Jutro idę zrobić betę, czy spadła już do 0, a wizyta dopiero 31.10. W zeszłym tyg. Ginekolog powiedziała, że na pewno sama się oczyszczę. Pobolewa mnie lewa pierś, kiedyś już to miałam, może przez hormony. Muszę zrobić usg, bo byłam rok temu. Znam przypadek podobny do mojego, dziewczyna przed zabiegiem miala poronienie, a po zabiegu wyciecia przegrody też ciążę biochemiczną. Teraz po kilku miesiącach jest w ciąży. Trzymam za nas mocno kciuki! Bez fiksacji, wyluzować, zająć się sobą i do przodu! Nadzieja umiera ostatnia 🥹

    Moja beta już była niska w dniu poronienia , 17,2
    więc i lekarz potwierdził że nie ma już co jej sprawdzać. Robiłam tydzień wcześniej i było 218, nie zbadałam przyrostu bo nie chciałam się nakręcać i stresować, mój gin też powiedział że nic by to nie zmieniło w moim przypadku. W dniu poronienia miałam też USG i nie było śladu ciąży więc pewnie nawet nie zdarzył się zagnieździć zarodek.
    Możliwe że to plamienie po badaniu, ale w środę też miałam USG i jeszcze plamilam chociaż na monitorze też było już czysciutko.

    Ja mam trochę taka swoją teorię że może organizm potrzebuje się czasami jakoś do tej ciąży przygotować , stąd ten biochem.

    Przed ciążą z synkiem też mialam biochem, CHYBA. Nie był to cykl staraniowy ale jak potem sobie policzyłam to byliśmy blisko owu i jak nakręcona robiłam testy , okres mi się spóźnił 2 dni , miałam jednorazowe plamienie i test pokazał dwie kreski, ale te druga to był taki cień ledwo widoczny, następego dnia było jeszcze jaśniej i przyszedł "okres" . Myślałam że może już sobie coś wkręciłam ale jak teraz o tym myślę to oboje z mężem to widzieliśmy więc coś było rzeczy. Od razu się staraliśmy i zaszłam w ciążę.

    Planujesz się starać w tym cyklu? Czy po wizycie u gina?

    Również trzymam za nas kciuki ✊🏻

    age.png
  • Kornelia35 Koleżanka
    Postów: 90 15

    Wysłany: 21 października, 08:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marcysia1990 wrote:
    Moja beta już była niska w dniu poronienia , 17,2
    więc i lekarz potwierdził że nie ma już co jej sprawdzać. Robiłam tydzień wcześniej i było 218, nie zbadałam przyrostu bo nie chciałam się nakręcać i stresować, mój gin też powiedział że nic by to nie zmieniło w moim przypadku. W dniu poronienia miałam też USG i nie było śladu ciąży więc pewnie nawet nie zdarzył się zagnieździć zarodek.
    Możliwe że to plamienie po badaniu, ale w środę też miałam USG i jeszcze plamilam chociaż na monitorze też było już czysciutko.

    Ja mam trochę taka swoją teorię że może organizm potrzebuje się czasami jakoś do tej ciąży przygotować , stąd ten biochem.

    Przed ciążą z synkiem też mialam biochem, CHYBA. Nie był to cykl staraniowy ale jak potem sobie policzyłam to byliśmy blisko owu i jak nakręcona robiłam testy , okres mi się spóźnił 2 dni , miałam jednorazowe plamienie i test pokazał dwie kreski, ale te druga to był taki cień ledwo widoczny, następego dnia było jeszcze jaśniej i przyszedł "okres" . Myślałam że może już sobie coś wkręciłam ale jak teraz o tym myślę to oboje z mężem to widzieliśmy więc coś było rzeczy. Od razu się staraliśmy i zaszłam w ciążę.

    Planujesz się starać w tym cyklu? Czy po wizycie u gina?

    Również trzymam za nas kciuki ✊🏻

    Moja też była niska, 30, później 14, później 1,4 - czyli już nie robić? Testy pokazywały blade kreski i dopiero kilka dni później poszłam zbadać jak już test nie za bardzo pokazywał. Ale to poronienie było delikatne fizycznie, psychika siadła. Ja uważam, że mój organizm nie był gotowy. Cykl wcześniej straciłam okres i trzeba było wywoływać Duphastanem. W sierpniu miałam sporo projektów, było intensywnie w pracy. Narzuciłam sobie tempo , ze dużo muszę zrobić bo później ciąża i będę ograniczona. Do tego 3 loty od końcówki lipca do końca sierpnia. To też rozregulowuje cykl. W sierpniu - wrześniu bardzo mało ruchu, a sporo stresu po finalnej diagnozie, że mam macice łukowatą, a nie idealną jak „obiecywano”. Choć wada jest naprawde mała i nie sprawia problemu, wiele kobiet to ma, większość traktuje jako norme. Ale ja oczywiscie nie, nie moglam sie pogodzic z tym, ze nie jest idealnie.

    Ja też od dłużego czasu mam problem z łydlami, chodziłam po lekarzach, robilam badania i nic mi nie jest wedlug nich. A ja czuje , ze cos nie tak. Moj tata i śp. dziadek mają problem z gęstością krwi, a ja jestem do nich bardzo podobna. Dostałam skierowanie na doppler, ale właśnie te badania pogłębione lepiej to pokażą. Dlatego w tym miesiacu nie bede sie starac , dopiero od kolejnego. Teraz skupie sie mocno na wzmocnieniu ciala i badaniach. A takze odpuszczeniu presji wobec sie siebie. Właśnie sprawdziłam na wadze, schudlam ze stresu 3 kg przez tydzień.

    Slyszalam, ze czasem dobrze od razu sie starac, bo organizm jakby jeszcze pamieta ciaze, ale tez czytalam ze z kazdym poronieniem spadaja szanse. Nie wiem czy to prawda, to sa domysly jakies, ale kto wie.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października, 08:36

  • Karolka11 Znajoma
    Postów: 24 9

    Wysłany: 21 października, 09:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam. My osobiście staramy się od 4 lat, leczyłam się w klinice leczenia niepłodności jednakże osobiście uważam że był to błąd ponieważ tylko naciągali nas na kasę i od razu in vitro. Znalazłam super lekarza który zlecił mi badania za 10tys zł, przeżyliśmy szok ale stopniowo wykonaliśmy te badania. Okazuje się że w klinice nawet podstawowych badań mi nie zlecili np takich jak prolaktyna z obciążeniem która okazała się po obciążeniu mega wysoka o przez to mogłam nie mieć owulacji. Owszem robiłam testy owulacyjne ale strasznie mnie to irytowało i robiłam się nerwowa przez to więc skończyłam z tym. W tamtym roku zaczęliśmy remont domu i zajęliśmy tym głowę i okazało się że jestem w ciąży ale cb, zaczęliśmy zaraz ponownie się starać. Zaryzykowalismy ze szczepieniami limfocytami i potemy 3x stymulacje nic z tego nie wyszło. Dostałam takiego dołka ale staraliśmy się dalej bez żadnej kontroli, brałam suply ale nie monitorowałem cyklu, zaczęłam więcej się ruszać, jeździć z mężem na motorze trochę mnie to wciagło. W czerwcu zostaliśmy zakwalifikowani do refundacji in vitro okazało się że dopiero zaczniemy procedurę od września, w czerwcu zrobiłam test bo z tego wszystkiego zapomniałam że okres mi się spóźnia wyszedł pozytywny, beta ładnie rosła. Zaczęłam plamić, okazało się że z wszystko się dobrze rozwija ale mam polipy które prawdopodobnie narosly przez stymulacje i przez 3 miesiące ciazy plamiłam czasem bardziej czasem mniej. W 19tc ciaze musieli rozwiązać ciąże bo nastąpiło bezwodzie a ja miałam duży stan zapalny organizmu, nie znam przyczyny i pewnie 100% nie uzyskam. Nie poddaje się dalej cholernie się boję, niby twierdzę że mam nadzieję ale jakoś czasem wątpię w to. Też jestem zdania jak poprzedniczki że to stan umysłu bo im bardziej się na czymś skupiamy tym jest gorzej bo nie potrafimy się rozluźnić i nic z tego nie wychodzi. Wiem że lekarze po pierwszych poronieniach nie zalecają badań, twierdzą taka genetyka, wadliwy zarodek i takie tam. Ale jeśli coś jest nie tak i wymaga to leczenia to w sumie po co czekać. Badania w kierunku trombofili są bardzo ważne, prolaktyna najlepiej z obciążeniem, jak robiłam też KIRy okazuje się że brakuje mi Kirów odpowiedzialnych za implantację zarodka aczkolwiek bez zatrzyków udało się zajść w ciążę więc nie wiem co o tym myśleć. Ogólnie każdy przypadek jest inny i ciężko znaleźć jakąś odpowiednia drogę jak postępować i nie popełniać błędów, nie wydawać bez sensu kasy ale jak go znaleźć to ja nie wiem nawet po 4 latach starań 🤔 Życzę dziewczyny powodzenia, ja czekam jeszcze na kontrolę i @ i będziemy ustalać jakiś plan działania.

    Ja 👩 35, on 🧔‍♂️ 45
    Starania od 2021 r.
    2 x IUI, bez powodzenia
    05.23 cb 💔
    Allo mlr 0% ➡️ 11/12.23 szczepienia limfocytami 46%
    06.24 ⏸️ pozytywna beta ❤️
    10.24 ciąża zatrzymana w 19tc 💔, dziewczynka nasze upragnione szczęście 😭
  • Kornelia35 Koleżanka
    Postów: 90 15

    Wysłany: 21 października, 10:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolka11 wrote:
    Witam. My osobiście staramy się od 4 lat, leczyłam się w klinice leczenia niepłodności jednakże osobiście uważam że był to błąd ponieważ tylko naciągali nas na kasę i od razu in vitro. Znalazłam super lekarza który zlecił mi badania za 10tys zł, przeżyliśmy szok ale stopniowo wykonaliśmy te badania. Okazuje się że w klinice nawet podstawowych badań mi nie zlecili np takich jak prolaktyna z obciążeniem która okazała się po obciążeniu mega wysoka o przez to mogłam nie mieć owulacji. Owszem robiłam testy owulacyjne ale strasznie mnie to irytowało i robiłam się nerwowa przez to więc skończyłam z tym. W tamtym roku zaczęliśmy remont domu i zajęliśmy tym głowę i okazało się że jestem w ciąży ale cb, zaczęliśmy zaraz ponownie się starać. Zaryzykowalismy ze szczepieniami limfocytami i potemy 3x stymulacje nic z tego nie wyszło. Dostałam takiego dołka ale staraliśmy się dalej bez żadnej kontroli, brałam suply ale nie monitorowałem cyklu, zaczęłam więcej się ruszać, jeździć z mężem na motorze trochę mnie to wciagło. W czerwcu zostaliśmy zakwalifikowani do refundacji in vitro okazało się że dopiero zaczniemy procedurę od września, w czerwcu zrobiłam test bo z tego wszystkiego zapomniałam że okres mi się spóźnia wyszedł pozytywny, beta ładnie rosła. Zaczęłam plamić, okazało się że z wszystko się dobrze rozwija ale mam polipy które prawdopodobnie narosly przez stymulacje i przez 3 miesiące ciazy plamiłam czasem bardziej czasem mniej. W 19tc ciaze musieli rozwiązać ciąże bo nastąpiło bezwodzie a ja miałam duży stan zapalny organizmu, nie znam przyczyny i pewnie 100% nie uzyskam. Nie poddaje się dalej cholernie się boję, niby twierdzę że mam nadzieję ale jakoś czasem wątpię w to. Też jestem zdania jak poprzedniczki że to stan umysłu bo im bardziej się na czymś skupiamy tym jest gorzej bo nie potrafimy się rozluźnić i nic z tego nie wychodzi. Wiem że lekarze po pierwszych poronieniach nie zalecają badań, twierdzą taka genetyka, wadliwy zarodek i takie tam. Ale jeśli coś jest nie tak i wymaga to leczenia to w sumie po co czekać. Badania w kierunku trombofili są bardzo ważne, prolaktyna najlepiej z obciążeniem, jak robiłam też KIRy okazuje się że brakuje mi Kirów odpowiedzialnych za implantację zarodka aczkolwiek bez zatrzyków udało się zajść w ciążę więc nie wiem co o tym myśleć. Ogólnie każdy przypadek jest inny i ciężko znaleźć jakąś odpowiednia drogę jak postępować i nie popełniać błędów, nie wydawać bez sensu kasy ale jak go znaleźć to ja nie wiem nawet po 4 latach starań 🤔 Życzę dziewczyny powodzenia, ja czekam jeszcze na kontrolę i @ i będziemy ustalać jakiś plan działania.

    Hej Karolka, jejku bardzo mi przykro, dużo ostatnimi czasy myślę o kobietach, które przechodzą przez te trudne sytuacje, nawet trudniejsze niz ja. Wiadomo każdy ma swoje cierpienie, moje jest dla mnie bardzo trudne, ale trwa dopiero rok to wszystko, choć wiele się wydarzyło. Kobiety są na maksa silne i niesamowite. Podziwiam każdą z nas.

    Ja w styczniu byłam na hormonach w szpitalu, wyszły ok, robiłam w dwóch fazach. Mimo wieku rezerwa wyszła też ok, prolaktyna ok. Może testosteron moglby byc lekko nizej i estriadol wyzej, ale w normie. No ale kolejno w marcu nowa diagnoza, zabieg i leczenie. Wiec się nie moglam wspolzyc. Dopiero w sierpniu pierwszy raz, ale zlapalam infekcje w morzu i nie udaly sie za bardzo starania. Wrocilam zrelaksowana z wakacji i stracilam okres (to był cios) i dopiero wrzesień to pierwsze prawilne starania przez 1,5 tygodnia co 1,5 - 2 dni. No i ciaza biochemiczna (kolejny cios).

    Ja osobiscie nie zgodze sie na invitro poki nie zrobie wszystkich badan. Jesli lekarz mi nie zleci i bedzie kpic , ze po co po jednej ciazy robic to zrobie sama, mam liste zebrana tu od dziewczyn. To moj czas, cialo, psychika, nie zamierzam znow cierpiec przez lekarzy. Jesli moge cos wyeliminowac lub wyleczyc to po co czekac. Dokladnie tak samo uwazam i mam zal ogromny do lekarzy ogolnie. Ja 15 lat jak nie wiecej zylam ze zla diagnoza - macica podwojna, ktorej sie nie operuje. Moglam dawno zrobic operacje i normalnie probowac w wieku 34. A przez przegrode mialam pierwsze poronienie rok temu i tylko dzieki temu, ze zaczelam weszyc to odkrylam prof. ludwina i on mnie dobrze zdiagnozowal i wykonal zabieg. Moja ginekolog klocila sie ze mna, ze na pewno mam podwojna, inny niby super lekarz to samo, nie ma szans, ze przegroda. A ja miałam tak mocno przegrodzona i szyjke i przegroda siegala do pochwy. Mlodsza ode mnie i od nich lekarka , prawa reka ludwina podczas jednej wizyty odkryla, ze mam przegrode. Po tym niestety stracilam zaufanie do lekarzy. Mam juz taka wiedze na ten temat , ze od razu widze po pierwszej rozmowie czy ten lekarz sie zna czy nie. Przykre to jest!

  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 21 października, 11:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kornelia35 wrote:
    Moja też była niska, 30, później 14, później 1,4 - czyli już nie robić? Testy pokazywały blade kreski i dopiero kilka dni później poszłam zbadać jak już test nie za bardzo pokazywał. Ale to poronienie było delikatne fizycznie, psychika siadła. Ja uważam, że mój organizm nie był gotowy. Cykl wcześniej straciłam okres i trzeba było wywoływać Duphastanem. W sierpniu miałam sporo projektów, było intensywnie w pracy. Narzuciłam sobie tempo , ze dużo muszę zrobić bo później ciąża i będę ograniczona. Do tego 3 loty od końcówki lipca do końca sierpnia. To też rozregulowuje cykl. W sierpniu - wrześniu bardzo mało ruchu, a sporo stresu po finalnej diagnozie, że mam macice łukowatą, a nie idealną jak „obiecywano”. Choć wada jest naprawde mała i nie sprawia problemu, wiele kobiet to ma, większość traktuje jako norme. Ale ja oczywiscie nie, nie moglam sie pogodzic z tym, ze nie jest idealnie.

    Ja też od dłużego czasu mam problem z łydlami, chodziłam po lekarzach, robilam badania i nic mi nie jest wedlug nich. A ja czuje , ze cos nie tak. Moj tata i śp. dziadek mają problem z gęstością krwi, a ja jestem do nich bardzo podobna. Dostałam skierowanie na doppler, ale właśnie te badania pogłębione lepiej to pokażą. Dlatego w tym miesiacu nie bede sie starac , dopiero od kolejnego. Teraz skupie sie mocno na wzmocnieniu ciala i badaniach. A takze odpuszczeniu presji wobec sie siebie. Właśnie sprawdziłam na wadze, schudlam ze stresu 3 kg przez tydzień.

    Slyszalam, ze czasem dobrze od razu sie starac, bo organizm jakby jeszcze pamieta ciaze, ale tez czytalam ze z kazdym poronieniem spadaja szanse. Nie wiem czy to prawda, to sa domysly jakies, ale kto wie.

    Ja też miałam dość stresujący okres, do ciąży przygotowywałam się już jakiś czas, robiłam badania, zażywałam suplementy, staraliśmy się dużo podróżować i udało mi się troszkę odetchnąć po ciąży i ponad rocznym karmieniu. Badając się przed dołożyłam sobie właśnie stresu, bo w cytologii wyszedł mi zły wynik, podejrzenie stanu przedrakowego, co oczywiście wiązało się z dalszą diagnostyka i obawa że starania będziemy musieli odłożyć o conajmniej rok. Na szczęście okazało się że wszystko jest w porządku. Udało mi się temat diagnostyki zamknąć w jednym miesiącu. Mieliśmy starać się już w sierpniu ale lekarze mówili, żeby się wstrzymać (wtedy była ta diagnostyka) , nie uważaliśmy jakoś bardzo, ewidentnie cykl mi się przesunął i nie mieliśmy potem możliwości dalej celować 🙈 także we wrześniu, ze że świadomością że już wszystko jest dobrze i mamy na 100% zielone światło podeszliśmy do starań na całego i udało się. Jedyne co sobie myślę to przed staraniami byłam przeziębiona , crp dość wysokie bo 60, ale udało się bez antybiotyku uporać z chorobskiem, w trakcie starań mojego męża cos bralo. Może te infekcje spowodowały to że stało się jak się stało.

    Mój lekarz powiedział, że z medycznego punktu widzenia nie ma żadnych przeszkód żebyśmy czekali i możemy starać się od razu. Jedyne co to teraz wychodzi na to że mój organizm płata mi figla tym że ten cykl będzie bezowulacyjny. Bardzo długo żyłam tymi staraniami, marzyło mi się dziecko urodzone przed wakacjami, wszystko sobie w głowie już zaplanowałam. Dlatego ciężko mi się pogodzić z tym że tak się stało i z tym że być może jeszcze się to oddali 🙄 najgorsze jest to, że to są takie rzeczy na które nie ma się wpływu .

    Edit: jeśli miałaś taka niska betę to myślę że już nie ma co sprawdzać :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 października, 11:16

    age.png
  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 21 października, 11:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolka11 wrote:
    Witam. My osobiście staramy się od 4 lat, leczyłam się w klinice leczenia niepłodności jednakże osobiście uważam że był to błąd ponieważ tylko naciągali nas na kasę i od razu in vitro. Znalazłam super lekarza który zlecił mi badania za 10tys zł, przeżyliśmy szok ale stopniowo wykonaliśmy te badania. Okazuje się że w klinice nawet podstawowych badań mi nie zlecili np takich jak prolaktyna z obciążeniem która okazała się po obciążeniu mega wysoka o przez to mogłam nie mieć owulacji. Owszem robiłam testy owulacyjne ale strasznie mnie to irytowało i robiłam się nerwowa przez to więc skończyłam z tym. W tamtym roku zaczęliśmy remont domu i zajęliśmy tym głowę i okazało się że jestem w ciąży ale cb, zaczęliśmy zaraz ponownie się starać. Zaryzykowalismy ze szczepieniami limfocytami i potemy 3x stymulacje nic z tego nie wyszło. Dostałam takiego dołka ale staraliśmy się dalej bez żadnej kontroli, brałam suply ale nie monitorowałem cyklu, zaczęłam więcej się ruszać, jeździć z mężem na motorze trochę mnie to wciagło. W czerwcu zostaliśmy zakwalifikowani do refundacji in vitro okazało się że dopiero zaczniemy procedurę od września, w czerwcu zrobiłam test bo z tego wszystkiego zapomniałam że okres mi się spóźnia wyszedł pozytywny, beta ładnie rosła. Zaczęłam plamić, okazało się że z wszystko się dobrze rozwija ale mam polipy które prawdopodobnie narosly przez stymulacje i przez 3 miesiące ciazy plamiłam czasem bardziej czasem mniej. W 19tc ciaze musieli rozwiązać ciąże bo nastąpiło bezwodzie a ja miałam duży stan zapalny organizmu, nie znam przyczyny i pewnie 100% nie uzyskam. Nie poddaje się dalej cholernie się boję, niby twierdzę że mam nadzieję ale jakoś czasem wątpię w to. Też jestem zdania jak poprzedniczki że to stan umysłu bo im bardziej się na czymś skupiamy tym jest gorzej bo nie potrafimy się rozluźnić i nic z tego nie wychodzi. Wiem że lekarze po pierwszych poronieniach nie zalecają badań, twierdzą taka genetyka, wadliwy zarodek i takie tam. Ale jeśli coś jest nie tak i wymaga to leczenia to w sumie po co czekać. Badania w kierunku trombofili są bardzo ważne, prolaktyna najlepiej z obciążeniem, jak robiłam też KIRy okazuje się że brakuje mi Kirów odpowiedzialnych za implantację zarodka aczkolwiek bez zatrzyków udało się zajść w ciążę więc nie wiem co o tym myśleć. Ogólnie każdy przypadek jest inny i ciężko znaleźć jakąś odpowiednia drogę jak postępować i nie popełniać błędów, nie wydawać bez sensu kasy ale jak go znaleźć to ja nie wiem nawet po 4 latach starań 🤔 Życzę dziewczyny powodzenia, ja czekam jeszcze na kontrolę i @ i będziemy ustalać jakiś plan działania.

    Przykro mi bardzo 😔 najgorzej właśnie jak wykonuje się masę badań, wydaje kupę pieniędzy a dalej nie wiadomo co się dzieje. Znaleźć dobrego lekarza to nielada wyczyn. Ja byłam u 3 ginekologow od dnia poronienia i każdy z nich to samo "30% par mają taką sytuację, a tak naprawdę jest ich więcej, tylko nie wiedzą". Nie ma co się nakręcać że na pewno jest coś źle, ale też uważam że warto te podstawowe rzeczy zbadać. Jak byłam w ciąży z synkiem to udzielałam się tutaj na forum w grupie ciążowej, była wśród nas dziewczyna która straciła ciążę chyba po 20tc, właśnie z powodu zakrzepu... Lekarz po prostu zbagatelizowal pewne rzeczy. Dlatego teraz w pierwszej kolejności pomyślałam o tej trombofili, bo wtedy będę miała wiedzę czy może powinnam brać jakieś leki.

    age.png
  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 21 października, 11:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kornelia35 wrote:
    Hej Karolka, jejku bardzo mi przykro, dużo ostatnimi czasy myślę o kobietach, które przechodzą przez te trudne sytuacje, nawet trudniejsze niz ja. Wiadomo każdy ma swoje cierpienie, moje jest dla mnie bardzo trudne, ale trwa dopiero rok to wszystko, choć wiele się wydarzyło. Kobiety są na maksa silne i niesamowite. Podziwiam każdą z nas.

    Ja w styczniu byłam na hormonach w szpitalu, wyszły ok, robiłam w dwóch fazach. Mimo wieku rezerwa wyszła też ok, prolaktyna ok. Może testosteron moglby byc lekko nizej i estriadol wyzej, ale w normie. No ale kolejno w marcu nowa diagnoza, zabieg i leczenie. Wiec się nie moglam wspolzyc. Dopiero w sierpniu pierwszy raz, ale zlapalam infekcje w morzu i nie udaly sie za bardzo starania. Wrocilam zrelaksowana z wakacji i stracilam okres (to był cios) i dopiero wrzesień to pierwsze prawilne starania przez 1,5 tygodnia co 1,5 - 2 dni. No i ciaza biochemiczna (kolejny cios).

    Ja osobiscie nie zgodze sie na invitro poki nie zrobie wszystkich badan. Jesli lekarz mi nie zleci i bedzie kpic , ze po co po jednej ciazy robic to zrobie sama, mam liste zebrana tu od dziewczyn. To moj czas, cialo, psychika, nie zamierzam znow cierpiec przez lekarzy. Jesli moge cos wyeliminowac lub wyleczyc to po co czekac. Dokladnie tak samo uwazam i mam zal ogromny do lekarzy ogolnie. Ja 15 lat jak nie wiecej zylam ze zla diagnoza - macica podwojna, ktorej sie nie operuje. Moglam dawno zrobic operacje i normalnie probowac w wieku 34. A przez przegrode mialam pierwsze poronienie rok temu i tylko dzieki temu, ze zaczelam weszyc to odkrylam prof. ludwina i on mnie dobrze zdiagnozowal i wykonal zabieg. Moja ginekolog klocila sie ze mna, ze na pewno mam podwojna, inny niby super lekarz to samo, nie ma szans, ze przegroda. A ja miałam tak mocno przegrodzona i szyjke i przegroda siegala do pochwy. Mlodsza ode mnie i od nich lekarka , prawa reka ludwina podczas jednej wizyty odkryla, ze mam przegrode. Po tym niestety stracilam zaufanie do lekarzy. Mam juz taka wiedze na ten temat , ze od razu widze po pierwszej rozmowie czy ten lekarz sie zna czy nie. Przykre to jest!

    Masakra, tyle lat i nikt tego nie zdiagnozował.
    Ja przestałam ufać całkiem lekarzom, jak coś mnie niepokoi to idę do conajmniej dwóch takich topowych. Najgorzej jak każdy mówi co innego.

    age.png
  • Karolka11 Znajoma
    Postów: 24 9

    Wysłany: 21 października, 11:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kornelia35 zgadzam się z Tobą że trzeba być czujnym przy wyborze lekarza. Mój poprzedni gin nie prowadzi ciąż zajmuje sie tylko leczeniem niepłodnosci i szkoda bo znał mnie bardzo dobrze. Ja ostatnia ciaze prowadziłam u gin która prowadziła moja siostra i ona była zadowolona. Ja jak teraz na to patrzę to mam żalu trochę do niej, do siebie zresztą też dlatego idę teraz do innej gin. Spotkałam Ja w szpitalu i dobre wrażenie na mnie wywarła zobaczymy jak będzie na wizytach. Fajnie żeby trafić na takiego lekarza żeby można było zapytać jak cie coś niepokoi. Ja dwa razy byłam na sorze i coś okropnego, lekarze ok ale czekania po 5h bo weekend. A ty odchodzisz od zmysłów czy jest o co jeszcze walczyć bo znów plamisz. Dobrze że poznałaś przyczyny twoich niepowodzeń i byłaś czujna przy tym bo niestety lekarze trochę rzucają pochopne diagnozy i leczysz się nie na to co trzeba.

    Marcysia1990 nawet nie chce sobie wyobrażać jak otrzymałaś wynik cytologii. Dobrze że skończyło się wszystko dobrze, ale to jestbtez przestroga dla nas wszystkich że cytologia i wszystkie wymazy to podstawa przy staraniach bo jak się dobrze nie przygotujemy i wyjdzie coś w trakcie ciazy to naprawdę trzeba cuda robić żeby dotrwać do końca. I owszem na wiele nie ma się wpływu bo zycie dalej biegnie i codziennie rzeczy należy wykonywać, nie da się nad wszystkim zapanować.

    Trzymam kciuki za nas wszystkie przecież musi się kiedyś udać skoro jakieś proby już są. Może trzeba tylko z odpowiednim lekarzem je dopracować, przynajmniej mam nadzieje ze tak jest. 30.10 mam wizytę ciekawe kiedy będziemy mogli zacząć się starać, ehhh ale nastawiam się że nie wcześniej niż za 3 cykle 🤨

    Ja 👩 35, on 🧔‍♂️ 45
    Starania od 2021 r.
    2 x IUI, bez powodzenia
    05.23 cb 💔
    Allo mlr 0% ➡️ 11/12.23 szczepienia limfocytami 46%
    06.24 ⏸️ pozytywna beta ❤️
    10.24 ciąża zatrzymana w 19tc 💔, dziewczynka nasze upragnione szczęście 😭
  • n_9.4 Znajoma
    Postów: 16 0

    Wysłany: 21 października, 13:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Boże... strasznie mi przykro dziewczyny, nie wiem nawet co napisać.... stracić malucha w 19tc czy dostac taka niepewna diagnozę z cytologii... masakra to jest :( pewnie nic nowego nie napisze bo mi też gin powiedziała, że poronienie zdarza się, tym bardziej, że brałam w tym czasie akurat antybiotyk na ureaplasme bo mi wyszła... a dzisiaj jest u mnie 13 dzień po zastrzyku I niestety mialam ogromną nadzieję, że będą dwie kreski bo niektórzy twierdzą, że wtedy łatwiej zajsc ale niestety. Biel, biel i jeszcze raz biel. Odstawiam wiec progesteron I czekam.... :( 26.10 mąż idzie na nasienie a ja 31.10 na droznosc :( zrobię chyba dodatkowo te badania na trombofilie bo ogólnie bardzo dużo badan mam porobione już bo robie sama na własną rękę, mimo że lekarze mowia że to bez sensu. Szkoda pieniadzy

  • Marysia996 Autorytet
    Postów: 272 148

    Wysłany: 21 października, 13:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nie tylko wy nie ufacie lekarzom. Po moich przejściach to nawet gdybym miała 3 lekarzy to i tak bym nie zaufała. Teraz z mężem czekamy na wizytę u napro, ale on też nie prowadzi ciężarnych. Do poprzedniego gina nie wrócę,bo mam go dosyć! Po ostatniej ciąży biochemicznej nie chciał wykonywać żadnych badań, bo to tak wczesny etap, że to normalne i jak najszybciej trzeba się starać. No jak widać nie wszystko jest tak pięknie, bo mam całkowicie rozjechany cykl i nie mam pojęcia kiedy przyjdzie okres i czy wgl sam przyjdzie. On znał naszą trudną historię a i tak ciągle wmawiał mi, że to ja wymyślam sobie choroby. To chyba normalne, że człowiek chce się badać tym bardziej po 2 stratach😔
    Najgorsze, że nie mam żadnego ginekologa na oku

    39tc.💔🕊️
    11.09 cb💔

    trombofilia wrodzona🩸🧬
  • Marcysia1990 Autorytet
    Postów: 1716 412

    Wysłany: 21 października, 15:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolka11 wrote:
    Kornelia35 zgadzam się z Tobą że trzeba być czujnym przy wyborze lekarza. Mój poprzedni gin nie prowadzi ciąż zajmuje sie tylko leczeniem niepłodnosci i szkoda bo znał mnie bardzo dobrze. Ja ostatnia ciaze prowadziłam u gin która prowadziła moja siostra i ona była zadowolona. Ja jak teraz na to patrzę to mam żalu trochę do niej, do siebie zresztą też dlatego idę teraz do innej gin. Spotkałam Ja w szpitalu i dobre wrażenie na mnie wywarła zobaczymy jak będzie na wizytach. Fajnie żeby trafić na takiego lekarza żeby można było zapytać jak cie coś niepokoi. Ja dwa razy byłam na sorze i coś okropnego, lekarze ok ale czekania po 5h bo weekend. A ty odchodzisz od zmysłów czy jest o co jeszcze walczyć bo znów plamisz. Dobrze że poznałaś przyczyny twoich niepowodzeń i byłaś czujna przy tym bo niestety lekarze trochę rzucają pochopne diagnozy i leczysz się nie na to co trzeba.

    Marcysia1990 nawet nie chce sobie wyobrażać jak otrzymałaś wynik cytologii. Dobrze że skończyło się wszystko dobrze, ale to jestbtez przestroga dla nas wszystkich że cytologia i wszystkie wymazy to podstawa przy staraniach bo jak się dobrze nie przygotujemy i wyjdzie coś w trakcie ciazy to naprawdę trzeba cuda robić żeby dotrwać do końca. I owszem na wiele nie ma się wpływu bo zycie dalej biegnie i codziennie rzeczy należy wykonywać, nie da się nad wszystkim zapanować.

    Trzymam kciuki za nas wszystkie przecież musi się kiedyś udać skoro jakieś proby już są. Może trzeba tylko z odpowiednim lekarzem je dopracować, przynajmniej mam nadzieje ze tak jest. 30.10 mam wizytę ciekawe kiedy będziemy mogli zacząć się starać, ehhh ale nastawiam się że nie wcześniej niż za 3 cykle 🤨

    Dokładnie, wymazy ważna rzecz, cytologia + wymaz na HPV to powinno być obowiązkowe badanie wykonywane conajmniej raz do roku .

    age.png
  • Karolka11 Znajoma
    Postów: 24 9

    Wysłany: 21 października, 16:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marysia996 wrote:
    Nie tylko wy nie ufacie lekarzom. Po moich przejściach to nawet gdybym miała 3 lekarzy to i tak bym nie zaufała. Teraz z mężem czekamy na wizytę u napro, ale on też nie prowadzi ciężarnych. Do poprzedniego gina nie wrócę,bo mam go dosyć! Po ostatniej ciąży biochemicznej nie chciał wykonywać żadnych badań, bo to tak wczesny etap, że to normalne i jak najszybciej trzeba się starać. No jak widać nie wszystko jest tak pięknie, bo mam całkowicie rozjechany cykl i nie mam pojęcia kiedy przyjdzie okres i czy wgl sam przyjdzie. On znał naszą trudną historię a i tak ciągle wmawiał mi, że to ja wymyślam sobie choroby. To chyba normalne, że człowiek chce się badać tym bardziej po 2 stratach😔
    Najgorsze, że nie mam żadnego ginekologa na oku
    Na uregulowanie cyklu na mnie działał ovarin, teraz akurat pijemy z mężem Fertistim. Ona ma fajny skład i w sumie w maju zaczęliśmy oby dwoje to pić i w czerwcu zaskoczyło więc liczę że to coś pomorze aczkolwiek nie mam PCOS A mąż ma ok wyniki ale już się ratuje czym się da. Poczytaj ogólnie dobre ma to opinie.

    Marysia996 lubi tę wiadomość

    Ja 👩 35, on 🧔‍♂️ 45
    Starania od 2021 r.
    2 x IUI, bez powodzenia
    05.23 cb 💔
    Allo mlr 0% ➡️ 11/12.23 szczepienia limfocytami 46%
    06.24 ⏸️ pozytywna beta ❤️
    10.24 ciąża zatrzymana w 19tc 💔, dziewczynka nasze upragnione szczęście 😭
  • Marysia996 Autorytet
    Postów: 272 148

    Wysłany: 21 października, 17:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolka11 wrote:
    Na uregulowanie cyklu na mnie działał ovarin, teraz akurat pijemy z mężem Fertistim. Ona ma fajny skład i w sumie w maju zaczęliśmy oby dwoje to pić i w czerwcu zaskoczyło więc liczę że to coś pomorze aczkolwiek nie mam PCOS A mąż ma ok wyniki ale już się ratuje czym się da. Poczytaj ogólnie dobre ma to opinie.
    Też pije Fertistrim. Ogólnie od 3 lat biorę jakiś inozytol bo mam PCOS. U mnie na pewno kluczowe znaczenie ma też stres. Mamy trudne przeżycia za sobą i próbuję jakoś wrócić do równowagi. Co nie zmienia faktu, że chce przebadać hormony

    39tc.💔🕊️
    11.09 cb💔

    trombofilia wrodzona🩸🧬
‹‹ 3 4 5 6 7 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Masturbacja - 9 najczęstszych pytań o samozaspokojenie!

Masturbacja to jeden z największych tematów tabu - dlaczego tak się dzieje? Czy kobiety się masturbują? Czy masturbacja w związku jest normalna? Kiedy masturbacja może być niebezpieczna, a kiedy może przynosić korzyści? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Raport "Jak rodzą Polki?" - doświadczenia kobiet na temat opieki okołoporodowej w Polsce

Fundacja “Rodzić po ludzku” w czerwcu opublikowała najnowszy raport na temat opieki okołoporodowej w Polsce. Jak rodzą Polki? Jak wygląda opieka okołoporodowa w naszym kraju? Przeczytaj zaskakujące wnioski!   

CZYTAJ WIĘCEJ

Choroba Hashimoto a ciąża - co musisz wiedzieć?

Hashimoto co to za choroba i jak się objawia? Przede wszystkim charakteryzuje się przewlekłym stanem zapalnym tarczycy (tzw. limfocytowym zapaleniem tarczycy). Jak ją rozpoznać i jak leczyć? Hashimoto a ciąża - jaki wpływ może mieć choroba Hashimoto na płodność kobiet oraz przebieg ciąży?

CZYTAJ WIĘCEJ