Pierwsza owulacja po poronieniu- kiedy?
-
WIADOMOŚĆ
-
Marcysia1990 wrote:Ja też miałam dość stresujący okres, do ciąży przygotowywałam się już jakiś czas, robiłam badania, zażywałam suplementy, staraliśmy się dużo podróżować i udało mi się troszkę odetchnąć po ciąży i ponad rocznym karmieniu. Badając się przed dołożyłam sobie właśnie stresu, bo w cytologii wyszedł mi zły wynik, podejrzenie stanu przedrakowego, co oczywiście wiązało się z dalszą diagnostyka i obawa że starania będziemy musieli odłożyć o conajmniej rok. Na szczęście okazało się że wszystko jest w porządku. Udało mi się temat diagnostyki zamknąć w jednym miesiącu. Mieliśmy starać się już w sierpniu ale lekarze mówili, żeby się wstrzymać (wtedy była ta diagnostyka) , nie uważaliśmy jakoś bardzo, ewidentnie cykl mi się przesunął i nie mieliśmy potem możliwości dalej celować 🙈 także we wrześniu, ze że świadomością że już wszystko jest dobrze i mamy na 100% zielone światło podeszliśmy do starań na całego i udało się. Jedyne co sobie myślę to przed staraniami byłam przeziębiona , crp dość wysokie bo 60, ale udało się bez antybiotyku uporać z chorobskiem, w trakcie starań mojego męża cos bralo. Może te infekcje spowodowały to że stało się jak się stało.
Mój lekarz powiedział, że z medycznego punktu widzenia nie ma żadnych przeszkód żebyśmy czekali i możemy starać się od razu. Jedyne co to teraz wychodzi na to że mój organizm płata mi figla tym że ten cykl będzie bezowulacyjny. Bardzo długo żyłam tymi staraniami, marzyło mi się dziecko urodzone przed wakacjami, wszystko sobie w głowie już zaplanowałam. Dlatego ciężko mi się pogodzić z tym że tak się stało i z tym że być może jeszcze się to oddali 🙄 najgorsze jest to, że to są takie rzeczy na które nie ma się wpływu .
Edit: jeśli miałaś taka niska betę to myślę że już nie ma co sprawdzać
Przepraszam, ja dziś stres i przeboje z remontem łazienki, wyszły nowe poprawki i problemy. Super, że masz już dziecko, chciałabym chociaż jedno 🥹
Wiesz , że ja miałam lekko podwyższone crp w sierpniu i wrzesniu, więc jest taki kolejny wspolny czynnik. I też miałam infekcje od morza, bo przez kilka miesiecy nie moglam wczesniej nawet w wannie sie kąpać. Ja czuje, ze moj organizm nie byl w dobrej kondycji.
Ja bardzo marzyłam, aby urodzić dziecko w maju , czerwcu. Ja i mąż jestemy z maja. Bliskiej kolezance sie wlasnie tak udalo w sierpniu zajsc (tez sa z maja), ale ona ma 30 lat i jej mąż tak samo, jest z tego samego dnia co moj i moj również ma 30, a ja 35 🥲
Odnośnie tego:
Bardzo długo żyłam tymi staraniami, marzyło mi się dziecko urodzone przed wakacjami, wszystko sobie w głowie już zaplanowałam. Dlatego ciężko mi się pogodzić z tym że tak się stało i z tym że być może jeszcze się to oddali 🙄 najgorsze jest to, że to są takie rzeczy na które nie ma się wpływu .
Miałam totalnie tak samo, z ta bliska kolezanka, co zaszla, bardzo sie nakrecalysmy, ja juz mialam tyle objawow ciazowych i po prostu sie juz nastawilam i pozniej po poronieniu mialam te zaburzenia adaptacyjne, bo po prostu nie moglam sie pogodzic z tym, ze sie nie udalo Dlaczego? Przeciez macica super, jest zielone swiatlo, jak to poronienie? Zrobilam wszystko dobrze. Poza tym , ze niestety duzo stresu, przepracowanie i slaby organizm, odpornosc, brak sportu.
Jeśli się uda to do 3 miesiecy juz nie zamierzam nikomu mowic, tylko maz i terapeutka beda wiedziec i wy Jestesmy tu jak troche terapia grupowa. Wsparcie grupowe dużo pomaga!Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 października, 08:09
n_9.4 lubi tę wiadomość
-
Karolka11 wrote:Kornelia35 zgadzam się z Tobą że trzeba być czujnym przy wyborze lekarza. Mój poprzedni gin nie prowadzi ciąż zajmuje sie tylko leczeniem niepłodnosci i szkoda bo znał mnie bardzo dobrze. Ja ostatnia ciaze prowadziłam u gin która prowadziła moja siostra i ona była zadowolona. Ja jak teraz na to patrzę to mam żalu trochę do niej, do siebie zresztą też dlatego idę teraz do innej gin. Spotkałam Ja w szpitalu i dobre wrażenie na mnie wywarła zobaczymy jak będzie na wizytach. Fajnie żeby trafić na takiego lekarza żeby można było zapytać jak cie coś niepokoi. Ja dwa razy byłam na sorze i coś okropnego, lekarze ok ale czekania po 5h bo weekend. A ty odchodzisz od zmysłów czy jest o co jeszcze walczyć bo znów plamisz. Dobrze że poznałaś przyczyny twoich niepowodzeń i byłaś czujna przy tym bo niestety lekarze trochę rzucają pochopne diagnozy i leczysz się nie na to co trzeba.
Marcysia1990 nawet nie chce sobie wyobrażać jak otrzymałaś wynik cytologii. Dobrze że skończyło się wszystko dobrze, ale to jestbtez przestroga dla nas wszystkich że cytologia i wszystkie wymazy to podstawa przy staraniach bo jak się dobrze nie przygotujemy i wyjdzie coś w trakcie ciazy to naprawdę trzeba cuda robić żeby dotrwać do końca. I owszem na wiele nie ma się wpływu bo zycie dalej biegnie i codziennie rzeczy należy wykonywać, nie da się nad wszystkim zapanować.
Trzymam kciuki za nas wszystkie przecież musi się kiedyś udać skoro jakieś proby już są. Może trzeba tylko z odpowiednim lekarzem je dopracować, przynajmniej mam nadzieje ze tak jest. 30.10 mam wizytę ciekawe kiedy będziemy mogli zacząć się starać, ehhh ale nastawiam się że nie wcześniej niż za 3 cykle 🤨
Tak dokładnie, takiego empatycznego! Ogolnie warto tez szukac specjalizujacych sie w danej dziedzinie, ktora chcemy badac. Musze zrobic wlasnie cytologie, badanie piersi, bo minal rok. Ja mam wizyte 31.10, dam Wam znac co mi powiedzial. A maz bada nasienie juz w ten piatek. Jestem bardzo ciekawa, czuje, ze problem bardziej po mojej stronie. On duzo lepiej dba o siebie niz ja i jest mlodszy 5 lat. -
Kornelia35 wrote:Przepraszam, ja dziś stres i przeboje z remontem łazienki, wyszły nowe poprawki i problemy. Super, że masz już dziecko, chciałabym chociaż jedno 🥹
Wiesz , że ja miałam lekko podwyższone crp w sierpniu i wrzesniu, więc jest taki kolejny wspolny czynnik. I też miałam infekcje od morza, bo przez kilka miesiecy nie moglam wczesniej nawet w wannie sie kąpać. Ja czuje, ze moj organizm nie byl w dobrej kondycji.
Ja bardzo marzyłam, aby urodzić dziecko w maju , czerwcu. Ja i mąż jestemy z maja. Bliskiej kolezance sie wlasnie tak udalo w sierpniu zajsc (tez sa z maja), ale ona ma 30 lat i jej mąż tak samo, jest z tego samego dnia co moj i moj również ma 30, a ja 35 🥲
Odnośnie tego:
Bardzo długo żyłam tymi staraniami, marzyło mi się dziecko urodzone przed wakacjami, wszystko sobie w głowie już zaplanowałam. Dlatego ciężko mi się pogodzić z tym że tak się stało i z tym że być może jeszcze się to oddali 🙄 najgorsze jest to, że to są takie rzeczy na które nie ma się wpływu .
Miałam totalnie tak samo, z ta bliska kolezanka, co zaszla, bardzo sie nakrecalysmy, ja juz mialam tyle objawow ciazowych i po prostu sie juz nastawilam i pozniej po poronieniu mialam te zaburzenia adaptacyjne, bo po prostu nie moglam sie pogodzic z tym, ze sie nie udalo Dlaczego? Przeciez macica super, jest zielone swiatlo, jak to poronienie? Zrobilam wszystko dobrze. Poza tym , ze niestety duzo stresu, przepracowanie i slaby organizm, odpornosc, brak sportu.
Jeśli się uda to do 3 miesiecy juz nie zamierzam nikomu mowic, tylko maz i terapeutka beda wiedziec i wy Jestesmy tu jak troche terapia grupowa. Wsparcie grupowe dużo pomaga!
Przed synkiem miałam też ciążę biochemiczna, teraz już sama nie wiem czy na pewno ja miałam czy nie, ale coś tam widziałam na teście przez dwa dni , ledwo co ale cień cienia był. W ciąży z synkiem nikomu nie mówiłam za szybko, rodzicom po serduszku, w pracy w okolicy 12tc. Teraz jak ta kreska tak ładnie ciemniała z każdym dniem to poczułam taki spokój, że wszystko jest dobrze. Przy pierwszej ciąży moja przyjaciółka miałam do mnie taki trochę żal że tak późno jej powiedziałam o ciąży, ale po tym biochemię nie chciałam się nikomu chwalić. Więc teraz po kilku dniach pozytywnych testów wysłałam jej zdjęcie testu, a tydzień później bęc, po wszystkim.
Pierwsze dwa dni przeżyłam dość mocno, jeszcze byłam sama w domu bo mąż był w delegacji. Sama z synkiem. Na szczęście mama przyjechała do pomocy i udało się i przyjął mnie ginekolog tego samego dnia.
Staram się "pocieszyć" że tak jak mówi większość lekarzy pewnie był to wadliwy zarodek. Z racji tego że przed pierwszą ciąża spotkało mnie coś podobnego to wmawiam sobie, że organizm potrzebował się przygotować w ten sposób do kolejnej ciąży. A przede wszystkim mam świadomość, że nic nie mogłam zrobić. Po prostu czasami tak się dzieje i choćbyśmy miały od roku idealny styl życia, super wyniki, były zrealizowane jak nigdy dotąd to i tak mogłoby się to zdarzyć. I naprawdę sporo koleżanek z takiego najbliższego mi grona miało biochem przed kolejną ciąża, gdzie świadomie się starały i szybko to wyłapały. Tak na szybko licząc to conajmniej 3 koleżanki. Dlatego to mi trochę podkręca moją teorię o przygotowaniu organizmu.
Nie zarzucaj sobie że to był zły czas 🙂 zobacz ile jest wpadek w patologicznych rodzinach... To tak nie działa. To może być jakimś tam parametrem wystąpienia ryzyka, ale myślę że bardzo niskiego.
Ja się bardzo nakręciłam na ten maj... Nawet mówię do męża ,że mogliśmy się wcześniej starac a nie tak czekać do ostatniej chwili . Ciągle coś. Ja cały czas przeliczam , uda się w październiku- będzie lipcowe, uda w listopadzie to dopiero sierpniowe. I juz mam s myślach synka, że nie bedzie miał fajnych wakacji bo ja przez całe będę w ciąży. 🙈 Przejmuje się takimi rzeczami . Chyba za bardzo wszystko analizuje i plamuje.
Kiedyś mi się marzyła taka ciążą z przyjaciółką, wspólne spacerki itp ale wiem że gdyby jednej się udało a drugiej nie to byłoby to bardzo ciężkie dla obu stron.
Od starań o synka do teraz mamy grupę z dziewczynami z tego forum to jest nieocenione wsparcie ❤️ ktoś kto wymyślił to forum to chapeau bas 😊
A jeszcze odnośnie wieku to ja mam 34l, a mąż 39l więc czas troche nas goni...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 października, 08:52
-
Co do suplementów to mąż bierze Fertilman (tabletki), a ja kończę pueria uno (zaczęłam w ciąży) , oprócz tego biorę Wit D 4000 + K2 (mam Wit D w dolnej granicy i muszę trochę podkoksic) i do tego biorę Wit b12 metylowana, mam poziom ok. 300 a dobrze mieć koło 600.
Wyniki mam względnie ok, lekarz mówił, że nie ma się do czego przyczepić. Ja głęboko wierzę że to co nas spotkało to byłam jednorazowa sytuacja i mam nadzieję, że następnym razem uda się i będzie już wszystko dobrze ✊🏻 mam nadzieję że szybko wszystkie będziemy się cieszyć zdrowymi i spokojnymi ciążami 😊
Czekam jeszcze na wynik trombofilii i homocysteiny i póki co nic już więcej nie badam. Mają być w tym tygodniu
-
Dziewczyny każda się boi, nie ma co ukrywać tego ale damy radę. Musimy się skupić na staraniach ale też trochę się rozluźnić. Ja to żeby tak mi się lepiej zrobiło muszę się zmęczyć fizycznie, więc przekopuje cały ogród 🤣 I przynajmniej potem mogę zasnąć bez problemu, bo zaczynałam mieć problemy ze snem.
Marcysia1990 daj znać jak wyjdą wyniki. Z wit D i B12 to ciężko ją nadrobić niestety, jakoś powoli się to wchłania nie wiem w sumie od czego to zależne.
Kornelnia35 mój mąż jak zrobił badania nasienia to moja gin "o jejku jaki dramat" poszedł do androloga a on że super jak na jego wiek, przy inseminacji też gin mówił że całkiem ok. Ale szczerze to sama nie wiem. Kazałam mu pić Fertistim bo już mnie nie moc wzięła, ja Garść leków, stymulacje zastrzyki, globulki i sobie myślę niech on też coś bierze bo dla mnie jest nie tak i zaskoczyło po miesiącu. Możliwe że to przypadek nie wiem ale nie zaszkodzi jak nawet lekarz mówi że ok.Ja 👩 35, on 🧔♂️ 45
Starania od 2021 r.
2 x IUI, bez powodzenia
05.23 cb 💔
Allo mlr 0% ➡️ 11/12.23 szczepienia limfocytami 46%
06.24 ⏸️ pozytywna beta ❤️
10.24 ciąża zatrzymana w 19tc 💔, dziewczynka nasze upragnione szczęście 😭 -
Hej dziewczyny, również chciałabym przedstawić Wam moją historię. Mieszkam w Niemczech i mam 33 lata. Decyzję, że chcemy mieć dziecko podjęliśmy w maju tamtego roku. Najpierw problemy z tarczycą(niedoczynność). Wyregulowanie tabletkami trwało z pare miesięcy. W pierwszą ciążę zaszłam w maju. Niestety okazało się, że to puste jajo płodowe i w czerwcu było lyżeczkowanie. Okres dostałam dopiero po 10 tygodniach. Lakierze mówił żeby odczekać dwa cykle i spróbować dalej no ale jakoś nie wierzyłam, że tak szybko się uda i w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu znowu ciąża. Dwa tyg temu miałam wizytę i pięknie biło serduszko, więc byłam już szczęśliwa, że ciąża nie jest znowu pusta. Niestety w tym tygodniu na wizycie serce już nie biło(9 tydzień) Dzisiaj miałam kolejne łyżeczkowanie. Bardzo mi z tym trudno i nie wiem co mam robić.
Lekarz powiedział, że da mi skierowanie na kolejne badania. Muszę się dowiedzieć ile trzeba czekać. Dostałam też namiar na prywatną klinikę w okolicach Frankfurtu, która się zajmuje takimi sprawami. Jeśli ktoś jest z okolic Frankfurtu mogę dać namiary. Ogólnie zależy mi na czasie i nie mam ochoty czekać parę miesięcy na termin, więc prywatna klinika to jakaś opcja. Najważniejsze żeby znowu zajść w ciążę i mieć zdrowe dziecko…. -
Ag9091 wrote:Hej dziewczyny, również chciałabym przedstawić Wam moją historię. Mieszkam w Niemczech i mam 33 lata. Decyzję, że chcemy mieć dziecko podjęliśmy w maju tamtego roku. Najpierw problemy z tarczycą(niedoczynność). Wyregulowanie tabletkami trwało z pare miesięcy. W pierwszą ciążę zaszłam w maju. Niestety okazało się, że to puste jajo płodowe i w czerwcu było lyżeczkowanie. Okres dostałam dopiero po 10 tygodniach. Lakierze mówił żeby odczekać dwa cykle i spróbować dalej no ale jakoś nie wierzyłam, że tak szybko się uda i w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu znowu ciąża. Dwa tyg temu miałam wizytę i pięknie biło serduszko, więc byłam już szczęśliwa, że ciąża nie jest znowu pusta. Niestety w tym tygodniu na wizycie serce już nie biło(9 tydzień) Dzisiaj miałam kolejne łyżeczkowanie. Bardzo mi z tym trudno i nie wiem co mam robić.
Lekarz powiedział, że da mi skierowanie na kolejne badania. Muszę się dowiedzieć ile trzeba czekać. Dostałam też namiar na prywatną klinikę w okolicach Frankfurtu, która się zajmuje takimi sprawami. Jeśli ktoś jest z okolic Frankfurtu mogę dać namiary. Ogólnie zależy mi na czasie i nie mam ochoty czekać parę miesięcy na termin, więc prywatna klinika to jakaś opcja. Najważniejsze żeby znowu zajść w ciążę i mieć zdrowe dziecko….
Ja miałam podobnie jak Ty, zaczęliśmy w czerwcu, w lipcu byłam w ciąży. Było serce w i tygodniu, a następna wizyta w 12+4 pokazała, że ciąża się zatrzymała po 8 tygodniu. Też od razu łyżeczkowanie. 26 września. Teraz czekam na pierwszy okres... jedyna duża różnica jest taka, że ja mam 43 lata. -
Babsi wrote:Wczoraj miałam rozmowę z koleżanką Niemką na ten temat. Do 40 roku życia i jeśli jesteś mężatką to możesz liczyć na refundacje lub pokrycie kosztów przez Krankenkasse. Myślę,że warto to sprawdzić. Jesteś młoda i płodna. Udało się się zajść dwa razy , w Kinderwunsch Klinik sprawdzą wszystko. Z mojego doświadczenia wzięłabym pod uwage endometrium.
Ja miałam podobnie jak Ty, zaczęliśmy w czerwcu, w lipcu byłam w ciąży. Było serce w i tygodniu, a następna wizyta w 12+4 pokazała, że ciąża się zatrzymała po 8 tygodniu. Też od razu łyżeczkowanie. 26 września. Teraz czekam na pierwszy okres... jedyna duża różnica jest taka, że ja mam 43 lata.
Trzymam kciuki aby jak najszybciej się pojawił i się udało! My po pierwszym poronieniu zaczęliśmy też zwracać większą uwagę na dietę. Wyczytałam, że bardzo dobry jest olej z wiesiołka i z czarnuszki. Codziennie po jeden łyżeczce ale nie w czasie ciąży. Plus mój mężczyzna bierze Ashwagandhe, która ponoć dobrze wpływa na nasienie. Nie wiem czy to pomaga ale no cóż trzeba wszystkiego próbować i może się uda. Dzięki za radę, na następnej wizycie zapytam o badania na endometrium. -
Ja tak ostatnio sobie myślałam,że w życiu nie dbałam tak o dietę jak teraz. Fajne to jest, bo gdy jest motywacja to sprawia mi przyjemność planowanie posiłków itd. My bierzemy różne witaminy od dłuższego czasu, ale kupię olej z wiesiołka i Ashwagande bo też właśnie tutaj czytałam, że warto. Wiesiołek podobno też wspiera poród.
-
Karolka11 wrote:Dziewczyny każda się boi, nie ma co ukrywać tego ale damy radę. Musimy się skupić na staraniach ale też trochę się rozluźnić. Ja to żeby tak mi się lepiej zrobiło muszę się zmęczyć fizycznie, więc przekopuje cały ogród 🤣 I przynajmniej potem mogę zasnąć bez problemu, bo zaczynałam mieć problemy ze snem.
Marcysia1990 daj znać jak wyjdą wyniki. Z wit D i B12 to ciężko ją nadrobić niestety, jakoś powoli się to wchłania nie wiem w sumie od czego to zależne.
Kornelnia35 mój mąż jak zrobił badania nasienia to moja gin "o jejku jaki dramat" poszedł do androloga a on że super jak na jego wiek, przy inseminacji też gin mówił że całkiem ok. Ale szczerze to sama nie wiem. Kazałam mu pić Fertistim bo już mnie nie moc wzięła, ja Garść leków, stymulacje zastrzyki, globulki i sobie myślę niech on też coś bierze bo dla mnie jest nie tak i zaskoczyło po miesiącu. Możliwe że to przypadek nie wiem ale nie zaszkodzi jak nawet lekarz mówi że ok.
Hej
Mam już wszystkie wyniki, Wit b12, kwas foliowy, Wit D wyniki ok, homocysteina troszkę poniżej normy 4,7 (najważniejsze ze jest poniżej , wyniki na trombofilie wyszły dwie mutacje MFTHR i pai-1 (mój lekarz mówi że niczego nie robimy w związku z tym), zrobiłam planel urogenitalny na mycoplasme ureaplasme i chlamydie - wynik ujemny. Tarczyca ok. Także wszelkie wyniki mam super.
Ten cykl taktyczne bezowulacyjny tak jak lekarz mówił podczas badania. Także czekam na okres i w listopadzie próbujemy dalej ✊🏻 -
Ag9091 wrote:Hej dziewczyny, również chciałabym przedstawić Wam moją historię. Mieszkam w Niemczech i mam 33 lata. Decyzję, że chcemy mieć dziecko podjęliśmy w maju tamtego roku. Najpierw problemy z tarczycą(niedoczynność). Wyregulowanie tabletkami trwało z pare miesięcy. W pierwszą ciążę zaszłam w maju. Niestety okazało się, że to puste jajo płodowe i w czerwcu było lyżeczkowanie. Okres dostałam dopiero po 10 tygodniach. Lakierze mówił żeby odczekać dwa cykle i spróbować dalej no ale jakoś nie wierzyłam, że tak szybko się uda i w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu znowu ciąża. Dwa tyg temu miałam wizytę i pięknie biło serduszko, więc byłam już szczęśliwa, że ciąża nie jest znowu pusta. Niestety w tym tygodniu na wizycie serce już nie biło(9 tydzień) Dzisiaj miałam kolejne łyżeczkowanie. Bardzo mi z tym trudno i nie wiem co mam robić.
Lekarz powiedział, że da mi skierowanie na kolejne badania. Muszę się dowiedzieć ile trzeba czekać. Dostałam też namiar na prywatną klinikę w okolicach Frankfurtu, która się zajmuje takimi sprawami. Jeśli ktoś jest z okolic Frankfurtu mogę dać namiary. Ogólnie zależy mi na czasie i nie mam ochoty czekać parę miesięcy na termin, więc prywatna klinika to jakaś opcja. Najważniejsze żeby znowu zajść w ciążę i mieć zdrowe dziecko….
Oj ,bardzo mi przykro 🥺 lekarze zlecili jakieś badania? Nie wiem jak wygląda diagnostyka za granicą. -
Ja byłam wczoraj na drożności.... Coś okropnego. Bol niemilosierny. Nie mogli przejść cewnikiem i coś mi w środku nacinali. Tragedia jednym słowem ale najważniejsze że wyszło, że są drożne. Wyniki nasienia też odebrałam. I same wyniki nasienia rozszerzonego są spoko. Wszystko w normie. Ale fragmentacja.... 36 % aż wyszła.... załamka normalnie ale dr powiedziała żeby wdrozyc selen, cynk, omega, inozytol i l karnityne, wprowadzić dietę i będzie ok. Że nie jednej parze udało się zajsc z taką fragmentacja i nie musiało się wcale to kończyć poronieniem (pracuje ona też w klinice nieplodnosci). Jeżeli w przeciągu 3 msc nie uda się zajsc to musimy się zgłosić do androloga na usg jąder bo mozliwe ze to jakies zylaki czy cos. Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby....🙈
-
Ag9091 wrote:Hej dziewczyny, również chciałabym przedstawić Wam moją historię. Mieszkam w Niemczech i mam 33 lata. Decyzję, że chcemy mieć dziecko podjęliśmy w maju tamtego roku. Najpierw problemy z tarczycą(niedoczynność). Wyregulowanie tabletkami trwało z pare miesięcy. W pierwszą ciążę zaszłam w maju. Niestety okazało się, że to puste jajo płodowe i w czerwcu było lyżeczkowanie. Okres dostałam dopiero po 10 tygodniach. Lakierze mówił żeby odczekać dwa cykle i spróbować dalej no ale jakoś nie wierzyłam, że tak szybko się uda i w pierwszym cyklu po łyżeczkowaniu znowu ciąża. Dwa tyg temu miałam wizytę i pięknie biło serduszko, więc byłam już szczęśliwa, że ciąża nie jest znowu pusta. Niestety w tym tygodniu na wizycie serce już nie biło(9 tydzień) Dzisiaj miałam kolejne łyżeczkowanie. Bardzo mi z tym trudno i nie wiem co mam robić.
Lekarz powiedział, że da mi skierowanie na kolejne badania. Muszę się dowiedzieć ile trzeba czekać. Dostałam też namiar na prywatną klinikę w okolicach Frankfurtu, która się zajmuje takimi sprawami. Jeśli ktoś jest z okolic Frankfurtu mogę dać namiary. Ogólnie zależy mi na czasie i nie mam ochoty czekać parę miesięcy na termin, więc prywatna klinika to jakaś opcja. Najważniejsze żeby znowu zajść w ciążę i mieć zdrowe dziecko….
Strasznie Ci współczuję na jakie badania chce Cie wysłać lekarz? -
Marcysia1990 wrote:Co do suplementów to mąż bierze Fertilman (tabletki), a ja kończę pueria uno (zaczęłam w ciąży) , oprócz tego biorę Wit D 4000 + K2 (mam Wit D w dolnej granicy i muszę trochę podkoksic) i do tego biorę Wit b12 metylowana, mam poziom ok. 300 a dobrze mieć koło 600.
Wyniki mam względnie ok, lekarz mówił, że nie ma się do czego przyczepić. Ja głęboko wierzę że to co nas spotkało to byłam jednorazowa sytuacja i mam nadzieję, że następnym razem uda się i będzie już wszystko dobrze ✊🏻 mam nadzieję że szybko wszystkie będziemy się cieszyć zdrowymi i spokojnymi ciążami 😊
Czekam jeszcze na wynik trombofilii i homocysteiny i póki co nic już więcej nie badam. Mają być w tym tygodniu
A to jest ok : dwie mutacje MFTHR i pai-1 ? Bierze się heparynę czy coś innego podczas ciąży? Super, że wyniki dobre
-
n_9.4 wrote:Ja byłam wczoraj na drożności.... Coś okropnego. Bol niemilosierny. Nie mogli przejść cewnikiem i coś mi w środku nacinali. Tragedia jednym słowem ale najważniejsze że wyszło, że są drożne. Wyniki nasienia też odebrałam. I same wyniki nasienia rozszerzonego są spoko. Wszystko w normie. Ale fragmentacja.... 36 % aż wyszła.... załamka normalnie ale dr powiedziała żeby wdrozyc selen, cynk, omega, inozytol i l karnityne, wprowadzić dietę i będzie ok. Że nie jednej parze udało się zajsc z taką fragmentacja i nie musiało się wcale to kończyć poronieniem (pracuje ona też w klinice nieplodnosci). Jeżeli w przeciągu 3 msc nie uda się zajsc to musimy się zgłosić do androloga na usg jąder bo mozliwe ze to jakies zylaki czy cos. Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby....🙈
Gdzie znaleźć tą fregmentacje? My mamy tylko : WSTĘPNA OCENA MAKROSKOPOWA, RUCHLIWOŚĆ I LICZBA PLEMNIKÓW , MORFOLOGIA PLEMNIKÓW. A fragmentacji nie widzę -
Kornelia35 wrote:Gdzie znaleźć tą fregmentacje? My mamy tylko : WSTĘPNA OCENA MAKROSKOPOWA, RUCHLIWOŚĆ I LICZBA PLEMNIKÓW , MORFOLOGIA PLEMNIKÓW. A fragmentacji nie widzę
Drożności nie miałam, ale balonikowanie to też bardzo bolesne Aż 7 razy i dwa razy SIS. Dobrze, że drożne!! -
n_9.4 wrote:Strasznie Ci współczuję na jakie badania chce Cie wysłać lekarz?
-
Ag9091 wrote:Hej. W tym tygodniu w środę dzwoniłam do kliniki niepłodności żeby zrobić termin i mam termin na 10.12.24 więc się bardzo cieszę, że nie trzeba długo czekać. Najpierw dostałam dokumenty, które muszę wypełnić. Mam wsiąść, ze soba wyniki, które posiadam np. Histopatologie z ostatniego łyżeczkowania. Ogólnie jeśli czegoś nie będę miała to będą mi i partnerowi wykonywać wszystkie badania. pierwsza wizyta ma trwać ponad godzinę. W tej klinice mają specjalistów od wszystkiego więc mam nadziej, że zostaniemy dobrze przebadani. Skierowanie dostaliśmy od mojego ginekologa i wszystko będzie na kasę chorych. Dam zaznać jak to wszystko wyglądało…
Trzymamy kciuki 🥺🙏🏻
-
Kornelia35 wrote:Gdzie znaleźć tą fregmentacje? My mamy tylko : WSTĘPNA OCENA MAKROSKOPOWA, RUCHLIWOŚĆ I LICZBA PLEMNIKÓW , MORFOLOGIA PLEMNIKÓW. A fragmentacji nie widzę
My wykupiliśmy badanie nasienia rozszerzone i dodatkowo fragmentacje. W zwykłym badaniu tego niestety nie ma