Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ilona04, wlasnie ta matke mialam na mysli. Poplakalam sie, jak uslyszalam, co ona zrobila, te biedne dzieciaczki, takie to niesprawiedliwe.
Lorinka9191, masz racje czasu nie cofniemy, choc bysmy chcialy. Musimy przyjac, ze tak mialo byc...(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc. -
nick nieaktualnyPM mnie również bardzo przykro, że musiałaś do nas dołączyć
niestety nigdy tego nie zrozumiemy, a tym bardziej nie pogodzimy się z tym. Ja nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że kiedys będzie mi jakos lżej, chociaż każdy tak zapewnia. Ja również żałuję, że nie zdecydowałam się wcześniej na macierzyństwo, ale na to już nie mam żadnego wpływu:( no i wiem, że nie jest jeszcze bardzo późno (skończyłam 31 lat). A co do znajomych to rzeczywiście następuje weryfikacja. Mi akurat te osoby, które uważałam za najbliższe bardzo pomogły. Ale sporo znajomych po prostu się nie odzywa. Niby wiem, że to prawdopodobnie ze strachu, ale mimo wszystko boli. Z drugiej strony może to dobrze. Szkoda marnować energię na takie znajomości.
-
Lepiej otaczać się niewielką grupą osób, które przynajmniej potrafią nas wesprzeć i poprostu być przy nas gdy tego potrzebujemy. Życie wszystko zweryfikowało. I to fakt szkoda czasu na takich ludzi.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
PM, witaj, bardzo mi przykro...
Żadna z nas się nie spodziewała że tragedia, o których nieraz czyta się w gazecie, necie, czy słyszy w tv, będzie nasza....też nie mogę pojąć, dlaczego tak się dzieje, że ludzie którzy nie dbają o dzieci, robią je na potęgę, kobiety które nie dbają o siebie rodzą zdrowe dzieci A już wogole te potwory co zabijają...
Tak bardzo chciałabym cofnąć czas i przytulić moje dzieci... -
Witajcie dziewczyny,
tak, to wszystko niepojete, ile razy widzialam kobiety w ciazy, ktore np. palily papierosy. A tutaj czlowiek cala ciaze obchodzil sie z soba jak z jajkiem, zdrowo odzywial, nie pil, nie palil, uwazal na to co jadl, ja nie pilam nawet kawy, bo ponoc kofeina szkodzi na plod i tak tragicznie to sie wszystko zakonczylo. Ale przynajmniej nie moge sobie zarzucic, ze o siebie w ciazy nie dbalam. Chociaz na poczatku bardzo sie obwinialam o to co sie stalo, ze moze jednak cos nie tak zrobilam. Matka chyba zawsze szuka najpierw winy u siebie, w swoim zachowaniu. Ale z uplywem czasu stwierdzilam, ze to nie ma sensu, nic to nie zmieni, z ta wiedza, jaka wtedy mialam,nic lepiej nie moglabym zrobic.
Tak macie racje, po takiej tragedii, mozna stwierdzic, kto naprawde jest warty przyjazni. Ku mojemu zdziwieniu pomogly mi nie osoby, ktore uwazalam za najlepsze przyjaciolki, ale kolega z pracy.
(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc. -
PM, bardzo mi przykro, że trafiłaś do tego tragicznego wątku, że Ciebie również spotkała taka tragedia
Ja również nie spodziewałam się, że na sam koniec ciąży może zadziać się coś złego. Spodziewałam się, że co najwyżej w każdej chwili może zacząć się poród. Również nie mogę uwierzyć, że historia rodem z telewizji jest moim udziałem, że to o mnie i o moim dziecku. Naprawdę bardzo mi przykro.
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Witaj McBeal, wiem, ze od paru lat starasz sie o teczowe dziecko. Bardzo mi przykro:-(. Chcialabym ci napisac, ze znam bardzo dobrego ginekologa, profesora,do ktorego teraz tez chodze prywatnie. Wiem, ze specjalizuje sie w nieplodnosci i z ocen, ktore o nim czytalam, mozna wywnioskowac, ze pomogl wielu kobietom zajsc w ciaze, ktore juz dawno stracily nadzieje. Moze warto by u niego sprobowac. Wiem, ze przyjmuje w Lodzi i Szczecinie. Jak czytalam twoje posty, to chcialam ci to napisac. Jak juz masz dobra opieke ginekologiczna, to nie ma sprawy. To byl tylko taki pomysl.(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc.
-
Mamo Malwinki, mi rowniez jest bardzo przykro, ze Ciebie i wszystkie tutaj dziewczyny dotknela taka okrutna kara. Wiem z Twoich wpisow, ze Twoja coreczka zmarla podczas porodu. Moja godzine po porodzie, bo nawdychala sie zielonych wod. Najgorsze jest to, jak pomysle, ze cesarskie ciecie najprawdopodobniej uratowaloby jej zycie. Tym bardziej, ze chcieli je zrobic, bo mala dwa tygodnie przed porodem zle lezala, ale ja nie chcialam, tak sie balam tej cesarki, chcialam rodzic naturalnie. I coreczka sie w koncu sama odwrocila, bo mama tak bardzo tego chciala. Po prostu jakies zrzadzenie losu(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc.
-
Tak, u mojej córki przyczyną śmierci było niedotlenienie. Smółka w drogach oddechowych również była, z tego co czytałam dziecko najczęściej oddaje smółkę do wód płodowych właśnie w wyniku niedotlenienia wewnątrzmacicznego lub zakażenia.
Początkowo myślałam, że to co mnie spotkało to tzw. "straszna statystyka", gdyż takie myślenie od początku mi podsuwano, a długo byłam w takim stanie psychicznym, że nie było mnie stać na samodzielne myślenie. Dzisiaj już wiem, że według wytycznych m.inn. Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników w moim przypadku - nadciśnienie indukowane ciążą - wskazane było wcześniejsze zakończenie ciąży. Nikt nigdy o tym nie wspomniał, ani razu nie padły słowa "ciąża powikłana" czy "indukcja porodu". Zaczynam wyjaśniać i drążyć sprawę. Możliwe, że będzie to długi i bolesny proces wyjaśniania, ale wiem, że nie umiem, nie mogę i nie chcę odpuścić.
Tym bardziej mi ciężko, bo okazuje się, że była to głupia, niepotrzebna śmierć, której można było zapobiec, gdyby rzetelnie się mną zajęto. Przecież te rekomendacje nie są kierowane do pacjentek, tylko właśnie do lekarzy, których obowiązkiem jest postępować wg wytycznych prezentujących aktualny stan wiedzy medycznej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 grudnia 2018, 12:05
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
To straszne, ze opieka w ciazy jest taka powierzchowna. Masz racje, mozna bylo tego uniknac, gdyby odpowiednio sie nami zajeto. U mnie bylo podobnie. Badanie patologiczne lozyska wykazalo jego niedojrzalosc i niewydolnosc. Aspiracja smolki nastapila wlasnie na skutek wewnatrzmacicznego niedotlenienia spowodowanego niedojrzalym lozyskiem. W ciazy nikt tego nie widzial, nie stwierdzil. Ja mialam tez duzo dolegliwosci ciazowych, byc moze one wskazywaly na to, ze cos jest nie tak. Ale nie brano mnie wtedy powaznie, mialam wrazenie, ze lekarka mysli, ze symuluje. Trudno o dobra opieke. Masz racje, nie odpuszczaj, walcz. Nawet ja wiem, chociaz nie jestem lekarzem, ze duze nadcisnienie ciazowe nie wrozy niczego dobrego. Nie rozumiem tego lekkomyslnego podchodzenia do ciezarnych. Ja tez najchetniej bym walczyla, ale tutaj gdzie ja rodzilam za granica, prawo stoi po stronie lekarzy a nie pacjentow. Duzo sie o tym naczytalam i stwierdzilam, ze nie mam szans(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc.
-
Mamo Malwinki, mnie również zbijali z tropu, mówiąc że zakażenie wewnątrzmaciczne się zdarza. A Ja, podobnie jak ty, bardzo długo nie myślałam logicznie (zresztą do tej pory tak mam). Dopiero plotka na mieście skierowała mnie na właściwy tor- że to w szpitalu mnie zarazili. Po analizie dokumentacji okazało się że to prawda- potwierdził to jakiś lekarz, z którym skontaktował się prawniczka, u której z tym byłam. Według nich (zresztą ja też to wiem) wina leży ewidentnie po stronie szpitala i mam duże szanse na wygraną. Co z tym zrobię? Nie wiem...
-
Mi nawet próbowano wmawiać, że nie wiadomo od jak dawna moja córka nie żyje, może od kilku dni. A przecież wiem kiedy czułam jej ruchy. Pomijając, że po porodzie nie była nawet cała sina, była sina częściowo, nie było absolutnie żadnej maceracji, zresztą neonatolog obecna na sali porodowej użyła słów "mówimy o godzinach". Teraz mogę sobie tylko wypominać, że nie myślałam logicznie, że nie poinformowaliśmy prokuratury, nie zażądaliśmy prokuratorskiej sekcji zwłok i zabezpieczenia dokumentacji.
Nie mogę na razie za dużo pisać, bo sprawa dopiero raczkuje, nie wiem czy nie jestem tu szpiegowana. Może za jakiś czas napiszę Wam więcej, bo ogólnie zarzutów jest więcej i jest z tego już całkiem spora afera.
igle, no to macie z mężem nad czym myśleć...
Tak strasznie ciężko sobie z tym poradzić, zwłaszcza jak ma się świadomość, że można było tego uniknąć, robiąc wszystko rzetelnie, porządnie, bez pośpiechu i zgodnie ze sztuką
Siedzę, mam już w miarę posprzątane, nie muszę już nic robić i nie wiem co ze sobą począć. Miała być piękna choinka, radość, pierwsze święta razem, a jest taka cholerna pustka i niedowierzanie, że to się stało naprawdę.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Dziewczyny walczcie o swoje. Może to kiedyś pomoże innym dziewczynom. U mnie prawdopodobnie nadciśnienie było powodem obrzęku i śmierci mojego syna. Myślę, że mój ginekolog zaniedbał parę rzeczy ale trudno mi to teraz udowodnić. Muszę się z tym pogodzić. Ale gdybym miała na to dowody nie darowałabym i na pewno walczyłabym o sprawiedliwość.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Ja też już leżę w łóżku, nie wiem co że sobą począć...
Ubralam choinkę- taka małą, srebrny łańcuch, bombki, czerwone kokardki i zawiozlam do dzieci...mi w domu nie potrzeba. Zawsze mieliśmy światełka na podwórku, drugi rok ciemność. Mąż stwierdził że wszędzie wokół się palą, tylko u nas nie. Wkurzył mnie- przecież u nas już nigdy nie będzie kolorowo... -
Ja dzisiaj przygotowując śledzie na Wigilię poryczałam się. Poryczałam się przy śledziach. Masakra.Gdyby wszystko potoczyło się inaczej to nie miałabym czasu ich robić bo zajmowałabym się synkiem. Powinno wtedy być głośno. Powinnam być zmęczona zajmowaniem się dwójką dzieci. A tak robię śledzie byle tylko coś robić. Nie myśleć. Niby jest choinka, są prezenty ale tak jakoś pusto. Smutno. I zamiast spędzić Wigilię we 4 będziemy nadal we troje. I patrząc już zawsze na to puste miejsce przy wigilijnym stole będę myślała o moim Szymusiu:(.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Z okazji tego trudnego dla nas wszystkich czasu życzę Wam abyście nabrały nadziei na lepsze jutro. Przyjdą takie dni kiedy oddycha się bez bólu i oby do Was przyszły jak najszybciej. Aniolkowe Mamy sa najsilniejszym kobietami które chodzą po tej ziemi.
Mnie od rana boli żołądek jak sobie pomyśle że znowu wszyscy będą mnie głaskać po brzuchu. Ja nie umiem się w takiej sytuacji odezwaćJeszcze starszak strasznie źle spał dzisiaj. Musze stanąć przed lustrem i znowu sobie powtórzyć "jesteś silniejsza niż myślisz"
empiq lubi tę wiadomość
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Dziewczęta w ten wyjątkowy dzień chciałabym wam i sobie życzyć abyśmy my i nasi najbliżsi byli zdrowi -bo zdrówko jest najważniejsze , abyśmy doczekały sie tęczowych dzidziusiów i abyśmy byli szczęśliwi. Wierzę , że nasz aniołkowe dzieciaczki czuwają nad nami i mysle ze dla nich warto ubrać tą choinkę i pośpiewać kolędy - wiem ze miało być inaczej ale wierzę ze dzieciaczki były by szczęśliwe widząc szczęśliwych rodziców, nie zatracajmy sie w rozpaczy ... buziaki ....
empiq lubi tę wiadomość
-
Kochane Aniołkowe Mamy. W ten wyjątkowy ale zarazem ciężki dla nas dzień chciałabym Wam życzyć aby pomimo tej tragedii jaka nas spotkała cieszyć się z tych Świąt. Mam nadzieję, że nasze dzieci patrzą na nas i na pewno nie chciałyby widzieć swoje mamy smutne. Niech ten Nowy Rok bedzie dla nas lepszy. Dużo zdrowia, szczęsćia, tęczowych dzieciaczków i dużo miłości i wiary w lepsze jutro. WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJ. Kto jak kto ale my najbardziej na to wszystko zasługujemy. Jesteście wszystkie wspaniałe, dzielne i wyjątkowe. Buziaki:*
empiq lubi tę wiadomość
Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Mnie denerwują życzenia które co chwilę przychodzą- "radosnych świąt W rodzinnym gronie "Itp. Ale te od was są wyjątkowe, co byście nie napisały...
Więc i ja się przyłączam- życzę wam pogody ducha, czasu spędzonego wśród najbliższych, zdrowia i nadziei... jesteście wspaniałe!empiq lubi tę wiadomość