Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
igle, cieszę się, że to spotkanie Ci choć trochę pomogło. Dobrze jest mieć kogoś komu możemy się wygadać. W naszych przypadkach to szczególnie ważne, żeby nie tłumić tego w sobie, tylko wyrzucić z siebie wtedy jest nam o wiele lżej na sercu, które i tak jest rozdarte na milion kawałków...Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
igle, tak bardzo się cieszę, że nie spełniły się czarne scenariusze co do oceniania metody poczęcia. A jeszcze bardziej, że dobrze oceniasz to spotkanie. Na pewno fakt straty dziecka przez tą psycholog ma olbrzymie znaczenie, że potrafi się utożsamić z problemem i zrozumieć drugą kobietę w takiej sytuacji. Trzymam kciuki za kolejne sesje.
Lorinka, mam dokładnie tam samo w kwestii ciąż "naszych" dziewczyn i ciąż reszty świata. Tu radość, nadzieja, a tam zazdrość i złość. Złość, że innym wszystko przychodzi tak łatwo, a mnie los umieścił w jakiejś straszliwej mniejszości, że nie mogę zwyczajnie narzekać a nieprzespane noce i trudy macierzyństwa.
Też chętnie zrobiłabym sobie tatuaż upamiętniający córeczkę. Z tym, że mam już tatuaż z którego po latach nie jestem zadowolona, nie podoba mi się zwyczajnie i ten poświęcony Malwince musiałby być naprawdę przemyślany.
Pozdrawiam Was wszystkie.
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Igłę super że wizyta była pomyślna.. No i ta Pani straciła dwuletnie dziecko, więc wie co to znaczy dla matki strata dziecka.. Grupa wsparcia też fajna opcja, tylko pytanie czy chcesz się dzielić swoimi emocjami z większą ilością osób? Myślę, że jak się posłucha takich historii od kilku osób to też jest dobra terapia:)Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Mamo Malwinki, właśnie mnie też bardzo boli to, że innym wszystko tak łatwo przychodzi. Najbardziej boli mnie to, że najlepsza koleżanka za chwilę będzie rodzić (pomijam fakt, że ulotniła się z mojego życia zaraz po tym co mnie spotkało), nie wiem czym się kierowała, tym ze nie wie, jak się zachować wobec mnie, czy po prostu tak jest jej wygodnie?! Ale muszę przyznać, że mega zabolało mnie jej zachowanie. W rezultacie wygląda to tak, jakbyśmy się po prostu nie znały... Kiedy byłam jeszcze w ciąży dzień w dzień rozmawiałyśmy, pisałyśmy i razem cieszyłyśmy się z tego, że będziemy miały dzieciaczki w równym wieku. Moja ciąża przebiegała bez żadnych powikłań, u niej z kolei ciągle coś było nie tak, ale ja nie zostawiłam jej wtedy samej sobie. Pisałam martwiłam się, wspierałam jak tylko potrafiłam i pocieszałam, że na pewno wszystko będzie dobrze... Tymczasem moja ciąża zakończyła się ogromną tragedią, a ona za chwilę urodzi swoje ukochane dzieciątko. I w tym wszystkim boli mnie to, że kiedy ona potrzebowała pomocy, ja starałam się jak mogłam, aby choć troszkę podnieść ją na duchu, a co ja dostałam w zamian?!?! Kompletne "olanie" mnie, gdy bardzo potrzebowałam pomocy. Nigdy tego nie zrozumiem.
Co to tatuażu to ja raczej nie jestem za tym. Tzn osobiście nie chciałabym mieć tatuażu, który tylko sprawiałby mi ogromny ból za każdym razem gdybym na niego spojrzała. Wystarczy mi to co pozostało mi już na zawsze po moim synku, a mianowicie blizna po cc. Codziennie przed kąpaniem patrzę na nią i myślę o tym, że właśnie tym miejscem mój syn przyszedł na świat, ale niestety nie dane nam było poznać się na świecie. Patrząc na tą bliznę zawsze zastanawiam się, jak to wszystko wyglądało, kiedy lekarze Go wyciągali... Wiem, że to może "chore", ale często wyobrażam sobie takie "rzeczy".Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
Lorinka ja też patrząc na moją bliznę po cc zawsze będę myślała o nim. To jest taki mój "tatuaż". Czasami sobie wyobrażam jakby to było gdyby mój synek żył. Co do koleżanek to ja miałam identyczną sytuację co Ty. Też razem byłyśmy w ciąży. Codzienne telefony, A później po mojej stracie nic. Cisza. Wykasowałam ją z telefonu i ze swojego życia. Czasami sobie myślę, że ta śmierć była po coś. Może abym dostrzegła to co jest najważniejsze. Cieszą mnie teraz drobne rzeczy. Widzę, że stałam się wrażliwsza. Nie pędzę tak. Potrafię się zatrzymać i docenić to co mam. I dzięki temu wiem na kogo z przyjaciół i rodziny mogę liczyć.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Wiecie co to jest przykre z tymi pseudo koleżankami.. Nie wiem jak można utrzymywać z kimś częsty kontakt, a potem zamiast być wsparciem to się odciąć.. Ja na szczęście tego nie doświadczył am, ale nie rozumiem.. Ja się domyślam że może nie wiedzą jak się zachować, ale ważne żeby były nie muszą mówić ani robić nic..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Ja się cieszę, że tak się stało bo to przynajmniej pokazuje na kogo można liczyć. A najsmutniejsze jest to, że ta moja "koleżanka" poroniła dwa razy i to ja przy niej byłam i to ja jej poleciłam mojego lekarza. Czuję się trochę oszukana ale najwidoczniej tak miało być. Jak to mówią "taki mamy klimat".Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Witam Was dziewczyny,
bardzo Wam wspolczuje z powodu straty Waszych malenstw. Cierpie i placze razem z Wami, wiem co czujecie, bo ten okrutny los rowniez mnie/nas nie oszczedzil. W lipcu tego roku umarla nasza coreczka, godzine po porodzie w 41 tygodniu na zespol aspiracji smolki. Nie oddychala,jak przyszla na swiat, przez godzine byla reanimowana.
Od paru tygodni czytam Wasze wpisy. Bardzo mi one pomogly. Jak czytam Wasze posty, komentarze, to jakbym czytala wlasne mysli. Prawda jest, ze nikt tak nie zrozumie matki po stracie, jak inna matka, ktora przezyla to samo. Moje przyjaciolki bardzo mnie zawiodly, z reszta nie mamy juz kontaktu...
Sciskam Was wszystkie i zycze Nam przetrwania nadchodzacych Swiat.
P.S. Przepraszam, ze nie uzylam polskich liter, ale nie mam polskiej klawiatury.
(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc. -
Ania33, ja też czasem myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Byc może to co się wydarzyło, stało się "po coś" ,że jest w tym jakiś ukryty sens, choć strasznie to boli... Może za mało doceniałam całą ciążę?! Po 5/6 miesiącu byłam pewna, że już nic złego się nie stanie. Chodzilam dumna, jak paw, że za chwilę urodzę dziecko. Zajście w ciążę udało się "od razu" , cała ciąża bez żadnych wymiotów, powikłań, jakichkolwiek problemow. Tryskalam radością, że będę miała niedługo owoc naszej miłości w swoich ramionach. Być może za mało to doceniałam... To wszystko przyszło zbyt łatwo i było zbyt piękne by mogło skończyć się Happy endem...Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
Witaj PM, przykro że musiałaś do nas dołączyć.. To straszne że nas przybywa, ostatnio nie ma msc żeby ktoś nie dołączył, co się dzieje z tym światem.. No dobrze ze sytuacja zweryfikowała, kto jest prawdziwym przyjacielem ale to straszne bolesne..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Ilona04 masz rację jest Nas coraz więcej i to jest przerażające.. Ale wiecie co na ostatniej wizycie rozmawialam z moim lekarzem właśnie na temat tego, że coraz więcej dzieci rodzi się martwych. I sam mi powiedział, że w dużej mierze dzieje się tak teraz dlatego, ponieważ lekarze teraz racZej nie uznają ciąży "donoszonej" w 40 tyg, tylko 41, a niekiedy nawet w 42 tyg i w wielu przypadkach podczas przedłużania czasu do porodu dzieci obumierają w łonie matki. Dla mnie to jest coś nie do pojęcia! I właśnie też lekarz był zdania, że skoro "ktoś" tak zdecydował to powinno to przynajmniej wyglądać w ten sposób, żeby taka kobieta od 40 tyg przebywała w szpitalu. Nie wiem co się dzieje na tym świecie , ale to jest jakaś masakra! Mało tego kobiety z ujemna gr krwi powinny dostać do 30 tyg, a potem po porodzie szczepionkę, aby nie wystąpił konflikt serologiczny, tymczasem w szpitalach brakuje już w tej chwili tej szczepionki, przecież to jest jakaś paranoja!Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
PM bardzo mi przykro, że Ciebie to też spotkało. Ja nigdy nie sądziłam, że takie rzeczy jak śmierć dziecka, które ma się lada dzień urodzić zdarza się tak często. Człowiek wiedział, że zdarzają się poronienia na samym starcie ale nie przypuszczał, że tyle kobiet zmaga się z tym na samym końcu ciąży. Zycie jest niesprawiedliwe .Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Dzieki dziewczyny. Ja rowniez nie wiedzialam, ze mozna stracic dziecko w poznej ciazy, podczas albo po porodzie. Pierwsza ciaze stracilam w 12 tygodniu, takze e w tej myslalam, jak minely pierwsze 3 miesiace i bylo ok, ze juz nic nie moze sie stac. Mylilam sie. To takie okrutne, ze tyle dzieci umiera. Czemu one sa winne? I co mysmy zrobily, ze spotkala nas taka okropna kara? Na to nie ma odpowiedzi. Tak, zycie jest niesprawiedliwe i nikogo nie oszczedza. Najgorzej jak sie slyszy, ze jakies matki zabijaja swoje dzieci po porodzie, bo nie chca je miec. A my bysmy wszystko daly, zeby je miec, a nie jest nam to dane. Nigdy tego nie zrozumiem.(*) 07.2018 córeczka aniołek, 41 tc.
-
PM, ja swoją pierwszą ciążę straciłam w 9 tyg ciąży. W tej też myślałam, że jak minęły te niby "najgorsze" 3 to dalej już będzie tylko dobrze, jakże strasznie się myliłam PM, a masz jakieś "ziemskie" dZieci? Czy te Aniołki w niebie są jedynymi Twoimi dziećmi?Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
Mnie też przeraza jak słyszę, że matka zabiła swoje dziecko.. Jak ta teraz czworo, co jest głośno o tej sprawie.. Cholera nie chciała mieć dzieci to czemu się nie zabezpieczyli.. Jak można zrobić krzywdę takiej kruszynie.. Dzieci niewinne odchodzą, bo albo zły los nie pozwala im żyć na tym świecie mimo że mają kochających rodziców albo sami rodzice zabierają życie niewinnej istocie..Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*